W przeszłości piaski
zasypały wioskę o nazwie Łączka.
Pamięć o tym wydarzeniu pozostała w nazwie największej
ruchomej wydmy Słowińskiego Parku Narodowego - Łąckiej. Ma ona kształt wielkiego półksiężyca z ramionami
wyciągniętymi w kierunku wschodnim.
Wydma wędruje na wschód ze względu na
panujące wiatry zachodnie. Jej zachodni stok
dowietrzny jest długi i łagodny, zaś wschodni zawietrzny stromy i krótki. Ziarenka piasku toczone przez wiatr
wędrują na wschód i gdy dotrą do stoku zawietrznego, gwałtownie osypują się w
dół. W ten sposób wydma wędruje. Przesuwając się kilkanaście metrów, zasypuje
wszystko co napotyka na swojej drodze. Po wejściu na górę Łącką widać, że jej
południowa część zasypuje las olchowy.
Wysokość tej najrozleglejszej wydmy ruchomej zależy od siły wiejących wiatrów i waha się między 30 a 42 m n.p.m. Latem i wiosną, kiedy wiatry są słabsze wędruje wolniej i przyrasta na wysokość. Jesienią i zimą, kiedy wieją silne wiatry sztormowe, wędruje szybciej i jest niższa. W czasie wędrówki można zaobserwować zjawisko kurzenia wydmy i posłuchać jej śpiewu, czyli dźwięku wydawanego przez pędzący wraz z wiatrem piasek.
Łącka
jest częścią ponad 500 hektarowego kompleksu wydm ruchomych. Uroczysko to,
nazywane od koloru tworzącego go piasku białymi górami, jest unikatowe na skalę
europejską.
Wydmy to nie tylko piasek, ale także rośliny i zwierzęta żyjące na nich. Uwagę zwraca piaskownica zwyczajna - trawa, która swoimi długimi korzeniami stabilizuje wydmę i stwarza lepsze warunki dla innych, nielicznych roślin. Niewielka różnorodność roślin wpływa na małą różnorodność świata zwierząt. Na wydmach ruchomych nie zakładają gniazd żadne ptaki. Te, które tu można spotkać zalatują jedynie z sąsiednich lasów, plaży i zagłębień między wydmowych. Przy odrobinie szczęścia spotkać można jelenie, sarny czy dziki, dla których wydmy są etapem w wędrówce a nie miejscem stałego przebywania.
Mieliśmy szczęście wypatrzeć jelenia pośrodku ogromnej przestrzeni oświetlonej przedpołudniowym słońcem. Kilka sekund wystarczyło, żeby sfotografować rogacza, który szybko zniknął w fałdach piachu. W miejscach niedostępnych dla turystów, łatwo jest wypatrzeć ślady innych zwierząt przechodzących przez wydmy.
Na Łącką najlepiej pojechać rowerem.
Ten dwukołowy środek lokomocji ma swój bezpłatny
parking tuż przy samej wydmie. Parking samochodowy znajduje się w
Rabce w odległości około 6 kilometrów od Łąckiej i jest płatny - 6 zł za godzinę. Przekroczenie
godziny chociażby o minutę kosztuje kolejne 6 zł.
Mieszkaliśmy we wschodniej Łebie, niemal na krańcu miasta, około kilometra od portu, za
ujściem rzeki Łeby do morza. Od zachodniej przyrodniczej atrakcji dzieliło
nas 10 kilometrów. Z góry zakładałam, że rowerowa przejażdżka po Słowińskim
Parku Narodowym będzie interesująca i przyjemna. I nie myliłam się. Odkrywaniu przyrody
sprzyjał płaski teren, niewymagający jakiejś nadzwyczajnej kondycji.
Z Rąbki na Łącką wiodą dwie drogi,
jedna utwardzona betonowymi płytami dla rowerów druga równoległa - edukacyjna
ścieżka gruntowa dla pieszych, przy której ustawiono także ławki.
W Rąbce należy
kupić bilet wstępu do parku. Przy zejściu z Wydmy Łąckiej na plażę (plażowanie zabronione)
sprawdzane są bilety. Osoby wchodzące na wydmę od strony plaży bilety także muszą
posiadać. A zatem na nic się zda wędrowanie brzegiem (droga krótsza) i liczenie
na to, że na Łącką uda się wspiąć bez biletu.
Na parkingu rowerowym byliśmy już o
9:30 - wspaniała pogoda, wspaniała pora dnia bez tłumów, zaledwie kilka osób.
W przejściu na plażę stał młody mężczyzna i sprawdzał bilety. Widzieliśmy się z nim już wcześniej. Okazało się, że jest studentem i tak jak inni studenci pracuje w wakacje w Słowińskim Parku Narodowym - stawka godzinowa 17 zł. Po raz kolejny spotkaliśmy go następnego dnia w Czołpinie.
Z plaży na wydmę wchodziła cudzoziemka z plecakiem, który miał przezroczystą ściankę zewnętrzną, za którą wylegiwał się ciekawy świata futrzak - szary długowłosy kot. Właścicielka kota, Niemka, powiedziała kilka słów po angielsku, po czym odwróciła się pozwalając zrobić zdjęcie mieszkańcowi domu na plecach.
Wrześniowe słońce grzało mocno, dzień był bezwietrzny, posiedzieliśmy na ciepłym piasku i poczłapaliśmy po wodzie. Rozpływałam się w zachwytach nad widokami rozpościerającymi się wokoło i cieszyłam bardzo, że oto wreszcie jestem w tej cudownej krainie, którą postanowiłam zobaczyć po wycieczce na inną, największą pod względem objętości piasku i najwyższą w Europie wydmę Dune du Pilat, znajdującą się na Srebrnym Wybrzeżu (Côte d'Argent) Akwitanii, w południowo-zachodniej Francji. Kliknij tutaj.
Wracając do Łeby zatrzymaliśmy się na przystani w Rąbce, w pobliżu Muzeum Przyrodniczego Słowińskiego Parku Narodowego. Przyglądaliśmy się parze łabędzi i zbliżającemu się do przystani wycieczkowemu statkowi Ohar - jego nazwa pochodzi od nazwy kaczki norowej (Tadorna tadorna).
Jezioro Łebsko pod względem zajmowanej powierzchni jest trzecim w Polsce oraz największym naturalnym zbiornikiem wodnym na Pomorzu. Powstało w wyniku odcięcia laguny piaszczystą mierzeją, utworzoną w efekcie akumulacyjnej działalności morza. Proces ten trwa nieprzerwanie. Niesiony przez wiatr piasek, podobnie jak i osady dostarczane przez uchodzące do jeziora rzeki, przyczyniają się do wypłycania i zmniejszania powierzchni zbiornika. Liczne płycizny porośnięte są zwartą, dochodzącą nieraz do 400 metrów szerokości, strefą szuwaru trzcinowego. Roślinność przybrzeżna jest ostoją i miejscem wyprowadzania lęgów wielu gatunków ptaków.
Jezioro Łebsko podobnie jak i
znajdujące się nieopodal Gardno, położone jest na trasie przelotów ptaków.
Wydma
Łącka 15 września 2020 roku
Wyjątkowe miejsce na mapie Polski. Byliśmy tam dawno, ale wrażenie pozostaje. Z ochotą obejrzałem zdjęcia i gratuluję udanej wycieczki. Pomysł z rowerami do skopiowania. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMoja kondycja niestety słabnie w szybkim tempie. Jeszcze nie tak dawno jeździłam po górach, a dzisiaj wybieram płaskie tereny... Niemniej jednak warto uprawiać jakikolwiek sport.
UsuńTa część wybrzeża nie była mi znana. I chociaż często było mi po drodze, zawsze uważałam, że powinnam tu spędzić więcej czasu, no i udało się wreszcie. Cudny ten nasz kraj.
Pozdrawiam serdecznie :)
Z jaka przyjemnoscia powtorzylam te wycieczke, teraz Twoimi oczami. Tylko Ty mialas komfortowe warunki, praktycznie bez turystow na szlaku. Piekne zdjecia wydm a to z jeleniem najwspanialsze. Mysmy zrobili trase na piechote, tez bylo pieknie a do Leby wrocilismy plaza.I nie pamietam bysmy placili wstep a bylo to jakies 3 lata temu.
OdpowiedzUsuńPani z kotkiem ...nooo, tego jeszcze ne bylo!
Pozdrawiam serdecznie!
Pogoda była wspaniała i wrażenia także.
UsuńA z tym płatnym dostępem od strony plaży to zapewne jakiś sezonowy wymysł. Powrót do Łeby plażą to także nie lada wrażenia. Rowerami także jeździliśmy brzegiem morza, na przykład mierzeją pomiędzy Bałtykiem a Jeziorem Sarbsko. Cudna trasa, chociaż pod wiatr - silny zachodni, ale wtedy także bardzo ciepły...
Uściski :)
Dziękuję za machanie do mnie podczas przejazdu przez moje strony. Szkoda, że nie udało się spotkać, zwłaszcza, że byłam wówczas na urlopie w Gdańsku (czyli u siebie). Uwielbiam morze, daje poczucie wolności, nieograniczona przestrzeń pobudza wyobraźnię. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzułam Cię niemal na własnej skórze - byłaś tak blisko.
UsuńPrzejazd tą trasą jest bardzo uciążliwy, ciągłe korki, stanie w miejscu bywa denerwujące. Ile razy tędy przejeżdżałam, czy też jechałam do Gdańska i Gdyni zawsze byłam wkurzona, że tyle czasu marnuje się na przejazd.
Dzisiaj macham Ci już z Supraśla :)
Najbardziej zafrapował mnie jeleń wśród tych wydm. To taki niespotykany obraz. Trzeba mieć, Ewo , szczęście, aby taki okaz złapać w swój kadr.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ten jeleń to naprawdę gratka. Taki mały ciemny punkcik na tle tak ogromnej przestrzeni.
UsuńŚciskam serdecznie :)
Ktoś by powiedział kupa piachu i czym się tu zachwycać. A zdjęcia mówią same za siebie - miejsce jest przecudne! Niesamowite i niepowtarzalne. I wędrujące! Też byliśmy pod ogromnym wrażeniem, które nadal trwa, choć minęło już sporo lat. Maciek był wtedy mały. My na pustynię wędrowaliśmy, ale powrót to już meleksem, bo dziecko nie miało sił po kulaniu się z piaskowych górek. Pozdrawiam rowerzystów, super wyprawa!!!
OdpowiedzUsuńEch Uleńko, gdybyś jeszcze tylko zobaczyła wydmę Pilat w południowo zachodniej Francji.
UsuńJak wnioskuję z komentarzy wszyscy moi blogowi znajomi już byli w Łebie i okolicach, a ja tylko Kołobrzeg, Kołobrzeg i Kołobrzeg... Owszem byłam też w innych miejscowościach, między innymi trzy tygodnie z synem w Dębkach (nie mylić z Dąbkami), małej uroczej miejscowości i równie wspaniałej okolicy.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wow, byłem zdumiony, że ta piękna pustynna lokalizacja przypomina mi pustynną lokalizację na jednym z wybrzeży w moim kraju. Nazwa lokalizacji to „Gumuk Pasir” ....,
OdpowiedzUsuńDzięki za wirtualną wycieczkę i piękne zdjęcia.
Pozdrowienia z Indonezji.
Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuń