Wczoraj wybrałam się do jednego z muzeów znajdujących się w paryskiej dzielnicy Le Marais - dawnych terenów templariuszy z nieistniejącą już dzisiaj twierdzą Temple, a także byłą siedzibą mojego ulubionego króla Henryka IV, ale o tym kilka słów napiszę innym razem.
Nie wiem jak to się stało, że znalazłam się na obrzeżach Marais na Placu Republiki gdzie pod pomnikiem Republiki - ogromnej postaci Marianny w otoczeniu alegorii Wolności, Równości i Braterstwa gromadzi się wielu ludzi.
Chyba jakaś niewidzialna ręka prowadziła mnie tam ażeby stanąć obok wszystkich tych, którzy na swój własny sposób chcą złożyć hołd ofiarom listopadowej masakry i na swój własny sposób zrozumieć to co się stało.
I myślę, że nie tylko moje serce rozdzierał ogromny ból na widok wielu rzeczy tam pozostawionych, zniczy, kwiatów, flag, listów, wierszy, różnych haseł, zdjęć, rysunków a nawet butów osób zamordowanych..., niemy krzyk bezradności i cisza wokoło, przejmujący obraz i pytanie dlaczego tyle nienawiści w tak młodych sercach zamachowców...
Paryż, 10 grudnia 2015 roku
Nie wiem jak to się stało, że znalazłam się na obrzeżach Marais na Placu Republiki gdzie pod pomnikiem Republiki - ogromnej postaci Marianny w otoczeniu alegorii Wolności, Równości i Braterstwa gromadzi się wielu ludzi.
Chyba jakaś niewidzialna ręka prowadziła mnie tam ażeby stanąć obok wszystkich tych, którzy na swój własny sposób chcą złożyć hołd ofiarom listopadowej masakry i na swój własny sposób zrozumieć to co się stało.
I myślę, że nie tylko moje serce rozdzierał ogromny ból na widok wielu rzeczy tam pozostawionych, zniczy, kwiatów, flag, listów, wierszy, różnych haseł, zdjęć, rysunków a nawet butów osób zamordowanych..., niemy krzyk bezradności i cisza wokoło, przejmujący obraz i pytanie dlaczego tyle nienawiści w tak młodych sercach zamachowców...
Paryż, 10 grudnia 2015 roku
Przemoc jest wpisana w kulty śmierci pochodzące z Bliskiego Wschodu (wszystkie). Pogarda dla życia, ubóstwienie śmierci, to jedyne co wyszło z Mezopotamii i przez co cierpimy po dziś dzień. Nie mam na to innej odpowiedzi, od lat to stwierdzam z żalem, miałam tylko cichą nadzieję, że kapłani patriarchalni (którzy każdorazowo stoją za takimi aktami zniszczenia życia) nie osiągną apogeum w tych dniach. To będzie narastać, jak długo nie usuniemy źródła choroby, które nie jest wcale tak oczywiste jak mogłoby się wydawać. Do ludzi nie dociera, że historia znowu się powtarza, że niewyleczony/lub nie wyrwany ząb zakaża kolejne, przez co cierpią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Jest jedna prosta odpowiedź na pytanie dlaczego na świecie jest tyle zła.
OdpowiedzUsuń"Będziecie słyszeć o wojnach i wieści wojenne. Powstanie bowiem naród przeciwko narodowi i królestwo przeciw królestwu. Wystąpi głód, a miejscami trzęsienie ziemi. Lecz to dopiero jest początkiem boleści... , a ponieważ wzmoże się nieprawość, ostygnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony".
Nie chcę być postrzegana jako nawiedzony kaznodzieja, ale dla mnie słowa Jezusa są oczywiste. Nie trzeba czytać Nostradamusa, królowej Saby czy przepowiedni Majów. Wystarczy spojrzeć do ewangelii Mateusza 24,1-51 i nie trzeba się więcej zastanawiać dlaczego ludzie są tak okrutni. Serdecznie pozdrawiam.
Myślę, że tym razem mój komentarz jest zbyteczny. Twoje zdjęcia mówią wszystko.
OdpowiedzUsuńZło było, jest i będzie, mam tylko nadzieję i wiarę, że dobro przeważy w ostatecznym rachunku i to tu na ziemi. I trochę mimo wszystko wydaje mi się, iż sami przyzwalamy na zło, kiedy ono się tworzy, jest jeszcze w zarodku, a my zamykamy oczy i wolimy go nie widzieć, bo wygodniej nam żyć w swoim świecie. :( Choć z drugiej strony każdy z nas potrzebuje tego swojego świata dla zachowania zdrowia psychicznego i pozyskania wentyla bezpieczeństwa. Pytanie o istotę zła- to chyba jedno z najważniejszych i najtrudniejszych pytań naszej egzystencji. Pytanie, na które być może nigdy nie poznamy odpowiedzi, przynajmniej na naszym ziemskim padole. :)
OdpowiedzUsuń