poniedziałek, 3 lutego 2020

Rudka - pałac Ossolińskich, Kamienny Dwór - posiadłość Aleksandry Piłsudskiej oraz Brańsk - miasto królewskie Korony Królestwa Polskiego

Pałac Ossolińskich w Rudce

   
Pierwszego dnia lutego, mimo deszczowej pogody, silnego wiatru i siedmiu stopni na plusie, ruszyliśmy na wycieczkę do Rudki zahaczając
po drodze o Kamienny Dwór i Brańsk. Strony te są dobrze znane mojemu mężowi - Ryszard urodził się w Brańsku, chociaż nigdy tam nie mieszkał, z okolic tych pochodzą jego rodzice, tam mieszkali jego dziadkowie ze strony i ojca i matki. Dzięki temu i ja je trochę poznałam, ale chyba tylko raz je wspominałam w poście Pieśń nad Pieśniami i Polskie Wesele (tutaj).

    Ziemie te należały niegdyś do ziemi bielskiej wchodzącej w skład województwa trockiego, a później do nowo powstałego województwa podlaskiego. I mimo, iż głównym miastem regionu był Bielsk, to wszelkie sądy i sejmiki odbywały się w Brańsku, Tykocinie lub Goniądzu. W tych trzech miastach i w Surażu znajdowały się archiwa.

    Wiele ciekawych informacji o tym regionie uzyskałam od mojego teścia (w ubiegłym roku skończył 96 lat), który mieszkał tam jeszcze jakiś czas po drugiej wojnie, a po ukończeniu studiów i uzyskaniu tytułu magistra inżyniera (energetyka) objął jedno z głównych stanowisk w elektrowni i elektrociepłowni białostockiej i przeprowadził się wraz z rodziną do stolicy województwa. Ostatnie dziecko teściów, córka Ewa, urodziła się już w Białymstoku. Teść należał do założonego przy elektrowni w 1946 roku Stowarzyszenia Elektryków Polskich (SEP) i działał w nim jeszcze po przejściu na emeryturę.

   
Do Rudki wybieraliśmy się ostatniego lata, ale nie dojechaliśmy do niej, bowiem utknęliśmy w drodze, w gościnnych progach Andrzeja - brata stryjecznego mojego męża i jego żony Ewy.
   Tym razem ominęliśmy dom kuzynów i pierwszy krótki przystanek zrobiliśmy w Kamiennym Dworze. Zainteresowanie miejscem wzbudził we mnie już dawno mój teść, który pamiętał jego ostatnią, sprzed drugiej wojny światowej, właścicielkę, a mianowicie Aleksandrę Piłsudską, wdowę po marszałku Józefie Piłsudskim.
    To dworskie założenie z połowy dziewiętnastego wieku, związane wcześniej z wybitnymi rodami - właścicielami majątku, przede wszystkim Kuczyńskimi i Starzeńskimi, zaprojektował znany inżynier budownictwa lądowego Zygmunt Protasiewicz, budowniczy pensjonatu Patria w Krynicy Zdroju, należącym do Jana Kiepury. Zygmunt Protassewicz (1899-1991), podchorąży 201 pułku szwoleżerów, za wojnę polsko bolszewicką został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojskowego Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych, a ponadto Medalem Niepodległości. Był mężem znanej aktorki Jadwigi Smosarskiej (1898-1971).


Letnia rezydencja Aleksandry Piłsudskiej

Dwór wzniesiony w latach 1936-1937

Parkowa część założenia otoczona była regularnymi wnętrzami sadów...

Fragment założenia parkowego

Najcenniejszy starodrzew występował w parku w otoczeniu dziewiętnastowiecznego dworu

Całość uzupełniały stawy i kompleks zabudowań części gospodarczej

Elewacja ogrodowa dworku Starzeńskich

Zabudowania gospodarcze

    Nazwa majątku Kamienny Dwór wyodrębniła się najprawdopodobniej w drugiej połowie dziewiętnastego stulecia z pierwszego istniejącego już tam w siedemnastym wieku dworu w Wólce Pietkowskiej.
Wtedy to właścicielami założenia byli Kosińscy, którzy zmierzając do podniesienia rentowności dóbr, znacznie je rozbudowali nastawiając się na produkcję ogrodniczą. Pojawiła się wówczas jego nowa nazwa, zapewne związana z powstałymi wówczas sadami ogrodzonymi kamiennym murem, zachowanym do dziś. Niestety w latach trzydziestych ubiegłego stulecia wskutek bankructwa ówczesnego właściciela Mariana Kosińskiego majątek został wystawiony na licytację. 



        Podczas drugiej wojny światowej majątkiem zarządzali najpierw Sowieci, a potem Niemcy. Po wojnie założenie przejął PGR, a po jego likwidacji w 1993 roku Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa.
    22 czerwca 2010 roku wójt Gminy Wyszki ogłosił przetarg nieruchomości. Majątek przeszedł w ręce prywatne. Nazwiska obecnego właściciela, który zajął się uprawą porzeczki na zakupionych ziemiach, nie zapamiętałam. Wymieniła je pani, która ze swoim mężem dogląda posiadłości. Tabliczka na metalowej bramie to dzieło jej męża.


    Pogoda w dalszym ciągu nam nie sprzyjała. Wciąż ze zmienną siłą wiał wiatr i padał deszcz. Nie mogliśmy się jednak nie zatrzymać w Brańsku - mieście królewskim Korony Królestwa Polskiego.
    Brańsk leży przy ujściu rzeki Bronki (od niej pochodzi nazwa miasta) do Nurca, w odległości około siedemdziesięciu pięciu kilometrów na południowy zachód od Białegostoku i dwudziestu pięciu od Bielska Podlaskiego.


Kościół parafialny Wniebowzięcia NMP i murowana dzwonnica wzniesiona w latach 1859-1862

Neoklasycystyczna świątynia wzniesiona w latach 1859-1862

Fasada kościoła Wniebowzięcia NMP

W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia 1944 cofające się wojska hitlerowskie podpaliły świątynię

Początki parafii sięgają połowy XV wieku

W ołtarzu obraz NMP Wniebowziętej

Murowana plebania wzniesiona w latach 1893-1902, przebudowana w latach 1991-1993

Cerkiew filialna należy do parafii świętych Apostołów Piotra i Pawła w Maleszach

Cerkiew pod wezwaniem świętego Symeona Słupnika

Cerkiew murowana wzniesiona w latach 1997-2005 w sąsiedztwie cerkwi drewnianej rozebranej w 2011

    23 czerwca 1264 pod Brańskiem miała miejsce bitwa pomiędzy Jaćwingami a wojskami polskimi (główne małopolskimi). Na początku 1264 Jaćwingowie najechali ziemię sandomierską i docierając aż pod Tarczek dokonali poważnych spustoszeń. W odwecie książę krakowski Bolesław Wstydliwy zorganizował przeciwko nim wyprawę. Dobrze zorganizowana armia polska dotarła do Brańska, gdzie prawdopodobnie w krwawym i zaciętym boju starła się z Jaćwingami dowodzonymi przez wodza Komata (Kumata). Wojownicze plemię poniosło druzgocącą klęskę, a sam Komat poległ. Według legendy dla walecznego wodza pogan usypano kurhan, a miejsce bitwy do dzisiaj zwane jest Kumatowym Uroczyskiem. Znajduje się ono w pobliżu drogi krajowej numer 66. Ponoć tutaj miał być pochowany jaćwieski wódz.









    W Brańsku trwa budowa zbiornika retencyjnego przy rzece Nurzec. Jak się dowiedziałam zrealizowano już ponad jedną czwartą przedsięwzięcia. Największym wyzwaniem jest budowa jazu piętrzącego. 


    W Rudce, silny wiatr i siekący ostro drobny deszcz uniemożliwiał robienie zdjęć. Co chwilę musiałam wycierać obiektyw i chronić aparat przed zamoczeniem. Takiej zimy nie pamiętam. Pamiętam natomiast ferie zimowe, kiedy w prawie trzydziestostopniowym mrozie jechałam z synem do Zakopanego na narty. Moim przyjaciołom zamarzł wówczas w drodze przed Warszawą silnik w nowym samochodzie. Miałam dużo szczęścia, że bez większych problemów dotarłam na miejsce.

   
Zespół Szkół Rolniczych imienia Krzysztofa Kluka ma swoją siedzibę w osiemnastowiecznym zabytkowym pałacu Ossolińskich położonym w rozległym parku. Na kompleks szkolny składają się również nowoczesne obiekty sportowe, internat i zabudowania gospodarcze. Szkoła posiada nie tylko bogate zaplecze dydaktyczne i socjalne, ale też własne gospodarstwo wyposażone w nowoczesne maszyny i pojazdy rolnicze.











































    Obecny, murowany kościół parafialny pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej został ufundowany przez Franciszka Maksymiliana Ossolińskiego, herbu Topór (1676-1756), chorążego i starostę drohickiego, który osiadając na stałe we Francji podzielił majątek i przekazał środki na budowę nowej świątyni. Sfinalizował ją w latach 1753-1759 jego syn Józef Jan Kanty Ossoliński (1707-1780), chorąży nadworny koronny, wojewoda wołyński.
    W latach 1928-1930, dzięki finansowemu wsparciu Franciszka Salezego Potockiego, herbu Pilawa (1877-1949), przeprowadzono gruntowny remont ścian kościoła.
    W 1993 roku wymieniono drewnianą konstrukcję mniejszej wieży świątyni i pokryto blachą miedzianą.











     W ogrodzie, obok kościoła, stoi drewniana plebania zbudowana w 1900 roku. Jej projekt sporządzono na zlecenie ówczesnej dziedziczki Rudki - Wandy z Ossolińskich Jabłonowskiej (1822-1907). Budynek ten później rozbudowano.





    W pośpiechu zrobiłam zdjęcie drewnianej rzeźbie wyobrażającej świętego Floriana, ustawionej na wzgórzu przy budynku straży pożarnej.



    
W końcu nasilający się jeszcze bardziej deszcz przegonił nas z Rudki. Lało całą noc.
  
Wycieczka do Rudki, sobota 01.02. 2020

10 komentarzy:

  1. Wspaniała podróż sentymentalna! Odwiedziliście piękne miejsca i cudne obiekty. A zdjęcia, mimo deszczowej pogody, wyszły bardzo ładnie. Największe wrażenie wywarł na mnie Pałac Ossolińskich oraz sklepienie kościoła w Brańsku. Cieszę się, że mi je pokazaliście.
    Pozdrawiam uśmiechniętych podróżników. Pa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Założenie pałacowo-parkowe Ossolińskich warto zobaczyć latem, kiedy przyroda w pełnym rozkwicie. Rudka nie daleko od Supraśla (około 85 km), a zatem do lata...
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. ciekawe miejsca i warte na pewno zobaczenia
    no i piękny wiek Teścia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z teściem i mężem często jeździłam w te strony i zawsze słyszałam mnóstwo ciekawych opowieści z czasów przedwojennych, wojennych i jeszcze powojennych.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Pomimo nieciekawej pogody, udało Wam się zrobić bardzo ładne zdjęcia. Miejsca mi znane, aczkolwiek dawno nie odwiedzane. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech Inko, ta pogoda to prawdziwa rewolucja nie tylko w przyrodzie, ale i w organizmach ludzkich. Łamie w kościach, ciśnienie wariuje, w domu usiedzieć się nie da... zgarbacieć można czekając na wiosnę!
      Uściski :)

      Usuń
  4. Urocze miejsca pokazałaś w dodatku mi zupełnie nieznane. Nie zadeptane przez masową turystykę. Bardzo przyjemnie mi się czytało i oglądało. Mimo zimowej pory i deszczu te białe budynki zarówno pałac jak i kościoły wyszły super. Pozdrawiam i podziwiam za wytrwałość w każdej pogodzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie jak Ty, lubię miejsca, jeszcze nie zadeptane przez masową turystykę. Jednak martwi mnie beztroskie wyrzucanie śmieci przez kierowców, najprawdopodobniej miejscowych, a może też i tych "tranzytowych" na leśne drogi lokalne i nie tylko lokalne wiodące do wsi. Wszędzie pełno papierków, puszek po piwie, butelek i torebek plastikowych... Specjalnie umieściłam zdjęcie o nie zaśmiecaniu lasów, bo problem ten wciąż istnieje. Walczą z nim leśnicy ustawiając kosze...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  5. Ależ ciekawe i urocze miejsce :) Piękne tam.
    Pałac Ossolińskich robi wrażenie. W takiej szkole pracować - marzenie :)
    Ciekawe, czy kiedyś tam dotrzemy?
    Oj, dzielni z Was podróżnicy.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, pięknie tam!
      Zapraszamy i pozdrawiamy serdecznie :)

      Usuń