Na zakończenie mszy św w intencji założyciela "chóru bez nazwy" |
Drodzy, Siostry i Bracia
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jakie przeżycia, zapisane w pamięci, najczęściej wspominacie?
Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jakie przeżycia, zapisane w pamięci, najczęściej wspominacie?
Ja, najczęściej
sięgam pamięcią po te wspomnienia, dzięki którym kwitnie we mnie radość życia.
Nieraz uśmiecham się sama do siebie, a nawet wybucham głośnym śmiechem, kiedy ni stąd ni zowąd przypomni mi się coś przyjemnego.
A wszystko co przyjemne i dobre dzieje się za przyczyną nie tylko nas samych, ale i naszych przyjaciół, bez których nasze życie byłoby smutne i puste.
Nie wyobrażam sobie teatru bez aktorów. Czasami sama lubię w nim zagrać rolę pierwszoplanową, której tak naprawdę, uczę się całe życie, odgrywając te drugoplanowe…
Nieraz uśmiecham się sama do siebie, a nawet wybucham głośnym śmiechem, kiedy ni stąd ni zowąd przypomni mi się coś przyjemnego.
A wszystko co przyjemne i dobre dzieje się za przyczyną nie tylko nas samych, ale i naszych przyjaciół, bez których nasze życie byłoby smutne i puste.
Nie wyobrażam sobie teatru bez aktorów. Czasami sama lubię w nim zagrać rolę pierwszoplanową, której tak naprawdę, uczę się całe życie, odgrywając te drugoplanowe…
Dzisiaj, rola
pierwszoplanowa przypada naszemu drogiemu Jubilatowi Januszowi.
Już po raz trzeci, oficjalnie w kościele podczas mszy świętej, dziękujemy mu za to, że jest z nami, że poświęca swój własny czas na prowadzenie chóru „bez nazwy”, ale z przynależnością do parafii NMP Królowej Polski w Supraślu…
Już po raz trzeci, oficjalnie w kościele podczas mszy świętej, dziękujemy mu za to, że jest z nami, że poświęca swój własny czas na prowadzenie chóru „bez nazwy”, ale z przynależnością do parafii NMP Królowej Polski w Supraślu…
W Piśmie Świętym i w różnych innych księgach
pojawia się często pytanie
- cóżeś bliźniemu uczynił?
Jest to pytanie o wydźwięku negatywnym, potępiającym wcześniej popełniony już zły uczynek.
Ale w przypadku naszego Jubilata, miłość bliźniemu złego nie wyrządza
i zadane przed chwilą pytanie ma tylko i wyłącznie wydźwięk pozytywny.
- cóżeś bliźniemu uczynił?
Jest to pytanie o wydźwięku negatywnym, potępiającym wcześniej popełniony już zły uczynek.
Ale w przypadku naszego Jubilata, miłość bliźniemu złego nie wyrządza
i zadane przed chwilą pytanie ma tylko i wyłącznie wydźwięk pozytywny.
Niestrudzenie od
2009 roku Janusz prowadzi próby chóru. Spotykamy się raz w tygodniu w jego domu
w niewielkim studiu muzycznym, które z wielką pieczołowitością podczas tych
wakacji jest remontowane. Dzisiaj mówię
tylko o Januszu, ale mam nadzieję usłyszeć kiedyś słowa podziękowania
skierowane do jego żony Joanny, która prowadzi zajęcia z najmłodszymi,
angażując do wspólnego śpiewania swoją uroczą dwójkę dzieci, Marysię i Bartka.
Nasza
działalność pod kierownictwem Jubilata nabiera rumieńców i zyskuje sympatię
wiernych. Nie raz słyszę pochwały pod naszym adresem. Śpiewamy podczas
uroczystości i świąt kościelnych, a także w niektóre niedziele o godzinie
jedenastej. Zdarza nam się występować na lokalnych koncertach i na zaproszenie
zaprzyjaźnionych parafii.
Wszystko czym dysponujemy należy do prywatnych zbiorów naszych muzyków Janusza i Joasi.
Wszystko czym dysponujemy należy do prywatnych zbiorów naszych muzyków Janusza i Joasi.
Kilka tygodni
temu z tak zwanej tacy otrzymaliśmy od wspólnoty parafialnej tysiąc sześćset
złotych. Za otrzymane pieniądze brat Janusza wykonał i zamontował w kościele
specjalny podest dla chórzystów.
Potrzeby chóru są olbrzymie, brakuje nam sprzętu muzycznego i możliwości jego profesjonalnej instalacji. Marzy nam się odpowiednie nagłośnienie i system multimedialny, z którego moglibyśmy korzystać wszyscy i razem śpiewać na chwałę Bożą. Niezmiernie ważną rzeczą jest wykonanie podłogi na chórze. Jak na razie na betonowej posadzce położyliśmy dywan, żeby zmniejszyć chociaż w niewielkim stopniu unoszenie się pyłu, który podrażnia nasze nozdrza, krtanie i struny głosowe.
Potrzeby chóru są olbrzymie, brakuje nam sprzętu muzycznego i możliwości jego profesjonalnej instalacji. Marzy nam się odpowiednie nagłośnienie i system multimedialny, z którego moglibyśmy korzystać wszyscy i razem śpiewać na chwałę Bożą. Niezmiernie ważną rzeczą jest wykonanie podłogi na chórze. Jak na razie na betonowej posadzce położyliśmy dywan, żeby zmniejszyć chociaż w niewielkim stopniu unoszenie się pyłu, który podrażnia nasze nozdrza, krtanie i struny głosowe.
Małymi krokami
budujemy nasz wspólny dom. Chcemy, żeby nasza świątynia tętniła życiem, żeby
każdy z nas czuł się w niej potrzebny i w niej szukał miłości, zrozumienia,
wybaczenia i duchowej strawy. Jak wcześniej wspomniałam teatr nie może istnieć
bez aktora i widza, a więc grajmy jak najlepiej swoje role, a jeżeli nie
potrafimy to obserwujmy i uczmy się je grać…
Nic
na świecie nie zastąpi wytrwałości.
Nie zastąpi jej talent.
Nie uczyni niczego sam geniusz.
Nie uczyni niczego też samo wykształcenie.
Tylko wytrwałość i determinacja są wszechmocne.
Nie zastąpi jej talent.
Nie uczyni niczego sam geniusz.
Nie uczyni niczego też samo wykształcenie.
Tylko wytrwałość i determinacja są wszechmocne.
Te słowa pasują do każdego
zdeterminowanego człowieka, któremu wytrwałość i konsekwencja nie są obce, a
świadomość, że daną rzecz można zrobić lepiej pobudza do dawania z siebie
jeszcze więcej. Prawdziwy zwycięzca nie rozpamiętuje porażek, ale podejmuje próbę
po raz drugi, trzeci, dziesiąty...
Wokół Janusza,
który tej pięknej sztuce poświęca się bez reszty, pociągając za sobą swoją
najbliższą rodzinę, tworzy się coraz szerszy krąg przyjaciół wspierających jego
działalność. Ale sama determinacja mistrza nie wystarczy, żeby ten jeszcze
bardzo młody zespół pracujących z nim osób osiągnął sukces. Musi to być wspólne
działanie, nieustanne ćwiczenia, a przede wszystkim dyscyplina.
Janusz urodził
się 9 sierpnia, ale ponieważ dzisiaj chór zbiera się na czwartkowej próbie w
kościele ze względu na remont studia, to już dzisiaj chcemy złożyć naszemu
Mistrzowi najserdeczniejsze życzenia płynące wprost z naszych gorących serc.
- Drogi Jubilacie żyj nam w zdrowiu długie lata!
- Drogi Jubilacie żyj nam w zdrowiu długie lata!
Trzy lata temu
po raz pierwszy sprawiliśmy Ci niespodziankę urodzinową, wpadłeś wtedy do
kościoła w ostatniej chwili. Nieświadomy
niczego, w pośpiechu zasiadłeś na podwyższeniu i rozłożyłeś palce na klawiszach
instrumentu, ksiądz Proboszcz wypowiedział intencję, po mszy młodzież upozorowała
porwanie i wywiozła Ciebie do lasu, ale nie na pastwę wilka, lecz na wspólną
zabawę pod wiatą i przy ognisku. Niezapomniane chwile. Wielki tort urodzinowy i
Twoje wielkie oczy, zmierzwione włosy i zaskoczone oblicze…
Rozgwieżdżone niebo przywoływało wspomnienia naszych młodzieńczych lat. Obserwowaliśmy gwiazdy i śpiewaliśmy piosenki przy akompaniamencie gitary. Skwierczało drewno na ognisku, czerwono pomarańczowy płomień rozświetlał polanę. Pod wiatą i wokoło niej paliły się świeczki. Mieliśmy co jeść i pić. Każdy przygotował jakiś kulinarny przysmak, było także tradycyjne pieczenie kiełbasek i tańce przy ognisku. Ku uciesze dzieci, które z nami były, śpiewaliśmy: stary niedźwiedź mocno śpi …
W ubiegłym roku niespodzianka czekała na Ciebie w Krasnym, na skraju lasu, na zielonej łące nieopodal stawu, którego brzegi porastał pachnący tatarak. Zjechaliśmy tam z różnymi łakociami w koszykach, którymi zastawiliśmy drewniany stół pod dachem. Woda w stawie była ciepła, młodzież pluskała się w wodzie, ku uciesze najmłodszych, Krzyś pływał na desce, inni grali w piłkę, potem była wyprawa po chrust do lasu, ciągnikiem z przyczepioną do niego furą, był także sprzęt do karaoke i śpiewy.
Rozgwieżdżone niebo przywoływało wspomnienia naszych młodzieńczych lat. Obserwowaliśmy gwiazdy i śpiewaliśmy piosenki przy akompaniamencie gitary. Skwierczało drewno na ognisku, czerwono pomarańczowy płomień rozświetlał polanę. Pod wiatą i wokoło niej paliły się świeczki. Mieliśmy co jeść i pić. Każdy przygotował jakiś kulinarny przysmak, było także tradycyjne pieczenie kiełbasek i tańce przy ognisku. Ku uciesze dzieci, które z nami były, śpiewaliśmy: stary niedźwiedź mocno śpi …
W ubiegłym roku niespodzianka czekała na Ciebie w Krasnym, na skraju lasu, na zielonej łące nieopodal stawu, którego brzegi porastał pachnący tatarak. Zjechaliśmy tam z różnymi łakociami w koszykach, którymi zastawiliśmy drewniany stół pod dachem. Woda w stawie była ciepła, młodzież pluskała się w wodzie, ku uciesze najmłodszych, Krzyś pływał na desce, inni grali w piłkę, potem była wyprawa po chrust do lasu, ciągnikiem z przyczepioną do niego furą, był także sprzęt do karaoke i śpiewy.
Wspaniały,
wakacyjny czas beztroski, spotkania z przyjaciółmi, na których rodzą się nowe
pomysły na przyszłość.
Ale nie tylko
wspólne zabawy mamy w pamięci.
Organizowaliśmy czuwania, wspólnie celebrowaliśmy najważniejsze wydarzenia liturgiczne, Triduum Paschalne, Boże Narodzenie i inne święta kościelne i państwowe. Występowaliśmy dwa razy z koncertem kolęd w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Karakulach, na zaproszenie księdza proboszcza Józefa Kowalczuka, oraz na miejskiej wigilii na białostockim rynku przed ratuszem.
Nagraliśmy płytę i zorganizowaliśmy wspólne śpiewanie kolęd w Domu Ludowym, po którym pani Ewa Rutkowska, emerytowana nauczycielka, której Januszu byłeś uczniem, w imieniu całej społeczności supraskiej podziękowała za ciepłe, pełne wrażeń spotkanie.
Dwa razy zaprosił nas do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej do Świętej Wody ksiądz Alfred Butwiłowski na spotkania z Rodziną Radia Maryja, transmitowanymi przez telewizję Trwam. Zarówno pierwsze jak i drugie wydarzenie miało miejsce pod deszczowym niebem, z tą różnicą, że podczas pierwszego zaczęło padać pod koniec mszy, a podczas drugiego na jej początku. Jednak letnia ulewa nie zakłóciła przebiegu Eucharystii. Wyśpiewaliśmy prawie wszystkie pieśni w deszczu. Transmisję z tego wydarzenia można obejrzeć w internecie.
Śpiewaliśmy także podczas mszy polowej w Kopnej Górze.
Wspólnie z innymi chórami przeżywaliśmy Paschalia Supraskie, ostatnie, trzecie, miały miejsce 11 maja w Borowinowym Zdroju.
W lipcu ku uciesze wszystkich i tych małych i dużych zorganizowaliśmy spływ kajakowy rzeką Supraśl.
Organizowaliśmy czuwania, wspólnie celebrowaliśmy najważniejsze wydarzenia liturgiczne, Triduum Paschalne, Boże Narodzenie i inne święta kościelne i państwowe. Występowaliśmy dwa razy z koncertem kolęd w parafii Wniebowstąpienia Pańskiego w Karakulach, na zaproszenie księdza proboszcza Józefa Kowalczuka, oraz na miejskiej wigilii na białostockim rynku przed ratuszem.
Nagraliśmy płytę i zorganizowaliśmy wspólne śpiewanie kolęd w Domu Ludowym, po którym pani Ewa Rutkowska, emerytowana nauczycielka, której Januszu byłeś uczniem, w imieniu całej społeczności supraskiej podziękowała za ciepłe, pełne wrażeń spotkanie.
Dwa razy zaprosił nas do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej do Świętej Wody ksiądz Alfred Butwiłowski na spotkania z Rodziną Radia Maryja, transmitowanymi przez telewizję Trwam. Zarówno pierwsze jak i drugie wydarzenie miało miejsce pod deszczowym niebem, z tą różnicą, że podczas pierwszego zaczęło padać pod koniec mszy, a podczas drugiego na jej początku. Jednak letnia ulewa nie zakłóciła przebiegu Eucharystii. Wyśpiewaliśmy prawie wszystkie pieśni w deszczu. Transmisję z tego wydarzenia można obejrzeć w internecie.
Śpiewaliśmy także podczas mszy polowej w Kopnej Górze.
Wspólnie z innymi chórami przeżywaliśmy Paschalia Supraskie, ostatnie, trzecie, miały miejsce 11 maja w Borowinowym Zdroju.
W lipcu ku uciesze wszystkich i tych małych i dużych zorganizowaliśmy spływ kajakowy rzeką Supraśl.
Moją wypowiedź zakończę słowami:
Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp, tam
dobre serca mają.
Bo ludzie źli, ach, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Bo ludzie źli, ach, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają.
Janusz Fidziukiewicz - założyciel chóru parafialnego |
Próba przed pierwszymi Paschaliami Supraskimi |
Na terenie parafii |
W Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Świętej Wodzie |
Święta Woda - 19 lipca 2010 - otaczamy półkolem panią Mariannę - mamę bł ks Jerzego Popiełuszki |
Triduum Paschalne - czuwanie przy Grobie Pańskim |
Czuwanie w roku papieskim |
Ostatnie wskazówki przed występem w Borowinowym Zdroju |
III Paschalia Supraskie |
Żyj w zdrowiu i szczęściu długie lata |
Supraśl, czwartek, 8 sierpnia 2013 roku
Ewuś.
OdpowiedzUsuńPiękna uroczystość.
Twoje zaangażowanie i innych wspaniałych ludzi jest godne naśladowania. Kiedy patrzę na te zdjęcia, widzę ludzi autentycznie szczęśliwych, radosnych.
Ostatni dwuwiersz w Twoim artykule jest cenną radą dla wszystkich ludzi.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)))*
Usuń