środa, 2 grudnia 2020

Frombork - Klejnot Warmii, Gród Kopernika, uznane za Pomnik Historii Wzgórze Katedralne - trzeba to zobaczyć!


    Pod koniec lipca tego roku (2020) odwiedziliśmy Frombork, miasto na Warmii w województwie warmińsko-mazurskim. Byłam tam jakiś czas temu z synem, a teraz pojechałam z mężem. Byłam ciekawa zmian w usytuowanym na wzgórzu mieście, którego historia sięga trzynastego wieku, a jego nazwa pochodzi od patronki katedry Najświętszej Marii Panny - Frauenburg (Frombork - fonetyczne przyswojenie formy niemieckiej), o którym kanonicy warmińscy pisali Castrum Dominae Nostrae - Zamek Naszej Pani.

    Początkowo powstały tu dwa, całkowicie niezależne od siebie kompleksy osadnicze: na wzgórzu - zespół katedralny, nad brzegiem Zalewu Wiślanego - miasto. Dopiero w końcu dziewiętnastego stulecia tarasy górny i dolny powiązano w jeden zespół, a w 1926 Wzgórze Katedralne i miasto połączono administracyjnie.

  
Nasze przyglądanie się miastu rozpoczęliśmy od poszukiwania wolnego miejsca parkingowego, a ponieważ znaleźliśmy je w pobliżu Domu Mikołaja Kopernika, to na ten obiekt skierowaliśmy najpierw naszą uwagę.
    Tutaj, w najwyższym punkcie wzgórza, w ogrodach kanonickich, stał dom twórcy heliocentrycznego modelu Układu Słonecznego. Tutaj na wybudowanej przez siebie, w przydomowym ogrodzie, płycie (pavimentum), Kopernik prowadził obserwacje astronomiczne, tutaj napisał swoje dzieło O obrotach sfer niebieskich (De revolutionibus orbium coelestium) i tutaj umarł.
    Budynek wzniesiony w 1565, uległ zniszczeniu w 1655 roku. Rozbudowano go w 1703. W piwnicach zachowały się resztki oryginalnych fundamentów z czasów astronoma.






   
W Domu Mikołaja Kopernika (kanonii pod wezwaniem świętego Stanisława) zjedliśmy obiad, a po obiedzie rzuciliśmy okiem na ogrody kanonickie powstałe w trzynastym stuleciu wraz z kompleksem warowni katedralnej. Swoją obecną formę osiągnęły one na przełomie wieków dziewiętnastego i dwudziestego. Granice kanonii wyznaczały aleje i szpalery grabowe oraz lipowe, które w większości zachowały się do dziś. Do dziś zachowały się też trzy budynki kanonii, zniknęły natomiast zabudowania gospodarcze - możliwe jest odnalezienie pozostałości fundamentów niektórych z nich.
    Ogrody wraz z zabudowaniami obserwowaliśmy też z katedralnej wieży dzwonnej, jednego z elementów wchodzących w skład zabudowań Wzgórza Katedralnego. 



     Wieża katedralna na wzór włoski została wzniesiona w pewnym oddaleniu od świątyni - usytuowana w południowo-zachodnim narożu systemu fortyfikacyjnego składa się z gotyckiej podstawy ośmiobocznej wieży artyleryjskiej o niebywale grubych murach i przebudowanej w stylu barokowym dzwonnicy. Jej przebudowę zlecił biskup warmiński Michał Stefan Radziejowski, od którego wieżę nazywa się także wieżą Radziejowskiego






   
Zniszczony i wypalony zimą 1945 roku obiekt odbudowano dopiero w latach 1972-1973. W przyziemiu mieści się muzealne planetarium wyposażone w aparaturę Zeissa. Kręte schody (227 stopni) prowadzą na taras widokowy, z którego można podziwiać rozległą panoramę okolic Fromborka. Po drodze na wyższe kondygnacje mija się zawieszone wahadło Foucaulta - przyrząd do obserwacji ruchu wirowego Ziemi
. Długość stalowej linki wynosi 28 metrów, kula zaś waży 46,5 kilograma.  W wieży urządza się także sezonowe wystawy.























   
Po latach badań szczątków astronoma, pochowanego w katedrze tak jak wielu innych duchownych, w 2005 roku ostatecznie potwierdzono jego tożsamość i pięć lat później, 22 maja 2010, w trakcie uroczystych egzekwiów, szczątki Kopernika złożono ponownie do grobu przy jego ołtarzu. Umieszczono je w metalowej trumnie oraz w sarkofagu z drzewa sandałowego i złożono w podświetlanej krypcie, u stóp pamiątkowego monumentu, opartego o ten sam filar, o który oparty był ołtarz astronoma (ciekawa historia, warta większej uwagi).




  
Odwiedziliśmy grób przy ołtarzu Kopernika i przyjrzeliśmy się zabytkowemu wyposażeniu wnętrza świątyni, które w istocie jest wielką, historyczną nekropolią, ogromnym cmentarzyskiem, skupionym na niewielkiej przestrzeni. Choć jednak, w porównaniu z innymi kościołami na Warmii, jest to przestrzeń niemała. Samo tyko prezbiterium ma długość 30 i szerokość 11 metrów, zaś korpus główny ma długość akurat podwójną oraz szerokość 22 metry. Jego wysokość wynosi 16,5 metra.

   
Pierwszy pochówek w katedrze miał miejsce w 1300 roku, a zatem ćwierć wieku wcześniej, zanim drewnianą świątynię poczęto przekształcać w murowaną. Pochowano wówczas biskupa Henryka Fleminga, którego płyta nagrobna zachowała się do dziś, po lewej stronie ołtarza Najświętszego Sakramentu. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że u stóp tego ołtarza znajduje się zapomniana krypta, w której spoczywają prochy siedmiu wybitnych biskupów z epoki Kopernika, a wśród nich jego wuja, Łukasza Watzenrodego, Jana Dantyszka i Marcina Kromera. Zmarłych kanoników chowano wprost pod posadzką katedry. Każdemu z nich przysługiwał osobny ołtarz. Ołtarze kanonickie stały tak jak dziś, po osiem w dwóch rzędach, oparte o filary.









































     Najstarsza budowla fromborskiego wzgórza - Bazylika Katedralna pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i świętego Andrzeja Apostoła - posiada kilka przybudówek w tym dwie kaplice: świętego Jerzego (kaplica Polska) - powstała około 1500 roku, i Zbawiciela (kaplica Szembeka) - barokowa z 1735 roku. 

   
Najstarszym elementem fortyfikacji Wzgórza Katedralnego jest Wieża Kopernika zbudowana przed 1400 rokiem.
Wieża była własnością astronoma w latach 1504-1543.




   
W Bramie południowej zbudowanej w czternastym stuleciu, rozbudowanej w dziewiętnastym, mieści się kasa główna muzeum i punkt sprzedaży wydawnictw muzealnych.


      Kompleks, w literaturze, zaliczany jest do zamków z kilku powodów. Przede wszystkim posiada rozbudowany system obronny, mocniejszy niż niejeden zamek oraz ze względu na wzmianki w trzynastowiecznych dokumentach określających katedrę jako castrum czyli zamek. Całe założenie ma kształt nieregularnego prostokąta z kilkoma budynkami umieszczonymi przy wysokich na dziesięć metrów murach obwodowych zwieńczonych blankami. 







   
Godnym uwagi jest pomnik przyrody - 600-letni dąb szypułkowy Mikołaj. Chciałam go koniecznie pokazać mężowi, bowiem jakiś czas temu, podczas mojej wyprawy do Fromborka z synem, oboje zachwycaliśmy się tym drzewem na kilku nogach. Wtedy Wojtek mógł dąb zobaczyć od środka, teraz był on ogrodzony nie tylko niskim drewnianym płotkiem, ale także drucianą wysoką siatką, jako że trwały zewnętrzne prace remontowe katedry, w szczególności przy wymianie dachu, co widać na zdjęciach.





   
Idąc ulicą Katedralną zatrzymaliśmy się przy zabytkowej neogotyckiej kapliczce pod wezwaniem świętego Józefa - jednej z czterech kapliczek przydrożnych i przydomowych w mieście.


   
Weszliśmy też na teren parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.











   
Stąd aleją parkową dotarliśmy do ulicy Mikołaja Kopernika, zrobiliśmy kilka zdjęć dumnie stojącemu na piedestale Astronomowi i północnej części kompleksu katedralnego.
















   
Weszliśmy do stojącego obok kościoła świętego Wojciecha, zabytkowej neogotyckiej świątyni, należącej niegdyś do istniejącej w mieście od 1772 roku wspólnoty ewangelickiej. Budynek powstawał w latach 1857-1861, w 1903 do kościoła dobudowano dom parafialny, który obecnie jest siedzibą zboru Kościoła Zielonoświątkowego.
   






   
Naszym kolejnym celem była Wieża Wodna z 1571 roku i Kanał Kopernika. Na tablicy znalazłam taką oto informację, której część poniżej.

    Dokumenty historyczne mówią o istnieniu Kanału już w czternastym wieku. Do Fromborka wpływał od strony północno-wschodniej, w mieście płynął u podnóża skarpy północnej Wzgórza Katedralnego, następnie, w przybliżeniu, w miejscu gdzie dzisiaj stoi pomnik Mikołaja Kopernika, skręcał na północny-zachód w kierunku Zalewu Wiślanego.
    W początkowym okresie nad Kanałem zbudowano młyn, który w 1571 roku przebudowano na wieżę wodociągową. W jej wnętrzu umieszczono urządzenie czerpakowe, które pompowało wodę na Wzgórze Katedralne oraz do zespołu kanonii systemem rur drewnianych. Wodociąg ten działał do osiemnastego wieku. W 1872 roku ponownie, po trzystu latach, wykorzystano wieżę do urządzenia młyna, który funkcjonował do końca 1944 roku. Do dzisiaj z całego zespołu hydrotechnicznego i młyna ocalała tylko Wieża Wodna, która od 1964 wykorzystywana jest jako punkt widokowy.
    W latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia zniszczono i zasypano odcinek o długości 766 metrów przebiegający przez miasto. Zachował się jedynie fragment koryta o długości 212,5 metra na odcinku od Wieży Wodnej do ujścia w Zalewie Wiślanym.
    Długość Kanału wynosiła 5846 metrów, szerokość 5 metrów według pomiaru z 1958 roku.


   
W kartonowej ulotce (bilecie) najstarszej wieży wodnej w Polsce, czytamy, że tego typu system wodociągowy był pierwszym na ziemiach polskich oraz drugim, na terenie całej Europy! Twórcą fromborskiej maszynerii wodociągowej był wrocławski rurmistrz Valentin Hendel (Valten Händel), pradziad wielkiego kompozytora baroku: Jerzego Fryderyka Haendla. Rodzina kompozytora przeprowadziła się w początkach siedemnastego wieku ze Śląska do Halle w Saksonii.
    Z biegiem lat autorstwo skomplikowanego systemu wodociągowego zostało mylnie przypisane genialnemu naukowcowi i astronomowi - Mikołajowi Kopernikowi, a kanał, wieża i wodociąg stały się w świadomości ludzkiej nierozłącznymi budowlami, w konsekwencji datowanymi na ten sam okres.





   
Na parterze i pierwszej kondygnacji Wieży znajduje się kawiarnia. Idąc wyżej obejrzeć można interesującą wystawę poświęconą pałacom i dworom dawnych Prus Wschodnich. Na przedostatniej kondygnacji, w saloniku opisana jest historia Wieży oraz prezentowany jest film przedstawiający zasadę działania najstarszej Wieży Wodnej w Polsce z 1571 roku.













   
Ukoronowaniem zwiedzania Wieży jest wejście na taras widokowy i podziwianie najpiękniejszej panoramy Wzgórza Katedralnego, Starego Miasta i Zalewu Wiślanego z Mierzeją Wiślaną.
    Cafe Wieża Wodna to rodzinne przedsięwzięcie.
    Z tarasu wieży podziwialiśmy ceglane zabytki, w tym wieżę Radziejowskiego z doskonale widoczną jej górną częścią -
barokową, dawny piętnastowieczny kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem świętego Mikołaja - obecnie zabytek oglądać można jedynie z zewnątrz, w przyszłości planowane jest zaadoptowanie kościoła pod muzeum diecezjalne…, no i wspaniałą panoramę na port i Zalew Wiślany.

















   
Naszą fromborską przygodę zakończyliśmy długim spacerem najpierw do przystani, a później nową jeszcze całkiem nieukończoną promenadą do odnawianej plaży









   
Uroczyste otwarcie przedsięwzięcia miało miejsce 8 sierpnia, kilka dni po naszym wyjeździe. Pogoda jak na lipiec nie była typowo letnia. Nie było zimno, ale też nie było upalnie. Wiał dość silny wiatr, stąd nasze cieplejsze ubrania. Do zwiedzania w sam raz, do kąpieli nie koniecznie, chociaż kilka osób nie odmówiło sobie przyjemności zanurzenia się w wodach Zalewu Wiślanego.












Frombork, 25 lipca 2020 roku

4 komentarze:

  1. Miejsce z tych, które należy zobaczyć mieszkając w Polsce. Całe wzgórze katedralne jest niesamowite, a katedra to już wisienka na torcie. Byliśmy tam dwa lata temu, było chyba cieplej, ale wiało tak samo. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle tam historii...
      A wiesz, że w Wieży Wodnej grają muzykę Jerzego Fryderyka Hendela, to pewnie tak na pamiątkę jego wrocławskich korzeni.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Podziwiania tego miasta nigdy dość! Byłam we Fromborku trzy razy i za każdym razem byłam pod wielkim wrażeniem jego piękna. Dwa razy dawkowałam sobie jego przybliżającą się panoramę z Zalewu Wiślanego, bowiem dopływałam tam z Krynicy Morskiej. A najfajniejsze jest to, że wiele ma punktów widokowych, z których można zachwycać się miastem i okolicą.
    Dzięki za ten wspaniały spacer i widzę, że sporo się zmieniło od mojego ostatniego pobytu.
    Całusy dla Was:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłaś o jeden raz więcej :) Muszę to nadrobić, bo naprawdę jest się czym zachwycać, no i do Braniewa "dwa kroki". Na Braniewo zawsze brakowało mi czasu, a byłam tak blisko. Tam też się sporo działo i dzieje.
      Pozdrawiam cieplutko z zimniutkiego Supraśla,chociaż dzisiaj temperatura na plusie, ale wilgoć w powietrzu i niezbyt przyjemnie. Buziaki :)

      Usuń