W Sarnakach zatrzymaliśmy się na kilkanaście minut, bowiem zaintrygowały
nas widoczne z daleka potężne wieże kościoła, jak też sama jego bryła, wykonane
z czerwonej cegły.
Kościół był nowy, jeszcze nieoddany do użytku. Wewnątrz stały rusztowania, malowano freski i marmoryzowano niektóre elementy, na zewnątrz zaś układano chodniki, montowano schody.
Budowę kościoła rozpoczęto we wrześniu 2012 roku. Stanął on w sąsiedztwie starego, na placu tuż za murem przykościelnym wyznaczającym granice terenu zabytkowego. Świątynię o długości pięćdziesięciu metrów zaprojektowali architekci białostoccy Piotr Pytasz i Michał Bałasz. Stoi ukośnie w stosunku do drogi przebiegającej za obecnym drewnianym kościołem, po przekątnej działki. Jego powierzchnia zabudowy to 755 metrów kwadratowych a całkowita tysiąc.
Kościół był nowy, jeszcze nieoddany do użytku. Wewnątrz stały rusztowania, malowano freski i marmoryzowano niektóre elementy, na zewnątrz zaś układano chodniki, montowano schody.
Budowę kościoła rozpoczęto we wrześniu 2012 roku. Stanął on w sąsiedztwie starego, na placu tuż za murem przykościelnym wyznaczającym granice terenu zabytkowego. Świątynię o długości pięćdziesięciu metrów zaprojektowali architekci białostoccy Piotr Pytasz i Michał Bałasz. Stoi ukośnie w stosunku do drogi przebiegającej za obecnym drewnianym kościołem, po przekątnej działki. Jego powierzchnia zabudowy to 755 metrów kwadratowych a całkowita tysiąc.
Parafia
w Sarnakach została założona w
1430 roku i początkowo należała do dekanatu łosickiego, a później janowskiego.
Pierwszy drewniany kościół pod wezwaniem
świętego Stanisława Biskupa Męczennika ufundował przypuszczalnie ówczesny
dziedzic wsi Piotr Sarnacki.
Przed wejściem do starej drewnianej świątyni wisiał plakat z napisem Ocalmy Organy z prośbą o wsparcie przedsięwzięcia - odrestaurowania zabytkowych, 50 głosowych organów wybudowanych w 1748 roku i przebudowanych przez Wilhelma Sauera w 1931. Ten wspaniały instrument po odzyskaniu swojego blasku trafi do nowego kościoła i służyć będzie zarówno celom religijnym jak i budzącemu się życiu koncertowemu.
Przed wejściem do starej drewnianej świątyni wisiał plakat z napisem Ocalmy Organy z prośbą o wsparcie przedsięwzięcia - odrestaurowania zabytkowych, 50 głosowych organów wybudowanych w 1748 roku i przebudowanych przez Wilhelma Sauera w 1931. Ten wspaniały instrument po odzyskaniu swojego blasku trafi do nowego kościoła i służyć będzie zarówno celom religijnym jak i budzącemu się życiu koncertowemu.
Minęliśmy Stare i Nowe Hołowczyce, nadbużańskie Serpelice i Borsuki, i przed wsią Gnojno,
w szczerym polu zostawiliśmy nasze auto i powędrowaliśmy w jedno z najpiękniejszych
miejsc Nadbużańskiego Parku
Krajobrazowego Podlaskiego Przełomu Bugu - zakola rzeki znajdującego się na
wysokim trzydziestometrowym klifie, z którego roztacza się wspaniały widok na łąki
i lasy - pozostałości po dawnej Puszczy Mielnickiej oraz Niemirów - ostatnią wieś leżącą na prawym brzegu Bugu, tuż przy
granicy z Białorusią. Z Niemirowa do Gnojna leżącego u stóp klifu można dotrzeć
promem rzecznym. Kręcono tutaj zdjęcia do filmu Nad Niemnem i Diabły, diabły.
Z samochodu na brzeg urwiska to
zaledwie kilkadziesiąt metrów piaszczystej polnej a później leśnej dróżki.
Zdjęcia nie oddają jednak całego uroku
zakola, z góry nie widać pionowej ściany skarpy, z której można tylko spaść. Na
dół, w stronę Gnojna prowadzi dość niebezpieczna wąska ścieżka, momentami z dużymi
spadkami terenu, piaszczysta, śliska z wystającymi korzeniami, za które schodząc
można się przytrzymać.
Zejście w drugą stronę jest bardziej łagodne, jednak nie ma przy nim bezpośredniego dojścia do wody, brzeg porośnięty jest drzewami liściastymi, nie brakuje też powalonych starych zmurszałych drzew i gałęzi.
Z niechęcią opuszczam ten wspaniały punkt widokowy. Może następnego lata zbadam dokładniej tę okolicę.
Kolejnym przystankiem przed Janowem Podlaskim jest dawna wieś książęca Stary Bubel leżąca także na terenie Parku Krajobrazowego Podlaskiego Przełomu Bugu. Zatrzymujemy się przed niewielką drewnianą świątynią pod wezwaniem świętego Jana Ewangelisty, wzniesionej jako cerkiew unicka, następnie użytkowana przez parafię prawosławną oraz parafię neounicką. Niegdyś, teren otaczający kościół pełnił rolę cmentarza, dzisiaj odnajdujemy tam kilka śladów dawnych nagrobków.
Przy jednej ze ścian budynku stały rusztowania - z informacji zawieszonej na ogrodzeniu wynikało, że wymieniano tam stolarkę okienną dofinansowaną z budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na plakacie obok widniała prośba o wsparcie remontu pod nazwą Zbiórka dla Jana. Zostań dobrodziejem kościoła świętego Jana Ewangelisty w Starym Bublu. Pomóż nam przywrócić pierwotne piękno zabytkowego kościoła. Wejście do świątyni było zamknięte, a zatem zdjęcia robiłam tylko z zewnątrz. Historię kościoła znaleźć można w sieci.
Naprzeciwko kościoła po swoim
gospodarstwie przechadzał się jegomość, a za nim kroczyło stadko białych
szerokopierśnych indyków. Kiedy zbliżyliśmy się do ogrodzenia, ptaki nastroszyły
pióra i tak jak pies jeżąc sierść i szczekając broni swojego podwórka, tak i
one poczęły furczeć na intruzów a nawet podskakiwać i próbować przeskoczyć
płot. Właściciel wyjaśnił, że bywają agresywne, ale im dłużej z nim
rozmawialiśmy tym mniej indyki interesowały się nami, chociaż wciąż były
czujne.
Ostatnim już przystankiem przed naszym miejscem docelowym były pola uprawy dyni, na których przy zbiorach pracował młody rolnik. Uzyskaliśmy od niego sporo informacji na temat jego rolniczej działalności. Przyznam, że po raz pierwszy widziałam tak wielkie dyniowe pola.
W drodze do Janowa Podlaskiego, 19 września 2018 roku
Wielkie wrażenie zrobił na mnie nowy kościół. Myślałem, że już tak się ich nie buduje. Drugie zaskoczenie, to dyniowe pole. Jadąc gdzieś dalej warto zatrzymywać się po drodze, by wynajdywać takie perełki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To sakralne przedsięwzięcie przypomina mi trochę różowe budowle z Tuluzy, Albi i Montauban i rzeczywiście jak na dzisiejsze czasy jest imponujące, co też świadczy, że kościoły wciąż są potrzebne.
UsuńNowa świątynia w Sarnakach zrobiła ogromne wrażenie na moim mężu. Następnym razem zobaczymy jak wygląda wewnątrz.
Pola dyniowe też nas zachwyciły. Myślę, że jeszcze piękniej wyglądają pełnią lata, kiedy dojrzewające pomarańczowe głowy kryją się wśród zielonych liści...
Pozdrawiam ciepło :)
Jak Ty pięknie utrwalasz takie nieoczywiste miejsca. Wydawałoby się, mieścinka, nic ciekawego w niej nie ma, a tu proszę. Fajnie, że powstają nowe, ładne świątynie, a nie tylko betonowe potworki bez duszy za olbrzymie środki.
OdpowiedzUsuńTakie wycieczki w mniej znane okolice dostarczają mnóstwo wrażeń, zatrzymujesz się gdzie chcesz, zwiedzasz co chcesz, badasz zabytki i poznajesz historię taką, której w podręcznikach szkolnych nie było i nie ma, zachwycasz się, pstrykasz fotki... i jesteś szczęśliwa...
UsuńSerdeczności posyłam :)
Niesamowite te pola dyniowe. Też nigdy nie widziałam, tylko takie tam przydomowe kilka dyń.
OdpowiedzUsuńByłam i ja zachwycona widokiem pól dyniowych :)
Usuń