W
niedzielę, 23 kwietnia, o godzinie piętnastej, w Akademii Supraskiej przy ulicy
Klasztornej 1, miało miejsce otwarcie wystawy PGO - Prywatne Gospodarstwo
Ogrodnicze, absolwentki Liceum Plastycznego
w Supraślu, Elizy Proszczuk. Miło mi było, jako dawnej nauczycielce i
wychowawczyni Elizy uczestniczyć w tym wydarzeniu.
Opisując
pokrótce tę ekspozycję posłużę się fragmentami autorskiego tekstu Natalii Andrzejewskiej.
Wystawę
tworzą dwie przestrzenie. Prace prezentowane w pierwszej z nich, związane są z
działaniami społecznymi Elizy.
Prywatne
Gospodarstwo Ogrodnicze odnosi się bezpośrednio do historii rodziny Elizy
Proszczuk. Otaczali ją ludzie od zawsze związani z ziemią, zajmujący się uprawą
warzyw i kwiatów. Eliza swoją rodzinę porównuje do ogrodu, który wchodząc w
kolejne etapy przemian, wymaga nieustannej uwagi i pielęgnacji. Ogląda,
analizuje i przetwarza równoczesną siłę witalności i powolny proces
obumierania, które zawsze są ciągłością, zamknięte w cyklu natury i złączonego
z nią człowieka. Artystka sięgnęła do tradycji wspólnego haftowania obrusów.
Zaprosiła do stołu mieszkańców Białegostoku a następnie kobiety mieszkające w
tamtejszym Ośrodku dla Obcokrajowców: Czeczenki i krymskie Tatarki, aby wyszyły
życzenia kierowane do samych siebie.
Druga
przestrzeń wystawy to sfera prywatna: Eliza Proszczuk wyszywa opowieść o
zależnościach i związkach między najbliższymi ludźmi. Wykorzystuje ślubne
fotografie i monidła, skupiając się na tradycyjnym rozumieniu ślubu jako
rytuału przejścia. Eliza przekłuwa igłą i prowadzi czerwoną nić przez papier
ślubnej fotografii swoich pradziadków. Zszywa, ceruje, łączy kolejne odbitki.
Tym gestem uwalnia iluzję rzeczywistości od jej przedstawienia. Podejmuje grę
skojarzeń: dwustronność albumu wskazuje ciągłość, wzmacnia poczucie
powtarzalności i synchronii losów kolejnych pokoleń.
W
cyklu kolaży, wycinanki pokrywające twarze przedstawionych na fotografiach
osób, oddzielają sferę dostępną dla zmysłów i poznania, od tajemnicy. Artystka znów
szuka zależności i relacji, tych jawnych i tych ukrytych a ograniczone motywy
nasuwają skojarzenia z cielesnością siecią nerwów. Zasuszone rośliny, które
artystka włącza w kompozycje pochodzą z terenów, z których wywodzili się przedstawieni
na fotografiach ludzie. Rośliny obecne w ludowych wierzeniach, stają się
lekarstwem lub trucizną.
Prace
Elizy można odczytywać przez pryzmat jej pochodzenia z terenów wschodniego
pogranicza: miejsca nieustannego krzyżowania się kultur, konfliktów, wątłych
kompromisów, ciągłych pytań o tożsamość. Wątek tożsamości łączy prezentowane na
wystawie prace w wymiarze najbardziej indywidualnym, Spójność koncepcji wystawy
wiąże się również z jej miejscem: klasztor w Supraślu jest dla Elizy miejscem
szczególnie ważnym, z którym jest emocjonalnie związana.
Supraśl, niedziela, 23 kwietnia 2017 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz