wtorek, 10 stycznia 2012

LAS, BRZECHWA i JA


    Las jest mi szczególnie bliski, mogę nawet powiedzieć, że w lesie mieszkam.
    Czy wiecie, że jeden hektar lasu wchłania rocznie od 140 do 250 ton dwutlenku węgla? A co daje w zamian? Jeżeli jedna sosna produkuje tlen do życia trzech osób, czy to znaczy, że mamy ich w nadmiarze i możemy je przerobić na papier, którego nikt nie oszczędza?

    Myślę, a nawet jestem przekonana, że lasy chronią nas przed kataklizmami, takimi jak powodzie i huragany. Wyobraźmy sobie puste przestrzenie gdzie podczas ulewy, woda gromadzi się w nadmiarze, bo nie ma gąbki w postaci poszycia leśnego, która wchłonęłaby jej nadmiar, a potem stopniowo ją uwalniała, albo wiejący z wielką siłą wiatr, który nie ma wystarczająco grubej i gęstej ściany drzew i przewraca, ba niszczy wszystko, co napotka po drodze…

    Leśne zapory chronią skutecznie, albo minimalizują skutki kataklizmów.
Czy powinniśmy być zatem wdzięczni temu tajemniczemu tworowi?
Zapewniam, że tak. I tak jak dbamy o siebie w chorobie, tak powinniśmy dbać i o las. Każdy nierozważny krok, nieumiejętne korzystanie z tego naturalnego dobra może przynieść nie odwracalne w skutkach zmiany. Czy wyobrażacie sobie Ziemię bez zielonych leśnych połaci? A człowieka bez płuc? Kto wie może kiedyś Ziemia stanie się jedną wielką pustynią bez śladów życia?
Dzisiaj większość z nas o tym nie myśli, a nawet działa destrukcyjnie…

   Pomyślmy ile korzyści mamy z lasu nie tylko tych wymiernych, materialnych.
   Zachwyca nas ta fabryka piękna i dostarcza coraz to nowszych wrażeń o każdej porze roku innych. Jest czas, kiedy w lesie aż wrze, kiedy wszystko budzi się do życia, krzyczą ptaki, hałasują zwierzęta…gotuje się jak w kociołku, las gęstnieje mocno się zieleni, a potem robi się coraz ciszej i ciszej, zieleń zmienia swoje barwy, wreszcie wszystko usypia…

    Najlepiej obserwuje mi  się ten tajemniczy organizm z siodełka mojego roweru. Przemierzam kilometry ścieżek i myślę, że Stwórca wiedział co robi, każdemu raj obiecał i go stworzył...
Głupcem jest ten, który tego nie widzi.

    A ileż to razy, letnią porą, natrafiam na rosnące tuż przy drodze borowiki, które nie jednego poetę zainspirowały. Pominę Adama Mickiewicza i jego opis grzybobrania w „Panu Tadeuszu”, a zatrzymam się na wierszu Jana Brzechwy „Grzyby”, którego to wiele razy czytałam mojemu synowi na dobranoc, a teraz ilekroć widzę prawdziwki, ciągle go sobie przypominam.

A było to tak:


Król Borowik Prawdziwy szedł lasem 
postukując swym jedynym obcasem,
 


A ze złości brunatny był cały, 
bo go muchy okrutnie kąsały.
 


Tedy siadł uroczyście pod dębem  
i rozkazał na alarm bić w bęben:
 


- Hej, grzyby, grzyby, przybywajcie do mojej siedziby, 
przybywajcie orężnymi pułkami
wyruszamy na wojnę z muchami
 


Odezwały się pierwsze opieńki : 
- opieniek jest maleńki, 
a tam trzeba skakać na sążeń,
gdzie nam, królu do takich dążeń ?!
 


Załkały surojadki : 
- my mamy maleńkie dziatki, 
wolimy życie spokojne, 
inne grzyby prowadź na wojnę.
 


Zaszemrały modraczki :  
-  mamy całkiem zniszczone fraczki, 
mamy buty wśród grzybów najstarsze, 
nie dla nas wojenne marsze.
 


Zastękały czubajki :  
- wpierw musimy wypalić fajki,
wypalimy je, królu, do zimy, 

w zimie z tobą na wojnę ruszymy.
 


A król siedzi niezmienne pod dębem, 
każe znowu na alarm bić w bęben :
 


- Przybywajcie, pieczarki, maślaki, trufle, gąski, 
purchawki, koźlaki, bedłki, rydze, bielaki i smardze, 
przybywajcie, bo tchórzami pogardzę !
 


Ledwo rzekł to, wtem patrzy, 
a z boru maszeruje pułk muchomorów :
- Przychodzimy z muchami wojować, 

ty nas królu, na wojnę prowadź !
 


Wojowały grzybowe zuchy,
Pokonały aż cztery muchy,
Król Borowik winszował im szczerze
I dał wszystkim po grzybowym orderze.

  


Teraz ilekroć jestem w lesie 
i zbieram grzyby, 
tylekroć przypomina mi się wojna muchomorów 
z muchami, a w oczach mam 
Króla Borowika Prawdziwego, i...
 


Zanim je w słoikach zamknę, zanim je wysuszę, 
najpierw je poustawiam wszędzie 
i zdjęcia zrobić muszę....
 


Stoją na podłodze, w koszu sobie siedzą, 
jeden piękniejszy od drugiego...
Chi, chi,chi... 

i tak was wszystkie,
Przyjaciele moi zjedzą...
 


Jeden myślał, że się uratuje,
 do donicy wskoczył i pod krzakiem wyrósł.
 


Inne grzyby też się pchały  
do doniczki wskoczyć chciały.
 


Inne wielce posmutniały popadały i czekały.
 


Były takie, co swą piękność podkreślały. 
Na stół posiadały, urodą czarowały.
 


Jeszcze chwilę cieszcie oczy moje, 
zaraz was ugotuję i zamknę w słoje.
 


I na obiad was wystarczy  
i zasuszę trochę...!!!








Ech..., ŻYCIE !!!   

 Wtorek, 10 stycznia 2012 roku   

16 komentarzy:

  1. Dzięki Ewuniu za wspaniałe grzybobranie, a tak w środku zimy to dopiero frajda ;)
    Gratuluję tak obfitego zbioru i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za oknem plucha, a ja siedzę i wspominam :)
      Muszę zrobić kiedyś zdjęcia moich przetworów :)
      Buziaki :)

      Usuń
  2. Też miałam takie grzybobrania.
    Moje serce radują te grzybki rosnące.
    Przyroda jest cudowna.
    Uwielbiam las,przebywając w nim odzyskuję energię.
    Ale latem boję się kleszczy i psów na spacerze:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kleszczy się nie boję. Jedyny sposób na te złośliwe żyjątka, to prysznic po powrocie z lasu i porządne wytrzepanie lub upranie ubrania.
      Zapewniam Cię Danusiu, że na łąkach wiosną jest więcej kleszczy niż w lesie. Kiedyś spacerując z psami weszłam w sterczące ubiegłoroczne badyle... Moje żółte spodnie zmieniły deseń. Pojawiło się na nich mnóstwo czarnych kropeczek. Jak się zorientowałam co mam na sobie wpadłam w rozpacz i natychmiast tupiąc nogami zaczęłam się rozbierać... Od tej pory nie wchodzę w takie miejsca.

      Właścicielom czworonogów należy bezwzględnie tłumaczyć, że są tacy co psów się boją i należy trzymać je na smyczy, chyba, że znajdują się na bezludziu
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. CUDNE !

    Przepiękne zdjęcia, piękne komentarze.
    Jestem zachwycona, serdecznie pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy masz nie najlepszy humor, zaraz znajdzie się ktoś, kto ci go poprawi, jakiś dobry duszek, anioł stróż ?
      Dziękuję kama.
      Rozgość się proszę:)

      Usuń
  4. Kocham las...Drzewa mają w sobie ukryta , niesamowitą MOC!!!!
    Uwielbiam obserwować drzewa, ich konary , tyle tam się dzieje...ale my ludzie chodzimy z nosem przy chodniku
    Pozdrawiam serdecznie
    Kocham też Podlasie , choć nigdy tam nie byłam:):):
    Ale będę!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Las jest pełen tajemnic, a drzewa, których niestety jest co raz mniej na Podlasiu mają rzeczywiście niesamowitą moc...
      Przysłowie polskie " ciągnie wilka do lasu" pasuje i do mnie, bo "choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu, wilk wilkiem i tak pozostanie" Ja jestem jak ten wilk, kocham ostępy leśne...

      Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam :)

      Usuń
  5. To chyba tez mam coś z wilka!! Bo mnie tez ciągnie do lasu, choć ja zawsze mówię,ze jak bym była zwierzęciem to białą wilczycą!!!!
    Zresztą "rodzinność" wilków też mnie zachwyca!!!
    Miłego dnia życzę
    a może ta walka z drogą ma wyzwolić w Tobie coś?
    Życie niesie nam trudne przypadki czasami po coś by nas czegoś nauczyć, przypomnieć jacy jesteśmy albo utwierdzić w czymś czego chcemy a czego nie.
    Pozdrawiam serdecznie, jestem właśnie w trakcie rekonstrukcji bloga, zminiem go , dodaję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walka z urzędem wyzwolić może we mnie tylko instynkty zwierzęce.
      Syty wilk nigdy nie atakuje. Dwadzieścia lat wyczekiwania może zamienić i mnie w białą samotnie walczącą wilczycę.
      Buziaki i wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  6. Trzymam kciuki za wygraną!!!
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  7. cudownie jest powracać w świat bajek, ja też uwielbiałam ten wierszyk! uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta bajka jest tak sugestywna, tak pięknie napisana, że nie sposób ją zapomnieć.
      Buziaki przesyłam :)

      Usuń
  8. Cudowne zdjęcia grzybów, moja jesienna pasja. A to jeszcze trzeba tak długo czekac :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też moja pasja. Zanim je wyciągnę z ziemi to najpierw je obejrzę dookoła i sfotografuję.

      Usuń
  9. Los hogos cualesquiera que sean, son un fiel espejo de la Naturaleza. ¡Cuidémosla! Un saludo para todos. Y a Ewa muchas gracias por el blog.

    OdpowiedzUsuń