czwartek, 12 listopada 2015

11 listopada 2015 - dzień pełen dobrych wrażeń




   
Jan Przełomiec
- pejzażysta, autor portretów i martwych natur - urodził się 13 grudnia 1920 roku w Warszawie. Wychowywał się w północno-wschodniej części kraju, na Podlasiu. Tam ponoć czuł się najlepiej i tam też ciągle powracał.
    Był członkiem Szarych Szeregów, a później Narodowych Sił Zbrojnych. Po wojnie wstąpił do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i malarstwo studiował u wybitnych mistrzów Zbigniewa Pronaszko i Czesława Rzepińskiego. Mimo młodzieńczych fascynacji twórczością Jana Matejki i malarstwem historycznym poszedł odmienną drogą, kontynuując wielkie kolorystyczne tradycje malarstwa europejskiego.



    Jan Przełomiec malował z natury. Swoją pierwszą wystawę zorganizował już jako uczeń gimnazjum w Siedlcach. Szczególnie upodobał sobie Supraśl, do którego wraz z żoną Marią Erdman-Przełomiec - malarką i konserwatorką dzieł sztuki - jeździł regularnie od lat pięćdziesiątych. Żona była pierwszym odbiorcą dzieł artysty, jego doradcą i krytykiem, a miłość do Puszczy Knyszyńskiej zaszczepił w obojgu botanik i mikrobiolog profesor Witold Sławiński.
    Na początku lat osiemdziesiątych państwo Przełomiec zamieszkali w Olsztynie, gdzie Jan wspólnie z żoną Marią podjął pracę w olsztyńskiej Pracowni Konserwacji Zabytków, i chociaż artystycznie związany był z Krakowem, to większość życia spędził w Olsztynie. Temu miastu, podobnie jak i Supraślowi poświęcił swoją uwagę, uwieczniając na obrazach urocze zaułki, bramy, domy, stare kamienice, barwne pejzaże okolic... Malował także portrety. O Olsztynie zwykł mówić że jest w nim kolorowe powietrze...
    Artysta jeszcze za czasów studiów zdobywał liczne nagrody, uczestniczył w wielu znaczących wystawach, między innymi w słynnej  wystawie Arsenał 1955. Jego prace znajdują się w zbiorach prywatnych w kraju i za granicą, w USA, Kanadzie, Brazylii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech, Włoszech, Grecji i Portugalii.
    Niebywale skromny i wciąż niepewny swoich możliwości, do końca uczył się malarstwa i pracował nad jego doskonaleniem. Jedną z najpiękniejszych  martwych natur namalował trzy tygodnie przed śmiercią, twierdząc, że wreszcie zrozumiał o co tak naprawdę w tym malarstwie chodzi.
    Jan Przełomiec zmarł 19 grudnia 2013 roku, w Warszawie w wieku 93 lat. Pochowano go na cmentarzu katedralnym w Białymstoku.

   
Do Supraśla, na wernisaż wystawy rysunku i malarstwa Jana Przełomca, zatytułowany Moje miejsce na ziemi przyjechały dwie córki artysty, Maria i Agnieszka. Marię miałam okazję poznać dużo wcześniej. Przedstawił mi ją Radek Dobrowolski, który przyjaźni się z rodziną Przełomców od wielu lat. Agnieszce, którą spotkałam po raz pierwszy, towarzyszył pies Viggo, chi, chi..., powiedziałabym oryginał na miarę aktora filmowego Viggo Petera Mortensena, bowiem Agnieszka zakochana w jego filmowej roli Aragorna w trzyczęściowej ekranizacji Władcy Pierścieni nadała swojemu ukochanemu czworonożnemu przyjacielowi imię Viggo. 




    Wystawę w Galerii Zmiennej otworzył i gości przywitał, krótkim przemówieniem dyrektor Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu Adam Jakuć, który nienaganną dykcją, swobodą wyrażania się i doskonałym przygotowaniem merytorycznym zachwycił mnie tego dnia po raz drugi. Fantastycznie poprowadził spotkanie patriotyczne w Domu Ludowym w Supraślu, które odbyło się trzy godziny wcześniej.































     Na wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych zorganizowane z okazji
97 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę
przyszło niewielu mieszkańców Supraśla. Muszę przyznać, że koncert był dobrze przygotowany i ci co w nim uczestniczyli wynieśli z sali Domu Ludowego jak najlepsze wrażenia.
    Stoliki na scenie to był pomysł Jana Młyńskiego. Zasiedli przy nim chórzyści z zespołu Janusza Fidziukiewicza i w takiej kawiarnianej atmosferze wspólnie z publicznością wyśpiewali jedenaście utworów:

Rozkwitały pąki białych róż
My pierwsza brygada
Wojenko, wojenko
O mój rozmarynie
Przybyli ułani pod okienko
Bywaj dziewczę zdrowe
Czarny kruk
Pieśń Wygnańców
Pierwsza kadrowa
Ojczyzna moja to malowane łany
Rota

   
Publiczność posiłkowała się tekstami pieśni wyświetlanych na białym ekranie po prawej stronie sceny i radość była tym większa im więcej możliwości samodzielnego śpiewania bez udziału chórzystów dawał dyrygent zespołu Janusz Fidziukiewicz. Na sali zauważyłam kilku seniorów z dawnego chóru parafialnego Cecylia.

   
Siedziałam przy stoliku razem z basami i ni jak nie wypadało mi się kręcić po scenie i pstrykać zdjęcia. Te które prezentuję zrobiłam wcześniej w czasie próby i kilka z miejsca siedzącego podczas koncertu. Stoliki na rozpoczęcie musiały zniknąć z podium, bowiem na dużym ekranie wyświetlony został film przedstawiający historię polski. Filmu nie widziałam ponieważ chór przebywał w tym czasie w sali za kulisami...










































    Dzień 11 listopada ma dla mnie szczególne znaczenie, bowiem tego dnia urodził się mój syn Wojciech. Wczoraj skończył dwadzieścia trzy lata. Na tę okazję z przepysznym tortem własnej roboty przyjechała z Warszawy studentka pierwszego roku Politechniki Warszawskiej sympatia mojego syna Emilia...
    W czasie przerwy między koncertem w Domu Ludowym, a wernisażem w Centrum Kultury i Rekreacji na popołudniową herbatkę i urodzinowy tort wpadli moi przyjaciele, cudne małżeństwo Zofia i Jan Młyńscy.
    Dzień był wyjątkowy, po południu przestało padać i jak na listopad zrobiło się całkiem przyjemnie, ciepło...
  

3 komentarze:

  1. Akurat byłam w Supraślu w ostatni weekend... Zaciągnęłam rodzinę na zwiedzanie muzeum ikon. Miła wycieczka to była, choć pogoda pod psem... Dużo się dzieje w tym Supraślu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaka szkoda, ze się nie spotkałyśmy.
      A pogoda rzeczywiście była pod psem, padało i padało niemalże codziennie, ale 11 listopada na szczęście w godzinach popołudniowych się wypogodziło, a rozpadało się znowu następnego dnia...
      Czy w Supraślu byłaś tylko jeden dzień czy też więcej? Nie sądzę żeby miasto straciło na uroku w tej deszczowej porze ?
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Interesujące wydarzenia, niezwykli ludzie i dużo pięknych zdjęć. Czego chcieć więcej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń