W trzecią niedzielę adwentu na ulicach Paryża, przynajmniej wszędzie tam gdzie się znaleźliśmy panował spokój, a nawet powiedziałabym podniosła atmosfera, bo ludzi w miejscach zarówno handlowych jak i sakralnych było pełno,
i nikt się nie przepychał, i nikt się nie spieszył, i nikt głośno nie krzyczał...
... I nie sposób w jednym poście pokazać tego wszystkiego co w trzecią niedzielę adwentu zobaczyliśmy i przeżyliśmy...
... Kolejka prowadząca do wejścia Katedry Notre-Dame jak zwykle była długa, ale nie aż tak długaśna, żeby z niej zrezygnować i przejść obojętnie obok Słynnej Naszej Pani, tym bardziej, że na dwunastego grudnia przypadało święto Matki Bożej z Guadalupe. W katedrze znajduje się kaplica poświęcona Guadelupanie gdzie w niedzielę przed Jej obliczem zbierało się wielu wiernych i zapalało specjalnie na tę okazję przygotowane świece.
A przy wejściu do świątyni ustawiony był interesujący plakat informujący o wystawie tapiserii księdza Dom Roberta (1907-1997) z opactwa Saint-Benoît d'En-Calcat. Afisz już od progu kościoła obiecywał wiele. I rzeczywiście tkaniny zachwyciły mnie ogromnie, wprowadziły w fantastyczny świat przyrody tak, że postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej na temat jego twórcy i opowiedzieć o nim w innym poście.
Fotografując wspaniałe dzieła księdza nie przypuszczałam jeszcze, że w lewej nawie na wysokości prezbiterium natknę się na coś równie cudownego, co miało charakter iście Polski.
Zobaczyłam wspaniałą szopkę ze znajomymi krakowskimi elementami architektonicznymi, z wieloma kościołami znajdującymi się w centrum Krakowa, z Kaplicą Zygmuntowską i budowlami świeckimi takimi jak Brama Floriańska, Barbakan, Sukiennice.
Główny autor owego rodzinnego dzieła pan Marek Markowski mówił, że praca nad stworzeniem szopki trwała około 10 tysięcy godzin w latach 2008 - 2010. Zaangażowana była w nią cała rodzina: on odpowiadał za projekt i konstrukcję, żona Renata za konstrukcję, dekorację i stroje figurek, ojciec Edward za ornamenty, a syn Marek - rzeźby i odlewy. - Nie chodziło nam o gigantomanię, ale o to, żeby stanowiła ona hołd dla krakowskiego szopkarstwa, żeby zawrzeć w niej wszystkie elementy, które powinna posiadać tradycyjna krakowska szopka, żeby była takim małym kalejdoskopem Krakowa (źródło: <http://wiadomosci.onet.pl/krakow/najwieksza-szopka-krakowska-prezentowana-w-katedrze-notre-dame/0fefh0>)
Krakowskie dzieło, które obejrzeliśmy w Paryżu w Katedrze Notre-Dame mierzy 501 cm wysokości, 275 cm szerokości i 111 cm głębokości. Podświetlonych jest w niej 108 witraży oraz 80 innych okienek.
Jestem przekonana, że państwo Markowscy są bardzo dumni z tego wydarzenia, tak jak i my którzy w trzecią niedzielę adwentu znaleźliśmy się w paryskiej Notre-Dame.
Pod klęczącym na jednym kolanku aniołkiem znajduje się napis "Bóg zapłać", co przyjemnie łechce polskie serce. I takim polskim akcentem pozdrawiam wszystkich moich rodaków i w Polsce i za granicą.
Najpierw kilka zdjęć katedry w grudniowej szacie i jej najbliższa okolica
Nie mogłam zdecydować się, które zdjęcia krakowskiej szopki wybrać. Zaznaczam, że jej sfotografowanie było dość trudne, ze względu na wiele ciekawskich oczu i chęci zrobienia sobie zdjęcia na tle tego wspaniałego dzieła polskiej rodziny pana Marka Markowskiego.
Paryż 12 grudnia 2015 roku
Krakowskie szopki, coby o nich nie mówić zawsze cieszą oko, czy duże, czy malutkie. Do tej pory oglądałam jedynie w Pałacu Krzysztofory powystawowe szopki i za każdym razem dostawałam oczopląsu. Lubię je, bo są takie nasze, polskie, a jednocześnie nie ma tam tego zadęcia. Ustawienie Szopki w Katedrze NddP to piękny gest w stronę naszej kultury i na pewno było wam bardzo miło go podziwiać.
OdpowiedzUsuńPolacy są wszędzie i dobrze. Tak pięknej krakowskiej szopki nie musimy się wstydzić.
OdpowiedzUsuń