Południowa część Pszczyny i oddalone od niej na południe,
o niecałe pięć kilometrów Goczałkowice-Zdrój, leżą w Dolinie Górnej Wisły.
Niewielka odległość i walory historyczno-geograficzno-krajobrazowe zadecydowały o tym, że w ciągu jednego dnia postanowiliśmy zwiedzić obie te miejscowości, najpierw stolicę dawnego Księstwa Pszczyńskiego, a później uzdrowisko i Ogrody Kapias. Byłam wdzięczna Tereni, w szczególności za pomysł przechadzki po Ogrodach Kapias, o których wcześniej nie słyszałam.
Pszczynę, czyli pierwszą część dnia, na razie pominę i ze względu na jesienną deszczową szarugę, wrzucę na bloga dużo kolorów z końcówki kalendarzowego lata - 17 września tego roku.
Jak wiemy, warunkiem powstania miejscowości uzdrowiskowej, są jej walory przyrodnicze, krótko ujmując jej naturalne czynniki lecznicze oraz właściwości klimatyczne.
Takie warunki spełniają Goczałkowice. Od południowego wschodu otacza je pasmo Beskidu, od północy rozlegle Lasy Pszczyńskie i faliste płaskowyże, zaś po zachodniej stronie wsi - utworzony w 1956 roku zbiornik zaporowy na Wiśle, główne źródło wody pitnej dla Górnego Śląska - Jezioro Goczałkowickie.
Uzdrowisko powstało w 1856 roku. Jego główne surowce lecznicze to solanka i borowina. Spośród kilku najstarszych budynków Goczałkowic wyróżnić można budynek sanatoryjny z 1862 roku - dawna pijania wód leczniczych, dawny Hotel Prezydent zwany również Cesarskim i pawilon sanatoryjny Wrzos.
Niewielka odległość i walory historyczno-geograficzno-krajobrazowe zadecydowały o tym, że w ciągu jednego dnia postanowiliśmy zwiedzić obie te miejscowości, najpierw stolicę dawnego Księstwa Pszczyńskiego, a później uzdrowisko i Ogrody Kapias. Byłam wdzięczna Tereni, w szczególności za pomysł przechadzki po Ogrodach Kapias, o których wcześniej nie słyszałam.
Pszczynę, czyli pierwszą część dnia, na razie pominę i ze względu na jesienną deszczową szarugę, wrzucę na bloga dużo kolorów z końcówki kalendarzowego lata - 17 września tego roku.
Jak wiemy, warunkiem powstania miejscowości uzdrowiskowej, są jej walory przyrodnicze, krótko ujmując jej naturalne czynniki lecznicze oraz właściwości klimatyczne.
Takie warunki spełniają Goczałkowice. Od południowego wschodu otacza je pasmo Beskidu, od północy rozlegle Lasy Pszczyńskie i faliste płaskowyże, zaś po zachodniej stronie wsi - utworzony w 1956 roku zbiornik zaporowy na Wiśle, główne źródło wody pitnej dla Górnego Śląska - Jezioro Goczałkowickie.
Uzdrowisko powstało w 1856 roku. Jego główne surowce lecznicze to solanka i borowina. Spośród kilku najstarszych budynków Goczałkowic wyróżnić można budynek sanatoryjny z 1862 roku - dawna pijania wód leczniczych, dawny Hotel Prezydent zwany również Cesarskim i pawilon sanatoryjny Wrzos.
Samochód zaparkowaliśmy na skraju Parku Zdrojowego i alejkami parkowymi
poszliśmy w stronę dworca kolejowego.
Most
kolejowy oraz dworzec wybudowano w drugiej połowie dziewiętnastego wieku, na
trasie kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Pierwszy pociąg przejechał przez
Goczałkowice 24 czerwca 1870. W połowie 2015 roku zakończono remont zabytkowego
budynku. Mieści się w nim Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego.
Tory kolei biegną po grobli stawu Maciek. Niezwykłe usytuowanie dworca,
a właściwie przystanku Goczałkowice-Zdrój, kojarzą mi się z epoką romantyzmu, czasami burzliwymi, pełnymi emocji i namiętności, wiekiem buntu, rewolucji i spisku, a nade wszystko fenomenem rewolucji przemysłowej!
Tory kolei biegną po grobli stawu Maciek. Niezwykłe usytuowanie dworca,
a właściwie przystanku Goczałkowice-Zdrój, kojarzą mi się z epoką romantyzmu, czasami burzliwymi, pełnymi emocji i namiętności, wiekiem buntu, rewolucji i spisku, a nade wszystko fenomenem rewolucji przemysłowej!
Przy starym dworcu kolejowym rozpoczyna
się pierwszy odcinek ścieżki dydaktyczno-przyrodniczej, biegnący pomiędzy kanałem
rybackim a stawami hodowlanymi o nazwie Maćki. Na odcinku tym można spotkać kaczkę
krzyżówkę, perkoza dwuczubego, łyskę. Rośnie tu głóg jednoszyjkowy, lipa
drobnolistna, kosaciec żółty, sit skupiony, pałka szerokolistna.
Można też spotkać kogoś, kto po upojnej nocy zaspokoić musi ogromne pragnie.
Można też spotkać kogoś, kto po upojnej nocy zaspokoić musi ogromne pragnie.
Po upojnym spacerze jedziemy do
wspomnianych wyżej ogrodów. Samochód
zostawiamy na parkingu przed centrum ogrodniczym.
Od ulicy Zimowej parking dzieli cieniutkie zielone przepierzenie - żywopłot, byś może z lipy drobnolistnej, albo grabu (niestety nie przyjrzałam się uważnie) prowadzony na specjalnej podporze, formowany wysoko ponad samochodami - znakomity pomysł na ażurowe odcięcie się chociażby od ulicznych spalin.
Od ulicy Zimowej parking dzieli cieniutkie zielone przepierzenie - żywopłot, byś może z lipy drobnolistnej, albo grabu (niestety nie przyjrzałam się uważnie) prowadzony na specjalnej podporze, formowany wysoko ponad samochodami - znakomity pomysł na ażurowe odcięcie się chociażby od ulicznych spalin.
Zaraz za bramą wejściową do Nowych Ogrodów Kapias uwagę naszą
przyciąga głaz z napisem Ogrody
dedykujemy Jakubowi.
Po przeciwnej stronie ścieżki
zachwyca nas troska gospodarzy o rowerzystów,
którym, w kolistym placyku wysypanym żwirkiem, otoczonym żywopłotem z grabu
pospolitego, wydzielono miejsce
na rowery.
Dla tych, którzy mają za sobą długą drogę i najpierw pragną chwili relaksu, właściciele ogrodów proponują odpoczynek w restauracji, przy kawie, herbacie, słodkim co nieco albo domowym obiedzie.
Posiłek najlepiej smakować będzie na zewnątrz,
w otoczeniu najrozmaitszych, starannie dobranych roślin, na Skalniaku, utworzonym ze
skał trawertynowych i z widokiem na Staw
z altaną krytą strzechą, do
której prowadzi kamienny pomost. Brzeg stawu naturalnego porośnięty jest
azaliami, różanecznikami, drzewami liściastymi, bylinami lata, roślinami
cebulowymi.
Za restauracją, na górce o wystawie
zachodniej, znajdujemy Wrzosowisko pierwsze. Wrzosy, wrzośce, modrzewnice,
poprzeplatano tu sosnami w różnych odmianach i brzozami o pokroju
płaczącym.
Po przeciwnej stronie odnajdujemy Ogród Ciszy - zakątek w kształcie
koła otoczony miskantem olbrzymim, z kamienną posadzką - płytami w kształcie kół,
na których ustawiono niewielkich rozmiarów betonowy komplet wypoczynkowy.
Z ogrodem ciszy graniczy sielski Ogród wiejski - zagroda chłopska
sprzed stu lat. W powietrzu unosi się zapach kwiatów i ziół. Jest tu ziemianka,
mnóstwo drewnianych, glinianych, kamiennych, blaszanych naczyń - część schnących
na płocie, niewielki staw i kapliczka świętego Franciszka - pierwszego ekologa
i patrona przyrody. W cieniu lipy stoi drewniana ławeczka. Przed chatą, na jej
ścianach i wokoło niej znajdujemy wiele innych sprzętów potrzebnych do
prowadzenia gospodarstwa.
W tym samym ciągu, za ogrodem
wiejskim podziwiamy Ogród zachodzące słońce z metalową, porośniętą trzmieliną kopułą w centrum,
imitującą zachodzące słońce. Miejsce to wyróżnia barwa czerwona, pomarańczowa,
żółta, bordowa, roślin oraz ścieżka w kształcie chmury wysypana czerwonym
żwirkiem i błękitne krzesła - zjawisko małych chmurek.
Zza drogi, po przeciwnej stronie Ogrodu
wiejskiego i Zachodzące słońce, obserwujemy Cieniste wzgórze obsadzone
drzewami szybko rosnącymi oraz okrywowymi roślinami liściastymi i iglastymi.
Jest też tam Liściasta Górka z krzewuszką, berberysami i pięciornikami, metalowe Igloo porośnięte bluszczem pospolitym i Labirynt utworzony z żywotnika zachodniego z myślą w szczególności o dzieciach.
Jest też tam Liściasta Górka z krzewuszką, berberysami i pięciornikami, metalowe Igloo porośnięte bluszczem pospolitym i Labirynt utworzony z żywotnika zachodniego z myślą w szczególności o dzieciach.
Przy wyjściu z labiryntu
znajduje się Wzgórze widokowe,
z którego opiekunowie mogą spoglądać na swoje dzieci. Wejście na punkt
obserwacyjny mieści się od strony cienistego wzgórza.
Po tej samej stronie głównej drogi uwagę przyciąga Aleja lipowa, z kilkoma odmianami irg w podszyciu drzew.
Po tej samej stronie głównej drogi uwagę przyciąga Aleja lipowa, z kilkoma odmianami irg w podszyciu drzew.
Aleja lipowa prowadzi do Ogrodu angielskiego, do Ogrodu Zima oraz Zachodzące Słońce.
Najpierw zajrzyjmy do Ogrodu Zima, zakątka przypominającego krajobrazy zimowe nie tylko w tej lodowej aurze. Szczeliny ścieżek, oraz fragmenty kompozycji roślinnych wyścielone są białym żwirkiem imitującym śnieg, miejsca do siedzenia to białe drewniane sanie.
Przejdźmy także ścieżką wiodącą przez Ogród Wiosna, gdzie na wąskim skrawku ziemi posadzono rośliny wrzosowate z przewagą różaneczników.
Najpierw zajrzyjmy do Ogrodu Zima, zakątka przypominającego krajobrazy zimowe nie tylko w tej lodowej aurze. Szczeliny ścieżek, oraz fragmenty kompozycji roślinnych wyścielone są białym żwirkiem imitującym śnieg, miejsca do siedzenia to białe drewniane sanie.
Przejdźmy także ścieżką wiodącą przez Ogród Wiosna, gdzie na wąskim skrawku ziemi posadzono rośliny wrzosowate z przewagą różaneczników.
I znowu przejdźmy lipową aleją na
drugą stronę głównej drogi, do Ogrodu angielskiego - założenia, z dwunastoma zielonymi pokojami,
wyróżniającymi się swoistą kolorystyką kwitnących roślin, odmienną architekturą,
przez które prowadzi korytarz wiodący przez bramę księżycową, tunel różany,
zegar słoneczny, fontannę, aż do ściany frontowej angielskiego domu.
Znajdziemy tu ceglane murki i ruinki, lustra na ścianach, kute furtki i łuki, drewniane ławki, doniczkowe kompozycje i inne cudeńka.
Pod najwyższym punktem widokowym na terenie ogrodów biegnie tunel, w którym ustawiono ławki - miejsce odpoczynku w upalne dni.
Znajdziemy tu ceglane murki i ruinki, lustra na ścianach, kute furtki i łuki, drewniane ławki, doniczkowe kompozycje i inne cudeńka.
Pod najwyższym punktem widokowym na terenie ogrodów biegnie tunel, w którym ustawiono ławki - miejsce odpoczynku w upalne dni.
Obok kolejna przestrzeń zwana Ogrodem z Różą a w nim Ogród romantyczny, ze Świątynią Dumania znajdującą
się na skrzyżowaniu ścieżek, z kolistym żywopłotem z żywotnika zachodniego, licznymi krzewami
i gatunkami bylin, roślinami cebulowymi i dominującymi w ogrodzie różami.
Ogromne wrażenie sprawia Ogród
Lato z naturalnym stawem i kolekcją traw ozdobnych. Brzegi stawu
porastają liliowce, trytomy, irysy, a kamienny mostek prowadzi do domku Smerfów - tak nazwały go dzieci - jego
dach porośnięty jest niewysokimi trawami ozdobnymi.
Kolejny ogród zwany jest Ogrodem
w barwach narodowych i ma kształt prostokąta, podzielonego na
dwie równe części, jedna obsadzona jest roślinami kwitnącymi na biało, druga
na czerwono. Tylna część ogrodu to lasek z posadzonymi w równych odstępach brzozami użytecznymi o idealnie białej korze -
miejsce o silnie pozytywnej energii.
Zaraz za Ogrodem w barwach narodowych
znajduje się Ogród sensoryczny dedykowany osobom poruszającym się na
wózkach inwalidzkich, osobom niewidomym.
W tym miejscu, wszystkie rośliny posadzono na podwyższeniach, tak by swobodnie można było je dotykać, czy wąchać. W sercu kompozycji rośnie buk pospolity odmiany Pendula.
W tym miejscu, wszystkie rośliny posadzono na podwyższeniach, tak by swobodnie można było je dotykać, czy wąchać. W sercu kompozycji rośnie buk pospolity odmiany Pendula.
W końcowej część Nowych Ogrodów utworzone
zostało Patio włoskie - podwórko ze studnią w centralnej jego
części, na którym niemal cały rok unosi się zapach ziół posadzonych w terakotowych
doniczkach. Wnęki okienne wypełnione są malowidłami przedstawiającymi
pejzaże Toskanii. Ceglano-kamienne mury wraz z frontową ścianą budynku
stanowią granice patio.
Zaułek śródziemnomorski przylega do południowej ściany
Patia włoskiego - na tle tej ścianki
stworzono miejsce obfitujące w lawendę - roślinny symbol Prowansji.
W sąsiedztwie patia znajduje się Tajemniczy Ogród,
przeznaczony do odpoczynku w półdzikiej, bez zbędnej elegancji, scenerii.
I jeszcze, na koniec prezentacji ogrodów, Cieniste wzgórze, na którym królują kolorowe kalosze - taki praktyczny
zwiastun słotnej jesieni.
Więcej informacji https://www.kapias.pl/pl/ogrody/621/nowe-ogrody
Ogrody Kapias to nie tylko przestrzeń dla zwiedzających ale także dla kupujących rośliny do własnych ogrodów. Warto tam pojechać i od twórców tego niezwykle urokliwego miejsca czerpać pomysły.
Ogrody Kapias to nie tylko przestrzeń dla zwiedzających ale także dla kupujących rośliny do własnych ogrodów. Warto tam pojechać i od twórców tego niezwykle urokliwego miejsca czerpać pomysły.
Jestem pełna uznania dla państwa Kapias
- Bronisława, Elżbiety i Kasi.
Goczałkowice-Zdrój, Gospodarstwo Szkółkarskie Kapias, 17 września 2019 roku
Szalenie dekoracyjne miejsce! Takie wypielęgnowane i doskonale utrzymane!
OdpowiedzUsuńCzytałam już o ogrodach na kilku blogach i myślałam, że tak pięknie jest tam tylko latem, a tu niespodzianka! Jesienią też jest cudnie:) Jestem zauroczona tymi niecodziennymi rozwiązaniami i kolorowymi dodatkami:)
Dzięki Ci wielkie:)))
... latem, jesienią, zimą i wiosną ...
UsuńBuziaki :)
Bylam w Ogrodzie Kapias, ale nie w Goczalkowicach Zdroju, a warte sa zwiedzenia. W ogrodzie Kapias widze, ze wszystko wybujalo, wyroslo, zagescilo sie. Jest tam co ogladac i wiele sie nauczyc. Restauracje wyprobowalam i bardzo mi obiad tam smakowal, tudziez jakies ciasteczko z kawa.
OdpowiedzUsuńTa osoba spragniona po upojnej nocy..wstrzasajaca!!
Goczalkowice Zdroj musze kiedys odwiedzic. Pozdrawiam Ewo!
Piszesz, że byłaś w Ogrodach Kapias ale nie w Goczałkowicach, a zatem gdzie jeszcze jest ten swoisty fenomen ?
UsuńBuziaki :)
Dojechalismy pod brame Kapiasa, zwiedilismy ogrod i dalej ruszylismy w droge...nic z Goczalkowic oprocz drogi do ogrodow nie widzialam.
UsuńNieporozumienie, bo przecież Ogrody Kapias są w Goczałkowicach, a Tobie chodziło o to, że nie byłaś w uzdrowisku... Ech :)
UsuńUściski :)
W ogrodach Kapias byliśmy wiosną ale jest tyle relacji z tego miejsca, że chyba się wstrzymam z moją. Prawdą jest, że miejsce jest urocze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWcześniej nie słyszałam o tym miejscu i nie natknęłam się na żadną relację. Nie zwiedziłam też Starych Ogrodów Kapias, bo moi współtowarzysze po całym dniu zwiedzania mieli dość, co prawda ja też byłam zmęczona, ale może jeszcze starczyło by mi sił. Stąd wniosek, że powinnam tam pojechać raz jeszcze.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Droga Ewo, mam focha... Byłaś tak blisko mnie...
OdpowiedzUsuńGdybym wiedziała, ugościłabym Was, dała schronienie albo przynajmniej przyjechałabym tego dnia do Ogrodów Kapias, by Cię mocno uściskać.
Na moim blogu już trzy razy pokazywałam to bajeczne miejsce ( wczesna wiosna, lato oraz także jesień).
Planowaliśmy wyjazd jutro, ale niestety choroba mnie powaliła na amen..
Uwielbiam tam jeździć o każdej porze roku.
Moc pozdrowień i uścisków!!!
Basiu Kochana, gdybym wiedziała że mieszkasz w pobliżu, na pewno bym się odezwała.
UsuńWiem, że jesteś chora, zajrzałam na Twojego bloga.
Zdrowiej, zbieraj siły, może w przyszłym roku uda nam się znowu pojechać w tym kierunku.
Buziaki i wszystkiego dobrego :)
Ogrody Kapias są piękne, byłam dwa razy i być może znów tam kiedyś pojadę. W odległości ok. 30 km można jeszcze odwiedzić Ogród Japoński w Pisarzowicach. Jest znacznie mniejszy od Ogrodów Kapias. Na jego terenie w japońskim pawilonie możemy wypić herbatę i nie tylko. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki za info :)
UsuńMoże znowu uda mi się tam pojechać, wtedy wezmę pod uwagę Ogród Japoński w Pisarzowicach, chociaż nie jest to mój ulubiony styl, wolę ogrody angielskie, wiejskie, z odrobiną tarasów francuskich...
Uściski :)