czwartek, 13 czerwca 2019

Fala czerwcowych upałów i Zielone Świątki w królewskim Augustowie...



   
Kalendarzowe lato jeszcze się nie rozpoczęło, a już nad Polską szaleje fala upałów i daje się we znaki wszystkim, nawet tym kochającym egzotyczne klimaty. Szczęśliwie, powodzie ominęły północno-wschodnie Podlasie,
i prognozuje się, że cały miesiąc czerwiec będzie gorący.

   
A nad moim miasteczkiem, a przynajmniej nad moim ogrodem występuje jakieś dziwne zjawisko pogodowe… Z rzadka pada deszcz, a ciemne burzowe chmury wylewają swoją zawartość gdzieś poza granicami mojego siedliska.
Z tarasu domu obserwuję czasami czarno-granatowe niebo sunące z nad Białegostoku, albo z nad Sokółki, walące w ziemię pioruny, po czym widzę jak to spektakularne dzieło natury omija Supraśl i ginie w oddali. Za chwilę słyszę, że Białystok zalany… a na mojej Psiaczej Górce susza…, zatem podłączam węża i cierpliwie zasilam swoje rośliny kranówką. Często zostawiam zwinięty gumowy wynalazek na betonowej, mocno nagrzanej słońcem nawierzchni podwórka i wodą jak gotowaną polewam rozgrzane ciało. Nie polecam tego tym, którzy nigdy takowych kąpieli nie zażywali, bowiem mogą się poparzyć zanim ukrop zejdzie ze szlaucha i popłynie bardziej orzeźwiająca woda.

   
Marząc o chwili wytchnienia od takiego gorąca ludziska cisną się nad rzeki i jeziora. W niedzielę, 9 czerwca, pojechaliśmy i my z zamiarem połączenia przyjemnego z pożytecznym. Ruszyliśmy do Korycina. Przyjemnością miał być krótki wypoczynek nad zalewem, a pożytecznością zakup truskawek na pierwsze w tym roku konfitury. Ale owocu radości w Korycinie (patrz tutaj) w sprzedaży nie było i zamiast zlec na korycińskiej plaży pojechaliśmy do… Augustowa.


     Na augustowskim Rynku Zygmunta Augusta przywitał nas sam król.
Dowiedzieliśmy się, że ten centralny punkt miasta został wytyczony w 1550 roku, a w 1847 w jego serce wkomponowano park
niegdyś nazywany Ogrodem Saskim.
    Kolumna Zygmunta Augusta, ufundowana w 450 rocznicę nadania praw miejskich, stanęła na rynku w 2007 roku. Po warszawskiej Kolumnie Zygmunta III Wazy jest ona drugą królewską kolumną w Polsce.





     Warto na chwilę zatrzymać się w parku i zapoznać z dziedzictwem przyrodniczym województwa podlaskiego: Pszczoła augustowska wczoraj i dziś. Na dwunastu tablicach znajduje się wiele ciekawych informacji o pszczole augustowskiej, miodzie augustowskim wpisanym w 2010 roku na listę produktów tradycyjnych, o pożytkach pszczelich, zapylaniu, cyklu życia rodziny pszczelej, gospodarce pasiecznej, pszczole w rolnictwie, roku w pasiece, pszczole w lesie, produktach pszczelich, o bartnictwie Puszczy Przełomskiej, wchodach bartnych, osocznicy a także o ochronie pszczoły augustowskiej i rejonie jej zamkniętej hodowli.



    Przy okazji schłodzić się można przy fontannie albo kurtynie wodnej ustawionej na środku alei.


    Przy Rynku Zygmunta Augusta wznoszą się kamienice z przełomu wieków dziewiętnastego i dwudziestego. Pod numerem trzecim, z eklektyczną elewacją i zdobieniami ceramicznymi, od 1945 roku mieści się poczta. Kamienica z ósemką z 1896 roku wybudowana została przez grodzieńskiego kupca Morgalisa, a ta pod dziewiątką jest siedzibą Miejskiego Domu Kultury - przed drugą wojną działało tam Towarzystwo Wioślarskie, zaś projekt kamienicy z cyfrą jedenaście zatwierdził słynny architekt Antonio Corazzi, no i wreszcie kamienica z numerem dwadzieścia osiem, zwana Domem Napoleona, 8 grudnia 1812 roku gościła Napoleona Bonaparte.








    Przypomnieliśmy sobie kilka wydarzeń historycznych związanych z Zygmuntem Augustem (1520-1572), królem Polski i wielkim księciem litewskim - synem Zygmunta I Starego i przybyłej z Włoch Bony Sforzy, który jako pierwszy i jedyny w polskich dziejach został obrany królem vivente rege - jeszcze za życia ojca.

   
Zygmunt, ożeniony w 1543 roku z córką Ferdynanda I Habsburga, Elżbietą, wyjechał na Litwę gdzie poznał Barbarę Radziwiłłównę, z którą po przedwczesnej śmierci Elżbiety (na skutek ataków epilepsji), zawarł w 1547 roku potajemne małżeństwo. Wiele wskazuje na to, że romans króla z Litwinką rozpoczął się jeszcze za życia pierwszej żony. Związek z Radziwiłłówną wywołał skandal - poślubił ją wbrew ojcu, matce, senatorom i szlacheckiej opinii publicznej. W 1550 roku, pomimo niechęci poddanych i protestów królowej matki, Barbarę koronowano. Jednak szczęście młodej królowej nie trwało długo. Zmarła w kolejnym roku po długiej, wyniszczającej chorobie. Źródła podają, że król kochał ją tak mocno, że kiedy umarła wiózł jej trumnę przez całą Rzeczpospolitą z Krakowa do Wilna jadąc konno za karawanem a przez miasta i wsie szedł pieszo. Miłosnego wątku kochanków rozwijać nie będę, bowiem wielu opisywało go w swoich powieściach, po które warto sięgnąć.

   
Zygmunta Augusta znamy z reform egzekucyjnych, utworzenia floty morskiej, czy urzędu komisji morskiej. Tolerancyjny religijnie król przejął pełną władzę w obydwu krajach w roku 1548. Jego największym dziełem było doprowadzenie do realnej unii polsko-litewskiej zawartej w 1569 roku, na mocy której Koronę Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie połączono w jedno państwo - Rzeczpospolitą Obojga Narodów, ze wspólnym królem, polityką zagraniczną, pieniądzem i sejmem. Odrębne pozostały prawa, wojsko, urzędy i skarb - Zygmunt August określił kształt Rzeczypospolitej Obojga Narodów, który przetrwał trzysta lat. Mówiono też o nim, że to monarcha stroniący od wojen. W 1570 roku zwołał do Szczecina kongres pokojowy, który zakończył się 13 grudnia podpisaniem pokoju, kończącego pierwszą wojnę północną. Potwierdzono wówczas stan posiadania stron walczących, Rzeczpospolita zachowała Księstwo Kurlandii i Semigalii oraz część Inflant.

   
W czasie konfliktu z Gdańskiem, Zygmunt powołał Komisję Morską. Wymusił od Gdańska odszkodowanie i przekazywanie cła palowego. W 1570 roku rozpoczęto budowę pierwszego okrętu królewskiego Smok z dwiema małymi jednostkami pomocniczymi jednomasztową fregatą i batem. Niestety okręt nigdy nie został ukończony, ponieważ po śmierci Zygmunta Augusta prace wstrzymano. Nie otrzymał on nawet przewidywanych dział, mimo że były już kupione. Niewykończony galeon ostatecznie został rozebrany. Los zbudowanych pomocniczych jednostek nie jest znany, podobnie jak dokładny wygląd, wymiary i wyposażenie Smoka. Nazwa okrętu jest jedynie domniemana i pochodzi od znajdującego się na dziobie statku galionu w formie głowy smoka. Próby rekonstrukcji statku podjęto w Muzeum Morskim w Gdańsku.


 
    Za panowania Zygmunta II Augusta miał miejsce rozkwit literatury i sztuki renesansowej. Od jego imienia pochodzi nazwa miasta Augustów.
    Zygmunt II August zmarł w 1572 w Knyszynie, jako ostatni polski monarcha z linii męskiej dynastii jagiellońskiej.

   
9 czerwca, w siódmą niedzielę po Wielkanocy, na pamiątkę Zesłania Ducha Świętego i założenia pierwszej gminy chrześcijańskiej w Jerozolimie, obchodzone było jedno z najważniejszych i najstarszych świąt kościelnych, zwanych Zielonymi Świątkami - wiosenne i chyba najbardziej radosne święto w naszej tradycji, pierwotnie pogańskie
związane z obchodami święta wiosny.
    Z tej też okazji postanowiliśmy nawiedzić Bazylikę Mniejszą pod wezwaniem Najświętszego Serca Jezusowego, świątynię zbudowaną na planie krzyża łacińskiego, w latach 1906 - 1911 w stylu eklektycznym, w miejscu rozebranego klasycystycznego kościoła świętego Bartłomieja.

















    Wszystkich pięć ołtarzy wykonanych z drewna dębowego zdobiły świeże kwiaty misternie ułożone w mniejsze lub większe bukiety.
    W ołtarzu głównym widniał obraz Serca Jezusowego, który po mszy świętej zasłonił obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
    Wnętrze zdobią obrazy artystów wileńskich i częstochowskich z dwudziestego wieku oraz współczesne witraże. 












    W świąteczny, upalny dzień ludzi uprawiających sporty wodne było wielu. Wielu też wyruszyło w rejs na pokładach statków pasażerskich.
    Od 2014 roku po jeziorach augustowskich pływa Jaćwież - stylizowana na jaćwieską łódź wojenną jednostka
nawiązuje do historycznego, średniowiecznego Plemienia Jaćwingów. Na przystani, stojąc w kolejce po bilet można uzupełnić sobie wiadomości o Jaćwingach, jednym z najbardziej wojowniczych i najpotężniejszych ludów bałtyjskich.
    Po jeziorach pływają także karety wodne takie jak na przykład Kareta Wodna Rospuda czy Netta należące do armady Karety Wodne Zygmunta Augusta. Ich konstrukcje opierają się na solidnych kadłubach aluminiowych i ponoć należą do najbezpieczniejszych łodzi pływających po wodach śródlądowych Europy.

















    A pływać jest naprawdę gdzie, bowiem Augustów otacza aż dziewięć jezior i rozległa Puszcza Augustowska. Wodna stolica północno-wschodniej Polski to doskonałe miejsce na spływ kajakowy, żeglowanie, rejs statkiem, katamaranem czy gondolą. Aktywnie czas spędzają biegacze, rowerzyści, pasjonaci jazdy konnej czy nordic walking.
    Puszcza Augustowska oferuje rowerzystom ponad 280 kilometrów szlaków, a Szlak konny Puszczy Augustowskiej i Mazur stanowi ciąg dróg i ścieżek o łącznej długości około 400 km, przeznaczonych do jazdy konnej wierzchem.
    Sportem zyskującym coraz większą popularność jest windsurfing.

   
Idealnym miejscem na spacery jest Bulwar Narodów Unii Europejskiej. Łączna długość miejskich ścieżek pieszo-rowerowych to około 10 kilometrów.
     Lubię to miejsce, ze względu na rosnące tam wierzby płaczące, których warkocze pod koniec lata sięgają tafli jeziora. Zapewne wcześniej je się przycina. 

















    W Augustowie przebywałam wiele razy, często z przyjaciółmi wypływaliśmy z Augustowa w rejsy łodziami, ale po raz pierwszy coś więcej napisałam o tym królewskim uzdrowiskowym mieście, posiadającym wyjątkowe właściwości klimatyczne i wysokie walory krajobrazowe.







Augustów, niedziela, 9 czerwca 2019 roku

8 komentarzy:

  1. Ewo, najchętniej i najdłużej przyglądam się fotografiom "wodnym". W taki upał wydaje się, patrząc na nie, bardziej rześko. Ja też podlewam kranówą swoją zieleń. Dziś w nocy miała być burza, za którą nie tęsknię, ale miałam nadzieję na obfity deszcz. Niestety. Burzy nie było, Dopiero w południe pokropiło nieco. I znów ....kranówa
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też miało padać, przed południem otrzymałam SMS - ALERT RCB, z ostrzeżeniem o silnym wietrze po południu i w nocy, burzach i gradzie oraz przerwach w dostawie prądu... Póki co jest cicho i upalnie, plus 36 stopni Celsjusza w cieniu... płynę po każdym uzupełnieniu płynów :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie Tereniu :)

      Usuń
  2. Fajny wpis! Podoba mi się Twoje poczucie humoru. Dzięki za wycieczkę i kolejną dawkę ciekawych, często nie znanych mi faktów historycznych. Ładne zdjęcia, szczególnie te z wodą, od których robi się chłodniej w ten afrykański skwar. Do następnego wpisu. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole nie miałam dobrego nauczyciela historii i nie lubiłam jej. Dzisiaj ją zgłębiam, wiążę wątki, wyciągam wnioski..., moim konikiem są biografie. Pisząc o Augustowie wyszukałam wiele interesujących faktów z życia Zygmunta Augusta, a jego związek z Barbarą nie był taki romantyczny...
      A w Supraślu nadal susza, kilka kilometrów dalej nad Białymstokiem przeszły ulewy, odświeżyły powietrze, zasiliły rośliny, u nas burze tylko echem się odbijają...
      Pozdrawiam... upalnie :)

      Usuń
  3. Dziękuję za interesującą wycieczkę :) Jeszcze tam nie dotarliśmy.
    Czytałam dwie książki na temat Barbary. No niestety tylko na obrazach ten romans i miłość wyglądają na idealne...
    U mnie też upały. Prawie 50 stopni w słońcu. W czwartek omal nie zasłabłam ( tak mają sercowcy), do tego wylew w oku...
    Lubię słoneczko i ciepełko, ale takie upały mnie pokonują.
    A teraz bardziej optymistycznie.
    Ponoć jutro ma być przyzwoite 25 stopni.:)
    Pozdrawiam Cię weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, związek Barbary i Zygmunta nie był wcale taki słodki, podobnie jak i późniejsze życie króla...
      Nasze miasto po fali upałów doczekało przyjemnej pogody, ale suszę mamy nadal. Rośliny proszą o spokojny deszcz, bez huraganów...
      Buziaki :)

      Usuń
  4. Kilka lat temu jadąc do Augustowa mieliśmy małą stłuczkę, gdy w końcu głodni dotarliśmy do miasta poszliśmy do knajpy na obiad, gdzie poczęstowano nas na wpół surowym mięsem. Te przeżycia tak nas zniechęciły, że zrezygnowaliśmy ze zwiedzania. Po Twojej relacji widać że jednak warto.Jak zwykle u Ciebie ciekawy opis i zdjęcia zachęciły mnie aby kiedyś jednak zawitać do tego miasta. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech te nasze nie najszczęśliwsze wspomnienia...
      My na ten przykład, nowym jeszcze nie spłaconym samochodem, pojechaliśmy do Warszawy do Ikei na zakupy - jakieś umeblowanie do syna pokoju. Wyjeżdżamy ze sklepu z wielkimi zakupami, a tu niespodzianka... nie ma samochodu i wszystkiego tego co było w środku, jedzenie i ubranka dla dziecka, nasze rzeczy, zabawki... To co przeżyliśmy później to był istny horror... Oczywiście samochód został skradziony i mimo iż parkin był monitorowany to złodziei nie odnaleziono... Mój syn do dnia dzisiejszego nie nawidzi tego miasta...
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń