czwartek, 4 sierpnia 2016

Paryski Jardin des Plantes w letniej odsłonie


    Paryski Jardin des Plantes dość szczegółowo opisałam w ubiegłym roku. Dzisiaj po raz kolejny pokażę ten sam ogród w pełni lata, ale w siąpiącym deszczu, którego na fotografiach nie widać. Deszczowa pogoda chyba bardziej niż słoneczna sprzyjała rozpraszaniu intensywnych zapachów roślin, czasami nawet wywołujących kichanie, albo przyjemne łaskotanie zmysłu powonienia, a nawet delikatny zawrót głowy.
    Dzisiaj zapraszam do ponownej lektury ubiegłorocznego posta Paryski ogród botaniczny Jardin des Plantes oraz Bacon, Buffon i inni  i obejrzenia nowych zdjęć.

    Niewątpliwą ciekawostką ogrodu jest japońska wiśnia Prunus Sato Group-Zakura Shirotae ze swoimi bardzo długimi gałęziami ścielącymi się tuż nad ziemią. Obfitość liści na konarach sprawia wrażenie jakby leżały na niej i tworzyły rozległy niski namiot. Nigdy nie miałam okazji sfotografować tego ozdobnego drzewa wiosną, kiedy kwitnie obficie śnieżnobiałym kwieciem. Dodam, że nie wydaje owoców.
    Weszłam do środka tego zielonego domu z dachem nie przepuszczającym wody i poddałam się urokowi wnętrza...

    Piękne ?  Prawda ? 









     Takie ciekawostki przyrodnicze można mnożyć bez końca, bowiem akurat w tym ogrodzie zebrano ich naprawdę dużo i na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że znajdują się tutaj wszystkie gatunki kwiatów i ziół.
    Inną ciekawą rośliną jest kard, hiszpański karczoch ostowy
(Cynara cardunculus) o wysokich owłosionych łodygach znacznie mnie przewyższających.
    Nieco niższa jest inna odmiana karczocha zwyczajnego, artichaut (Cynara scolymus), którą dostrzec można na rabacie po drugiej stronie alejki.





          Pospacerujmy w deszczu po zakątkach Jardin des Plantes



























































































Paryż, 2 sierpnia 2016 roku

4 komentarze:

  1. Tam gdzie Francja i ogrody - muszę być również i ja.
    Dziękuję Ci Ewo za te wszystkie estetyczne doznania i wirtualną podróż w czasie.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ileż kolorów, jaka różnorodność... Azjatyckie cudo No1 of course, ale i pozostałe kwiecie zachwycające. Do tego piękne pawilony i oranżerie. Zapachniało co najmniej XIX w. Merci za piękną ekspozycję.

    Pozdrawiam cieplutko, Ewuniu, dla ciebie i twych bliskich. Moc pozytywnych uczuć, uścisków, całusków, i dużo zdrowia! :))) :*** (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam chętnie odwiedziłbym takie miejsce. Zrobiłaś mnóstwo pięknych i bardzo kolorowych zdjęć. Pozdraawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Odwiedziłam go dwa lata temu, a wydaje się, jakby to było wieki temu. Przepiękne okazy roślin, ja jednak najbardziej zapamiętałam grupę Japończyków (chyba) ćwiczących tam Tai-chi przy dźwiękach delikatnej muzyki i całe mnóstwo biegaczy w jego alejkach. A bogactwo zbiorów (okazów) niesamowite, żałuję, że nie znam większości nazw oglądanych roślin. Dzięki za piękne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń