cd
We wtorek poznałam Elę, przewodniczkę po Cyprze i z nią spędziłam
kolejny dzień pełen podróżniczych wrażeń. Ela, dziennikarka, piętnaście lat
temu wyszła za mąż za Cypryjczyka, także dziennikarza. Na wesele Eli,
przyjechało z Polski pięć osób, ze strony męża było ich dziewięćset
pięćdziesiąt pięć i niech nikt nie myśli, że była to rekordowa ilość gości. Na
cypryjskie wesele zaprasza się przeciętnie trzy tysiące ludzi, powiedzmy z
łapanki. Krewni wręczają zaproszenia swoim krewnym i znajomym, ci wręczają
swoim, następni swoim i tak dalej... Zaproszenie można otrzymać w szkole, w
kościele, w sklepie…
I o dziwo nikt nie odmawia przyszłym małżonkom, mimo że osobiście ich nie zna!
O co więc w tym wszystkim chodzi? Chodzi oczywiście o kasę. Nikt nie kupuje prezentów!
Po ceremonii zaślubin, na której nie
wszyscy muszą być, młoda para jedzie do domu weselnego, a właściwie do specjalnie
na tę okazję wybudowanych hal, albo na stadion, czy jakieś inne boisko
sportowe, na przykład szkolne lub po prostu lokuje się gdzieś na wsi pod
chmurką…
Tam zaproszeni goście ustawiają się w długą kolejkę i składają
nowożeńcom życzenia. Każdy ma w ręce kopertę, do której uprzednio włożył pewną
sumę pieniędzy i swoją wizytówkę. A kiedy już złożył życzenia ustawia się w
następną kolejkę po jakieś danie do jednej ręki i coś do picia do drugiej, po
czym zasiada przy stole, lub tam gdzie jest wolne miejsce i konsumuje. Ponieważ
drugi raz nie opłaca mu się stać w kolejce po kolejną porcję, więc po około
półtorej godziny wraca do domu…
Następnego dnia z rana, nowożeńcy otwierają koperty i zapisują w specjalnych
zeszytach, obok nazwisk wszystkich ofiarodawców, otrzymane kwoty. Według Eli
zbierają średnio dziesięć tysięcy euro i jest to ich czysty zysk na początek wspólnego
pożycia.
Ela ma dwoje dzieci, syna i córkę. Oboje jeżdżą do Polski i znają polskie
zwyczaje. Któregoś dnia córka Eli oznajmiła, że kiedy będzie wychodzić za mąż
chce, żeby jej ślub i wesele odbyły się w ojczyźnie matki. Ela nie ma wyjścia i
podejrzewam, że zrobi dwa przyjęcia, jako że już przez wiele lat inwestowała w
przyszłość swoich dzieci uczestnicząc w takowych w kraju męża…
Jej nazwisko
figuruje w nie jednym zeszycie!
Inną ciekawostką jest fakt, że każdy ojciec musi dać swojej córce posag. A jest
nim mieszkanie! Bardziej majętni tatusiowie budują domy, ci mniej zamożni
dobudowują piętro na własnej nieruchomości. I nie jest prawdą, że Cypryjczycy
uciekają przed płaceniem podatków nie kończąc budów. Każda nie zamknięta budowa
oznacza, że właśnie tam jest córka na wydaniu.
Ela pokazała wolno stojącą, jeszcze nie zamieszkałą, luksusową posiadłość pewnego bogacza, którego
córka ciągle czeka na swojego księcia z bajki, mamiąc oczy kandydatów posagowym
pałacem. Ech…, podoba mi się taka ojcowska miłość!
Na Cyprze stare tradycje, obyczaje, przyzwyczajenia… są ciągle że tak powiem w
użyciu. Wciąż jeszcze niektóre kobiety, wzrastające w patriarchalnym modelu
rodziny powiadają, że mają dwoje dzieci i
jedną córkę, albo jedno dziecko i dwie córki…
Jeszcze do niedawna kobiety cypryjskie nie miały prawa swobodnego wstępu do
świątyni, ale o tym napiszę w innym poście.
We czwartek poznałam Izę, również Polkę, mieszkającą na wyspie od dwudziestu
lat. Na jej weselu było trzy tysiące osób!
Równie ciekawym w obrządku kościoła prawosławnego jest chrzest, przy którym
dziecko otrzymuje trzy sakramenty: chrztu, bierzmowania i Komunii Świętej…
Zwiedzanie z Elą rozpoczęłam rankiem od Parku Archeologicznego w Kato Pafos. Byłam tam w niedzielę z Alikiem, ale jak już pisałam obejrzałam tylko jego część, a mianowicie ruiny zamku Saranta Kolones, pochodzące najprawdopodobniej z siódmego wieku, odbudowanego przez Lusignanów i opuszczonego po trzęsieniu ziemi, teatr z idealnie ociosanych bloków kamiennych i latarnię morską…
Ela oprowadzała po Willi Dionizosa z
doskonale zachowanymi mozaikami, o których istnieniu nie wiedziano do lat
sześćdziesiątych ubiegłego stulecia i które podobnie jak te w Villi Romana del Casale na Sycylii zachowały się w idealnym
niemalże stanie dzięki zwałom błota, które przykryły je podczas trzęsień ziemi.
Zarówno te na Sycylii jak i na Cyprze przedstawiają między innymi sceny mitologiczne. Można
tam wyodrębnić pomieszczenia przeznaczone na sypialnie, kuchnie, jadalnie -
gdzie odbywały się sympozjony, łaźnie i inne.
Przy okazji Ela zaznaczyła, że dzisiejsze hamburgery nie są współczesnym
wynalazkiem. Już w starożytności robiono podobne kanapki. Przepis z drugiego
wieku mówi, że kulkę mięsa należy obsmażyć i włożyć między dwa kawałki chleba.
|
Zapraszam do Villi Romana del Casale na Sycylii |
|
Villa Romana del Casale - letniskowy dom z okresu późnego Cesarstwa Rzymskiego |
|
W Villi Romana del Casale było 50 pomieszczeń, sypialnie, łaźnie, sale gimnastyczne... |
|
Villa Romana del Casale. Giganci - olbrzymy o wężowych splotach zamiast nóg |
|
Villa Romana del Casale . Wielkie polowanie |
|
Villa Romana del Casale. Są tu sceny chwytania dzikich zwierząt i ich przywóz z Afryki |
|
Villa Romana del Casale. Są także sceny załadunku zwierząt na statek |
|
Sala "Dziesięciu młodych dziewcząt" - mozaika z VI wieku wykonana na innej z wcześniejszego okresu |
|
Sycylia - tereny wokół Villi Romana del Casale, niedaleko miasta Piazza Armerina |
Na Cyprze, w domu Dionizosa, którego nazwa pochodzi od motywu jednej z mozaik można
także zobaczyć sceny z polowań, alegoryczne pory roku, wiele postaci z mitologii
greckiej, symbole takie jak swastyka - znak powodzenia, czy heksagram –
sześcioramienna gwiazda i inne motywy geometryczne…
Są tutaj pierwsi pijacy, którzy zabili Ikariosa. Ikarios - postać z mitologii greckiej, udzieliwszy gościny
Dionizosowi - bogowi dzikiej natury,
winnej latorośli i wina, otrzymał w podzięce od niego krzew winorośli ze
wskazówkami uprawy. Wyprodukowanym przez siebie winem poczęstował pasterzy,
którzy pijąc w nadmiarze i nie znając jego działania stracili przytomność. Ich
towarzysze myśleli, że Ikarios podał im truciznę i zamordowali go. Kiedy jego
córka Erigona, przywołana wyciem psa
Majry, odnalazła ciało ojca, z
rozpaczy powiesiła się. Po śmierci bogowie zamienili ją w gwiazdozbiór Panny, ojca zaś w najjaśniejszą gwiazdę
Arktura w gwiazdozbiorze Wolarza, a
Majrę w Syriusza, najjaśniejszą z
kolei gwiazdę konstelacji Wielkiego Psa…
Mozaiki opowiadają również historię Pyramusa
i Thisbe, gdzie Pyramus popełnia
samobójstwo, myśląc, że jego ukochaną rozszarpał lew…, jest też Posejdon i Amymone, Dafne i Apollo, Hipolit i Fedra, Narcyz i wiele innych…
|
Park Archeologiczny w Kato Pafos - Dom Dionizosa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Dom Dionizosa - Pyramus i Thisbe |
|
Dom Dionizosa - Posejdon i Amymone |
|
Dom Dionizosa - Dionizos i Ikarios |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa - historia pierwszych pijaków |
|
Paw, ptak Junony, w chrześcijaństwie symbolizował nieśmiertelność, wieczność Kościoła, Chrystusa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Mozaiki w Domu Dionizosa |
|
Park Archeologiczny w Kato Pafos - Dom Tezeusza |
|
Dom Tezeusza - Ateński heros Tezeusz |
|
Dom Tezeusza |
|
Park Archeologiczny w Pafos |
|
Kato Pafos - Park Archeologiczny |
|
Kato Pafos - Park Archeologiczny |
Z Pafos autostradą A6
jechałam wzdłuż południowego wybrzeża Cypru do Kurionu, zatrzymując się w malowniczej zatoczce przy Skałach Afrodyty, ale o tym miejscu
opowiem w następnym poście.
|
Skały Afrodyty |
|
Strefa angielska na Cyprze |
Według Herodota Królestwo Kurionu
założyli mieszkańcy starożytnego Argos z Peloponezu. Wcześniejsi Herodotowi pisarze
łączą nazwę miasta z imieniem syna mitycznego króla Cypru Kinyrasa.
Największy rozkwit miasta przypadał na czasy Imperium Rzymskiego oraz początek
władzy Bizancjum.
Począwszy od trzeciego stulecia Kurion w większości
zamieszkiwali chrześcijanie. Jednak w trzysta sześćdziesiątym piątym roku potężne
trzęsienie ziemi położyło kres rozwojowi miasta, a ostatni mieszkańcy opuścili je
w siódmym wieku po najeździe Arabów…
Ciekawostką jest, że kiedy ziemia
przestała się trząść, ci którzy uszli z życiem powrócili. Natychmiast jednak uciekli w
popłochu słysząc jęki wydobywające się spod gruzów Domu Eustoliosa. Myśleli, że są to dusze potępione i nie udzielili
pomocy tym, których mogliby uratować od głodowej śmierci. Odkopane ciała
świadczą o wielkiej tragedii zasypanych. Między nimi była młoda para z
dzieckiem. Na palcu mężczyzny widniał pierścień z chrześcijańskim napisem.
Dom Eustoliosa był niegdyś prywatna
willą rzymską. Na zachowanych mozaikach można odnaleźć symbole z czasów
pogańskich i z okresu
wczesnego chrześcijaństwa.
Zarówno Dom Eustoliosa, jak i teatr grecko rzymski usytuowane są na wzgórzu, z
którego rozciąga się wspaniały widok na morze.
|
Dom Eustoliosa chroni półokrągły dach |
|
W willi z basenami, toaletami był doskonały system kanalizacyjny |
|
Symbole, napisy zarówno z czasów pogańskich jak i wczesnego chrześcijaństwa |
|
Fragmenty napisów w Domu Eustoliosa |
|
Mozaika w Domu Eustoliosa |
|
Teatr grecko rzymski w Kurionie |
|
Kurion - teatr grecko rzymski |
|
Kurion - teatr grecko rzymski |
|
Kurion - teatr na wzgórzu i przepiękny widok na Morze Śródziemne |
|
Kurion - widok ze wzgórza |
Jadąc w głąb wyspy do Omodos, na północ od wybrzeża, Ela opowiadała o Joannitach, którzy przybyli na Cypr po
upadku Królestwa Jerozolimy.
Po Joannitach zostało wino, słodka Komandaria.
Filip
Piękny zwykł mawiać, że jest królem win i
winem królów, a Komandaria jest tak słodka jak kobieta o błękitnych oczach i
jasnych włosach…
W Omodos - centrum winnych wiosek, w muzeum win, miałam okazję skosztować tej
słodyczy i powiem, że Komandaria, także wino mszalne, jest wyśmienita!
|
Omodos - w uliczce przed Muzeum wina |
|
Omodos - Muzeum wina |
|
Omodos - Muzeum wina |
|
Omodos - Muzeum wina |
|
Omodos - Muzeum wina |
|
Wąskie uliczki w Omodos |
|
Omodos |
Przed degustacją zwiedziłam Klasztor Krzyża Świętego. Znajduje
się tam cząstka Krzyża Pańskiego i Świętego Sznura, którym Jezus był związany -
jedyna taka relikwia na świecie, kamień z Golgoty, czaszka apostoła Filipa oraz
dwadzieścia sześć relikwii innych świętych, między innymi Pantelejmona, Mikołaja, Barbary, Charłampa, Mariny, Tryfona…
W tysiąc dziewięćset siedemnastym roku całość majątku monasterskiego została
przekazana mieszkańcom wsi Omodos. Kilka lat później, z powodu braku mnichów,
dawny klasztor został zlikwidowany, a jego świątynie stały się cerkwiami
parafialnymi. W budynkach zamieszkiwanych pierwotnie przez mnichów urządzono
muzeum. Proboszcz sam dogląda majątku, pracuje w polu… i łoży na utrzymanie
rodziny…
Majątek kościoła cypryjskiego, liczącego około ośmiuset tysięcy wiernych
szacuje się na trzy miliardy euro. Są to ziemie, fabryki, domy towarowe i inne
nieruchomości…
|
Zabudowa klasztorna |
|
Omodos - kościół w kompleksie klasztornym |
|
Miejsce pielgrzymek |
|
W podcieniach kościoła |
|
Zabudowa wokół kościoła |
|
Budynki klasztorne |
|
Wchodzę do kościoła z cennymi relikwiami |
|
Ikonostas kościoła |
|
Gynaikonitis, balkon dla kobiet - jeszcze do niedawna tylko tam kobiety mogły przebywać |
|
Relikwiarz Krzyża |
|
Klasztor założono w miejscu znalezienia relikwii Krzyża Pańskiego ... |
|
... Było to najprawdopodobniej przed wizytą św Heleny ... |
|
... Nie ustalono dokładnej daty fundacji klasztoru. Łączy się ją jednak z przybyciem św Heleny ... |
|
... Św Helena przywiozła wiele relikwii związanych z Męką Pańską ... |
|
... Od 1700 roku monaster posiadał sułtański firman zapewniający mu nietykalność ... |
|
Za pomoc walczącej o niepodległość Grecji przełożony wspólnoty Dosyteusz został stracony w Nikozji |
|
... Razem z Dosyteuszem stracono wielu innych duchownych, metropolitów i arcybiskupa ... |
|
Ostatnie spojrzenie na Carskie Wrota |
Już w poprzednim poście pisałam, że na Cyprze z głodu
umrzeć nie można. Spacerując wieczorami po Pafos widziałam wystawione przed
sklepami kartony z bardzo dojrzałymi owocami, które można było sobie wziąć.
W Omodos natomiast w otwartych na oścież sklepikach, wylegających także na
wąskie uliczki, sprzedawcy prześcigali się w częstowaniu lokalnymi delicjami. Po
takiej degustacji wystarczyło już tylko gdzieś zasiąść na moment i wypić kawę
na przykład po cypryjsku…
|
Ela - tłumaczy co i jak |
|
Centrum malowniczej wsi Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
|
Omodos |
Wtorek, 9 kwietnia 2013 roku
cdn
Droga Ewo.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Ci za wspaniały artykuł, a przede wszystkim fotoreportaż. Oglądając te piękne zdjęcia czułem się jakby obecny tam na Cyprze.
Co do autentyczności relikwii związanych z Chrystusem, to jestem ostrożny, ponieważ ich ilość jest trudna do przyjęcia, co wynika z prostego rachunku dodawania, o czym co pewien czas donoszą tzw. "media". Osobiście relikwie odbieram w sposób czysto symboliczny.
Pozdrawiam serdecznie i ciepło, oczekując dalszego ciągu relacji z Twoich zagranicznych wojaży. :)
Drogi Edwardzie
UsuńCo do autentyczności relikwii związanych z Chrystusem mam podobne zdanie do Twojego. Jak już zapewne zauważyłeś, staram się jedynie w jak najbardziej obiektywny sposób relacjonować wydarzenia, nie oceniać, nie komentować, chyba, że dotyczy to spraw błahych, mniej ważnych.
Celem moich podróży nie są miejsca, w których przez wieki gromadzono święte relikwie. Mam do nich stosunek raczej obojętny. Nie bardzo rozumiem dlaczego w bogato zdobionych relikwiarzach gromadzi się czaszki, palce, włosy..., a nawet mocno sczerniałe, nie miłe dla oka ciała. Do kontaktu z Bogiem nie jest mi to potrzebne.
Zdarza się, że podczas podróży spotykam pielgrzymów, których celem są kościoły z relikwiami ich świętych patronów. Zdumiewająca jest ich głęboka wiara, ich bezgraniczne oddanie się Kościołowi.
To temat rzeka, do której wchodzić dzisiaj nie będę.
Cieszę się, że wpadłeś do mnie z wizytą. Czasami zaglądam do Twojego bloga. Dla mnie ezoteryka jest zbyt skomplikowana, co nie oznacza, że jest nieciekawa. Wpiszę go sobie na listę moich zaprzyjaźnionych blogów, tylko nie wymagaj ode mnie wiele :))))
Uściski :)))
Droga Ewo.
OdpowiedzUsuńNa temat wiary można rozprawiać godzinami, a wątek o relikwiach wypłynął spontanicznie, dlatego proszę potraktuj go "ulgowo".
Tak się złożyło, że wpadłem do Ciebie z wizytą i... rozgościłem się na dobre, tzn. Twojego bloga umieściłem na bocznym pasku obok innych blogów, które regularnie czytam i w miarę możliwości komentuję. Nie jestem surowym recenzentem, wręcz przeciwnie. Dzielę się z innymi swoimi przemyśleniami, odczuciami, ponieważ uważam, że jednym z celów pisania bloga - postów jest "sprzedanie" cząstki swojego "ja".
Piszesz, że ezoteryka jest dla Ciebie zbyt skomplikowana. Jesteś wobec siebie zbyt krytyczna, nie doceniasz swoich możliwości, wszak ezoteryka jest w każdym z nas. Korzystamy z niej na co dzień, tylko nie zastanawiamy sie nad tym. Poza tym piszę prostym językiem, unikam zwrotów nazwijmy je "fachowych", by dotrzeć do każdego. Któryś z rosyjskich ezoteryków powiedział, że nasze życie jest magią, a czy będziemy Magami, czy Głupcami (zerowy Wielki Arkan Tarota), to zależy przede wszystkim od nas samych. Pozwolisz, że dorzucę jedno zdanie, które scharakteryzuje Ciebie jako "tarotową postać". Twoje wojaże, cągły ruch, który pcha Ciebie do przodu, to nic innego jak RYDWAN - Siódmy Wieki Arkan Tarota. Z tym Arkanem koresponduje Arkan Siedemnasty - Gwiazda, który mówi, żeby nie zapominać o odpoczynku, wyhamowaniu rydwanu, którym dla Ciebie jest samolot, autokar. Dałem Ci przykład, który ukazuje prostotę Tarota. A może jesteś karmiczną Siódemką?
Pozdrawiam serdecznie i ciepło z chłodnego Wałbrzycha. :))))))
Ładnie powiedziane: "... jednym z celów pisania bloga - postów jest "sprzedanie" cząstki swojego "ja" "
UsuńZgadza się, ezoteryka jest we mnie, tylko, że ja nie potrafię o tym zjawisku mówić z dużą swobodą. Może dzięki Tobie nauczę się tej trudnej sztuki, chociaż zawsze na pierwszym miejscu stać będzie moja ciekawość zaprzężona w rydwan, który trudno zatrzymać w momencie kiedy już się w nim znajdę...
Miłego dnia :)))*
przepiękne mozaiki....
OdpowiedzUsuńa co do wesela, nic nie piszesz o muzyce i tańcach cypryjskich, chciałabym zobaczyć i poczuć tę atmosferę, jak tyle ludzi bawi się razem przy muzyce...mam nadzieję, tej tradycyjnej
uściski, Agnieszka
Okazuje się, że znaczna większość gości poprzestaje na złożeniu życzeń, zadowala się skromnym poczęstunkiem i zmyka do domu. Zostają ci najbardziej wytrwali i najbliżsi nowożeńcom. Muzyka i tańce w klimacie greckim.
UsuńCypr jest bardzo modnym miejscem na zawieranie związków małżeńskich - ślubów cywilnych i kościelnych. Zjeżdżają tam pary z różnych krajów i tych bliżej położonych i tych dalszych...
Może kiedyś pojadę tam na innych zasadach i bliżej poznam zwyczaje Cypryjczyków...
Uściski :)))
Cypr jest mi właściwie nieznany. Z przyjemnością przeczytałem więc Twój post. Ciekawe miejsce i obyczaje. Warto wziąć udział w takim niesamowitym weselu. Wystawienie niesprzedanych owoców przed sklep też jest ciekawym zjawiskiem. U nas obłożono by to odpowiednim podatkiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj
UsuńZapraszam do poprzednich moich postów o Cyprze, no i oczywiście tych następnych.
Ja także miałam inne wyobrażenie o tym miejscu. Dzisiaj wiem znacznie więcej i jestem pod wrażeniem tej przepięknej wyspy.
Pozdrawiam serdecznie :)))
Dziękuję Ci za uchylenie mi rąbka tajemniczego (dla mnie) Cypru.
OdpowiedzUsuńJak zwykle zachwycam się precyzją Twego opisu i ogromem pracy jaki wkładasz w przybliżanie nam swych odczuć i przekazaniu nam piękna miejsc, które opisujesz.
Serdecznie pozdrawiam...
Witaj, witaj
UsuńGdzieś się "zapodziewał"?
W zanadrzu mam wiele ciekawych zdjęć dzikiej nieujarzmionej przyrody.
We środę 9 kwietnia odkryłam tak piękne miejsce, że wróciłam tam raz jeszcze w sobotę 13 kwietnia. Jest to Zatoka Koralowa - Coral Bay na zachodnim wybrzeżu Cypru. W sobotę zabrałam tam trzy inne osoby, a więc i ja będę na zdjęciach w tej cudownej scenerii...chi, chi...
Polecam dwa poprzednie posty także i również serdecznie pozdrawiam :)
Nigdzie się nie "zapodziałem"- jestem, a właściwie Twój blog jest w moich ulubionych zakładkach na b. wysokiej pozycji i zaglądam w odwiedziny do Ciebie bardzo często. Komentuję rzadko, gdyż wyrażając swój zachwyt, obawiam się, aby przypadkiem charakter Ci się nie popsuł...
UsuńJestem na etapie logistycznych przygotowań do wyjazdu do Włoch: Genua, Portofino, Cinque Terre i oczywiście Garda. Chyba na Mediolan czasu nie starczy, a szkoda.
Czekam na zdjęcia z Koralowej Zatoki.
Pozdrawiam b. cieplutko
Policzki mi się nieco zaróżowiły od pierwszej części Twojego komentarza.
UsuńNie byłam ani w Portofino, ani w Cinque Terre. Genua i Garda są przepiękne. Pisałam o tych miejscach na blogu.
Postaraj się być w Mediolanie i koniecznie wejdź na dach katedry.
Niesamowite wrażenie! Ile razy wspominam to miejsce zawsze mam w oczach kilka kadrów z filmu "Jestem miłością" z Tildą Swinton w roli głównej. Wspaniała kobieta! Polecam zresztą ten obraz. Może trochę na początku denerwować, ale warto wytrwać!
Miłego zatem pobytu w bliskiej memu sercu Italii. Na długo tam jedziesz?
Koralowa Zatoka już wkrótce !
Droga Ewo!
UsuńPobyt we Włoszech ma trwać 2 tygodnie i jest ograniczony zapewnieniem opieki... kotu. Nie chcę wykorzystywać bezwzględnie łaskawości mojej sąsiadki, opiekunki czworonoga. Pewnie znasz dobrze ten problem, bo Mahoń też przecież wymaga opieki.
Po takim gorącym poleceniu, nie mogę zrobić wszystkiego, aby zobaczyć katedrę w Mediolanie. Może to być jednak trudne, gdyż pogodzenie paru sprzecznych interesów jest często niemożliwe.
A jako mężczyzna, będę w mniejszości...
Przyszedłem się troszkę ogrzać przy Twoich pięknych i pełnych ciepła zdjęciach. Cypr znakomicie podany. U mnie deszcz i zimno, kaloryfery grzeją, kto by pomyślał, że to wiosna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOgrzej się gościu miły. Zaraz herbatę zaparzę, sok z cytryny wycisnę, miodu dodam, migdałami, orzechami, owocami wprost z sadów poczęstuję... Siadaj proszę :))))*
UsuńWydaje mi się, że to dziwne podejście do roli kobiet w życiu, czy "liczby dzieci", ma bardzo wiele wspólnego z położeniem geograficznym Cyrpu. Bliskość Turcji jak i fakt, że część Cypru jest w ich rękach, a przez wiele stuleci to właśnie Azja Mniejsza kształtowała styl życia mieszkańców tego zakątka, odcisnęła głębokie piętno. To styl myślenia "semicki" z którym cały ten region jest bardzo silnie związany. Przodkami Greków dzisiejszych Greków (owe słynne wojownicze plemiona), pochodzili z Bliskiego Wschodu właśnie. Rdzenni mieszkańcy Grai, krainy Szarej Bogini, zostali prawie całkowicie wytępieni w pogromach i od tego czasu wlewano do głów Hellenów semicki podział na płeć lepszą i gorszą. W czasach nowożytnych doszło jeszcze do tego Imp. Osmańskie i jak tu się dziwić, że wciąż wypływają na wierzch te same stereotypy, jakże podobne do kultury islamskiej czy ortodoksyjnie żydowskiej. Źródłem całego zła, w tej materii oczywiście, patriarchat monoteistyczny.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, przepiękne mozaiki. Cudownie się je bada, dzięki za dzielenie się nimi, to istne perełki. Ja mam w planach nieco inne atrakcje na niedaleką przyszłość, ale o tym będę informować na bieżąco u siebie. Wyszło na to, że cały mój dobytek zmieści się do jednego plecaka. Możesz to sobie wyobrazić? : /
Pozdrawiam cieplutko, serdeńko. Trzymaj się, Ćmok :***** :)
Czasami też mam chęć spakować rzeczy w jeden plecak i czmychnąć w świat. Ciesz się zatem, że masz taką sposobność.
UsuńBuziaki, cmoki i ćmoki :))))*
W krajach śródziemnomorskich kobiety mają mniejsze prawa niż my i nie mam na myśli prawa, przepisów, ale mentalność. Jednak w czasach starożytnych gdzie dominowało pogaństwo kobiety znajdywały bezpieczną przystań w tych wierzeniach, ponieważ oprócz bogów męskich były także boginie takie jak Atena, czy wspomniana przez Ciebie Afrodyta. Teraz pogaństwo się odradza w formie Wicca kult żeńskich bogów, matki ziemi itp.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że mnie zainspirowałaś następny post na moim blogu miałam poświęcić iluminatom tajnemu stowarzyszeniu, ale chyba napiszę o Afrodycie. Pozdrawiam ciepło.