W drodze do paryskiego muzeum Antoine’a Bourdelle’a
(tutaj) zwróciłam uwagę na nowoczesny
budynek mieszczący się w rozwidleniu ulic: rue Antoine Bourdelle i rue
Armand Moisant, które to na rue Falguière
kończą
swój bieg. Wysiadłam na stacji metra
Falguière i idąc do muzeum najpierw ulicą
o tej samej nazwie usiłowałam sobie przypomnieć, kiedy i gdzie z nazwiskiem Falguière spotkałam się po raz
pierwszy. Dopiero w muzeum skojarzyłam sobie, że Antoine Bourdelle (1861-1929), urodzony w Montauban, był uczniem Alexandre’a Falguière’a (1831-1900), francuskiego rzeźbiarza i malarza,
urodzonego w Tuluzie. Obaj zatem pochodzili z tego samego regionu, z Oksytanii skąd
przenieśli się do Paryża, obaj też studiowali w tej samej paryskiej szkole
École
des Beaux-Arts, a nawet związali się z nią zawodowo.
Poszperałam w zdjęciach i odnalazłam niestety tylko jedno z dzieł Alexandre’a Falguière’a, a mianowicie posąg Azji (1878), stojący na ogromnym dziedzińcu przed Musée d'Orsay.
Azji towarzyszy wyobrażenie pozostałych pięciu kontynentów wykonanych z żelaza:
Europa (1878) – Alexandre Schoenewerk (1820-1885)
Afryka (1878) - Eugène Delaplanche (1836-1891)
Ameryka Północna (1878) - Ernest-Eugène Hiolle (1834-1886)
Ameryka Południowa (1878) - Aimé Millet (1819-1891)
Oceania (1878) - Mathurin Moreau (1822-1912)
Fotografie pochodzą z 2009 roku z moich wspaniałych wakacji spędzonych w Paryżu z synem Wojciechem. Po raz pierwszy wyjechałam z nim do stolicy Francji, kiedy nie miał jeszcze skończonych dwóch lat i miasto świateł poznawał z wysokości barków ojca, albo dreptał cierpliwie za mną, kiedy mąż nie mógł nam towarzyszyć (na zdjęciu Wojtek ma cztery lata).
Poszperałam w zdjęciach i odnalazłam niestety tylko jedno z dzieł Alexandre’a Falguière’a, a mianowicie posąg Azji (1878), stojący na ogromnym dziedzińcu przed Musée d'Orsay.
Azji towarzyszy wyobrażenie pozostałych pięciu kontynentów wykonanych z żelaza:
Europa (1878) – Alexandre Schoenewerk (1820-1885)
Afryka (1878) - Eugène Delaplanche (1836-1891)
Ameryka Północna (1878) - Ernest-Eugène Hiolle (1834-1886)
Ameryka Południowa (1878) - Aimé Millet (1819-1891)
Oceania (1878) - Mathurin Moreau (1822-1912)
Fotografie pochodzą z 2009 roku z moich wspaniałych wakacji spędzonych w Paryżu z synem Wojciechem. Po raz pierwszy wyjechałam z nim do stolicy Francji, kiedy nie miał jeszcze skończonych dwóch lat i miasto świateł poznawał z wysokości barków ojca, albo dreptał cierpliwie za mną, kiedy mąż nie mógł nam towarzyszyć (na zdjęciu Wojtek ma cztery lata).
Podczas wakacji w 2009 roku zrobiłam około dwóch tysięcy zdjęć. Były to najprzyjemniejsze chwile z młodym mężczyzną, który z wielkim poświęceniem towarzyszył mi w wycieczkach do miejsc, które dobrze znałam i które koniecznie chciałam mu pokazać. Wojtek nie krępował się odpoczywać wprost na trotuarze, co mi się bardzo podobało, ponieważ po krótkim relaksie wstawał, nie marudził i gotów był podjąć kolejne wyzwania. Wykazywał też ogromną inicjatywę i pomysłowość co do treści zdjęć. Z Wojtkiem na nudę nie można było narzekać, co najwyżej cierpliwie poczekać aż zregeneruje siły.
Na zdjęciu poniżej w kolejności: Wojciech i Europa, Azja, Afryka, Ameryka Północna, Ameryka Południowa, Oceania.
Nie zabrakło i mnie na fotografiach,
wśród sześciu kontynentów. Ech! Uświadomiłam sobie jak mało jeszcze w życiu
widziałam i jak dużo muszę jeszcze nadrobić. A czas pędzi jak szalony, szybko i
nieubłaganie zmienia wygląd i osłabia kondycję fizyczną, fundując ciężką
chorobę na lata, kiedy to wreszcie można realizować swoje marzenia.
Na dziedzińcu znajduje się również żelazny
odlew nosorożca - le Rhinocéros, Alfred’a Jacquemarta (1824-1896), wykonany tak jak i poprzednie monumenty w
1878 roku na paryską wystawę światową. Wojtek siedzi na kaktusie pod olbrzymim
zwierzęciem.
Jest tam także dzieło Emmanuela Fremieta (1824-1910), młody
słoń schwytany w pułapkę i Wojtek próbujący uwolnić go z więzów.
No i jeszcze fragment bulwaru Quai
d’Orsay, ciągnący się wzdłuż
lewego brzegu Sekwany, na którym wyróżnia się gmach Musée d’Orsay
z dziewiętnastowieczną sztuką francuską.
Wróćmy do początku mojej wyprawy, czyli do owej wspomnianej nowoczesnej konstrukcji, wartej uwagi i krótkiego opisu, czyli do Novancia Business School Paris - francuskiej wyższej szkoły biznesu, zarządzanej przez Izbę Przemysłowo-Handlową regionu Paris - Île-de-France. Wejście do budynku znajduje się od strony ulicy Armand Moisant. Zrobiłam kilka zdjęć nie od strony wejścia, lecz od strony ulic Falguière i Antoine Bourdelle i zanim coś niecoś napiszę na temat tej szkoły przypomnę, że kolejnym godnym uwagi Francuzem jest Armand Moisant (1838-1906), inżynier-konstruktor i przemysłowiec, wyróżniający się innowatorskimi rozwiązaniami metalowymi (1870-1906), zastosowanymi w słynnych budowlach paryskich, we Francji i na świecie.
Projekt renowacji i powiększenia pierwotnie założonej w 1908 roku szkoły biznesu Novancia w Paryżu, stworzyła francuska firma Architecture Studio, zachowując głęboko zakorzeniony styl istniejącej architektury, czyli pierwotny budynek z cegieł, z gzymsami i mozaikami, dodając jedynie nowe oblicze, elewację wykonaną z 4102 prostokątnych, szklanych kolorowych, od czerwieni po żółć, przesłon nawiązujących do odcieni dawnych budynków. Transparentne panele nieregularnej bryły optymalizują temperaturę i redukują nadmiar promieni słonecznych, co widać na zdjęciach - część z nich jest otwarta pod różnym katem.
Wewnątrz znajdują się trzy amfiteatry, audytorium na dwieście sześćdziesiąt osób, centrum zasobów, studio nagrań i kawiarnia, wszystkie dostosowane do nowych przepisów dostępności dla niepełnosprawnych we Francji.
Szkoła rozpoczęła swoją działalność w 2011 roku, w wyniku połączenia się dwóch szkół Advancia i Négocia. W 2016 decyzją Izby Przemysłowo-Handlowej regionu Paris - Île-de-France Novancia została wchłonięta przez ESCP Europe - europejską szkołę biznesową posiadająca sześć kampusów: w Berlinie, Londynie, Madrycie, Paryżu, Turynie i Warszawie.
Ponoć od 1 stycznia 2017 roku znak Novancia miał zniknąć.
Na tle szkoły biznesu fragment muzeum Bourdelle'a |
U Ciebie zawsze nowa porcja wiedzy podana w przystępny sposób. Przyznam, że nigdy nie zainteresowałam się rzeźbami pod moim ukochanym orsay-em. Budynek Wyższej Szkoły Biznesu widziałam u Ciebie po raz pierwszy, nie trafiłam nań w trakcie swoich spacerów po Paryżu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWiem, że to Twój ukochany orsay i wiem, że znasz doskonale dzieła znajdujące się w muzeum. Jeżeli zaś chodzi o rzeźby na dziedzińcu, to przy ogromnej ilości zwiedzających stojących w zakręconej kilkanaście razy kolejce po bilet trudno zwrócić na nie uwagę. Najlepiej pójść tam, kiedy Orsay jest już zamknięte i wokoło panuje błoga cisza...
UsuńW Paryżu powstaje wiele ciekawych nowoczesnych obiektów, które po ukończeniu budowy mam nadzieję zwiedzić i zaprezentować. Przedostatnim, które pokazałam była Fundacja Louis Vuittona
http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2016/08/fundacja-louisa-vuittona-i-pojecie.html
Pozdrawiam również cieplutko, serdecznie :)
Studiuję psychologię biznesu na Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości title="studia">www.wszib.poznan.pl. Rewelacja! Mam wielu kumpli, a do tego nie płacę wysokiego czesnego. No i jakość nauczania nie pozostawia wiele do życzenia. Polecam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu wpadłeś. Pozdrawiam :)
Usuń