W poprzednim
poście celowo pominęłam najpiękniejszą budowlę Orleanu, bowiem urzekła mnie
swoim pięknem tak, iż postanowiłam poświęcić jej osobny rozdział. A ponadto
obfotografowałam ją dość szczegółowo i nie stosownym było by pokazywać ową
piękność na tle innych, nieco mniej znaczących zabytków.
Kiedy postanowiliśmy wyjechać z Paryża i ostatni weekend lipca spędzić ot tak sobie na przysłowiowym luzie, wiedziałam jedno. Chcę zobaczyć przynajmniej kilka zamków w dolinie Loary.
Niezbyt szczegółowo przestudiowałam mapę. Za to Ryszard przygotował niezbędny prowiant i pomyślał o tym, żeby zabrać to, co w dwudniowej podróży przydatne być może. Było słonecznie, ciepło, a więc na wszelki wypadek zapakowaliśmy do bagażnika dwie poduszki, gdyby przyszło nam nocować w aucie lub pod gołym niebem. Nie chciałam wcześniej rezerwować noclegu, jako że spontaniczne wycieczki kończą się najczęściej niespodzianie, w najmniej oczekiwanym miejscu. A wszystko to z powodu mojej zachłanności poznawczej i wciąż otwartej gębie, która w tej poznawczej gonitwie nigdy się nie zamyka z braku równego oddechu i emocji.
Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zwiedzić coś na spokojnie, z taką drażniącą mnie bardzo flegmą spotykaną nie raz u innych turystów, którzy swoim sposobem zwiedzania potrafią skutecznie porazić moje doznania estetyczne. Ostatnio, w zamku Chenonceau, jeden taki udawał, że czyta książkę stojąc w ciasnym zakolu, co oczywiście utrudniało płynny przepływ gości licznie przybyłych na zamek i uniemożliwiało robienie zdjęć. Patrzył na stronice i nie podnosząc wzroku prowadził dialog z osobą, która obok niego się nie zmieściła i stała w pewnym oddaleniu. Ludzie cisnęli się wokół okrągłego stołu albo wycofywali napotykając w przejściu rosłego młodzieńca.
Tak czy owak miałam w głowie trasę, na której znajdowało się najpierw Étampes, później Orlean, a za Orleanem już tylko owe sławetne średniowieczno-renesansowe zamki.
Kiedy postanowiliśmy wyjechać z Paryża i ostatni weekend lipca spędzić ot tak sobie na przysłowiowym luzie, wiedziałam jedno. Chcę zobaczyć przynajmniej kilka zamków w dolinie Loary.
Niezbyt szczegółowo przestudiowałam mapę. Za to Ryszard przygotował niezbędny prowiant i pomyślał o tym, żeby zabrać to, co w dwudniowej podróży przydatne być może. Było słonecznie, ciepło, a więc na wszelki wypadek zapakowaliśmy do bagażnika dwie poduszki, gdyby przyszło nam nocować w aucie lub pod gołym niebem. Nie chciałam wcześniej rezerwować noclegu, jako że spontaniczne wycieczki kończą się najczęściej niespodzianie, w najmniej oczekiwanym miejscu. A wszystko to z powodu mojej zachłanności poznawczej i wciąż otwartej gębie, która w tej poznawczej gonitwie nigdy się nie zamyka z braku równego oddechu i emocji.
Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się zwiedzić coś na spokojnie, z taką drażniącą mnie bardzo flegmą spotykaną nie raz u innych turystów, którzy swoim sposobem zwiedzania potrafią skutecznie porazić moje doznania estetyczne. Ostatnio, w zamku Chenonceau, jeden taki udawał, że czyta książkę stojąc w ciasnym zakolu, co oczywiście utrudniało płynny przepływ gości licznie przybyłych na zamek i uniemożliwiało robienie zdjęć. Patrzył na stronice i nie podnosząc wzroku prowadził dialog z osobą, która obok niego się nie zmieściła i stała w pewnym oddaleniu. Ludzie cisnęli się wokół okrągłego stołu albo wycofywali napotykając w przejściu rosłego młodzieńca.
Tak czy owak miałam w głowie trasę, na której znajdowało się najpierw Étampes, później Orlean, a za Orleanem już tylko owe sławetne średniowieczno-renesansowe zamki.
Budowlą, która mnie tak zafascynowała w Orleanie, była Katedra Świętego Krzyża (La cathédrale Sainte-Croix d'Orléans).
Nic o niej nie wiedziałam. Ujrzałam ją jadąc od strony Kościoła Saint-Paterne do centrum miasta. Mignęła mi w szerokiej ulicy Joanny d’Arc, kiedy przejeżdżaliśmy przez prostopadły do niej plac de Gaulle’a.
Poszliśmy tam na piechotę, zostawiając auto w pobliżu domu Joanny d’Arc. Stamtąd do katedry mieliśmy jakieś osiemset metrów i ponad godzinę czasu do niepłatnego parkingu. Stwierdziliśmy, że do czternastej zdążymy wrócić po samochód. Jednak moja ciekawość i chęć dokładnego przyjrzenia się gotyckiej świątyni i nie tylko jej, pochłonęła więcej czasu i była przyczynkiem do sprzeczki.
Jakieś dwadzieścia minut przed drugą Ryszard postanowił wracać i zaczekać na mój telefon w samochodzie. Ja tymczasem dokładnie penetrowałam wnętrze, a kiedy wyszłam z kościoła, stwierdziłam, że wokół niego jest kilka wolnych miejsc parkingowych. Zadzwoniłam, ale mąż się zbiesił i powiedział, że miejsca zmieniać nie będzie i przyjedzie po mnie, kiedy w pełni zaspokoję swoje gotyckie potrzeby, na co ja wykrzyczałam mu do słuchawki, że nie po to wyjechałam razem z nim na wycieczkę, żeby teraz samej ganiać po mieście i zazdrosnym okiem przyglądać się spacerującym parom. Rozłączyłam się. Obeszłam dookoła gotycką budowlę i dokładnie ją sfotografowałam. Później wąskimi uliczkami (zdjęcia tutaj) przeleciałam, wydawać by się mogło jak wicher, w stronę Loary. Wracając zadzwoniłam po raz drugi, tym razem z wyraźnym rozkazem opuszczenia zajmowanej pozycji. Umówiliśmy się pod katedrą.
Siedziałam na brzegu ulicy na kamiennym słupku, kiedy rozdzwoniły się dzwony katedry i podjechał Ryszard. A oto, króciutki, nieudany filmik, ale nie o obraz w nim chodzi tylko o te wspaniale brzmiące katedralne dzwony i ten klakson oznajmiający oto jestem i odtąd wszędzie razem.
A teraz coś na temat ulicy, moim zdaniem najpiękniejszej w Orleanie, wiodącej do katedry Burbonów pod wezwaniem Świętego Krzyża.
Otóż, kiedy w 1756 roku przebito z południa na północ rue Royale (ulicę Królewską) i kiedy począł się na niej rozwijać ruch uliczny i handel, zaczęto myśleć o otworzeniu nowej alei. Miała ona zastąpić starą wąską decumanus maximus - ulica przecinająca miasto na osi wschód-zachód - począwszy od będącej wówczas w konstrukcji fasady katedry Burbonów.
Na planie widać, jak nowa rue Jeanne d’Arc likwiduje inne małe uliczki i średniowieczną zabudowę powodując liczne wywłaszczenia.
Jednak Rewolucja opóźniła realizację projektu i dopiero w 1836 "compagnie de la rue du prince royal” rozpoczęła prace, które prowadziła do 1841 roku.
Rue Jeanne d’Arc poświęcono uroczyście w 1840 roku, a w 1846 definitywnie zakończono budowę.
Po zniszczeniach 1940 (tutaj), ulicę przedłużono o 55 metrów w kierunku zachodnim, poza rue Royale aż do placu generała de Gaulle’a.
- A moje wrażenia ze spaceru po tej alei? - Ogromne!
Dość szeroka z dwoma pasmami ruchu, jeden to trakt tramwajowy, drugi kołowy, z wygodnymi chodnikami dla pieszych, udekorowana licznymi flagami prowincji Orleanu i herbami rodów, z rozlokowanymi po obu stronach butikami, piekarniami, cukierniami, agencjami nieruchomości, biurami firm ubezpieczeniowych i podróżniczych, kancelariami adwokackimi, no i oczywiście mieszkaniami, sprawia wrażenie jakby za chwilę miałaby się odbyć na niej jakaś parada ociekających złotem karoc, zaprzężonych w dwa, cztery, a może nawet sześć koni, z kolorowymi czubami. A w bogatych zaprzęgach dostojnicy, magnaci i szlachta, bankierzy, przemysłowcy i bogaci kupcy, w towarzystwie dam wystrojonych w krynoliny z gorsetami uwydatniającymi biust i turniurami podkreślającymi biodra, a na głowach strojne kapelusze przyozdobione piórami. No i jeszcze ten rytmiczny stukot końskich kopyt wprzężonych do pojazdów, czy też tych z jeźdźcami i amazonkami w siodłach.
Ulice przecinające ulicę Joanny d'Arc
Ech, jednym słowem duch przeszłości unosił się w powietrzu. Idąc pomyślałam, jaka szkoda, że jej imienniczka święta Joanna d’Arc spłonęła na stosie obwiniona o herezję w procesie o podłożu całkowicie politycznym.
Między Katedrą Sainte-Croix, a Dziewicą Orleańską nie ma bezpośredniego związku. Należy pamiętać, że podczas oblężenia Orleanu obecna świątynia nie istniała, za wyjątkiem kaplic w apsydzie, promieniście otaczających chór od tyłu, i to właśnie tam, 2 maja 1429 roku, Joanna d’Arc uczestniczyła w Nieszporach, wieczornej mszy świętej.
Począwszy od 1431 lub 1432 roku, na pamiątkę wyzwolenia Orleanu (8 maja 1429), na placu przed katedrą, a także na ulicach dochodzących do niej gromadzą się tysiące ludzi na tak zwane Fêtes Johanniques. Koncepcja i przebieg tego święta zmieniały się na przestrzeni wieków. Na manifestację tę zapraszani są prezydenci Francji, politycy, dziennikarze.
Obchody ku czci świętej rozpoczynają się już 7 maja po południu i trwają do wieczora dnia następnego. Ciekawsze punkty programu, to pochód z flagą na Plac Świętego Krzyża i restytucja flagi, defilady w strojach z epoki, koncerty, spektakle światło i dźwięk, iluminacja katedry, oddanie hołdu bohaterce narodowej Francji i patronce Orleanu, procesja upamiętniająca Świętą, msza.
Kiedy (jeszcze wciąż razem) stanęliśmy na placu katedralnym znieruchomiałam z wrażenia, na widok ogromu gotyckiego dzieła z barokowymi ornamentami w części rekonstruowanej w siedemnastym i osiemnastym wieku i wielkiej świetlanej przestrzeni otaczającej świątynię.
To, czego dowiedziałam się o tym miejscu i to, co zobaczyłam, postaram się opisać słowem jak najkrócej i obrazem jak najobszerniej.
Pierwszy kościół powstał tutaj mniej więcej w latach 330 – 350, w narożniku północno-wschodnim ufortyfikowanego miasta zwanego Aurelianum. Ufundował go biskup Orleanu, Saint-Euverte w celu przyjęcia relikwii Świętego Krzyża, odnalezionej przez świętą Helenę w Jerozolimie.
W 865 roku kościół splądrowali Normanowie, a w 883 odbudowali go Karolingowie, królowie Carloman i Arnulph.
W 989 roku wielki pożar strawił część miasta w tym kościół.
W jedenastym wieku odbudowy świątyni w stylu romańskim podjął się biskup Arnoul II. Ogromną konstrukcję ukończono w dwunastym wieku i podniesiono ją do rangi katedry, jako że dotychczasowa pod wezwaniem Saint-Etienne była zbyt mała. Nowa katedra budowana w pośpiechu groziła zawaleniem. Jej część runęła w 1227 roku.
W 1288 roku położono pierwszy kamień pod budowę nowej katedry w stylu gotyckim. Prace rozpoczęto od budowy chóru a zakończono na nawie i absydzie z kaplicami. Kaplice boczne powstały dopiero w czternastym wieku.
W nocy z 23 na 24 marca 1568 roku, grupa hugenockich fanatyków wysadziła budowlę. Pozostały z niej jedynie kaplice promieniście otaczające chór i dwa pierwsze przęsła nawy głównej.
Edykt nantejski podpisany przez Henryka IV (mojego ulubionego króla) zakończył wojny religijne na terenie Francji. Po trzydziestu latach walk, wprowadzał on wolność wyznania i równouprawnienie protestantów wobec katolików. Mogli oni odtąd budować swoje kościoły, szkoły, zamki, urzędy, szpitale, uniwersytety. Henryk IV zapowiedział odbudowę katedry w Orleanie na koszt państwa. 18 kwietnia 1601 roku opieczętował pierwszy kamień, który umieszczono pod ocalałymi filarami. Budowa rozciągnęła się na wiek siedemnasty i osiemnasty. Konsekrowano ją dopiero 8 maja 1829, w 400 rocznicę odparcia Anglików z Orleanu przez Joannę d’Arc.
A oto najbardziej charakterystyczna fasada zachodnia z trzema rozetami i dwoma wieżami wysokimi na osiemdziesiąt osiem metrów. Najwyższa w katedrze jest dzwonnica, osiąga wysokość stu czternastu metrów.
Ażeby zobaczyć interesującą konstrukcję transeptów z rozetami, należy obejść świątynię dookoła.
A teraz wejdźmy do środka i najpierw przyjrzyjmy się kaplicom bocznym.
Kaplica świętego Józefa, monument filozofa i biskupa orleańskiego Feliksa Dupanloupa (1802-1878), który podjął się ważnych prac dekoracyjnych w katedrze.
Jego grobowiec, ufundowany przez architekta Douillarda ozdobiony jest rzeźbami wykonanymi przez Henryka Chapu (1833-1891).
Witraż pochodzący z atelier Lobin w Tours przedstawia śmierć świętego Józefa.
Kaplica biskupów poświęcona jest apostołom, świętemu Jakubowi Większemu, świętemu Janowi Ewangeliście i świętemu Piotrowi.
Pochowano w niej biskupów Orleanu.
Znajdują się w niej
- współczesny witraż wykonany w atelier Gaudin według kartonów malarza Pierre’a Carron
- obrazy Jacquesa de Létin (1597-1661), prezentujące Jezusa w Ogrójcu i Biczowanie.
W Kaplicy świętego Michała znajdują się:
- kopia obrazu przedstawiająca Archanioła Michała (oryginał w Luwrze), ofiarowana katedrze około 1820 roku z okazji narodzin księcia Bordeaux, przyszłego hrabiego Chambord
- święty Grzegorz - obraz namalowany w 1878 roku przez Édouarda Kruga (1829-1901)
- witraże Leopolda Lobin (1837-1892) po lewej: święta Anna i NMP, po prawej święta Elżbieta i święty Jan Chrzciciel (jako dziecko)
Kaplica świętej Heleny, matki Konstantyna I Wielkiego, cesarza rzymskiego, która po powrocie z Jerozolimy ofiarowała cząstkę Świętego Krzyża biskupowi Euverte, który wzniósł pierwsze sanktuarium z tą relikwią.
W kaplicy znajdują się
- witraże Leopolda Lobin, po lewej święty Euverte trzymający plan katedry, w centrum święta Helena i święty Macaire, po prawej święta Helena i Konstantyn
- osiemnastowieczny baldachim procesyjny z kopułą ze złoconego drzewa, jedwabiu i metalu posrebrzanego.
- po prawej stronie baldachimu widoczna jest witrynka z relikwiami świętego Euverte’a.
Witraż po lewej – wizja świętej, witraż po środku – jej ekstaza ze świętym Janem od Krzyża, witraż po prawej – śmierć świętej.
Kaplica świętego Franciszka z Asyżu, włoskiego duchownego katolickiego, diakona, założyciela zakonu franciszkanów.
Witraże Leopolda Lobin, po lewej - święty Franciszek, w centrum - święty Franciszek otrzymujący stygmaty, po prawej - święty Franciszek na kolanach przed papieżem.
Kaplica NMP, większa część dekoracji pochodzi z siedemnastego wieku, część została zniszczona podczas Rewolucji, w szczególności ołtarz i marmurowy czarno biały portyk zamykający kaplicę.
Całość odrestaurowano między 1803 a 1845 rokiem.
Kaplica świętego Karola Boromeusza
W kaplicy drewniany rzeźbiony pulpit z orłem, nabyty przez katedrę po Rewolucji, który bez wątpienia pochodzi z kościoła świętego Piotra w Orleanie.
Kaplica Ecce Homo lub Świętego Ciernia
W kaplicy znajdują się relikwie Korony Cierniowej
Kaplica świętego Ludwika z witrażem Pierre’a Carron, ufundowana przez księżną Blanche, żonę Filipa I, księcia Orleanu i jej syna Filipa VI.
Na filarach po lewej umieszczono malutkie kamienne baldachimy, pod którymi wyrzeźbiono broń księcia.
Kaplica świętego Iwo z Bretanii, księdza i prawnika, którego posąg zdobi ołtarz.
Kaplica świętej Teresy od Dzieciątka Jezus
Witraż po lewej (1875) przedstawia Henryka IV wizytującego ruiny katedry
24 czerwca 1599 roku, król i królowa Maria Medycejska przyjmowani są przez dziekana kapituły.
Witraż po prawej (1864) to prezentacja planu z 1575 roku kaplicy biskupa Mathurin du Saussaye przez mera miasta François Colas des Francs.
Na filarze przy wejściu do kaplicy kamienna figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem z XIV wieku.
Wewnątrz neo-gotycka chrzcielnica i posągi świętego Jana Chrzcielna i świętej Colombe pochodzące z kościoła sainte Colombe z Orleanu, zniszczonego w 1750 roku.
Po lewej dwudziestowieczne relikwiarze.
Kaplica Joanny d’Arc
Kaplicę tę dedykował Joannie d’Arc kardynał, biskup Orleanu Stanislas-Arthur-Xavier Touchet (1842-1926). Jego rozmodlona kamienna figura (1929) przypomina, że w tej kaplicy został pochowany.
Posąg Joanny d’Arc (1912), wykonany przez tego samego rzeźbiarza z Lyonu, André Vermare przypomina ten, który znajduje się w Rzymie w Kościele świętego Ludwika Francuzów, wykonany na okazje beatyfikacji świętej Joanny w 1909 roku.
Płaskorzeźba zdobiąca ołtarz przedstawia Joannę d’Arc po zwycięstwie w forcie Tourelles.
Prawy witraż, wykonany przez Pierre’a Carron, prezentuje Joannę d’Arc na koniu.
A teraz spójrzmy na nawę główną.
Przyjrzyjmy się dokładniej stallom, wykonanym na zamówienie króla, narysowanym w 1701 roku przez Jacquesa V Gabriela, pierwszego architekta króla. Prace stolarskie powierzono Orleańczykowi Fibardel, a reliefy wykonał Jules Desgoullons, rzeźbiarz królewski z Wersalu.
Okrzyknięte w epoce, jako najpiękniejsze dzieło w królestwie, zaginione podczas Rewolucji, ponownie zostały zainstalowane w 1938 roku w chórze. Zdobią je owalne medaliony z reliefami przedstawiającymi życie Chrystusa, wykonane według kartonów Charlesa le Brun. Pomiędzy panelami z medalionami wstawione zostały motywy dekorujące, prezentujące broń królewską i trofea przedmiotów liturgicznych.
Na koniec można jeszcze rzucić okiem na drewniany model fasady zachodniej, według planu Jacquesa V Gabriela, pierwszego architekta króla, wykonanego w latach 1737-1740 w Wersalu przez stolarza l’ Échaudé i rzeźbiarza Rousseau. Model za aprobatą Ludwika XV umieszczono w katedrze w pobliżu budowy. Jednak konstruktorzy nie trzymali się projektu Gabriela. Po Rewolucji przeniesiony został do pałacu biskupów. W roku 2011 zaprezentowano model w katedrze.
I jeszcze kilka zdjęć z Placu Świętego Krzyża i pobliskiej zabudowy.
Orlean opuściliśmy o godzinie 14:30, dnia 30 lipca 2016 roku
Zamki nad Loarą - linki
Przystanek pierwszy
Przystanek drugi
Przystanek drugi ciąg dalszy
Przystanek trzeci
Przystanek czwarty, część pierwsza
Przystanek czwarty, cześć druga
Przystanek piąty
Przystanek szósty
Przystanek siódmy, część pierwsza
Przystanek siódmy, część druga
Przystanek siódmy, część trzecia
Przystanek siódmy, zakończenie
Przystanek ósmy, część pierwsza
Przystanek ósmy, część druga
Przystanek ósmy, zakończenie
Przystanek dziewiąty, ostatni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz