poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Podlasie - jednodniowa wycieczka - Tykocin, Kiermusy, Pentowo, Choroszcz


Bywają w życiu chwile,
które w pamięci zostają
i choć czas szybko mija
,
one nie przemijają
.
Są też osoby
,
które raz poznane
,
bywają w życiu
niezapomniane
.

    Wierszyk ten znaleziony w sieci pod pseudonimem blocked idealnie pasuje do dzisiejszego mojego posta. 

    Teresę, podobnie jak ja, kochającą podróże, poznałam osiem lat temu i chociaż spędziłyśmy ze sobą kilka chwil, w Meksyku i na Kubie, ona nigdy o mnie nie zapomniała. To jej zawdzięczam moją pierwsza przygodę z Cyprem.
    Do tej pory utrzymywałyśmy jedynie stały kontakt telefoniczny i po raz drugi spotkałyśmy się dopiero w tym roku, na początku lipca, w Supraślu.
    Byłam szczęśliwa, że mogłam ją wreszcie gościć u siebie i chociaż przyjechała na krótko, to chciałam jej jak najwięcej pokazać i razem zwiedzić przynajmniej najbliższą okolicę, którą ona znała całkiem nieźle ze swoich wcześniejszych wypadów na Podlasie. Operowała nazwami atrakcji turystycznych i zaskakiwała znajomością terenu. Miałam nadzieję, że uda mi się znaleźć miejsca jej nieznane. I chociaż jakieś znalazłam to ona już coś niecoś wiedziała o nich studiując wcześniej atlas turystyczny Kresy, kolejną publikację z serii Polska Niezwykła, którą otrzymałam w prezencie.
    Dodam, że Kresy, przybliżając niezwykłą mozaikę narodowości, religii i obyczajów, proponują wędrówkę po najbardziej urzekających i często mało znanych zakątkach Suwalszczyzny, Podlasia, Polesia i Roztocza, wycieczki do Wilna i Lwowa, wędrówki po starych puszczach, bagnach i rozlewiskach rzecznych, z sielskimi pejzażami z drewnianymi chałupami krytymi strzechą, wiatrakami, cerkwiami...
   Dedykując Teresie tego posta, przypomnę jednodniową wycieczkę do Tykocina, Kiermus, Pentowa i Choroszczy, w której towarzyszył nam Ryszard.

  
Tykocin - niegdyś centrum i siedziba podlaskich dóbr królewskich - dość szczegółowo prezentowałam tutaj i tutaj, a zatem odsyłam do wcześniejszych, jak sądzę interesujących, wpisów o miasteczku i jego mieszkańcach.
    Dzisiaj tylko kilka zdjęć prezentujących odnowione domy przy rynku z ich charakterystycznymi gankami i letnimi ogródkami, część odnowionego wnętrza kościoła pod wezwaniem Świętej Trójcy i inne.
































    O Kiermusach pisałam także, tutaj i dodam, że post ten cieszył się dużym zainteresowaniem.

   
Zamieszczając na początku plan Rzeczypospolitej Kiermusiańskiej przypomnę najpierw jak wyglądają latem dworskie czworaki, należące do Kowala, Bartnika, Tkacza, Garncarza i Rybaka










    A teraz zajrzyjmy do ostoi największego współcześnie żyjącego ssaka Europy - żubra. W rocznym cyklu życia tych zwierząt wyróżnia się dwa odmienne sezony - okres zimowej koncentracji oraz okres swobodnych wędrówek. Latem, samice (krowy) wraz z młodymi tworzą stada składające się średnio z 13 sztuk, natomiast samce (byki) bytują samotnie lub tworzą grupki po 2-3 sztuki. Zimą wszystkie żubry łączą się w stada mieszane. O żubrach na Podlasiu więcej informacji tutaj i tutaj.










    Przejdźmy obok Karczmy i Dworku nad łąkami ścieżką wiodącą do Stawu pełnego ryb i Domku Rasputina nad Narwią.








    Poprzez nadnarwiańskie łąki dotrzemy do Dworu Stanicy Rzecznej Łabędzie.

















    Dalej polną ścieżką dojdziemy do Kasztelu, Muzeum Oręża Polskiego imienia Jerzego Hoffmana, którego wcześniej nie prezentowałam. Obiekt ten, w okresie letnim czynny jest w każdą niedzielę w godzinach od 12:00 do 17:00.
   Jest to jedyne takie muzeum w Polsce. Położone nad samą Narwią w miejscu dawnej granicy pomiędzy Wielkim Księstwem Litewskim, a Rzecząpospolitą. Jantarowy Kasztel przez trzynaście lat nie był dostępny dla wszystkich. Wiernie odbudowany kasztel graniczny na dawnych ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów zazdrośnie strzegł swoich wnętrz i sekretów. Teraz otwiera je dla wszystkich chętnych. W swoich zbiorach posiada zarówno militaria, jak i eksponaty archeologiczne, które przybliżają czasy największych zwycięstw oręża Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
    Biała Dama
    W 2003 roku w maju podczas rekonstrukcji Jantarowego Kasztelu w czasie wykopywania wielkiego głazu operator koparki usłyszał cichy kobiecy jęk. W tym momencie pękła łyżka koparki. Zaniepokojony operator obejrzał dokładnie głaz i stwierdził, że jest pęknięty i ma wgniecenie, w którym zauważył złoty damski pierścionek. Nic nikomu nie mówiąc zabrał go do domu. Przez cały tydzień miał nocne koszmary, w których nawiedzała go Biała Dama proszącą o zwrot pierścionka. Przerażony operator umieścił pierścionek na miejscu. Od tego czasu mógł spać spokojnie. A pierścionek został ponownie odnaleziony podczas budowy Jantarowego Kasztelu i umieszczony w relikwiarzu w Sali Rycerskiej. Po ukończeniu budowy Jantarowego Kasztelu w każdą noc na blankach i basztach pojawia się piękna Biała Dama, która już nie jęczy, lecz śpiewa anielskim głosem i zaprasza na zamek szepcząc: przyjdź do mnie, przyjdź do mnie, przyjdź do mnie, przyjdź do mnie… 
(źródło: http://kiermusy.com.pl/pl/atrakcje/muzeum-oreza-polskiego-im-jerzego-hoffmana/)




















    W drodze powrotnej zajrzyjmy do Pentowa - Europejskiej Wsi Bocianiej, usytuowanej niedaleko Tykocina nad starorzeczem Narwi. Stary dwór w Pentowie liczy sobie niemal sto lat. Zbudowano go z drewna dębowego, ściętego w Puszczy Białowieskiej, które dotarło tam prastarym wodnym szlakiem, jaki przez wieki łączył Litwę i Koronę. Dwór i majątek w Pentowie od stu lat jest w posiadaniu jednej rodziny - Toczyłowskich herbu Samson (więcej na stronie Wrota Podlasia w zakładce Rolnictwo i Środowisko).










    No i wreszcie ostatni tego dnia przystanek w Choroszczy.
Przyznam, że w mieście tym byłam kilka razy, ale moja wizyta ograniczała się zazwyczaj do pobytu na terenie dawnej letniej rezydencji Jana Klemensa Branickiego, budowę której rozpoczęto w 1725 roku. Zespół pałacowo-parkowy tworzyły dwie oficyny, pawilony, kordegardy i niewielki pałacyk usytuowany na wyspie. W części ogrodowej głównym elementem kompozycji był krzyżowy układ kanałów. Prace nad rozbudową i upiększaniem rezydencji trwały do 1771 roku. W połowie dziewiętnastego wieku na terenie posiadłości powstała fabryka włókiennicza
Christiana Augusta Moesa. Zabudowania w rękach rodziny Moes pozostawały do roku 1915. Podczas pierwszej wojny pałac, pawilony i oficyny zostały zniszczone. W 1973 pałac odbudowano. Dziś mieści się w nim Muzeum Wnętrz Pałacowych, oddział Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
















   To, co nas urzekło w Choroszczy, to znakomicie utrzymany zespół klasztorny dominikanów, w skład którego wchodzą późnobarokowy kościół pod wezwaniem świętych Jana Chrzciciela i Szczepana Męczennika, zbudowany w latach 1753-1756, z fundacji Jana Klemensa Branickiego, kaplica, dawny klasztor z 1763 roku, przebudowywany w dwudziestym stuleciu. 





















     Do muru kościelnego od strony Błonia Jana Pawła II przylega piękny kwiatowy Ogród Matki Bożej, z miejscami szczególnej interwencji Matki Bożej: Nazaret - Izrael, Efez - Turcja, Guadalupe - Meksyk, La Salette - Francja, Lourdes - Francja, Gietrzwałd - Polska, Fatima - Porugalia, Akita - Japonia, Finca-Betania - Wenezuela, Kibeho - Rwanda.



    Tego dnia zachwycił nas także niewielki, przyjemnie urządzony z wielką starannością ogród przed domem parafialnym. Popatrzmy na zdjęcia.































Podlasie, jednodniowa
wycieczka 6 lipca 2018 roku

6 komentarzy:

  1. Juz pozno a tutyle ciekawych rzeczy do zobaczenia i przeczytania no i Wenezuela...jutro sobie poogladam niespiesznie...pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile jeszcze jest do zobaczenia na Podlasiu! Choroszcz? bede musiala tam kiedys zajrzec...bardzo ekspresyjne sa te figury w zlotych szatach...!
    A Tykocin jak wypieknial! trzeba tam wrocic, jakie domki i jakie ogrodki, cudo!
    Piekna wycieczka.
    no i wspomnienie o Betanii i Wnenezueli, w Wenezueli Betania ma szczegolne znaczenie dla wierzacych! jest to miejsce zawsze gromadnie odwiedzanie przez potrzebujacych pomocy, ludzi w potrzebie, odbywaja sie tam czasem dziwne praktyki majace na celu zwrocenie uwagi Matki Boskiej na proszacych o laske...
    Sciskam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki za taką wnikliwość. Ciekawa jestem kiedy znowu odwiedzisz Wenezuelę. Pewnie tęsknisz do jej barwnych krajobrazów?
      Uściski :)

      Usuń
  3. Jeden dzień a tyle wrażeń. To tylko pokazuje jak atrakcyjne jest Podlasie i ile ciekawych miejsc znajduje się stosunkowo blisko siebie. Piękna relacja.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio i Ty wplotłeś interesującego posta o Podlasiu na swoim blogu.
      Dzięki za komentarz, cieszę że jesteś i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  4. Wspaniała relacja z niezwykłych miejsc. :) Podlasie jest niezwykle urokliwe. Już nieraz podziwiałam jego piękno na innych blogach.
    Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrzemy z M. :)
    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń