poniedziałek, 20 maja 2013

Maj, miesiąc życiowej mocy


     Rzymianie czcili Maję jako matkę - ziemię, boginię wiosny, życiowej mocy, pomyślności, wzrastania, rozkwitu sił przyrody… Jej imieniem nazwano najpiękniejszy miesiąc w roku.
      Nikt nie zaprzeczy, że określenie młoda ziemia pasuje do maja, że maj jest delikatny jak pierwszy pocałunek, że wszyscy go kochają, wyczekują, a kiedy nadchodzi wylegają tłumnie
z domów, żeby go powitać, przyglądać się mu i podziwiać…
      Nie będę opisywać jak wygląda polski maj, jakie kwiaty i zioła kwitną na polach, łąkach, w lasach, ogrodach, jak każdego dnia zmieniają się kolory, jak wygląda majowe niebo, wschody i zachody słońca, jak wszystko co żyje aż kipi radością i nabiera życiowej mocy. Takiej mocy i ja nabieram, taką moc daje mi przyroda…
 

     Moja niedzielna wyprawa rowerowa do lasu wiodła inną niż zazwyczaj trasą. Pojechałam w stronę Majówki, przez Izoby do Cieliczanki, a stamtąd do Supraśla. Przejechałam około dwudziestu czterech kilometrów.   
     Zachwycało mnie odradzające się nowe życie i intensywna soczysta zieleń, która coraz większą masą maiła drzewa liściaste…
      W brzozowym zagajniku urzekły mnie mokradła z kwitnącymi kępami traw o niezidentyfikowanej przeze mnie nazwie. Na koniuszkach długich zielonych igieł pstrzyły się białe kłębuszki drobnych kwiatków. W innych zaś miejscach do rozkwitu szykowały się żółte irysy. Po długiej zimie i nocnej ulewie o wejściu na bagna nie było mowy. Fotografowałam je z drogi… 








     A w centrum Supraśla panowało wielkie wiosenne ożywienie. Na głównej ulicy 3 Maja zaparkowane były dwa rzędy samochodów osobowych. Goście spoza miasta oblegali Jarzębinkę, gdzie pani Czesia serwowała pyszne kartacze i babkę ziemniaczaną. Alkierz na brak gości także nie narzekał. W ogródku przed Domem Ludowym odpoczywała grupa rowerzystów zajadając specjały alkierzowej kuchni …
 












       Co działo się na Bulwarach imienia Wiktora Wołkowa nie wiem. 
Jechałam przez park. Tam sfotografowałam łan kwitnącej na niebiesko
niezapominajki...









      A na podwórku niecierpliwił się już moją dłuższą nieobecnością pies Mahoń. Podskakiwał radośnie na mój widok i czekał na rękawiczkę rowerową, którą zawsze niesie w pysku od bramki do drzwi domu, a potem czeka na dziękczynne pieszczoty. Wzięłam smycz i pomaszerowaliśmy na wyczekiwany spacer, w stronę stawów i nad rzekę…( zdjęcie z Mahoniem z ubiegłorocznej jesieni )
     Wieczorem z okna na strychu obejrzałam zachód słońca.
 










         Ech…, piękna to była niedziela, upalna, słoneczna, pełna wrażeń… 
     dzień 19 maja 2013 roku

8 komentarzy:

  1. jak u ciebie pięknie!!! a u nas leje i leje, już chyba od tygodnia, dzisiaj wyjrzało na chwilę słońce i zaraz potem znów zaczęło grzmieć... Chyba zazdroszczę ci nieba w Supraślu :) a tak na marginesie, czy jest jakieś wytłumaczenie etymologiczne tej nazwy? Bardzo jestem ciekawa, czy Supraśl coś znaczy konkretnego...
    uściski, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na naszym biegunie zimna po długiej zimie zapanowało prawdziwe lato. Jest bardzo ciepło i tak jak pisałam w przyrodzie kipi nowym życiem...

      A nazwa miasteczka pochodzi od nazwy rzeki nad którą leży. Pierwsze zapisy nazwy rzeki określały ją mianem Sprząśla - ta która sprzęga rzeki, strumienie i puszczańskie potoki...

      Znajdowane na polach kamienne żarna, krzemienne narzędzia mówią, że przebywali tu ludzie w okresie paleolitu, brązowe zaś ozdoby wskazują ciągłość osadniczą we wczesnej epoce brązu około 1600 lat przed Chrystusem. Znajdowane militaria pochodzą z trzynastego i czternastego wieku naszej ery...

      Buziaki do Como posyłam :)))

      Usuń
    2. dzięki, kochana, mam nadzieję, że kiedyś osobiście uda mi się pospacerowaś po twoich błogich okolicach, i pomyśleć, że jeszcze do niedawna prawie nic nie wiedziałam o tych terenach... aż mi głupio...
      uściski :)))

      Usuń
  2. Skromne,ale jakie piekne widoki! Blekit nieba odzwierciedlony w lesnych rozlewiskach,brzozowy las i kwitnace ziele,i niezapomniane niezapominajki.Pan Bog najlepiej wie co z czym dobrze rosnie,i jestem pewna,ze cieszy sie,kiedy to zauwazamy i doceniamy.Masz racje,Ewa, piekny jest polski maj,i swietna jest Twoja relacja.Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, nie wiem dlaczego napisałaś "skromne, ale jakie piękne widoki"
      Majowa zieleń ma w sobie aż nadto różnych odcieni, jest bogata, najbogatsza w całym okresie wegetacyjnym roślin.
      Mieszkam w puszczy, gdzie egzotycznej przyrody i egzotycznych barw nie uświadczysz...
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Jak pieknie!!!!!! a te niezapominajki w takiej ilosci!!! bardzo mily sercu widok! spacer rowerowy wsrod mokradel i drzew o soczystej zieleni tez zachwyca, na pierwszym zdjeciu jakis ptaszek w glebi Tobie pozuje...Suprasl ciagle mnie zadziwia, jak ladnie i jak czysto na ulicach. Wspomnialas o kartaczach a ja je uwielbiam. buziaki sle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kartacze do pani Czesi, mistrzyni w pieczeniu babki ziemniaczanej chodziłam wtedy kiedy bar Jarzębinka powstawał. Były w bardzo przystępnej cenie, dzisiaj są znacznie droższe, ale dla gości jest to nie lada atrakcja, bo nadal są smaczne i syte...
      Całuski i wszystkiego dobrego :)))

      Usuń
  4. Majem zachwycam się zawsze,wlewa się do mego ciała i duszy,czuję jakbym miała 20 lat:)Natura jest najlepszym architektem i tworzy fantastyczne krajobrazy.A niebieskie oczka niezapominajek są piękne.Miłego dzionka.

    OdpowiedzUsuń