środa, 15 maja 2019

Majówka - rzepakowe pola i wieś mazurska Kal

    Węgorzewo to jedno z najbardziej charakterystycznych miast Pojezierza Mazurskiego. Ze względu na swoje położenie, pośród lasów, nad rzeką Węgorapą i jeziorem Mamry, określa się go często mianem północnych wrót Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. To właśnie tutaj wielu żeglarzy rozpoczyna rejs po mazurskich jeziorach, albo zatrzymuje się na dłuższy odpoczynek.

    Węgorzewo poznałam dzięki gościnności mojej przyjaciółki Grażyny, która mieszka tam od wielu lat. Spędziłam u niej niejeden weekend, wypełniony atrakcjami takimi jak wycieczki rowerowe, spływy kajakowe, plażowanie, spacerowanie, grillowanie a także poznawanie dalszej okolicy.

   
Tym razem pojechałam do Węgorzewa w towarzystwie Ryszarda. Wyjechaliśmy w piątek rano obierając trasę przez Ełk. Za Ełkiem ogarnęło nas zdumienie. Pola były bardziej zielone, zmoczone deszczem, podczas gdy w okolicach Supraśla od dłuższego czasu panowała susza. Uznaliśmy, że na tak wilgotny klimat wpływ mają jeziora.
    W krajobrazie dominowała zieleń i żółć. Intensywną zielenią urzekały łany zbóż, a żółcią wielkie falujące połacie rzepaku. Urozmaicona rzeźba terenu, z ciągnącymi się wzgórzami morenowymi i zagłębieniami bezodpływowymi, sprawiała tak niesamowite wrażenie, że nawet drobny deszcz nie zniechęcił nas do krótkiego odpoczynku pośród rzepakowych pól. W powietrzu unosił się słodki zapach kapustnej oleistej rośliny, jeszcze bardziej intensywny podczas słonecznej pogody, o czym przekonaliśmy się w niedzielę wracając do domu. Zjedliśmy po całej kiści tego żółtego przysmaku i ruszyliśmy dalej.























    Grażyna kończyła pracę przed trzynastą, a zatem mieliśmy jeszcze trochę czasu, żeby w Węgorzewie skręcić w drogę wiodącą do wsi Kal.

   
Kal (Kehlen, Kele, Kielno) to urokliwa miejscowość leżąca na półwyspie o tej samej nazwie, między jeziorami Mamry i Święcajty. Część kalskiego półwyspu objęta jest szczególną formą ochrony przyrody - Ostoja Północnomazurska Natura 2000.
    Wieś, jako jedyna w gminie Węgorzewo, graniczy z miastem i nie sąsiaduje z żadną inną miejscowością. Aktualnie zamieszkuje ją około 188 osób. Wzdłuż malowniczego brzegu jeziora rozlokowane są liczne gospodarstwa i kwatery agroturystyczne, z kładkami i pomostami. Żeglowanie, spływy kajakowe, windsurfing, nurkowanie, wędkarstwo, a także dobrze przygotowane trasy rowerowe przyciągają miłośników sportów na świeżym powietrzu. Nad okolicą dominuje bujna przyroda z licznymi lęgowiskami ptactwa wodnego. Spotkać można tutaj: gawrona, bociana, bielika, gila, grubodzioba, jaskółkę, kukułkę, jemiołuszkę, jastrzębia, a na terenach leśnych i w pobliżu łąk: kunę, jelenia, borsuka, sarnę, dzika, lisa, zająca, wilka, wiewiórkę, zaś w środowisku wodnym: szczupaka, węgorza, płoć, karpia, leszcza, okonia, sieję, ukleję, miętusa.

   
Wieś Kal powstała w piętnastym wieku. W 1540 roku, na prawie magdeburskim, mieszkały tam dwadzieścia cztery rodziny, utrzymujące się z obowiązkowego bartnictwa, rybołówstwa i polowania. Kal była wsią królewską, a mieszkańcy ludźmi wolnymi, co znaczy, że nie odbywali oni służby wojskowej na sposób rycerski i nie pracowali przy budowie i naprawie zamków.








































    Wieś Kal bardzo przypadła mi do gustu w porze letniej, kiedy to okolice Węgorzewa przemierzałam z Grażyną rowerami.






Ciąg dalszy wkrótce.
Węgorzewo, 10 maja 2019 roku
 

11 komentarzy:

  1. Z przyjemnoscia popatrzylam na Kal, rzeczywiscie to ladna wioseczka, bylam tam dwa lata temu i spedzilam nad jeziorem, w przyjemnym domeczku 3 noce. BArdzo mi tam bylo milo...wiec zachlannie obejrzalam Twoje zdjecia, ten domek strzecha kryty o niebieskich okiennicach skradl moje serce.
    Teraz czekam na Twoja relacje z Wegorzewa...pozdrawiam serdecnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile dobrze pamiętam, to zostawiłam komentarz pod Twoim blogowym wpisem o tej urokliwej wsi.
      Uściski :)

      Usuń
  2. Pozdrawia sołtys Kalu. Miły wpis o naszej miejscowości. Zapraszamy częściej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, z zaproszenia skorzystam, a zatem do zobaczenia...
      Pozdrawiam z Supraśla :)

      Usuń
  3. Ładna miejscowość, jeszcze spokojna i cicha o tej porze roku. Latem pewnie te place zabaw i plaże zaroją się od ludzi. Sesja w rzepaku musiała być bardzo przyjemna. Bardzo lubię tę porę roku, gdy nasze pola żółcą się od ich kwiatów.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło Cię znowu gościć po przerwie w blogosferze. Cenię sobie bardzo Twoją obecność. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Bajkowe widoki pól rzepakowych. A jakby jeszcze troszkę słono zaświeciło... Czasem specjalnie dla żółtych pól skręcamy w boczne drogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy w niedzielę wracaliśmy z Węgorzewa świeciło słońce i pola rzepakowe czarowały złotem. Nie miałam jednak sił spacerować pośród żółtego kwiecia, po spacerze w Ełku.
      Gdzieś w którymś z poprzednich moich postów, publikowałam złote rzepakowe pola.

      Usuń
  5. Ale tam cudnie.:)
    Przeurocze miejsca i bardzo pozytywne zdjęcia.
    Ślicznie Ci w rzepaku :)
    Buziaków moc posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drodze powrotnej podczas słonecznej pogody pola rzepaku wyglądały bajecznie, ale byłam już tak zmęczona, że nawet zdrzemnęłam się trochę, z czego cieszył się mój mąż, no i oczywiście nie miałam siły na robienie kolejnych zdjęć.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń