Wtorek, 6września 2011 r.
Tempo zwiedzania jest zdecydowanie za szybkie - wypowiadam to zdanie na głos zajmując miejsce w autokarze. Moje dwie sąsiadki podtrzymują rozmowę zachwalając wczasy stacjonarne w Paralii na Riwierze Olimpijskiej w Grecji, skąd nie tak dawno wróciły, dowodem czego jest opalenizna w kolorze mlecznej czekolady. Autobus powoli zapełniają pozostałe osoby z grupy. One także przyłączają się do rozmowy, robi się gwarno, sypią się żarty i wkrótce śmiech wypełnia autokar. Ci, co zajmują miejsca z przodu nie są zorientowani skąd taka wrzawa na końcu. „Zrywanie boków” doskonale wentyluje płuca i przewietrza organy wewnętrzne. Zapowiada się piękny słoneczny dzień pełen dobrych nastrojów.
|
Panorama Nicei z drogi do Eze |
Dzisiaj zwiedzam
Niceę, Eze i
Arles.
Wczesnym rankiem opuszczam dolinę krzemową, teren parku technologicznego Sophia - Antipolis, największe zagłębie nowych technologii w Europie, zajmujące 2400 ha powierzchni leśnej, skupiające ponad 1400 przedsiębiorstw z całego świata i oferujące zatrudnienie około 30 tysiącom osób w dziedzinach takich jak technologie informacyjna i komunikacyjna, nauki medyczne i biochemiczne, energia, gospodarka wodna, multimedia, zagrożenia, sustainable development…Znajduje się tutaj kilka uczelni wyższych i ponad 4500 studentów i naukowców…
|
Nicea |
Nicea
Liczbę mieszkańców szacuje się na około 350-360 tys. nie licząc obrzeży.
Nikaia powstaje w czasie kolonizacji greckiej około 300 r. p.n.e.
W czasach rzymskich jest ważnym portem. Rzymianie budują tutaj amfiteatr na około 6 tysięcy osób, mniej więcej na tyle ile miasto liczy mieszkańców.
W okresie od V do XIV wieku Nicea podupada, dopiero Sabaudczycy na nowo przyczyniają się do jej rozwoju, po czym znowu trwa walka o wpływy i władzę, aż do roku 1860, kiedy Królestwo Sardynii odstępuje Niceę Francji.
|
Na plaży w Nicei |
|
Nicea - Promenada Anglików |
Osiemnastowieczna Europa, wieku Oświecenia i rewolucji przemysłowej przynosi postęp w dziedzinie nauki i techniki, a także edukacji. James Watt konstruuje silnik parowy. Zapoczątkowana w XVIII wieku rewolucja przemysłowa ma swoje skutki w wieku XIX. Robert Fulton buduje statek parowy, George Stephenson konstruuje lokomotywę parową, a trzy lata później uruchamia pierwszą linię kolejową. Okres wynalazków wysuwa Wielką Brytanię na czoło światowych potęg gospodarczych. W latach siedemdziesiątych dziewiętnastego stulecia parlament angielski wprowadza urlopy pracownicze. Zaczynają się masowe przejażdżki na słoneczne wyrzeże południowej Francji, do Cannes i Nicei. W 1822 roku Anglicy budują ścieżkę spacerową, która osiem lat później zostaje utwardzona, a w
1850 roku poszerzona. Około ośmiokilometrowa, szeroka promenada nad Zatoką Aniołów przyciąga nie tylko Anglików, ale i Rosjan. Na Lazurowe Wybrzeże przybywają artyści: Matisse, Chagall, Renoir, Picasso, Paganini…
|
Nicea - Promenada Anglików |
|
Nicea - Start samolotu z lotniska na plaży |
Turyści, kompletnie ubrani, nie wystawiają twarzy na słońce, spacerują, oddychają zdrowym morskim powietrzem, a rozbierać zaczynają się dopiero na początku XX wieku…
Warto w lutym przyjechać do Nicei na karnawał, na którym można podziwiać kolorowy tłum, monstrualne postacie rozparte na platformach pojazdów mechanicznych , a także paradę pachnących świeżych kwiatów, poukładanych w najrozmaitsze wzory, a do tego sypiące się zewsząd różnobarwne konfetti, pozostałość po osiemnastowiecznej tradycji obrzucania się jajami, zamienionej później na sypanie sadzy, mąki, grochu, fasoli, aż wreszcie bezpiecznych drobnych, kolorowych papierków.
Warto wspomnieć o lotnisku w Nicei, które pod względem liczby obsługiwanych pasażerów ustępuje jedynie paryskim lotniskom Roissy-Charles de Gaulle i Orly. Wjeżdżając do miasta od strony Cannes, widzę po prawej stronie sztucznie usypany pas nad samym morzem, na którym co chwila lądują bądź podrywają się do startu maszyny różnych przewoźników. Niesamowity widok. Przyklejam wzrok do szyby autokaru i nadziwić się nie mogę. Samoloty na plaży!!!
|
Święta Reparata - patronka Nicei i diecezji nicejskiej |
|
Nicea - katedra pod wezwaniem świętej Reparaty |
Wreszcie wysiadamy na Promenadzie Anglików. Jest tutaj dużo miejsca na spacerową przygodę, a także szeroki pas dla rowerzystów, na który nie należy wchodzić. Jak zwykle rozglądam się uważnie i trzymam aparat w pogotowiu. Otwarte morze dostarcza niezapomnianych wrażeń. I ten niesamowity błękit, który odbija się w oknach luksusowych hoteli. Na plaży spore grupki ludzi zażywających kąpieli słonecznych i morskich. Obserwuję Zatokę Aniołów, wdycham powietrze przesiąknięte zapachami tutejszych dobroci natury. Mówi się, że swoją nazwę zatoka wzięła od ryb przypominających anioły, które tutaj łowiono, czy też od aniołów, które strzegły łodzi z piętnastoletnią męczennicą z Palestyny, ściętą za wiarę w Chrystusa, i kierowały ją aż do brzegów Nicei. Zwłoki świętej Reparaty, bo o niej mowa, włożone do barki wymoszczonej mchem, udekorowanej liśćmi palmowymi, liliami i różami, odprowadza na wody Morza Śródziemnego biała gołębica. Święta Reparata zostaje patronką miasta i diecezji nicejskiej.
|
Nicea - plac targowy na cours Saleya |
|
Nicea - sklep z oliwą |
|
Nicea - sklep z łakociami |
Idę na słynny targ z mnóstwem przeróżnych pachnących owoców i warzyw, świeżych, suszonych, marynowanych... Przyglądam się kształtnym formom pomidorów, bakłażanów, melonów… Wędruję od straganu do straganu, kupuję małe woreczki wypełnione drobniutkimi kwiatami lawendy, zioła prowansalskie i dwie akwarele, których autorem jest Maurice Chataigner.
|
Kaplica Miłosierdzia przy ulicy targowej cours Saleya |
Tuż przy pasażu targowym na cours Saleya zauważam dzieło baroku nicejskiego, kaplicę Miłosierdzia. Niestety otwarta jest tylko w wyznaczone dni i o określonym czasie. W zakrystii kościoła można podziwiać obrazy przedstawiające Matkę Boską Miłosierdzia, w tym jeden pędzla Louisa Brea, którego malarstwo poznałam już wcześniej w katedrze Monaco. W bibliotece kaplicy, rodowe dziedzictwo Romaina Gary (pisarz francuski XX wieku) - jeden z jego mszałów z 1442 roku - unikatowy egzemplarz z tamtego okresu, jedyny w diecezji nicejskiej.
|
Nicea - pomnik Nike |
|
Nicea - biblioteka miejska |
Powoli opuszczam to niezwykle piękne prowansalskie miasto. Mijam pomnik Nike. Autokar mknie wzdłuż parterowego długiego budynku biblioteki, na końcu, którego widnieje rzeźba - głowa, zakończona wielkim sześcianem - symbol książki. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Niceę i już jesteśmy na drodze do Eze.
|
Eze-sur-Mer i Cap-Ferrat - widok z ogrodu w Eze-Village |
Zwiedzam tylko Eze-Village, wioskę, a właściwie twierdzę na skale. Nie mniej jednak z góry podziwiam Eze-sur-Mer z przepięknym widokiem na półwysep Saint-Jean-Cap-Ferrat, gdzie swoje wille, pałace i ogrody pobudowali najbogatsi tego świata, ale to już inna bajka, również warta opowiedzenia.
Czas nieubłaganie pędzi do przodu, a ja z nim…
Arles - następne miasto w Prowansji nad Rodanem.
Gdyby ktoś mnie spytał, co chciałabym zwiedzić w jakimś mieście, na pewno powiedziałabym kościół. - Dlaczego? - Dlatego, że zazwyczaj w każdym mieście znajduje się świątynia, a w niej pamiątki minionych wieków.
|
Arles - portal katedry pod wezwaniem świętego Trofima |
Zwiedzanie Arles zaczynam właśnie od kościoła św. Trofima, jednego z najbardziej interesujących przykładów sztuki romańskiej, którego wspaniały portal, nawa główna i dwie boczne pochodzą z XII wieku. Kwadratowej trzynastowiecznej dzwonnicy odbudowano górne piętro w wieku XVII, zaś chór i deambulatorium (obejście chóru) pochodzi z XV wieku.
|
Sąd Ostateczny - wg.proroka Ezechiela albo Apokalipsy św.Jana |
|
Męczeństwo św. Szczepana, święci Jakub i Filip |
|
Święci: Andrzej i Piotr, dalej Szczepan, Jakub i Filip |
|
Święci: Bartłomiej, Jakub, Trofim |
|
Święty Jan Ewangelista i święty Piotr |
|
Archanioł Michał, Ręka Boga i zamknięta Brama Raju, Duchowieństwo |
Fasada i wnętrze kościoła są nad wyraz interesujące. Na tympanie portalu triumfujący, zasiadający Chrystus z zamkniętą biblią na kolanach i uniesioną prawą ręką w otoczeniu czterech ewangelistów, klasycznych symboli: anioł (albo człowiek ze skrzydłami) dla Mateusza, orzeł dla Jana , lew dla Marka, byk dla Łukasza. Dwaj apostołowie (figury na dole tympanu), Marek i Łukasz, w przeciwieństwie do Jana i Mateusza, nie znali Chrystusa, nie patrzą więc na Syna Bożego. Pod tympanem dwunastu apostołów, również z zamkniętymi księgami – świadkowie Zmartwychwstania…
Warto zwrócić uwagę na fryz portalu, po lewej, przedstawiający postacie ubrane, idące w stronę Chrystusa z głowami podniesionymi , po prawej zaś nagie, skute łańcuchem, z głowami opuszczonymi, przed którymi zamknięto Bramę Niebios. Po tej stronie znajduje się grupa duchownych, która także nie może przekroczyć Bramy Raju. Jest tu jeszcze Archanioł Michał z mieczem w ręce i wiele innych biblijnych postaci i świętych.
Kościół świętegoTrofima nie jest jedynym zabytkiem, który zwiedzam. Interesującą budowlą miasta jest ratusz przeprojektowany przez Mansarta. To on wymyślił innowacyjną technologię konstrukcji sklepienia kolebkowego westybulu ratusza. W Arles tak jak i w Nimes oglądam amfiteatr rzymski, który może pomieścić 26 tysięcy widzów. Rzymianie zastosowali ciekawą technikę budowania łuków bez zaprawy, przycinając kamień do trójkąta.
|
Arles - Szkoła Fotografii w centrum |
|
Ślady Vincenta van Gogha - list do brata Teo |
Jeszcze tego popołudnia zaglądam do prestiżowej we Francji, Szkoły Fotografii. W lipcu miasto przyciąga rzesze fotografików i plakacistów z całego świata, którzy uczestniczą w Międzynarodowym Festiwalu Fotograficznym. W tym samym czasie organizowany jest festiwal tańca, sztuki teatralnej, muzyki i poezji, natomiast corrida rozpoczyna się około Wielkanocy i trwa do września, warto wspomnieć o święcie ryżu, który uprawia się w delcie Rodanu…
|
Arles - na spacerze z pieskiem |
|
Mieszkaniec Arles |
Mam wielki apetyt na zwiedzanie, ale na dzisiaj wystarczy. Muszę zregenerować siły na dzień jutrzejszy. Może uda mi się zasnąć...
CDN
Arles odwiedziłam rok temu. Planowałam ten wypad od dawna, właściwie od czasu przeczytania Pasji życia I.Stone i Kobiet Van Gogha zapragnęłam powędrować śladami rudowłosego szaleńca -geniusza. Tak więc poznałam Arles głównie od strony jego tam bytności, wędrując śladami reprodukcji obrazów i miejsc w których powstawały (o czym pisałam u siebie). Natomiast z przyjemnością poczytałam u Ciebie o miejscach, które też odwiedziłam, aczkolwiek akcent mojego pobytu w Arles został rozłożony nieco inaczej. To miasteczko spodobało mi się ogromnie, byłam jedynie dwa razy na całodniowych wycieczkach, ale teraz gdybym miała wybierać miejsce wakacyjnego pobytu zamiast Marsylii wybrałabym Arles lub Avignion. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁał, pięknie tam. :) Bardzo urokliwie.:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, pięknie tam!
UsuńUściski :)