wtorek, 17 czerwca 2014

Urok Tahtali we mgle


    cd We czwartek rano po śniadaniu wyruszyłam z Antalyi na Tahtali, później do Phaselis, na Chimerę i do Olympos.
     Najpierw jednak opowiem o Tahtali, a w następnych postach o pozostałych miejscach, które odwiedziłam owego dnia. Ze względów technicznych muszę ograniczać się do krótszych tekstów i mniejszej ilości prezentowanych zdjęć, ponieważ w publikowaniu dłuższych wpisów zawsze napotykam na trudności wynikające zapewne z możliwości serwerów mojego blogowego portalu.

    Tahtali
- góra o wysokości dwóch tysięcy trzystu sześćdziesięciu pięciu metrów znajduje się terenie Parku Narodowego Olympos-Beydağları-Milli-Park, w prowincji Antalya, we wschodniej części Półwyspu Teke zwanego także Lycian. Jest to najwyższy szczyt w parku, od listopada z lodowo śnieżną powłoką. Wiosną i jeszcze w czerwcu można zobaczyć wierzchołek góry przykryty śniegiem, często w czerwono brązowym kolorze jaki ma warstwa piasku naniesionego tam przez wiatry wiejące znad Sahary. Zjawisko wiatrów niosących pustynny pył widziałam w kwietniu na Cyprze. Podczas burz wciska się wszędzie i pozostawia gruby osad widoczny na oknach domów i szybach samochodów. Latem szczyt Tahtali bywa niewidoczny z powodu gęstych chmur.
     Ale skoro już wspomniałam o Cyprze, to miłośnikom przyrody przypomnę o cedrach libańskich, które podziwiałam po raz pierwszy w Dolinie Cedrowej w Górach Troodos i które to po raz drugi zobaczyłam właśnie na zboczach Tahtali i to w znacznie większych skupiskach. Niestety podczas wjazdu i zjazdu kolejką nad wzniesieniem unosiła się gęsta mgła i zdjęcia nie są wyraźne. Oprócz cedru libańskiego w wyższych partiach występuje dąb, sosna i jodła syryjska.

     We czwartek rano niebo nad parkiem było mocno zachmurzone, jednak mimo to zdecydowałam się skorzystać z usług Olympos Teleferik i wjechać na wierzchołek. Wagon kolei górskiej mógł zabrać jednorazowo osiemdziesiąt i jedną osobę, oznajmiała umieszczona wewnątrz tabliczka informacyjna (80+1).
Ze względu na niemalże zerową widoczność, pasażerów było znacznie mniej, myślę że niewiele ponad dwadzieścia osób. Każdy, uzbrojony w aparat fotograficzny, wyczekiwał tej króciutkiej chwili kiedy opadnie mgła. Mimo mlecznej przejrzystości udało mi się zrobić kilka zdjęć, których nie zaprezentuję, jako że walorów estetyczno artystycznych nie posiadają, jedynie informacyjne.
     Zaprezentuję natomiast zdjęcia szczytu, bo poza nim i ludźmi wyczekującymi na cud transparentnego powietrza niczego innego nie widziałam. Cud jednak się nie wydarzył, dopiero po południu widoczność poprawiła się i ci co byli na górze mogli sfotografować całe licyjskie wybrzeże z miejscowościami leżącymi nad Zatoką Antalyi. Ja o tej porze byłam na Chimerze, górze powiedziałbym ciągle we władaniu mitycznego Hefajstosa. A dlaczego Hefajstosa dowiemy się niebawem.

    Dla narciarza zjazdowego jakim jestem, góry i sposoby osiągania szczytów nie są czymś wyjątkowym, nie są atrakcją wartą trzydziestu pięciu euro. Pojechałam tam w nadziei, że chmury przepędzi wiatr, ale tak się nie stało, a może tak musiało być, może miałam dostrzec coś, co jest znacznie bliżej...
     - Ech, ja to mam zawsze pecha. - Usłyszałam jakiś głos za moimi plecami.
Odwróciłam się. Naprzeciwko mnie stał mężczyzna z aparatem fotograficznym przy oku i tak jak ja czatował na to coś.
     - A ja mam zawsze szczęście. Dodajmy zatem do siebie pański pesymizm i mój optymizm, podzielmy przez dwa i zobaczmy co z tego wyniknie.
- Podjęłam rozmowę...  


                                             W drodze na Tahtali 



                        Dolna stacja kolei linowej Olympos Teleferik
                                  znajduje się na wysokości 726 m
 





                  Trasę 4350 m kolejka pokonuje w dziesięć minut 







   Górna stacja Olympos Teleferik znajduje się na wysokości 2365 m
         w budynku na szczycie z ogromnym tarasem widokowym 
    na trzecim  piętrze urządzono restauracje i sklepy z pamiątkami 





       To co widziałam przez wizjer mojego aparatu fotograficznego  





















                           Tahtali, czwartek 5 czerwca 2014 roku
                                                                                           cdn

9 komentarzy:

  1. Niesamowicie urokliwe miejsca "złapałaś" obiektywem! :)
    poproszę więcej zdjęć : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Loona
      Będzie jeszcze dużo pięknych krajobrazów, zatem zapraszam i dziękuję za miły komentarz.
      Buziak dla Ciebie :)))*

      Usuń
  2. taka kolejka górska to nie na moje nerwy :) Ale Ty widzę w świetnej formie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje nerwy koją kolejne wyprawy. Wzięłam ze sobą trochę więcej gotówki na lot motolotnią, ale pewien mężczyzna, który siedział obok mnie w samolocie lecącym z Warszawy do Antalyi odradził mi tę atrakcję, uznając ja za niebezpieczną...
      A formę zawsze odzyskuję w momencie kiedy świat stoi przede mną otworem..., taki już typ ze mnie Kasiu
      Buziaki i wszystkiego dobrego :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Spodobałyby Ci się tereny Andrzeju. Polecam i pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Przyznaję, że te góry mają w sobie coś niezwykłego a efekt jaki uzyskałaś, dopieszczając zdjęcia, tylko podnosi nastrój tajemniczości i napięcia. Bardzo mi się podoba to miejsce, lubię mgłę... ;)

    Pozdrawiam ciepło :))) :*** (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, chyba już tak być musiało. Kiedy wrzuciłam w wyszukiwarkę hasło "Tahtali zdjęcia", to nie znalazłam ani jednego podobnego do moich. Wszystkie były robione w dość dobrej widoczności.
      W kolejnych postach zobaczysz, jak piękne jest Licyjskie Wybrzeże.
      Uściski i serdeczności jak zawsze :)))*

      Usuń
  5. Co nieco widać. Takie błądzące mgły rzeczywiście dodają zdjęciom tajemniczości.

    OdpowiedzUsuń