poniedziałek, 2 września 2013

Zakończenie lata - ogrodowe party u Małgosi i Leszka


     Na sobotę prognozowano opady i ochłodzenie…
     Zdawało się, że siąpiący rankiem deszcz utrzyma się przez cały ostatni dzień sierpnia, kończący wakacje letnie. Jednak już przed południem wypogodziło się, było bardzo ciepło i słonecznie. 
     Nie musiałam się zatem martwić, co włożyć na popołudniowe ogrodowe party u przyjaciół. 
     Pojechałam po Krzysztofa, Stefanię i Halinę, i razem, nową białostocką obwodnicą, pomknęliśmy poza granice najpiękniejszego wojewódzkiego miasta, Białegostoku…
 
     Za dwuskrzydłową bramą posesji, która otworzyła się automatycznie, czekali na nas Małgosia i Leszek oraz dwa przyjazne psy. Nieco później przywitały się z nami dorosłe dzieci przyjaciół...
 
     Połaci siedliska nie da się ogarnąć  jednym spojrzeniem. Składa się ono z dwóch części, starej i nowej. W starej, otoczonej starodrzewem, znajduje się duży mieszkalny dom. W tej też części zachował się wiekowy sad z fantazyjnym pokrojem drzew owocowych, z nie podpartymi niczym grubymi gałęziami prowadzonymi klika metrów poziomo nad ziemią. Spacerowe alejki wiodły do niewielkich lasków liściasto iglastych, gdzie znaleźć można było koźlaki i prawdziwki...
     Między grupami najrozmaitszych drzew, krzewów i kwiatów urządzono ekologiczną oczyszczalnię ścieków. Odprowadza się stamtąd wodę do strumyka i stawu z wodnymi roślinami…
    Specjalnie dla psów wydzielono miejsce kąpielowe z ciepła wodą. W upalne dni wszyscy mogą się tam pluskać. A skoro o psach mowa, to obie suczki lubią wszelakie zabawy i psoty, jedna z nich uwielbia kąpiele w stawie, a zaraz potem tarzanie się w krecich kopcach, które energicznie rozkopuje, wyrzucając spod łap czarną ziemię…
 
      Starą część od nowej odgradza gęsty zielony żywopłot z kilkoma przejściami. Nowa część ma dopiero dwa lata. Nasadzenia w tym ogrodzie są jeszcze małe i wyraźnie widać całą przestrzeń. Tam też na usypanej górce wybudowano mały dom, pod którym znajduje się piwnica - tradycyjna ziemianka, z odpowiednią temperaturą latem i zimą…
     Przed wejściem do piwniczki Leszek skonstruował wiatę z wędzarnią i płytą grzewczą… Tam właśnie biesiadowaliśmy w ostatni dzień wakacji… 
     Zazwyczaj nie podaję menu, ale tym razem zrobię wyjątek i dokładnie opiszę co też gospodarze przygotowali na biesiadę kończącą lato.
     Leszek uwędził pstrągi, karkówkę, schab, boczek i podgardle. Zarówno świeże ryby jak i mięsiwo z pieca były wyśmienite. Małgosia zrobiła trzy rodzaje pieczeni, znakomity w smaku pasztet z cukinii, pieczeń z mielonego mięsa z koźlakami z własnego lasu oraz klops z brzoskwiniami zebranymi we własnym sadzie. Były też rozmaite swojskie wędliny, później naleśniki ze szpinakiem polane sosem z rukoli, przyprawionym miodem, jabłkiem, odrobiną musztardy i oliwą. Były także przepyszne naleśniki z musem jabłkowym i z bitą śmietaną, ale nie taką ze sklepu, tylko sporządzoną z mleka od krowy Mućki z sąsiedztwa… Małgosia przygotowała także kilka sałatek.
      - Ingrediencje? Wszystko z własnego ogrodu warzywno ziołowego!
      Pomidory duże i małe koktajlowe, ogórki, sałaty, cytryny wszystko z własnych upraw …, tylko śledzie, łosoś, mozzarella i białe wino San Valentin 2007, chi, chi, chi…, kupione zostały w Biedronce, którą nie tak dawno otwarto w niewielkiej odległości od domu…
     Ale to  nie koniec jadłospisu!
     Na deser Małgosia podała melbę z czarnymi jagodami i sernik z brzoskwiniami. 
     Ech! Po prostu, przysłowiowe niebo w gębie!
     Oprócz mocniejszych trunków był kompot z czerwonych mirabelek, woda z miętą i cytryną, tradycyjne napoje według życzenia - kawa, herbata, a także różnego rodzaju ziołowe napary. Nowością dla mnie była stewia, roślina pochodząca z Ameryki Środkowej i Południowej, służąca jako słodzik. Pierwszy raz spotkałam ten niewielki krzew na naszych terenach. Spróbowałam liści, i surowych, i suszonych. Są naprawdę bardzo słodkie. Ponoć sproszkowaną stewię kupuje się w aptekach jako słodzik dla cukrzyków. Warto więc posadzić taką roślinkę we własnym ogrodzie…
      Towarzystwa dotrzymywały nam dwie zabawne suczki.
      Syn przyjaciół rozpalił ognisko i palenisko pod płytą. Nastawiliśmy czajnik z wodą…
      Atmosfera była iście sielska, taka jaka powinna być letnią porą, przeznaczoną na odpoczynek, wzajemne rozpieszczanie się, dogadzanie sobie…
      Dziękuję Małgosi, dziękuję Leszkowi, dziękuję wszystkim moim przyjaciołom za ten wspaniały czas wakacyjnych spotkań…

     Reszta wrażeń w opisach pod zdjęciami…


Dom Małgosi i Leszka

Równolegle do ziemi poprowadzona gałąź jabłoni

Te grube, niczym  nie podparte gałęzie starych drzew owocowych robią wrażenie

Dom znajduje się w starym ogrodzie

Posesję otacza starodrzew

Jabłonie mają niskie grube pnie

Dom od strony stawu

Dom nocą

Przejście między starym a nowym ogrodem

Zielony żywopłot dzieli dwa ogrody... i mój cień

Zachwycałam się starami jabłoniami. Odrosty na gałęzi będą odpowiednio przycięte

Jabłoń na tle brzeżnej spacerowej alei

Czerwona mirabelka. Odpowiednio prowadzone drzewa nie wymagają okresowych podpór

Brzoza - pod słońce

Koźlaki

Są tutaj przeróżne gatunki drzew liściastych i iglastych

Staw - ulubione miejsce psa

Przejście nad strumykiem

Drewniana kładka nad strumykiem

Kalinowa aleja

Owoce kaliny przed przerobieniem np na nalewkę należy najpierw przemrozić

Czerwieni się irga

Rokitnik, oblepicha

Urzekający obrazek

To samo drzewo w starej ogrodowej alei

Cudne !

Po lewej miniaturowy grab

Brzozowy zagajnik - rosną tu podbrzeźniaki

Wśród iglaków i hortensji

Wśród iglaków

Wrzosowy klomb

W tym miejscu znajduje się oczyszczalnia ścieków

Zapomniałabym o mrowisku !

"Ogrodowe zabawki"

I jeszcze raz stara jabłoń

Miniaturowy grab

Dwie suczki doskonale się bawią

Urocze psiny i jeszcze czyste

Po kąpieli w stawie i kopaniu w kretowisku

Walka o krecią dziurę

No i ....

A teraz do nowego ogrodu ...

Ogrodowy dom, w którym córka przyjaciół słucha swojej ulubionej muzyki

Wnętrze ogrodowego domu

W promieniach zniżającego się słońca

Smukłych słoneczników pod dostatkiem

Oglądam album z podroży Małgosi i Leszka do Australii i Nowej Zelandii

Ech !

Naprzeciw SZCZĘŚCIU..., to ja...

Małgosia wśród kangurów i nie tylko...

Małgosia i koala...

 Leszek, Małgosia i Małgosia...

Czas na biesiadę

... na biesiadę pod wiatą ...

Wędzarnia, duchówka, płyta grzewcza ...

Wejście do ziemianki, najpierw przez pomieszczenie izolujące

Leszek wyjmuje uwędzonego pstrąga ...

... i serwuje inne wędzone specjały

Rozpoznajemy zapachy ziół

Suszona stewia

Stewia w ogrodzie ziołowym

Są też olbrzymie dynie

Pośród kwiatów rosną pomidory

Wejście do ogrodu warzywnego i przejście do szklarni

Szklarnia i warzywniak

Część gospodarcza poza starym ogrodem

Kiwi oplata bramkę między ogrodem starym a częścią gospodarczą

Ogród nowy z nowymi nasadzeniami pnączy - część wydzielona na ognisko

Widok na część nową - dwuletnie dopiero nasadzenia

Rondo Małgosi w nowym ogrodzie

Nowy ogród

Ogrodowy dom z piwniczką i wiatą

Z lampą błyskową

Bez lampy błyskowej

Ciepła, letnia noc - 31 sierpnia 2013 roku

Ognisko dogasa ...

Koty szykują się na nocne polowanie

To było wspaniałe zakończenie lata, czasu odpoczynku, rozpieszczania i dogadzania sobie nawzajem

Sobota, 31 sierpnia 2013 roku

18 komentarzy:

  1. Ooooo,jak pieknie i przyjemnie!Sad przy domu to jest TO!Ciesze sie,ze wszyscy mieliscie dobry czas.Tak,radujmy sie zyciem i ludzmi,kochani! Pozdrawiam serdecznie i dziekuje,Ci Ewa, za podzielenie sie tym spotkaniem na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba wymarzone miejsce na ziemi...i jak wypieszczone!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak... miejsce wypieszczone, urokliwe z mnóstwem romantycznych zakątków i ścieżek spacerowych...

      Usuń
  3. Ale siedziba!!! no, no ...ogrod szczegolnie ten stary przepiekny..sliczne miejsce. Sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały ogród pielęgnują właściciele... pracy co nie miara, a później jeszcze trzeba uporać się z owocami ziemi...
      Buziaki :)))*

      Usuń
  4. Co za wspaniała enklawa. Podziwiam ludzi i ich pracę, że tak sobie to wszystko poukładali. Ogromna praca, trzeba to podkreślić. Dobrze, że podałaś menu. Aż ślinka cieknie. Za winem nie przepadam, ale do tych kulinarnych wspaniałości wypiłbym zimne piwo. Jedynie szkoda, że to ostatni dzień wakacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wędzonego jadła pasuje piwo. Ja tym razem "robiłam" za kierowcę...
      A ogród, rzeczywiście wymaga olbrzymiego poświęcenia, ciężkiej pracy każdego dnia... Wiem coś o tym, bo sama mam ogród, ale znacznie, znacznie mniejszy.
      Małgosia i Leszek to wspaniali ludzie :)))
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię Twoje blogi, mogę cieszyć się Twoją radością! Wspaniały ogród, ale chyba właściciele zatrudniają kilku ogrodników?
    Sara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraź sobie Saro, że wszystko w ogrodzie robią sami.
      Systematyczna praca przynosi efekty.

      Ściskam serdecznie i zapraszam na karty następnych wpisów :)))*

      Usuń
  6. ładny dom i ładna okolica !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleńko dla Ciebie specjalne, gorące ucałowania :)))*

      Usuń
  7. Ja też niedawno miałam ognisko, ale czuć już chłodek w powietrzu, dni też krótsze a ja tak lubię Babie Lato... czy zobaczymy je jeszcze w tym roku? Parę lat temu i we Wrześniu potrafiło być ciepełko.

    Pozdrawiam, piękne zdjęcia (jak zawsze) :) :**** (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam ciepło:)
      Zaraz pędzę do ogrodu, bo o tej porze dnia jest najcieplej.

      Usuń
  8. Pięknie tam, ale ile to pracy... a ile przyjemności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie Andrzeju, Ty i ja możemy sobie wyobrazić ile to pracy, bo mamy własne ogródki, chociaż dużo, dużo mniejsze...
      A ile przyjemności...?
      No cóż, ja najchętniej zasiadam w ogrodzie właśnie z przyjaciółmi i dopiero razem z nimi podziwiam własną ciężką pracę...
      Uściski :)))

      Usuń
  9. Podziwiam piękną wypieszcziną posiadłość i gratuluję przyjaciół.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń