sobota, 4 maja 2013

Cypr - wyspa Afrodyty


cd
     Prawa kobiet, rola jaką odgrywały w dziejach ludzkości, wpływ wydarzeń historycznych na ich życie…, to tematy, które interesowały mnie zawsze, a moje podróże, obejmujące w szczególności państwa obszaru basenu Morza Śródziemnego, jeszcze bardziej pogłębiły zainteresowania historią kobiet.
 
     Prehistoryczne czasy, w których najprawdopodobniej panował matriarchat hierarchiczny ustąpiły czasom, w których dominujące stanowisko zajął mężczyzna stając na czele rodu. O losach swoich córek decydowali ojcowie, które spod władzy ojcowskiej przechodziły na własność mężów.
 
     Dyskryminujące kobiety były wypowiedzi filozofów, których mizoginia z biegiem czasu łagodniała, ale czy coś zmieniała na ich korzyść?
     Przedmiotowe traktowanie kobiet utkwiło na dobre w wielu kulturach i religiach, traktujących męską dominację jako porządek naturalny. 
     Patriarchalne podejście  świętego Pawła do kobiet zwyciężyło poglądy Jezusa, który nigdy nie wyrażał się o nich jako istotach stojących niżej. Chrześcijańscy teologowie minionych czasów w pełni podzielali pogląd o głęboko zakorzenionej niższości córek Ewy. Zdarza się i to wcale nie rzadko, że kiedy podaję mężczyźnie swoje imię, on natychmiast, niby żartobliwie kojarzy Ewę z grzesznicą. Oburzają mnie ignorancja i samczy instynkt pierwiastka męskiego!
      Niektórzy ojcowie Kościoła twierdzili, że każda kobieta była Ewą, wrotami szatana  i zachęcali niewiasty do intensywnego postu, w wyniku którego następował zanik miesiączki. Według nich niewiasta w ciąży przedstawiała sobą odrażający widok.
      Święty Tomasz z Akwinu twierdził, że obraz Boga zawarty jest wyłącznie w mężczyźnie, że Bóg jest początkiem i celem mężczyzny, podczas gdy początkiem i celem kobiety jest mężczyzna.
      Moim natomiast celem nie jest napiętnowanie mężczyzny i postawienie go pod murem, moim celem jest zrozumienie kobiety napiętnowanej grzechem przez mężczyznę!
     Społeczeństwo starożytnej Grecji, uchodzi za społeczeństwo mizoginistyczne. Co zatem robiły kobiety o których Eurypides mówił, że jeden mężczyzna jest więcej wart niż tysiąc kobiet.  
      Czy dziewczęta greckie mogły żyć poza gyneceum? Do kogo kobiety zanosiły swoje modły? Kogo prosiły o pomoc będąc brzemiennymi, podczas porodu i połogu…?
      Jak najkrótszą drogą zmierzam do najpiękniejszej ze starożytnych bogiń - do Afrodyty.
      Zawsze byłam ciekawa miejsca gdzie owa bogini się narodziła. I chociaż na temat jej narodzin istnieje kilka legend, to moją wyobraźnię najbardziej poruszyła ta Hezjodowa, wyjęta z Teogonii
      Dla tych, którzy zapomnieli ten kosmogoniczny epos polecam jego fragment, ci którzy go pamiętają, mogą ów fragment pominąć…

…Nadszedł wielki Uranos wraz z nocą i objął Ziemię,
pragnąc związku miłości i przykrył sobą ją całą.
Syn zaś z zasadzki swą rękę lewą zaraz wyciągnął,
prawą zaś ujął ogromny sierp z ostrymi zębami,
ojca miłego jądra gwałtownie urżnął i cisnął
poza siebie, gdzie padnie. Nie darmo mu z ręki umknęły,
bowiem te krwawe krople, które trysnęły i spadły,
wszystkie przyjęła Ziemia i - kiedy lata minęły -
rodzi z nich mocne Erynie oraz ogromnych Gigantów,
w zbrojach błyszczących, w ręku dzierżących długie oszczepy,
oraz Nimfy - zwą je melijskie - na ziemi niezmiernej.
Jądra zaś, tak jak je obciął był sierpem ze stali,
rzucił z lądu na morze szumiące licznymi falami;
tak płynęły na głębi czas długi, wkoło zaś biała
piana z nieśmiertelnego członka się wzbiera - dziewczyna
rośnie z tej piany, najpierw płynie ku boskiej Kytherze,
stamtąd zaś popłynęła na Cypr falami oblany.
Wyszła czcigodna, piękna bogini, wokół zaś trawa
rośnie spod stóp delikatnych - a ją Afrodytą,
z piany-afros boginią, Kythereją pięknie wieńczoną
zwą bogowie i ludzie, bo z piany-afros powstała,
albo też Kythereją, bo do Kythery przybiła,
albo Kyprogeneją - na Cyprze morskim zrodzoną,
albo Filomedeją, bo wyszła z jąder-medea…
                        /Fragment Teogonii - Hezjod z Beocji/

     We wtorek w godzinach przedpołudniowych znalazłam się na Cyprze w miejscu zwanym Πετρα Του Ρωμιου / Petra tou Romiou, czyli tam, gdzie nieopodal brzegu wyłaniają się z morza najczęściej chyba fotografowane na wyspie Skały Afrodyty / Skała Afrodyty. Ela, przewodniczka, twierdzi, że znajdują się one na piątym miejscu listy najbardziej romantycznych zakątków świata. Nie sprawdzałam, ale wierzę na słowo.













     Wzdłuż brzegu i Skał Afrodyty biegnie i autostrada A6, i droga główna B6, i najprawdopodobniej wszyscy przejeżdżający tamtędy turyści wlepiają za każdym razem wzrok w słynne kamienie oblane błękitnym morzem. Przejeżdżałam tamtędy nie raz i zawsze robiłam zdjęcia. Mimo bliskości nie są jednak najlepszej jakości, ale to potwierdza tylko powiedzenie, że są najczęściej fotografowane na Cyprze…
 
Ci co na co dzień jeżdżą prawym pasem jezdni. Czerwone tablice - samochody z wypożyczalni.

Droga wzdłuż brzegu, miejsce narodzin Afrodyty

      Kiedy we wtorek znalazłam się na plaży Afrodyty, nie spacerowałam z nosem przy ziemi, tak jak większość osób, szukając kamyczków w kształcie serc. Lata temu znalazłam swoją miłość i nie miałam ochoty na zmiany, nie kusiłam losu.
      Zatrzymując się i przysiadając tu i ówdzie próbowałam wyobrazić sobie afrodyzje - święto ustanowione ku czci bogini miłości najbardziej uroczyście obchodzone właśnie na Cyprze, w niewielkiej odległości od miejsca gdzie się narodziła, w wiosce Koúklia, przylegającej do starożytnej osady Palea Paphos. Święto bogini było obchodzone wiosną, a więc porą roku, w której i ja się tam znalazłam. Afrodyzje przetrwały do dziś w postaci wiosennego Święta Kwiatów, a także Święta Potopu - Kataklysmos obchodzonego pięćdziesiąt dni po prawosławnej Wielkanocy.   
     Święto Potopu, trwające zazwyczaj kilka dni łączy w sobie zarówno tradycje pogańskie - kult Afrodyty i Adonisa, jak i chrześcijańskie, nawiązujące do Starego Testamentu i przypowieści o Arce Noego. Cypryjczycy, wskakując do wody i oblewając się nią, wierzą że w ten sposób oczyszczają duszę i ciało. Przypomina mi to obrzędy sobótkowe, których pogańskie treści Kościół katolicki zasymilował z Wigilią świętego Jana - Nocą świętojańską…
      Ale wracam na Cypr, do świątyni Afrodyty i rytualnych kąpieli panien. Po obu stronach drogi prowadzącej do ołtarza znajdowały się naczynia na dary wotywne. Zazwyczaj pielgrzymi wrzucali do nich pieniądze…
     Młode kobiety, do miejsca, gdzie Afrodyta narodziła się z piany morskiej szły nocą. Podczas misteriów, nowicjuszki oddawały jej to co miały najcenniejsze - swoje dziewictwo. Do takich obrządków potrzebni byli kapłani. Nad ranem wspólnie witano wschodzącą gwiazdę, najprawdopodobniej Wenus.
 
     Afrodyta nie lubiła krwawych ofiar, rzadko więc zabijano dla niej zwierzęta wyłącznie rodzaju męskiego. Powiadano, że w swej świątyni na górze Eryks - Erice, na Sycylii, co noc zmywała ołtarz ze śladów krwi trawą zwilżoną rosą…

Erice na Sycylii - w tle po środku Castelle di Venere

     W Pafos natomiast opowiadano o cudzie, jaki zdarzył się za sprawą bogini w domu Pigmaliona - króla Cypru, który w kości słoniowej wyrzeźbił swój ideał kobiety. Perfekcyjnie wykonana postać była obiektem westchnień i pieszczot zakochanego w niej Pigmaliona. Pewnego razu za sprawą Afrodyty, podczas wiosennych obchodów jej święta, rzeźba ożyła. Galatea, bo tak się odtąd nazywała, została żoną Pigmaliona, królową Cypru. Ze związku tego narodziła się córka - Pafos. Antyczni autorzy wspominają również o ich synu o takim samym imieniu. Był on ojcem Kinyrasa, późniejszego króla Cypru, który podobno założył miasto Pafos.

Pigmalion i Galatea /Louis Gauffier/
 
Afrodyta i Galatea

     Byłam w głównych miejscach kultu Afrodyty, i w Erice, i w Koryncie, i na Cyprze.

Korynt - wzgórze Afrodyty

Ruiny Koryntu na tle góry, na której wznosiło się sanktuarium Afrodyty, także góra Syzyfa

     Na ruinach świątyni Afrodyty w Koúklii zbudowano kościół Panagia Katholiki poświęcony wczesnochrześcijańskiej Madonnie, której kult mocno zakorzenił się na Cyprze.

     Nie wszyscy wiedzą, że na monetach jednego i dwóch euro znajduje się figurka z epoki miedzi, datowana na około trzecie tysiąclecie przed nasza erą. Uznaje się ją za ikonę sztuki prehistorycznej Cypru. Jest to figurka - ludzik w kształcie krzyża. Na szyi owego ludzika zawieszona jest druga postać. Takie talizmany, jak obecnie medaliki i krzyżyki, noszono na szczęście, chronić miały one od złego jego właścicieli. Dzisiaj owe figurki zawiesza się nowo narodzonym dzieciom, które pozostają na szyi do momentu chrztu. Noszą je także kobiety, uznając, że owym ludzikiem jest Afrodyta.

Cypryjska moneta euro z chalkolityczną figurką

     Potęga bogini była ogromna. Jako łaskawa ochraniała małżeństwa, sprzyjała miłosnemu porozumieniu małżonków, niosła im płodność i roztaczała opiekę nad narodzinami.
      Od niej też zależała płodność pól uprawnych. Poświęcano jej owoce o licznych nasionach będące symbolami płodności, takie jak jabłko, granat, mak.
      Wśród ptaków zaprzężonych do jej rydwanu lub otaczających ją znajdują się gołąb i łabędź, symbole małżeńskiej wierności.
      Nosiła przejrzyste szaty, utkane z porannej mgły, ukazywała się także nago, albo w magicznej przepasce na biodrach…
      Lecz Afrodyta była także groźnym bóstwem, często symbolizowała niepohamowaną namiętność, doprowadzając do szaleństwa z miłości tych, których chciała zgubić, potrafiła siać spustoszenie w legalnych związkach, popychała mężów do cudzołóstwa, sprzyjała płodności związków pozamałżeńskich i zachęcała śmiertelnych do wszelkich rozkoszy i występków. Te cechy bogini pojawiły się jednak w pełni dopiero u rzymskiej Wenus / Wenery identyfikowanej z Afrodytą…

     Nie miejcie mi proszę za złe, że w miejscu narodzin tej najpiękniejszej umieściłam także siebie. Nie chciałabym być jabłkiem niezgody, przyczyną sporów, nie chciałam odnawiać swojej dziewiczości, ani odzyskać młodości jak to czyniła Afrodyta…, chciałam jedynie urzeczywistnić swoje marzenia obcowania z pięknem, o którym śni każdy, prosto-nogi i kulawy, tak jak Hefajstos, piękny i szkaradny, rozsądny i szalony…
 
      Czy podjęłam się czegoś, czego zwykły śmiertelnik nie może ogarnąć nawet myślą?







     Kobieta - Ewa - symbol życia i natury, matka rodzaju ludzkiego…
Któż słyszał, albo mówi dzisiaj o świętej Ewie męczennicy z Abityny, któż świętą Ewę z Leoudium wiąże ze świętem Bożego Ciała, któż rozprawia o polskiej zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, błogosławionej Kościoła katolickiego Marii Ewie od Opatrzności, a któż słyszał o świętej Ewie z Dreux?
Zapewne niewielu! 



Cypr, 9 kwietnia 2013 roku

16 komentarzy:

  1. ... coz bylby wart swiat bez Kobiety?
    Serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to także o nie, o Kobiety, toczyły się wojny, jak na przykład ta trojańska, która wybuchła za przyczyną Afrodyty. To ona obiecała Parysowi pomoc w uprowadzeniu Heleny, żony Menelaosa w zamian za rozstrzygnięcie sporu między nią Herą i Ateną o tytuł najpiękniejszej. Złote jabłko otrzymała Afrodyta...
      Uściski i nieustające życzenia zdrowia Judyto :)

      Usuń
  2. świetny post, jeszcze do niego z przyjemnością wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekne wybrzeze. Lubie morze.Dziekuje za fotografie. Mit Afrodyty,jak kazdy inny byl/jest niefortunnym objektem ludzkiej wiary. I jak inne mity przyniosl zamieszanie do ludzkich umyslow. Z tego co wiem Apostol Pawel zgadzal sie z Jezusem odnosnie kobiet.Niestety sposob tlumaczenia jego listow byl pod wplywem zwyczajow i myslenia tamtych czasow,byc moze pod wplywem mitow Afrodyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne źródła informacji o życiu Jezusa to cztery ewangelie, które spisane zostały wiele lat po jego śmierci. Niektóre informacje nie pokrywają się dokładnie z danymi z innych źródeł. Na ostateczny kształt tekstów miały wiec wpływ luki w pamięci autorów, nieporozumienia i być może pewne celowe zniekształcenia.
      Wiadomym jest, że wiele obrzędów starożytnych przeniknęło do chrześcijaństwa...
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Kolejna ciekawa lekcja geografii... i filozofii. Czyż warto z filozofami dyskutować? I tak każdy wie swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,
      Staram się ostrożnie podchodzić do pewnych dziedzin życia. Nie chciałabym być przyczynkiem ostrej wymiany zdań na blogu.
      Ciągle się uczę i swoje wiem, co nie znaczy, że przy tym uparcie trwam:)
      Miłego popołudnia :)

      Usuń
  5. Witaj, Ewo - według mnie twoje imię nie nosi w sobie żadnych znamion tzw. "grzechu". To bajki dla niedorozwojów, którym przez wielki wklepywano do głów mniszą wersję mitologii ST. Wiedza, która jest obecnie ogólnie dostępna, jeśliby tylko ktokolwiek pragnął ja poznać, przeczy wszystkim tym bzdetom o jabłku, o grzechu pierworodnym, etc. Wiem, że jako chrześcijanka, zapewne nie zgodzisz się ze mną we wszystkim, ale no cóż, każdy sam wybiera w co chce wierzyć. Ja wybieram fakty. To tak samo jak z Uranią (rdzenną Boginią Matką miasta-państwa Ur, z którego uciekał w podskokach Abraham, wiedziony przez tajemniczego boga Jahwe na postronku, choć mezopotamskim mianem bogini Ur(iany) było - Jahu. Wszystkie mity łączą się ze sobą i jedyne czego można się spodziewać po ludziach, to że przez epoki zniekształcają detale. Zamiast więc szukać wspólnych mianowników, resetujemy wiedzę naszego rodzaju, wmawiając sobie i innym, że to nasza religia (wiara) jest tą jedyną słuszną i od jej powstania także każemy liczyć sobie nową erę. Absurd. Ja wierzę, bo mnie mity interesują z estetycznego punktu widzenia, podziwiam ich twórców za "wyobraźnię" (tej nigdy im nie brakowało), wierzę, że zarówno Afrodyta, jak i Ewa, Jahu i Jahwe, Wisznu i bogowie Majów, wszystko to ma wspólny korzeń. Mam nadzieję, że ta prawda w końcu kiedyś dotrze do rodzaju ludzkiego, byłoby wspaniale, czyż nie?

    Ps. Piękne zdjęcia, bardzo urokliwy zakątek, który momentami przypominał Dwunastu Apostołów z pd-Australii, których oglądałam niedawno. Czy i tam, wiał taki szczególny rodzaj niespokojnego, zadziornego wiatru, jakby chciał ludzi wciągnąć w głębiny?

    Ps2. A twoje posty widziałam cały czas, choć rzeczywiście nie otwierają się bezpośrednio po naciśnięciu linku. Musiałam wejść bezpośrednio na twojego bloga. Nie miałam do tej pory czasu na zaległe maile, blogi, etc. W dodatku znowu ćmy szperały w mojej skrzynce mailowej, przypuszczam, że robi to ktoś z admina google, bo zmiany haseł etc, nie pomagają, no cóż, nie wiem co starają się na mnie znaleźć. Mam ich IP, ale nie chce mi się bawić w ich ganianie, jakoś nie mam ochoty się złościć. :)

    Pozdrawiam cieplutko. Jak tylko wrócimy do Perth, zbieramy się w drogę. Emu wraca do pracy, a ja, przy okazji poznam wielki świat finansjery, drapaczy chmur, etc. ^_^ Grrr.... Tam mnie jeszcze nie było X,D Całuśki :**** (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją ciekawość rozbudzają podróże. Kiedy wracam do domu nie zamykam w szufladkach wspomnień, ale uzupełniam wiedzę na temat tego co zobaczyłam. Czytam, przeglądam mapy, analizuję i piszę bloga. Wśród moich lektur są także mity, kiedyś dawno temu moje ulubione, później zapomniane, a dzisiaj ciągle odkrywane na nowo. Na temat religii mam swoje zdanie, ale o tym nie lubię mówić tak jak i nie rozmawiam o polityce. Są to tematy zbyt drażliwe, a ignorancja ludzka wielka. Najwięcej krzyczą ci co najmniej się na tym znają.

      Australijskich Dwunastu Apostołów znam tylko ze zdjęć i filmu.
      Na Cyprze o tej porze roku mocno wieje, zwłaszcza z Sahary, ale przy skałach Afrodyty wiało z północny, albo północnego zachodu, nie mniej jednak było bardzo przyjemnie.

      Z moim blogiem działy się dziwne rzeczy, zawiesił się dwa miesiące temu na poście "Nie tylko Teotihuacan". Dzięki Grażynce z Wenezueli dowiedziałam się o tym, próbowałam zmieniać tytuł kilka razy, coś poprawiać w treści, aktualizować, aż wreszcie mi się odwiesił.

      Ciekawa jestem Twoich zmian i wielkich drapaczy chmur, nie koniecznie finansjery. Jedź, patrz, pisz, czekam na relacje.

      Buziaki i serdeczności :)))

      Usuń
  6. To musi być niesamowite. Słyszeć fale uderzające o skały, czuć ciepły wiatr i być po prostu szczęśliwym. Piękna relacja jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze miło Cię widzieć w moich progach i dzielić się szczęściem z tymi, którzy je widzą i sami są szczęśliwi...
      Zacytuję Phila Bosmansa
      "Ze szczęściem cza­sami by­wa tak jak z oku­lara­mi, szu­ka się ich, a one siedzą na nosie".

      Uściski i moc serdeczności :)))*

      Usuń
  7. powiem krótko: imię masz piękne i tego się trzymaj.
    Na twoich zdjęciach aż czuć ten powiew wiatru od morza... a swoją drogą piękny foulard (z Cypru?)
    uściski:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agnieszko.
      A foulard rodzimej produkcji. Nie uwierzysz, ale w moich szufladach mam ich całe mnóstwo. Uwielbiam szale, kapelusze, rękawiczki... Od jakiegoś czasu już ich nie kupuję. Moją szafę traktuje jak sklep.
      Buziaki :)))***

      Usuń
  8. Nastepny wpis bardzo bogaty w wiedze, ktora gdzies sie nam pogubila albo nigdy nie zastala nam przekazana. Zgadzam sie z Toba, mam podobne poglady jezeli chodzi o polityke i wiare, nie lubie drazliwych tematow, staram sie tolerowac wiele chociaz czasem czuje, ze nie zdzierze...i jeszcze jedno mamy wspolne...szalenstwo szalowe...mam ich industrialne ilosci..tez juz nie dokupuje chociaz czasem sie lamie...usciski sle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz, kiedy jestem na emeryturze mam czas na uzupełnianie wiedzy tej nie szkolnej. Czytam sporo książek, których nigdy w młodości nam nie polecano. Analizuję, wyciagam wnioski... i nie dyskutuję, bo ludzie w o pewnych rzeczach nie mają pojęcia i na dodatek nie chcą wiedzieć więcej...
      Na pewne drażliwe tematy piszę ostrożnie.

      Ech, Grażynko, szale, chusty, chustki..., trafnie to określiłaś, istne szaleństwo!

      Buziaki :)))*

      Usuń