sobota, 28 czerwca 2014

Olympos - Turcja Licyjska



    cd Góry Tahtali i Chimera oraz antyczne miasta Phaselis i Olympos znajdują się na terenie Parku Narodowego Olympos - Olimpos Beydağları Millî Parkı.
     Ze zbocza ziejącej ognistymi językami Chimery doskonale widoczna jest niewielka turystyczna miejscowość Çıralı, bezpośrednio niedostępna od strony lądu. Ową niedostępność zawdzięcza górom Bey Dağları, które tak jak dwa inne pasma Boncuk Dağları i Baba Daği są częścią Gór Taurus, których trzytysięczniki często do lata pokryte są śniegiem.
     Dziewicze Çıralı, jedyne takie na terenie Antalyi przyciąga turystów swoją szeroką, trzy i półkilometrową plażą ograniczoną z obu stron klifami. Wylęgają się na niej żółwie Caretta caretta i z tego też powodu dostępna jest tylko za dnia.
     Ze zbocza ognistej Chimery nie widać rozciągających się po prawej stronie osady, ruin antycznego miasta Olympos, od których poprzez plażę można się tam dostać...  


    Olympos podobnie jak i Phaselis, ale znacznie większe ginie w gąszczu zieleni. W kamienne fragmenty budowli wrastają drzewa i oplatają je chaszcze. Niektóre miejsca są wręcz niedostępne, przysypane ziemią, niektóre zaledwie częściowo widoczne, inne toną w strumieniu wijącym się między krzakami, resztki jeszcze innych podparto, a łuki zabezpieczono wypełniając je drewnianymi konstrukcjami.
     Do spenetrowania spowitych zielenią ruin zachęciła mnie wąziutka ścieżyna z równolegle biegnącymi niewysokimi murkami po obu stronach. Z głównego szlaku nie było jej widać, rozpoczynała się bowiem za wysokim kamienistym ujściem strumienia do rzeki, która zaledwie kilkanaście metrów dalej wpadała do morza, tam gdzie niegdyś znajdował się port miasta Olympos. Ażeby wejść na ową ścieżkę trzeba było przejść między głazami po wystających z potoku kamieniach. Ale zanim zapuściłam się w ten tajemniczy, pełen ciekawych pozostałości teren, usiadłam na chwilę na skalnych resztkach mostu z czasów rzymskich i obserwowałam okolicę. Nad wartkim ujściem strumienia przerzucono kładkę z drewnianych, kanciastych, cienkich belek, a na środku rzeki sterczał fragment przypory mostu, dowód największych osiągnięć inżynierskich w dziedzinie budownictwa mostowego przypadających na okres panowania rzymskiego.
     W kanionie, na obu brzegach rzeki, a także w głębi lasów porastających dolinę i zbocza gór znajdowały się ruiny magazynów, resztki teatru, pozostałości gimnazjonu, łaźni oraz akropolu, gdzie najprawdopodobniej zapędzony w pułapkę Zenicetes popełnił samobójstwo poprzez samospalenie. W siedemdziesiątym ósmym roku przed naszą erą Rzymianie rozpoczęli kampanię przeciwko Zenicetesowi, który wraz z towarzyszami piratami utrzymywał prowincję.
     Rozkwitające za czasów panowania rzymskiego miasto zaszczycił wizytą cesarz Hadrian, po czym na jego cześć przemianowano je na Hadrianopolis.
     Olympos założone przez Licyjczyków w drugim stuleciu przed Chrystusem podupadło w trzecim wieku na skutek łupieżczych wypraw korsarzy
i w takim stanie weszło w okres średniowiecza. Wtedy to, w końcowym okresie Cesarstwa Bizantyjskiego, port został ufortyfikowany przez Genueńczyków, ale po podboju Anatolii przez Osmanów miasto zostało całkowicie opuszczone...

    Na końcu kamienistej plaży, nad zamykającymi ją klifami wisiały ciężkie burzowe chmury. Szczyty gór co chwilę dosięgały błyskawice, ale ja byłam dobrej myśli i wiedziałam, że deszcz ominie antyczne ruiny. Miałam nie za wiele czasu, żeby przejść wszystkimi ścieżkami. Niektóre z nich kończyły się niespodziewanie przyrodniczymi barierami, które musiałam omijać albo zawracać i szukać innych przejść.
     Obok bazyliki, która we wczesnym okresie bizantyjskim służyła jako
kościół, w namiocie z białym płóciennym dachem znajdowało się stanowisko archeologiczne, a nieco dalej na brzegach bagnistego stawu wznosił się portal z rzeźbionym nadprożem. Obok dostrzec można było podstawę pomnika z inskrypcją wskazującą że poświęcono go Markowi Aureliuszowi.
    Komu zaś poświęcona była świątynia, do której prowadziły ozdobne drzwi? Przypuszcza się, że z powodu bliskości wiecznie płonących kamieni Yanartaş, na wzgórzu zwanym Chimerą, poświęcono ją bogowi ognia Hefajstosowi, również patronowi miasta.
     W chaszczach odnaleźć można było także ślady kultu Mitrasa - bóstwa pochodzącego najprawdopodobniej z terenów Persji, czczonego w Olympos przez okolicznych piratów, od których ponoć i Rzymianie przejęli postać i kult owego bóstwa.
     Przed wejściem do pochłoniętych roślinnością ruin stała tablica informacyjna z określeniem miejsc jakie było warto odnaleźć. Zainteresowały mnie resztki mozaiki, ale kiedy dotarłam na miejsce ledwo je dostrzegłam. Omszałe, znajdowały się za metalowym panelem wmontowanym we fragmenty murów zapewne niegdyś budynku mieszkalnego. Tuż obok pozostałości zabudowań mieszkalnych znajdowała się nekropolia z ciekawym sarkofagiem Antimachosa. Ściany sarkofagu z dwuspadowym kolistym dachem zdobiły reliefy z motywem drzewa genealogicznego - symbolem wieczności, a także małe drzwiczki z kołatką - symboliczne przejście do Hadesu.
     Grobowce licyjskie od helleńskich wyróżniała ich lokalizacja. W kulturze greckiej miejsca pochówku zmarłych usytuowane były zwyczajowo poza terenami mieszkalnymi, często wzdłuż dróg prowadzących do miast, natomiast Licyjczycy uczynili z grobowców integralną część miejskiego krajobrazu, co być może jest dowodem związków Licji z kulturami wschodnimi...  
     O grobowcach licyjskich opowiem innym razem. Oczywistym jest, że byłam zdumiona ich niezwykłością.

    Czwartek, dzień pełen wrażeń dobiegał końca. Późnym wieczorem zatrzymałam się w Finike w Amelas Gold Otel, gdzie po obfitej i smakowitej kolacji zanurkowałam w basenie. Pływałam długo przy blasku księżyca... Ech...!!!
 
      Olympos - zabytki po obu stronach rzeki, na głównym szlaku,                                                   prowadzącym do dawnego portu miasta 
















  Ujście rzeki i kamienista plaża Olympos - tędy można dojść do Çıralı 







 Ruiny miasta ze świątyniami, budynkami mieszkalnymi z mozaikami
    i nekropolia z sarkofagiem Antimachosa, ukryte w gąszczu zielni 
























 











                                                    Hotel Amelas 





Czwartek, 5 czerwca 2014 roku
                                                           cdn

2 komentarze:

  1. Uroczy zakątek, zarówno lasek okalający ruiny, jak i te żwirowo-kamieniste plaże. Chyba zawsze będę czuć przenikający mnie dreszcz, gdy oglądam śródziemnomorskie pejzaże. To przez tą południową, krew... Dzięki za zdjęcia i wrażenia :))

    Pozdrawiam i całuję :*** :))) (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu,
      Jeszcze mam tyle zdjęć do pokazania, ale one i tak nie oddają w pełni tego klimatu śródziemnomorskiego...
      Cmoki i ćmoki wzajemnie :)))

      Usuń