27 grudnia 2014
roku Siostra Judyta - Pallotynka ze Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (SAC)
pożegnała czytelników bloga La vie est belle i ja też.
Pisała:
Solo Dios basta....
Ufaj i przed zwątpieniem wiej.
Bóg sam wystarczy, w Jego dłoni twój los.
Nie bój się, nie bój wśród życia dróg...
Tu wszystko mija, zostaje Bóg...
P.S. Trwa Oktawa Świat Bożego Narodzenia więc zdążyłam z życzeniami... Jestem bardzo słabiutka, zmęczona, pojawiła się woda w płucach, w otrzewnej i w brzuchu. Mam trudności w oddychaniu i tracę mowę. Nastąpiła progresja choroby. Bydgoszcz nie ma mi nic do zaoferowania. Zostaje hospicjum i czekanie na przejście na drugą stronę.
Siostra Judyta Bilicka odeszła do Pana 2 stycznia 2015 roku. Nie była sama. Do końca jej ziemskiej wędrówki, czuwały przy niej Siostry Pallotynki i to one pożegnały ją na blogu, pisząc między innymi:
... Z miłością pomagała cierpiącym, sama niosła swoje cierpienie z godnością, nie użalała się nad sobą, chciała by na temat jej choroby i cierpienia rozmawiać normalnie, nie traktować tego jako tabu. Wiosną minionego roku była już świadoma, że będzie to jej ostatnia, ta najpiękniejsza wiosna, dlatego o jedno prosiła Boga, aby do końca była w miarę sprawna, aby nie zabrakło jej radości życia i szczypty humoru...
Kochałam Siostrę Judytę za jej powołanie, za jej niezwykłą osobowość, za poświęcenie własnego życia i niesienie pomocy najbardziej potrzebującym.
Pracowała
w Doume, we Wschodniej Prowincji Kamerunu. Z jej blogowych opowieści
dowiadywałam się o trudnej pracy misjonarzy i o życiu autochtonów - rdzennej
ludności, od wielu pokoleń zamieszkujących Środkową Afrykę.
9 grudnia 2014 w komentarzach, pod jednym z ostatnich postów Siostry Judyty O świętym Mikołaju...
pisałam:
9 grudnia 2014 w komentarzach, pod jednym z ostatnich postów Siostry Judyty O świętym Mikołaju...
pisałam:
Nie było w tym ani krzty przesady, jako że Opowieść
wigilijną przeczytałam od początku do końca tak jak Twoją Opowieść Mikołajkową.
Chi, chi, chi..., Siostrunie mają poczucie humoru, a ta Harfiareczka ze swoim instrumencikiem - obłędna - powiem po dzisiejszemu.
A tak w ogóle zatrzymałam się dłużej nad Twoim dzisiejszym postem, bowiem skłonił mnie do pewnych refleksji na temat przemijania. Na zdjęciach Siostry Pallotynki - kobiety w różnym wieku - każda z niezwykle interesującą twarzą, z których wyczytać można wiele...
Jako że w CFM mam kogoś bliskiego memu sercu, kto przygotowuje się do wyjazdu na misje w nadchodzącym roku, tako i o Tobie często myślę, o Twojej misyjnej posłudze, o Twojej pięknej drodze życia...
Moc serdeczności i ciepłych myśli posyłam wszystkim Siostrom :)
Chi, chi, chi..., Siostrunie mają poczucie humoru, a ta Harfiareczka ze swoim instrumencikiem - obłędna - powiem po dzisiejszemu.
A tak w ogóle zatrzymałam się dłużej nad Twoim dzisiejszym postem, bowiem skłonił mnie do pewnych refleksji na temat przemijania. Na zdjęciach Siostry Pallotynki - kobiety w różnym wieku - każda z niezwykle interesującą twarzą, z których wyczytać można wiele...
Jako że w CFM mam kogoś bliskiego memu sercu, kto przygotowuje się do wyjazdu na misje w nadchodzącym roku, tako i o Tobie często myślę, o Twojej misyjnej posłudze, o Twojej pięknej drodze życia...
Moc serdeczności i ciepłych myśli posyłam wszystkim Siostrom :)
Odpowiedź Siostry Judyty z 9 grudnia 2014 roku
W CFM nasza siostra Małgorzata przygotowuje sie do wyjazdu na misje. Czeka ją prawdopodobnie Brazylia.
W CFM nasza siostra Małgorzata przygotowuje sie do wyjazdu na misje. Czeka ją prawdopodobnie Brazylia.
Dodałam:
Rocznik 2014/2015 rozpoczął pisanie bloga, mają też swoją stronkę na Facebooku i... sporo zdjęć. Zajrzę tam i odszukam siostrę Małgorzatę.
Buziaki :)
Ponieważ o tym imieniu jest kilka sióstr więc dokładnie nie wiem, o którą Małgorzatę chodziło. Domyślam się jedynie i to także jej w pewnym sensie dedykuję to dzisiejsze wspomnienie o Siostrze Judycie, wspaniałej kobiecie, o której warto poczytać na jej blogu La vie est belle i ja też.
Przemijanie jest stałym dojrzewaniem do nowego życia z Bogiem.
/Ksiądz Jan Twardowski/
Nie wiedzialam,ze Judyta odeszla,nie zagladalam ostatnio na jej blog. Lubilam ja, znajac ja z czytania jej bloga.To prawda,ze wszystko mija,tylko Bog zostaje. Znajac Boga nie boimy sie wsrod zycia drog,a nawet widzimy sens w tym co mija. Dziekuje ,Ewa,ze napisalas o Judycie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję. Ostatnio też rzadziej zaglądałam na bloga siostry Judyty, ale zapamiętam ją, jako osobę niezwykle pogodną, ciepłą i mądrą i osobę, która mogła być wzorem dla innych.
OdpowiedzUsuń....
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się...
wiedziałam - widziałam u Judytki... ale ne spodziewałam się...
Tak naprawdę to chyba liczyłam na cud... nawet jak przeczytałam solo Dios basta... czekałam na cud...
Czytałam od dawna...ale jak mała dziewczynka wirzaca w bajki i dobre zakończenie... ne spodziewałam się...
Chciałam ją poznać... odwiedzić... planowałyśmy nasze spotkanie... 2 razy się nie złożyło... 3 szansy nie będzie...
Jest we mnie jakiś... niedosyt, niedowierzanie, bunt...
że jeszcze nie teraz, że za wcześnie, że przecież w niej tyle jeszcze było radości, optymizmu, tyle marzeń i planów... i moich też...
wciąż jej jeszcze nie opłakałam...
Ja wciąż nie wierzyłam w chorobę siostry Judyty...
Usuń"...przemijanie nie oznacza, że człowiek się kończy..." I choć już z nami nie ma tutaj siostry Judyty
OdpowiedzUsuńto Jej ślad na zawsze zostanie w sercach i życiu tych z którymi skrzyżowały się Jej drogi...ta myśl
dotyczy każdego z nas- żyjmy jak tylko potrafimy najpiękniej! Zostawmy piękne ślady...jak Ona...
Twój majątek
Nie masz pałaców
skrawek własnej chaty
grosze na koncie a jesteś bogaty
ręce choć puste do pomocy skore
serce wrażliwe bez względu na porę
myśli przyjazne dla innych ludzi
wiarę prawdziwą co ciekawość budzi
uśmiech na twarzy twe lico zdobi
skromność - tej pycha po prostu nie lubi
i choć zwyczajnym jesteś człowiekiem
to niewątpliwie niezwykłą osobą
tworzysz codziennie ogromny majątek
bo to co masz w sobie
jest twoją własnością
wekslem przyszłości
prawdziwą wartością...i życia ozdobą
/Bogumiła Dmochowska /
Bogumiło, tak się cieszę, że za przyczyną siostry Judyty odnalazłyśmy się, to jej sprawka jestem pewna. Słyszę jak się śmieje, widzę ten jej nieustający "/śmiech/", który ciągle gościł na jej twarzy, którym wszystkich swoich czytelników obdarzała.
UsuńZajrzałam na Twoje strony. Nie mam takich zdolności poetyckich jak, ale zawsze prozą podzielić się mogę. Zatem witaj :)))*
Dziękuję Ewo za miłe przyjęcie ❤ też się cieszę! Bardzo ❤ ...tak to może być"sprawka" Judyty...niech Jej radość z nami pozostanie...😊
UsuńTak to się jakoś dziwnie wszystko plecie... wśród wielu czytelników "La vie est belle i ja też" odnalazłam właśnie Ciebie Bogumiło.
UsuńZdradź tajemnicę jak robisz te serduszka ?
Buziaki :)
❤❤❤ ...piszę z telefonu ❤❤❤ dobrej nocy, buziaki ❤❤❤
UsuńMam cały czas podłączone blogi osób, które odeszły. Sam nie wiem, czemu. Mam nadzieję, że coś jeszcze napiszą? Że wrócą? Może po prostu aby nigdy o nich nie zapomnieć?
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałeś :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)