środa, 4 listopada 2020

Zakynthos - stolica wyspy, monastyr Najświętszej Marii Dziewicy w Anafonitrii i święty Dionizos, Bochali i Skopos

    Z Agios Sostis (patrz tutaj) mieliśmy jakieś trzynaście kilometrów do stolicy Zante. Po całym niemalże dniu podróżowania quadem niespodzianie przybyło nam sił i ponad dwie godziny spędziliśmy w porcie największego miasta wyspy i dopiero później pojechaliśmy na kolację do odległego o cztery kilometry hotelu w Argassi (patrz tutaj).



   
Z malowniczej mariny wypływały promy na Peloponez do Killini bądź z Killini wracały. Jeszcze przed świtaniem budziło nas i pianie kogutów i głośny warkot silników pierwszego wahadłowca. Drzwi balkonowych nie zamykaliśmy ani w dzień ani w nocy. 

    Tym razem dwóm żółtym molochom przyglądaliśmy się nie z hotelowego balkonu, lecz z poziomu rampy w terminalu promowym i liczyliśmy liny cumownicze zarzucone na stalowe polery, pokryte rdzą. 























   
Z portowego mola podziwialiśmy przeciwległe nabrzeże z dominującą tam wieżą kościoła świętego Dionizosa oraz najwyższy szczyt pasma górskiego Skopos z pozostałościami piętnastowiecznego monastyru Matki Bożej ze Skopos.









   
Święty Dionizos urodził się w 1547 roku na Zakynthos jako kolejny członek możnego rodu Sigouros. Nowonarodzone dziecię otrzymało na chrzcie imię Draganigos.

    Przodkowie Draganigosa przybyli na Zante około piętnastego wieku i osiedlili się na południowo-zachodnich wybrzeżach wyspy. W latach 1499-1503 w czasie trwania wojny Wenecjan z Turcją ród Sigouros wspierał tych pierwszych, za co sprawująca wówczas władzę nad wyspą Republika świętego Marka, nadała członkom rodziny zajmowane przez nich ziemie na własność oraz wpisała ich do Libro d’Oro (Złotej Księgi) będącej spisem całej uprzywilejowanej szlachty na Zakynthos (patrz też rodzina Domeneghini tutaj).

   
Dionizosa czci się w Kościele prawosławnym jako świętego przebaczenia. Określenie to nawiązuje do wydarzeń, które rozegrały się w Anafonitrii, kiedy Dionizos sprawował funkcję opata w tamtejszym monastyrze. W owym czasie między dwoma zakintyjskimi rodami Mondinos i Sigouros
panowała śmiertelna wrogość. Podejmowane przez opata próby pogodzenia skłóconych rodzin, okazywały się bezskuteczne i z czasem dochodzić zaczęło do wzajemnych morderstw.  

     
Pewnego dnia do furty klasztornej zastukał jeden z członków rodziny Mondinos prosząc przyszłego świętego o udzielenie mu schronienia. Ścigali go krewni człowieka, którego zabił. Zbieg wyznał Dionizosowi swoją zbrodnię i zdradził imię ofiary, która okazała się być bratem Dionizosa. Zrozpaczony mnich jednak nie wydał zabójcy, przebaczył mu, próbował zrozumieć jego zbrodnię nawrócić złoczyńcę a nawet pomóc mu w ucieczce na sąsiednią wyspę, Kefalonię.
    O tym niebywałym akcie przebaczenia przypomina tabliczka znajdująca się u wrót klasztoru Najświętszej Marii Dziewicy z napisem Θάρρος Χριστέ μου δώστου Του σκότωσαν το αδέλφι του κι είναι φονιάς εμπρός του (Siły, odwagi, Chrystusie mój, daj mu, zabili mu brata a morderca stoi przed nim).














   
Czas w Anafonitrii upływał Dionizosowi na pracy i posłudze wiernym. Zmarł 17 grudnia 1622 roku, w wieku 75 lat. Jego ostatnią wolą było spocząć w klasztorze na
Strofadach (Στροφάδια) - dwie małe wyspy leżące w odległości około 50 kilometrów na południowy wschód od Zakynthos - tam rozpoczęła się duchowa droga Świętego.

   
Po trzech latach, kiedy szczątki zmarłego, zgodnie z grecką tradycją, wydobyto z ziemi, okazało się, że ciało nie uległo rozkładowi. Biła od niego niebywała woń kwiatów, co uznano za cud dowodzący świętości. Szczątki złożono w trumnie w przyklasztornej świątyni i mimo iż Dionizos nie został od razu oficjalnie uznany za świętego, to lokalna społeczność otoczyła go kultem. Wskazywano też na wiele cudów, których miał dokonywać już za życia.
    W 1703 roku dekretem patriarchy Konstantynopola, potwierdzonym przez biskupów synodalnych, Dionizos Sigouros został oficjalnie uznany za świętego Kościoła prawosławnego.

   
Po tragicznej grabieży tureckich najeźdźców na Strofadach, 24 sierpnia 1717 roku, pięciu mnichów, chcąc chronić relikwie świętego, przetransportowało je łodzią na Zakynthos. Zakintyjczycy nie kryli radości i postanowili uznać Dionizosa patronem wyspy. Tym samym zajął on miejsce Jana Chrzciciela i Najświętszej Marii Dziewicy ze Skopos, czczonych w tej roli do tej pory.

   
Ku czci Dionizosa odbywają się dwa święta - 17 grudnia w rocznicę jego śmierci oraz 24 sierpnia na pamiątkę przeniesienia relikwii Dionizosa ze Strofades na Zakynthos. Obchody każdego z nich są niezwykle huczne i trwają trzy dni.
    W ich trakcie przeszkloną trumnę z relikwiami wydobywa się ze srebrnego relikwiarza i umieszcza w pozycji wertykalnej przed ikonostasem z prawej strony sanktuarium. Lokalni wierni oraz przybywający licznie z różnych regionów Grecji pielgrzymi ustawiają się wówczas w wielogodzinnej kolejce, by móc ucałować stopy Świętego.

   
W bocznym, na wpół otwartym wejściu kościoła siedział duchowny prawosławny i skierował mnie do wejścia głównego. Weszłam do środka.





























   
Trochę czasu spędziliśmy też na Placu Solomosa, którego patronem  jest Dionisios Solomos, grecki poeta, twórca
liczącego aż 158 zwrotek Hymnu do wolności (Ύμνος είς την Ελευθερίαν). W marcu 1864 po zjednoczeniu Wysp Jońskich z Grecją, poemat został zatwierdzony jako hymn państwowy. Greckiemu patriocie, urodzonemu na Zakynthos, na placu jego imienia postawiono pomnik.


   
Przy placu mieści się najstarszy, wzniesiony w stylu weneckim kościół świętego Mikołaja (Agios Nikolaos), który jako jeden z nielicznych przetrwał pożary i trzęsienie ziemi w 1953, Biblioteka i Muzeum Bizantyjskie, gdzie można znaleźć zabytkowe, z minionych wieków drewniane malowidła ścienne, rzeźby z czasów hellenistycznych, narzędzia oraz naczynia pochodzące z okresów bizantyjskich a także makietę miasta sprzed trzęsienia ziemi











   
Po zachodniej stronie placu Solomosa znajduje się wzgórze Bochali, które każdego dnia podziwialiśmy z hotelowego balkonu.





     Z punktu widokowego Bochali rozciąga się wspaniały widok na stolicę, zatokę, port a także na zabudowę Argassi rozsianą u stóp liczącego miliony lat pasma górskiego Skopos, z pozostałościami piętnastowiecznego monastyru Matki Bożej ze Skopos















   
Ze wzgórza Bochali dość dobrze widoczna była wyspa Marathonisi
(patrz też tutaj), wyłaniająca się morza się za pasmem górskim Skopos. 


    Polecam krótki film Dimitrisa Stravolemosa „Παναγία Σκοπιώτισσα, Ζάκυνθος”.



    Zakynthos, 8 października 2020 roku

 Zakynthos - inne wpisy:

- Zante - Zakynthos - kurort Argassi
- Zakynthos - Porto Limnionas, najstarsze drzewo oliwne w Exo Chora i dzwonnica w Koiliomenos z symbolami masońskimi
- Zante quadem - Przylądek Keri (Κερί) i Agios Sostis (Άγιος Σώστης) 

- Zakynthos - stolica wyspy, monastyr Najświętszej Marii Dziewicy w Anafonitrii i święty Dionizos, Bochali i Skopos

- Plaże zawłaszczone przez żółwia morskiego Caretta Caretta - Sekania, Dafni, Gerakas - strefa A Morskiego Parku Narodowego Zakynthos

- Zakynthos - atrakcje wschodniego wybrzeża półwyspu Vasilikos
- Magia Zakynthos... dla ludzi młodych duchem...

- Zakynthos - Zatoka Wraku, Błękitne Groty, majestatyczne, wapienne klify skąpane w lazurowych wodach Morza Jońskiego

11 komentarzy:

  1. Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia :)
    Dziękuję bardzo.:)
    Kiedy my dotarliśmy do stolicy, było bardzo zimno i zaczął padać deszcz. Niestety nie dotarliśmy wszędzie, tak gdzie Wy. Udało nam się wejść do kościoła prawosławnego, gdzie czci się św. Dionizosa ( czekaliśmy na wejście przeszło godzinę w pobliskiej tawernie), byliśmy na placu Solomona, podziwialiśmy kościół św. Mikołaja. Pospacerowaliśmy trochę w porcie i uliczkami miasta.
    Pięknie przybliżyłaś postać św. Dionizosa. Przeczytałam z wielkim zainteresowanie jeszcze raz o tej postaci.
    PS Ślicznie wyglądasz w realiach "naszej" Grecji, w sukience z haftami szczególnie.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że obie nie zobaczyłyśmy jeszcze wielu ciekawych miejsc i w związku z tym czeka nas kolejny wyjazd na Zante. Ja z wielką ochotą i pewnie Ty też wyruszyłabym tam po raz kolejny. Opracowując posty na bloga wiem zdecydowanie więcej o tej wyspie.

      Płócienna sukienka z haftem zwróciła uwagę pewnej Polki, która wraz z rodziną przebywała w tym samym hotelu, ona także podkreśliła, że pasuję do Grecji i wyglądam jak Greczynka w tych biało niebieskich kolorach.
      Trzymaj się Basiu zdrowo, bo masz wiele do nadrobienia.
      Buziaki :)

      Usuń
  2. Ciekawe miejsca i równie ciekawą historię przedstawiłaś. Nigdy nie byliśmy na Zakynthos, więc tym bardziej mnie ten post zainteresował. Ostatnio płynęliśmy promem u nas w kraju, w Świnoujściu i greckie promy podobne do naszych, tylko porty inne. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Promem nigdy nie płynęłam, chociaż interesowałam się tym środkiem transportu już wcześniej.
      Zakynthos polecam. Wyspa nieduża, wszędzie blisko, choć nie wszędzie łatwo jest się dostać. Stoisz na przykład w jakimś porcie i podziwiasz odległy o kilkaset metrów jakiś obiekt, do którego możesz się dostać tylko lądem, bo linia brzegowa jest niedostępna, chyba że łodzią; stąd łodzie, motorówki, skutery wodne... są bardzo popularne, a ich właściciele mają niezłe zyski z ich wypożyczania...
      Pozdrawiam ciepło i życzę zdrowia :)

      Usuń
  3. Ciekawe zdarzenia z przeszłości wyspy opisałaś. I fajne jej miejsca zwiedziliście. Widzę, że buszowaliście po niej, niczym u siebie! Ale dzięki temu i ja ją poznałam.
    Super wyglądacie, no i oczywiście widoki BAJECZNE!!!
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała okazję ponownego spędzenia wakacji na Zante, to bez wahania pojechałabym tam kolejny raz. Taka malutka wyspa a ma tyle atrakcji.
      Ech, Ula, coraz bardziej nie lubię słoty jesiennej...
      Buziaki i zdrówka :) Mam nadzieję, że czujecie się już lepiej :)

      Usuń
    2. Przeszliśmy chorobę raczej spokojnie. Wraca węch i smak... i ochota na planowanie przyszłorocznych wyjazdów. Ostatecznie jesteśmy na jakiś czas uodpornieni:)))

      Usuń
  4. A wydawało mi się, że Zakyntos to wyspa dla spragnionych plaży, słońca i morskich kąpieli, czyli nie dla mnie. Jakże się myliłam. Tyle ciekawych miejsc, a jak sama piszesz to zapewne nie wszystkie warte odwiedzenia. No i po raz kolejny powtarzam, październik okazał się idealną porą na urlop. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny też powtarzam za Tobą, że październik to dobra pora na urlop. Mniej ludzi, w szczególności tak zwanych imprezowiczów, większy dostęp do atrakcji wszelkiego rodzaju, no i oczywiście dobra pogoda.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Moij bratanek byl na Zakynthos i byla to plaza i plaza..a Ty tyle ciekawostek wynalazlas i jeszcze twierdzisz,ze wrocilabyc na wyspe, znaczy, ze jest co tam ogladac. Historia sw. Dionizosa ciekawa bardzo. Do koloru niebieskosci i bieli zaczynam Grecji dodawac zolc, ladnie sie komponuje w pejzazu,
    LAdna masz sukienka , te biala w szlaczek i ladnie wyglada z butkami. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Zakynthos słynie ze swoich urokliwych plaż. Każda z nich jest inna i każda z nich przyciąga miłośników plażowania, kąpieli na przykład w siarce, nurkowania i wszystkich tych, którzy w różny sposób zaznaczyć chcą swoją tam obecność, między innymi zbierając materiały do swoich vlogów czy blogów. Ci pierwsi chyba są liczniejsi - przyjeżdżają z dobrym sprzętem (z dronami) i filmują cuda natury.
      Kilka plaż pokażę w następnych postach...
      Dziękuję za komplement i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń