wtorek, 12 listopada 2013

Galilea - Ziemia Święta - część VII


    cd Galilea to niewątpliwie najpiękniejsza kraina Ziemi Świętej, a przynajmniej taka mi się wydała, kiedy szukałam w niej śladów życia Jezusa.
    Moja nieco sceptyczna postawa, zresztą taka, jak wielu chrześcijan, każe mi sięgać do różnych źródeł po to aby zrozumieć, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu.
     Tradycję chrześcijańską formowały różne okoliczności i różni ludzie mieli na nią wpływ. Papież Benedykt XVI nie zgadza się z większością wybitnych historyków i biblistów, którzy na podstawie wieloletnich badań i poszukiwań podważają tradycyjną opowieść wigilijną twierdząc, że Jezus nie urodził się w Betlejem na ziemi judzkiej lecz w Nazarecie, w Galilei, gdzie spędził dzieciństwo i młodość.
     A więc istnieje alternatywne miejsce narodzenia Zbawiciela, tak jak istnieje Jego alternatywny życiorys.


     Jean Carmignac, francuski prezbiter katolicki, biblista, tłumacz manuskryptów wspólnoty qumrańskiej mówił:
     Zacząłem jak gdyby przez przypadek zajmować się powstawaniem Ewangelii. Tłumacząc teksty z Qumran, spotykałem wiele powiązań z Nowym Testamentem i pomyślałem, że mógłbym zrobić do niego komentarz w świetle dokumentów znad Morza Martwego. Postanowiłem zacząć od Ewangelii Marka i, na swój własny użytek, chciałem zobaczyć, jak brzmiałaby przetłumaczona na język hebrajski z Qumran.

    Wynikami dwudziestopięcioletnich badań miała być poważna praca zebrana w naukowych tomach, jednak niebezpieczeństwo publikacji takiego dzieła uświadamiane mu przez przyjaciół, pozwoliło zaledwie na wydanie w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym czwartym roku około stu stronicowej książeczki pod tytułem
La naissance des évangiles synoptiques
(Powstanie ewangelii synoptycznych).
     Książka okazała się sensacją, ale jej autor robił wszystko aby on sam sensacją nie był i żeby pozostawiono go w spokoju wśród jego książek i studiów.

    Ksiądz Carmignac, twierdził, że całe datowanie Ewangelii musi być ponownie sprawdzone i przesunięte do tyłu. Jeżeli rzeczywiście, jak wydaje się to pewne, Ewangelie były napisane po hebrajsku, są one bardzo bliskie wydarzeń, przytaczają słowa i fakty możliwe do bezpośredniego sprawdzenia przez żyjących jeszcze świadków, w tych samych miejscach. Nie są więc utworami podejrzanymi z punktu widzenia historycznego, nie zostały poddane owym długim manipulacjom wspólnoty wierzących, o których mówi egzegeza dzisiaj dominująca. Są natomiast dokumentami historycznymi, niejako kronikarskimi, z najpierwszej ręki: a więc podnosi się nagle ich poziom wiarygodności, pewności wiary; opierają się na dowodach historycznych.

    Zaproponował datowanie Ewangelii Marka na lata nie późniejsze niż czterdziesty drugi, czterdziesty piąty rok, twierdząc, że napisał ją sam Piotr, chociaż Ewangelia przyjęła imię jej tłumacza na język grecki. Był przekonany, że Ewangelia Mateusza została napisana około pięćdziesiątego roku, a Łukasza nieco później, po grecku, ale przy posłużeniu się dokumentami pisanymi po semicku.
     Na temat Ewangelii Jana, ksiądz Carmignac nie zajmował ścisłego stanowiska, jako, że jego badania w większości odnosiły się do trzech ewangelii synoptycznych, Marka, Mateusza, Łukasza.

    Powiadał, że będzie czas na wyjście prawdy na jaw, bez prowadzenia walki przez nas specjalistów, która niosłaby ryzyko skompromitowania miłości.
     Przed publikacją książki ksiądz Jean Carmignac był poważany i studiowany przez tych samych, którzy potem zabrali mu wprost zdrowie oraz, co jest jeszcze gorsze, zamknęli przed nim drzwi oficyn wydawniczych tak, że został zmuszony pisać po angielsku i publikować z tej przyczyny za granicą…

    Do grona licznych specjalistów zaliczał się inny duchowny, włoski archeolog, franciszkanin Bellarmino Bagatti, który spędził pięćdziesiąt pięć lat w starym jerozolimskim klasztorze franciszkańskim, zwanym Klasztorem Biczowania. Po ukończeniu studiów doktoranckich w Papieskim Instytucie Archeologii Chrześcijańskiej w Rzymie związał się ze Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie, instytutem prowadzącym, zgodnie z zasadami naukowymi, wykopaliska w miejscach tradycji chrześcijańskiej.

     Bellarmino Bagatti mówił:
    
Różni krytycy, począwszy, dajmy na to, od czasów Voltaire'a i później stopniowo, z coraz większą uporczywością przez cały wiek dziewiętnasty i część dwudziestego, rzucali podejrzenia na miejsca czczone przez chrześcijan w Ziemi Świętej.
    Mówiono, że sanktuaria powstały dla cynicznego wyzyskiwania pobożności tych naiwnych pielgrzymów. Oszustwo, ich zdaniem, rozpoczęło się od cesarza Konstantyna, który dla motywów politycznych, aby z chrześcijan uczynić sobie przyjaciół, trzysta lat po śmierci Jezusa wybudował kościoły na miejscach wskazanych przez niegodne uwagi tradycje.
    Oszustwo zostało wznowione w średniowieczu, na korzyść zakonników, przede wszystkim nas franciszkanów, którzy przez wieki opowiadaliśmy pielgrzymom fałszywe historie, aby zbierać ofiary. Te tezy były podtrzymywane nie tylko przez polemistów antychrześcijańskich, ale także przez kwiat profesorów za pomocą całej serii argumentów, które sprawiały na czytelnikach wrażenie.
     Badania franciszkanów i innych grup, w tym także dominikanów, udowodniły,
że cześć dla miejsc, na których później powstały bazyliki cesarza Konstantyna, sięga czasów pierwszych uczniów, samych apostołów.
     Możliwe jest dzisiaj zrekonstruowanie łańcucha historycznego, którego pierwsze ogniwa są solidnie związane z czasami Ewangelii, że tym, co się liczy, nie jest studiowanie Jezusa, ale kochanie, jak On nas o to prosił.
    Chrześcijaństwo przetrwało dotąd i w dalszym ciągu będzie iść naprzód nie dzięki nam, którzy uważamy się za uczonych, ale dzięki wierze i miłości prostych ludzi.
    To pokorni, a nie specjaliści, często tak bardzo zarozumiali, naprawdę rozumieją Ewangelię.
    Proszę spojrzeć na wszystkich tych profesorków, na tych wszystkich biblistów: jeden po drugim niszczą wzajemnie te swoje teorie, które wydawały się kto wie czym. A po kilku latach nie pozostaje nic.

    Grono duchownych i świeckich szukających prawdy poszerza się, a ja zastanawiam się, czy moja religia, w której zostałam ochrzczona, nie mogłaby być właśnie religią miłości, bez historycznych faktów przemocy, stanowiących jej tło niemożliwe do wymazania.
     - Czy należę do grona tych niepokornych?
     Kiedyś moja ukochana teściowa powiedziała swojemu francuskiemu zięciowi, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, on zaś twierdził, że do inteligencji. 

    Czy zatem jej wiara w tradycyjne prawdy, w których wzrastała i wychowywała swoje dzieci świadczyła o jej mało lotnym umyśle, czy też empiryczna ciekawość świata świadczyła o inteligencji zięcia ateisty?
     Wczoraj z bloga Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk wyłuskałam ciekawą frazę. Pisze ona, że demokracja potrzeb nie istnieje, podobnie jak nie istnieje między ludźmi równość.

    Zastanawia mnie, dlaczego niektóre odkrycia archeologiczne się lekceważy, zamyka badane długimi latami stanowiska, nie wpuszcza do nich przeciętnych śmiertelników, często burzy się je, albo buduje na nich nowe obiekty…
     Co stanie się ze starożytna galilejską Magdalą,
według tradycji chrześcijańskiej ojczyzną Marii Magdaleny, gdzie franciszkańscy archeolodzy odnaleźli pozostałości bizantyjskiego klasztoru, rzymskiego akweduktu z wieżą oraz przypuszczalnie synagogę...?
    Czy wykopaliska pochłonie rozwijające się miasteczko Migdal leżące w niewielkiej odległości od Magdali, a może wybuduje się nowe?

     Aviram Oshri twierdzi, że Jezus urodził się w Betlejem w Galilei, w pobliżu Nazaretu, a nie w Judei. Przekonuje, że w Betlejem judzkim nie ma śladów osadnictwa z początków naszej ery, podczas gdy Betlejem galilejskie na północy było wówczas kwitnącym ośrodkiem.
     W tysiąc dziewięćset dwudziestym drugim roku, w sąsiedztwie, na badanej czternaście lat przez Avirama Oshri jaskini i ruinach świątyni z szóstego stulecia po Chrystusie powstawała nowa infrastruktura. Przez kościół i sklepienie groty przeciągnięto kanał ściekowy, a w tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym piątym główna nawa kościoła została zburzona i wybudowano tam drogę.  
     Zdaniem Avirama świątynię wzniesiono nad naturalną jaskinią, domniemanym miejscem narodzenia Jezusa. Miała ona czterdzieści pięć metrów długości i dwadzieścia pięć metrów szerokości.

    Chrześcijaństwo nigdy w Jezusa historycznego nie wierzyło. Zgodnie ze Starym Testamentem Mesjasz miał przyjść z domu Dawida, a Dawid pochodził z innego Betlejem, Betlejem Efrata.

    Poszukiwania Jezusa wiodą do Kościoła Zwiastowania w Nazarecie, o którym wspominałam tutaj. Około stu lat temu mnisi zbadali kościelną kryptę i znaleźli w niej ślady starożytnej osady, wykute w skale cysterny na wodę i wielkie naczynia na zboże. Według opisu Ewangelii Łukasza Nazaret było domem Józefa i Marii. Tam dorastał Jezus.

     Kilka kilometrów od Nazaretu, malutkiej wioski liczącej wówczas zaledwie kilka setek ludności, znajdowało się miasto Jotapata, historycznie znane z oblężenia Jotapaty w sześćdziesiątym siódmym roku naszej ery, kiedy to Wespazjan na czele sześćdziesięciotysięcznej armii wkroczył do Galilei. Zdobył Gabarę i ruszył na Jotapatę.
    Miasta bronił silny oddział powstańczy na czele którego stał żydowski wódz Galilei Józef Flawiusz. Ostatecznie po czterdziestu siedmiu dniach oblężenia Rzymianie zdobyli miasto i zmasakrowali czterdzieści tysięcy mieszkańców.
    Miasto porzucono w pierwszym wieku i nigdy go nie odbudowano. Dzisiaj jest prawdziwym archeologicznym skarbcem. Dzięki badaniom tam prowadzonym można przypuszczać jak wyglądało życie Jezusa.
     Domy wznoszono na naturalnych warstwach skalnych z kamieni łączonych mułem na zewnątrz i wewnątrz, ściany pokrywano gipsem. Jak solidne to były budynki mówi Ewangelia Mateusza (7,25)
     Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
    Talmud zaś mówi jak wyglądał podział obowiązków; mężczyźni wypasali trzodę lub uprawiali ziemię, kobiety piekły chleb, tkały, szyły ubrania, prały i zajmowały się gospodarstwem domowym...
     Czy zatem do trzydziestego roku życia obca była Jezusowi ciężka praca  w ciężarze dnia i spiekocie, skoro echa nędzy i znoju słychać było w Jego późniejszych naukach?

    Jeśli obraz Jezusa robotnika jest prawdziwy to musiał on opuścić Nazaret w poszukiwaniu pracy…
    Gdzie się udał? Czy wyruszył do oddalonego na północ około sześciu kilometrów Seforis, największego wówczas miasta Galilei?
     W ruinach z pierwszego wieku nie znaleziono kości świń, co świadczy o tym, że mieszkali tam Żydzi stroniący od wieprzowiny. Prace wykopaliskowe w Seforis, informują, że znajdowały się tam archiwa, skarbiec, zbrojownia, banki, gmachy użyteczności publicznej, a także targowiska, na których sprzedawano ceramikę, szkło, wyroby metalowe, biżuterię i różnorodne produkty żywnościowe. Byli tam również tkacze, sprzedawcy odzieży oraz sklepy oferujące meble, kosze, perfumy i tym podobne towary.
    W trzydziestym siódmym roku przed Chrystusem, Seforis zostało zdobyte przez króla Heroda Wielkiego. Po jego śmierci (w 4 roku p.n.e.) mieszkańcy Seforis zbuntowali się przeciwko panowaniu rzymskiemu, w wyniku czego Rzymianie zniszczyli miasto i sprzedali jego mieszkańców w niewolę. 
    W pierwszym roku miasto odbudował król Herod Antypas (syn Heroda Wielkiego), który między siedemnastym a dwudziestym drugim rokiem założył inne miasto, Tyberiadę i uczynił z niej stolicę swojego królestwa w Galilei.
     Galilea z czasów Jezusa okupowana była przez Rzym, który istniał dzięki podatkom. Poborcy podatkowi pojawiają się w ewangeliach ponad dwadzieścia razy.
     A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną!”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim.
(Powołanie Lewiego, Mk 2,14-15).
     Zajmując kolejną prowincję, Rzym wyciskał z niej ile się dało, bez doprowadzania do katastrofy. Pod rządami Rzymian, judaizm zaczął się dzielić, co zapewne miało wpływ na młodego Jezusa. Ale o tym będzie w następnym poście o Judei.
 

    Najstarsza z ewangelii, Ewangelia Marka, zaczyna się od opowieści o Janie Chrzcicielu, który zwiastował nadejście Króla Bożego i nawoływał do oczyszczenia w obliczu nadchodzącej apokalipsy.
     Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. (Mat 3,10-11).
     Chrzest w Jordanie oznaczał zerwanie ze starym grzesznym życiem i rozpoczęciem nowego. W pierwszym wieku rytualne kąpiele były ważnym elementem judaizmu. Młody Jezus zapewne wielokrotnie zanurzał się w mykwie, ceremonialnym basenie.
 

    Niedługo po chrzcie Jezusa, Herod Antypas aresztował Jana Chrzciciela…,
a Jezus rozpoczął swoją trzyletnią działalność publiczną.
    Synteza nauki Jezusa przedstawiona została w Kazaniu na górze.
    Według tradycji, kazanie zostało wygłoszone na Górze Błogosławieństw na północnym brzegu Jeziora Genezaret, w okolicach Kafarnaum.
 
    W tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym roku w okolicach Góry Błogosławieństw odkryto kaplicę z mozaikami pochodzącymi z czwartego, piątego i szóstego wieku, co świadczy o długiej tradycji tego miejsca.
 

    Galilea, w której mieszkał i nauczał Jezus, wywarła na mnie ogromne wrażenie, szczególnie położenie Jeziora Tyberiadzkiego, zwanego również Genezaret, Galilejskim lub Kinaret, ale o tym w obrazach…
    /W tekście wykorzystałam fragmenty książki  
     Pytania o chrześcijaństwo Vittorio Messori/ 

Góra Błogosławieństw na północnym brzegu Jeziora Tyberiadzkiego

Osiem Błogosławieństw i modlitwa Ojcze nasz to najbardziej znana część Kazania na górze

Kościół Błogosławieństw. Pozdrawiam was patrząc na jezioro Genezaret... mówił Papież JP II
 
Kościół na planie ośmiokąta z portykami i kolumnami dookoła

Kościół Błogosławieństw i aleja wiodąca do Jeziora Galilejskiego i Kafarnaum


 Kafarnaum  ...ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój...

Memoriał nad domem świętego Piotra wybudowany na ścianach ośmiokątnego kościoła z V w

Ruiny starożytnego Kafarnaum. W głębi kopuła greckiej cerkwi prawosławnej Dwunastu Apostołów
  
Dom Piotra. W Kafarnaum mieszkali apostołowie Andrzej, Jakub Większy, Jan i Mateusz (celnik)


W 1894 franciszkanin ojciec Giuseppe Baldi odkupił od Beduinów znaczną część ziemi


Park Narodowy Kafarnaum obejmuje obszar parku archeologicznego starożytnego miasta


Ruiny białej synagogi jednej z najstarszych zachowanych na świecie zbudowanej z białego wapienia


Pod fundamentami białej synagogi (IV, V wiek) odkryto pozostałości starszej synagogi


Nauczał tutaj Jezus i tutaj dokonał wielu uzdrowień


Kościół Prymatu św Piotra zbudowany z bazaltu na ruinach świątyni z IV wieku


Na tej skale uczniowie ujrzeli żarzące się węgle, a na nich rybę i chleb

Przed Kościołem Prymatu św Piotra (...) Panie, Ty wszystko wiesz, Ty widzisz, że Cię kocham (...)


W tych kamiennych głazach nad jeziorem mieszkają całe rodziny tych zwierzątek



Tabgha - dziedziniec klasztoru benedyktynów

Fauna i flora delty Nilu - mozaiki w kościele cudownego rozmnożenia chleba i ryb

Fauna i flora delty Nilu - mozaiki w kościele cudownego rozmnożenia chleba i ryb


Mozaika w kościele cudownego rozmnożenia chleba i ryb



 
Kościół w Kanie Galilejskiej gdzie Jezus dokonał pierwszego cudu przemiany wody w wino
O górze Tabor w Dolnej Galilei i Górze Kuszenia koło Jerycha w Judei napiszę w następnych postach o Ziemi Świętej.

3 komentarze:

  1. Podziwiam twoja wnikliwosc, czy kiedykolwiek watpliwosci beda wyjasnione...? zawsze beda tacy jak Twoja tesciowa i tacy jak jej francuski ziec. A kraina rzeczywiscie piekna, bugenwille szaleja kolorami. Sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. prawdy już pewnie nie odkryjemy i choć żywię przekonanie, że NT jest księgą również o wymiarze historycznym, dużą rolę będzie nadal odgrywała wielusetletnia tardycja czczenia pewnych a nie innych miejsc

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wiedza, tylko pozazdrościć. A jak jak zwykle dziękuję za Twój optymizm, bo trochę mi dziś potrzeba takich radosnych zdjęć i twarzy :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń