wtorek, 27 marca 2012

Werona i Padwa

    W sobotę, 17 marca leciałam do Werony. Liczba siedemnaście dla Włocha jest liczbą pechową tak jak trzynastka dla Polaka. Ja jednak nie miałam powodu do obaw, bo znowu byłam w podróży i zamierzałam zobaczyć kilka ciekawych miast Północnych Włoch.
    Jedyne, co mnie martwiło, to noclegi. Nie byłam pewna, czy włoskie hotele dwu
i trzy gwiazdkowe oferują dobre warunki wypoczynku.
    Hotel Nuovo Sole *** w Bovolone niedaleko Werony, trzypiętrowy niewielki budynek nie prezentował się nadzwyczajnie, natomiast wnętrze starannie wyremontowane – kamienne błyszczące posadzki, jasne ściany – dawały wrażenie przestronności. Pokoje i łazienki także nie budziły zastrzeżeń. Delikatnie kremowa lśniąca terakota, nieskazitelnie biała pościel i ręczniki, sporo przestrzeni, cisza panująca wokoło zapewniały głęboki sen po całodniowym zwiedzaniu. Zostałam tam dwie noce.
    Następnego dnia, w niedzielę, pojechałam do Werony, którą poznałam wcześniej
i pisałam o niej tutaj. Marcowe, jeszcze zimowe powietrze było rześkie, nad miastem unosiła się mleczna mgiełka, a na ulicach od samego rana panował dość duży ruch. Spacerowałam znanymi zakątkami, robiłam zdjęcia przypominałam sobie historię miasta i okres największej świetności i potęgi za panowania rodu della Scala inaczej Scaligeri.
    Rzeka Adyga, która początek swój bierze w Alpach, w pobliżu granicy z Austrią i bieg swój kończy w Zatoce Weneckiej Morza Adriatyckiego, w zimowym śnie, szara i smutna, z wolna przepływała przez miasto. Tylko za romańskim mostem świętego Piotra wzbierała na sile przyspieszając biegu. W miarę upływu czasu powietrze robiło się coraz bardziej przejrzyste, temperatura rosła, ale kiedy znalazłam się na Piazza delle Erbe zaczął siąpić deszcz - na szczęście dość krótko. Pogoda zdecydowanie poprawiła się, kiedy wkroczyłam na Piazza Bra, gdzie zostałam najdłużej. Przyglądałam się spacerującym po placu Weronianom. Włoszki i Włosi zazwyczaj w ciemnych strojach przechadzali się z psami, rzadziej z dziećmi, po nieregularnym rozległym placu, na który można wejść od strony Portoni della Bra - bramy o dwóch łukach, stanowiącej część dawnych czternastowiecznych murów miejskich, gdzie tuż obok wznosi się pięciokątna wieża Torre Pentagona z tego samego okresu, a na prawo od bramy ciągnie się Palazzo della Gran Guardia, budowany na przestrzeni XVII – XIX w. Drugi bok placu to neoklasyczny Palazzo Barbieri. Ale najważniejszym zabytkiem Piazza Bra jest bez wątpienia Arena, jeden z największych rzymskich amfiteatrów, jakie zachowały się do naszych czasów…
   
Werona - rzeka Adyga w porannej mgle

Werona - romański most św. Piotra

Piazza dei Signori

Palazzo della Ragione na Piazza dei Signori

Piazza dei Signori

Werona - Via Mazzanti

Romańska brama - Porta Borsari

Portoni della Bra od strony Piazza Bra
   
Piazza Bra - przejazd starych samochodów

Stare samochody na Piazza Bra

Arena najbardziej znany zabytek Werony na Piazza Bra

Pomnik Vittorio Emanuele II na Piazza Bra

W niedzielę na Piazza Bra

Uliczka w  Weronie

Kolekcja wiosenna

Lubię fotografować fasady domów z okiennicami i balkonami

Wchodzę do miasta od strony rzeki Adygi

Jeden z kościołów w Weronie


    We wczesnych godzinach popołudniowych byłam w Padwie, średniowiecznym mieście uniwersyteckim, związanym z postacią św. Antoniego Padewskiego i podziwiałam bazylikę skonstruowaną na planie krzyża łacińskiego,
z szerokim, ale krótkim transeptem, której nawy boczne ciągnęły się aż do ambitu otaczającego prezbiterium i chór. Budowę bazyliki rozpoczęto rok po śmierci św. Antoniego około 1232 roku i wznoszono ją aż osiemdziesiąt lat. Budowla łączy w sobie style: romański – widoczny w budowie fasady, bizantyjski – w charakterze kopuł, gotycki – w strzelistej apsydzie z dziewięcioma promieniście rozchodzącymi się kaplicami; uwieńczona kopułami, wieżami z dzwonami, dwiema wieżyczkami w kształcie minaretów wyróżnia tę niezwykłą budowlę od innych świątyń średniowiecznych. Światło do wnętrza przedostaje się poprzez trzy duże rozety, jedną usytuowaną w fasadzie i dwie umieszczone po bokach głównego ołtarza.
    Charakterystyczną cechą świątyni jest duża ilość nagrobnych pomników i tych skromniejszych i tych wystawnych wzniesionych ku czci zmarłych wodzów, uczonych i duchownych. Warta zapamiętania jest wewnętrzna strona fasady, ponad głównym wejściem, przyozdobiona freskiem Pietro Annigoni’ego przedstawiająca św. Antoniego głoszącego kazanie z drzewa orzechowego w gałęziach, którego stary hrabia Tiso urządził coś w rodzaju szałasu. W tym wiszącym schowku Antoni całymi dniami oddawał się kontemplacji, a na noc wracał do pustelni w Camposampiero, niedaleko Padwy, którą hrabia Tiso uczeń, św. Antoniego podarował franciszkanom…
    Pierwszy ołtarz po lewej stronie poświęcony jest św. Maksymilianowi Kolbe. Autorem obrazu ukazującego męczeńską śmierć polskiego franciszkanina jest także Pietro Annigoni.
    Po lewej stronie, kaplicy z relikwiami św. Antoniego znajduje się polska kaplica pod wezwaniem św. Stanisława, która powstała pod koniec szesnastego wieku.
    W Kaplicy Relikwii zwanej także Kaplicą Skarbca, w trzech niszach wystawione są dziesiątki relikwiarzy, kielichów, wotów, autografów świętych… W lewej niszy godnym podziwu przedmiotem jest kadzielnica – piętnastowieczne dzieło
F. Baldi’ego, a także łódka do kadzidła z szesnastego wieku. Po środku znajduje się drogocenny relikwiarz zawierający kość, fragment skóry oraz włosy św. Antoniego.
W centralnej niszy przechowuje się język Świętego w relikwiarzu wykonanym przez złotnika Giuliano da Firenze w 1436 roku, a w dwóch innych relikwiarzach podbródek i element aparatu głosowego. W kaplicy przechowywane są również przedmioty wydobyte podczas rozpoznania z 1981 roku, między innymi habit, trumna wewnętrzna i zewnętrzna, w której złożone było ciało Świętego oraz całun, który je okrywał. Kaplicę zbudowaną z przepychem właściwym barokowi zamykają balustrady z rzeźbami wykonanymi przez Filippo Parodi’ego ucznia Berniniego – od lewej św. Franciszek, Wiara, Pokora, Pokuta, Miłość, św. Bonawentura.
    Dziełem epoki Renesansu niewątpliwie jest Kaplica Świętego Antoniego z jego grobem, nad upiększeniem, której pracowali najwięksi ówcześni artyści regionu Veneto. Płaskorzeźby wzdłuż ścian kaplicy ukazują sceny z życia oraz cuda, jakich dokonał święty Antoni.
    Na temat bogactw bazyliki można się rozpisywać. Nie chcę zanudzać, więc wyjdę już tylko na Dziedziniec Magnolii należący do klasztoru franciszkanów i dodam jeszcze kilka innych nazw dziedzińców: Raju, Nowicjatu i Ojca Generała.

Idę Via Beato Luca Belludi w stronę Bazyliki św. Antoniego
  
Bazylika św. Antoniego,  Oratorium św. Jerzego,  Szkoła św. Antoniego

Prezbiterium i ołtarz główny bazyliki - krucyfiks z 1446 roku

Kaplica Relikwii zwana także Kaplicą Skarbca

Kaplica bł. Łukasza - freski Giusto de' Menabuoi z 1382 r

Bł. Łukasz był najprawdopodobniej inicjatorem budowy bazyliki

Kaplica św. Jakuba projektu Andriolo de'Santi z freskami Altichiero da Verona

Dziedziniec Magnolii - drzewa migdałowego

Zwieńczenie Bazyliki św. Antoniego

     Ciekawą postacią związaną z Padwą był także Galileo Galilei – włoski astronom, fizyk, matematyk i filozof. W latach 1592 – 1610 wykładał na Uniwersytecie w Padwie geometrię, mechanikę i astronomię. Warto sięgnąć po książkę Annibale Fantoli’ego „Galileusz: Po stronie Kopernikanizmu i po stronie Kościoła”, która to z okazji jej polskiego wydania zgromadziła 14 listopada 2002 roku na konferencji w Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie wielu polskich uczonych nie tylko świeckich, ale i duchownych takich jak ksiądz profesor Michał Heller. „Sprawa Galileusza. Czy Kościół się pomylił?” była tematem ciekawej dyskusji naukowców. 
    Sięgając do różnych źródeł zawsze natykam się na inne nie mniej istotne fakty historyczne zazębiające się ze sobą. Z osobą Galileusza związana była wielka rodzina Medyceuszy, która swoim patronatem obejmowała nie tylko jego, ale między innymi i Michała Anioła, Leonarda da Vinci, Sandro Botticelli’ego. Za panowania Medyceuszy Florencja stała się kulturalnym centrum świata. To oni posiadali dom bankowy z filiami w Rzymie, Mediolanie i wielu miastach zachodniej Europy i byli bankierami władców europejskich. To z tego rodu wywodzi się trzech papieży Leon X, Leon XII i Klemens VII.

Via Galileo Galilei

   Spacerując Corso Garibaldi doszłam do budynku w stylu świątyni greckiej z pierwszej połowy dziewiętnastego wieku Caffè Pedrocchi, zwanym kawiarnią bez drzwi, jako że otwarta jest całą dobę. Niegdyś było to centrum życia kulturalnego, gdzie spotykali się profesorowie i studenci Uniwersytetu sąsiadującego z kawiarnią Pedrocchi’ego, a także patrioci, pisarze, artyści, między innymi Stendhal. Dzisiaj jest to lokal wytworny i nieco snobistyczny. Na parterze budynku znajdują się z trzy sale główne: zielona, biała i czerwona, na piętrze natomiast osiem wytwornych pomieszczeń, każde w innym stylu – obecnie Museo del Risorgimento.
    Zamawiam słynną caffè con menta – czarną gorzką kawę z kremową miętową pianką oprószoną czekoladą. Odróżniam wyraźnie smaki gorącej dobrze zaparzonej kawy i zimnej białej delicji na wierzchu. Pycha!

Caffè Pedrocchi

Caffè Pedrocchi - widok z sali białej na czerwoną

Caffè Pedrocchi - sala zielona

Galeria Cappellato Pedrocchi i Caffè Pedrocchi

Po prawej Uniwersytet

Naprzeciw  Uniwersytetu - WSPÓŁCZESNA KOBIETA


     Po krótkim odpoczynku w niezwykłej kawiarnianej scenerii dochodzę do Palazzo del Bo – serca uniwersytetu, nieco później do Palazzo della Ragione z początków trzynastego wieku, którego dolna część z krzyżowym sklepieniem opartym na masywnych filarach utrzymana jest w stylu romańskim. Naprzeciw Palazzo della Ragione mieści się Municipio - siedziba urzędu miejskiego. Po drodze mijam niewielkie bryły kościołów wciśnięte w zabudowę uliczek i stwierdzam, że każde miasto ma swój niepowtarzalny klimat i urok.

Palazzo della Ragione na Piazza delle Erbe

Palazzo della Ragione na Piazza delle Erbe

Palazzo della Ragione na Piazza delle Erbe

Piazza delle Erbe

Grobowiec wodza Trojan Antenora założyciela Patavium
 
Na Piazza Antenore

Pod arkadami przy Piazza Antenore

    Moją wizytę kończę spacerkiem po największym na świecie placu w kształcie elipsy  Prato della Valle.
    W czasach rzymskich był to plac teatralny, w średniowieczu plac targowy, miejsce turniejów oraz zgromadzeń. Dzisiaj jest to miejsce wypoczynku z malowniczą wysepką otoczoną czterema mostami i kanałem z 78 figurami po obydwu jego brzegach. Autorem projektu był wenecki patrycjusz Andrea Memmo od nazwiska, którego wzięła nazwę wyspa. Wśród figur znajdują się dwa posągi królów polskich Stefana Batorego i Jana III Sobieskiego.
     Rozglądałam się po Prato della Valle, przysiadałam na mostkach i próbowałam uporządkować informacje zebrane w ciągu dnia. Jedyne, co przychodziło mi do głowy to to, że jestem w mieście gdzie studiowali Polacy: Mikołaj Kopernik, Jan Kochanowski, Klemens Janicjusz, Jan Zamoyski. Zatrzymywali się tutaj: Stanisław hrabia na Skrzynnie Dunin Borkowski, August Moszyński, Adam Mickiewicz, Antoni Edward Odyniec, Józef Kremer, ksiądz Wincenty Smoczyński… Nigdy nie byłam dobra z historii i ku przestrodze młodym ludziom mówię, że warto się jej uczyć bo nie wiadomo, kiedy może się nam przydać.
    Przejrzałam jeszcze stragany ze starociami i ręcznie tkanymi dywanami….

Prato della Valle

Prato della Valle - podcienia pałacu Loggia Amulea

Przy Prato della Valle

Za mną Bazylika św. Justyny (Santa Guistina)

Jeden z czterech mostów na Prato della Valle

Maska z Prato della Valle

Prato della Valle

Na Prato della Valle

Sama tylko ramka 290 euro

    W hotelu w Bovolone czekało na mnie łóżko ze śnieżno białą pościelą i ciepła kąpiel, która zmyła całkowicie trud wędrowania i szybko ukołysała do snu…

Padwa - taka sobie zapowiedź Wenecji, którą zobaczę jutro


Wspomnienie z podróży - 18 marca 2012 roku
cdn...

6 komentarzy:

  1. Witaj, Słońce :) Czy zatem już wygodnie w domku? Jeśli tak, to witaj, witaj, witaj!!! (Cmok) :***

    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że masz tak znakomite oko do detali architektonicznych. Takie miejsca jak: Via Mazzanti, Porta Borsari, Piazza Bra czy Dziedziniec Magnolii, z tym cudnym drzewkiem, ach, kobieto! Co ja bym dała, żeby zamieszkać w którymkolwiek z nich (poza kompleksami świątynnymi, of course).

    Kawą mnie dobiłaś... Że jak? Miętowa pianka???? Czy widzisz mój język, wywieszony jak nie przystoi damie? Ech... Niektórzy mają dobrze. Ale ci powiem, że Werona zawsze kojarzyła mi się tylko z jednym... Romeo i Julia, tymczasem Arena? Grób wodza Trojan?? No po prostu klękajcie narody! Na końcu ta cudna rzeczka, płynąca wolno ku Wenecji. Ach... Będę jeszcze powracać do każdego zdjęcia i się nim upajać.

    Mam nadzieję, że znalazłaś upragnioną wolność i wewnętrzną równowagę, która pozwoli przetrwać ci zmieniającą się jak w kalejdoskopie aurę za oknem. Dużo słońca, kocie, nam obu! Pozdrawiam ciepło :)) :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, jak bardzo ucieszyły mnie Twoje wiwaty i cmoki na powitanie:*** No i jeszcze ten cudny bukiecik z samego rana:)))

      Podczas ostatniej wyprawy zrobiłam około 2000 zdjęć. Wiele z nich to zapis informacji - po wykorzystaniu do wyrzucenia. Błędem byłoby "zapychać" post tak nieprzyzwoitą ilością fotografii. A detali jest naprawdę dużo, które być może kiedyś jeszcze wykorzystam:)
      A do Padwy warto pojechać nawet tylko dla samej kawy i wypić ją w Cafe Pedrocchi, która ma swoją historię wartą opowiedzenia :)))

      Odnalazłam tylko równowagę duchową, bo zaspokoiłam głód podróżowania i poznawania. Niestety wiosenna pogoda nie nastraja mnie entuzjastycznie. Mój organizm nie znosi tego okresu i reaguje osłabieniem. Na podróż jednak udało mi się wyzwolić tyle energii, żeby każdy dzień przeżyć jak najlepiej...

      Tęskniłam i myślałam o Tobie we wszystkich najpiękniejszych miejscach.
      Pomyślałam także o Bogusławie - autorze bloga Autumn Art, który niedawno pisał o Tycjanie. Zresztą obiecałam mu, że kiedy natknę się na tego malarza natychmiast o nim pomyślę. Tak się stało po raz pierwszy w Pałacu Dożów w Wenecji :)))

      Przeczytałam raczej pobieżnie Twoje ostatnie wpisy, ale wrócę jeszcze do nich:)))

      Dziękuję raz jeszcze za miłe powitanie:) Ściskam serdecznie:)

      Usuń
  2. Piękna podróż, piękne zdjęcia
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam Twoje bardzo dobre zdjęcia z Supraśla, a raczej z okolic :)
      Ciągnie Cię tutaj jak wilka do lasu. I nic dziwnego!
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Trochę zazdroszczę Waszych wspaniałych podróżny. Na pewno niektóre będą inspirację dla naszych wyjazdów.

    Zapraszamy w wolnej chwili na naszego bloga.

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech "Szepty szczęścia" rozgoszczą się w "Naprzeciw SZCZĘŚCIU".

      Pozdrawiam ciepło :)))

      Usuń