O tym, że teściowe mają swoją patronkę błogosławioną Mariannę nie wiedziałam - może dlatego, że tytuł teściowej póki co mi nie przysługuje, chociaż mógłby.
Wystarczyło wyjechać niespełna dziewięćdziesiąt kilometrów od domu, ażeby poznać los jednej z mieszkanek Lipska, Marianny Biernackiej, zamordowanej przez Niemców 13 lipca 1943 roku w Naumowiczach koła Grodna w pobliżu fortu numer 2.
W latach 1942-1944, na fortach pod Naumowiczami, Niemcy rozstrzelali ponad trzy tysiące więźniów, a pod koniec wojny starannie zacierali ślady zbrodni. Wiosną 1944 więźniowie z okolicznych obozów wykopywali zwłoki i je palili. Popioły częściowo rozsypywano, częściowo zakopywano.
Dokładna data urodzin Marianny Czokało nie jest znana. Wiadomo, że urodziła się w 1888 roku. Nie ustalono także dokładnej daty jej chrztu, który najprawdopodobniej miał miejsce w obrządku grekokatolickim.
Nazwisko Czekało sugeruje, że pochodziła z rodziny unickiej. W owym czasie świątynie unickie przejmowane były przez prawosławnych. Pozbawiani przemocą prawa do swobodnego wyznawania wiary unici przystępowali do sakramentów świętych i chrzcili swoje dzieci potajemnie. (Patrz dwa inne wpisy Pratulin - Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich tutaj. Kostomłoty - jedyna na świecie katolicka neounicka parafia obrządku bizantyjsko-słowiańskiego tutaj).
Ojciec Marianny - Paweł Czokało po śmierci swojej pierwszej żony, ożenił się po raz drugi z Ewą Chomiczewską. Małżonkowie mieli kilkoro dzieci. Jan urodził się w 1877, Elżbieta w 1879, Wiktoria w 1883, najmłodsza Marianna w 1888.
Spokojny byt zapewniało rodzinie kilkuhektarowe gospodarstwo. Mieli własny dom, stodołę, chlew i oborę. Pracowitość ojca i matki gwarantowały stały dochód.
Dzieciństwo Marianny przerwała w listopadzie 1889 śmierć matki, później przyszło mokre lato 1890, które sprowadziło klęskę głodu - na polach gniły warzywa, zboże i ziemniaki. Śmierć zbierała żniwo. W 1893 zmarł ojciec Marianny. Osieroconymi dziećmi zaopiekowali się krewni. Dziewczynka pracowała ciężko w gospodarstwie, najprawdopodobniej nie ukończyła szkoły podstawowej i najprawdopodobniej była analfabetką. Otrzymała za to staranne wychowanie religijne.
W tym czasie nie istniała już w okolicy żadna parafia grekokatolicka. Kościół łaciński w Lipsku wraz z parafią został ukazem carskim zlikwidowany 13 lat przed narodzinami Marianny. Car Mikołaj II przyłączył Lipsk oraz okoliczne wioski do parafii w Krasnymborze. Parafia ta licząca około 8 tysięcy wiernych posiadała tylko jednego kapłana. Czasami w posłudze wspierali go wikariusze z Augustowa.
Marianna ceniła sobie zwyczajne sposoby przeżywania wiary, należące do zwyczajnych praktyk religijnych, znanych w Kościele, chętnie praktykowanych przez wiernych do dziś: Msza święta, modlitwa codzienna, śpiew Godzinek, Droga krzyżowa i Gorzkie Żale, pierwsze piątki i soboty miesiąca, spowiedź i Komunia święta.
Najprawdopodobniej wraz z chrztem świętym przyjęła sakrament bierzmowania. Wsłuchując się we wspomnienia tych, którzy ją znali, w życiu Marianny dostrzegano Siedem darów Ducha Świętego: mądrość, rozum, radę, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Bożą.
Marianna wyszła za mąż mając dwadzieścia lat. Jej mąż Ludwik Biernacki pochodził z pobliskiego Ostrowa i przynależał również do parafii w Krasnymborze. Ich ślub odbył się w kościele parafialnym w Krasnymborze w 1908 roku. Niektórzy historycy wskazują łacińską kaplicę w Lipsku, którą zbudowano po ukazie tolerancyjnym (o ukazie tolerancyjnym wspominałam już w kilku innych postach). W każdy razie w tym czasie, dzięki złagodzeniu restrykcji carskich, Marianna przynależała już do kościoła rzymskokatolickiego.
Nowożeńcy zamieszkali w małym domu przy zbiegu ulic Zamiejskiej i Miejskiej w Lipsku i zajmowali się pracą na roli, prowadząc dwudziestohektarowe gospodarstwo. Hodowali konie, krowy, trzodę chlewną oraz drób. Na świat przyszło sześcioro dzieci, ale przeżyło tylko dwoje - Leokadia i Stanisław. Czwórka zmarła w niemowlęctwie.
Spokojny, pełen trudów żywot rodziny przerwał wybuch pierwszej wojny światowej. Pierwszy cios przyszedł ze strony władz carskich, które nakazały zarekwirowanie koni i innych zwierząt gospodarskich na potrzeby wojska. Naprędce powołano do wojska wielu rezerwistów.
Rosjanie opuścili Lipsk na początku 1915 roku, a ich miejsce zajęli nowi okupanci - Niemcy. W marcu tego samego roku znowu wkroczyli Rosjanie. Dobytek Biernackich, jak i wiele innych spalili wycofujący się Niemcy. Została jedynie część stodoły rozbita przez pocisk armatni.
Na krótko rodzina przeniosła się do krewnych w Skieblewie. Wrócili po wiosennych roztopach i zajęli się odbudową spalonego gospodarstwa.
Jednak to nie był jeszcze koniec wojennych nieszczęść. Front powrócił i Niemcy zarekwirowali nowego konia i krowę, Ludwika zmuszali do ciężkich prac frontowych. Ten jednak po kilku dniach z powodu ciężkiej choroby został zwolniony i powrócił do domu.
Marianna i tym razem udźwignęła ciężar odpowiedzialności za swych bliskich. Zaopiekowała się mężem przejmując wszystkie jego obowiązki.
Do końca wojny rodzina mieszkała w stodole lub spichlerzu. Ludwik dzięki czułej trosce żony powoli wracał do zdrowia.
Rok 1918 przyniósł wielką szansę odzyskania niepodległości dla Polski. Życie w Lipsku powoli wracało do normy. Rodzina Biernackich dzięki otrzymanemu deputatowi drewna odbudowała dom. Część ziemi sprzedali i zakupili sprzęty niezbędne do uprawy roli oraz zwierzęta gospodarskie.
W Liście Apostolskim do kobiet z okazji Roku Maryjnego, święty Jan Paweł II w Liście Apostolskim Mulieris dignitatem, zwrócił uwagę na godność kobiety i jej powołanie: Moralna siła kobiety, jej duchowa moc wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. Oczywiście, Bóg zawierza każdego człowieka wszystkim ludziom i każdemu z osobna. Jednakże to zawierzenie odnosi się w sposób szczególny do kobiety - właśnie ze względu na jej kobiecość - i w sposób szczególny stanowi też o jej powołaniu.
Ci co znali Mariannę twierdzą, że nie użalała się na swój los. Była postrzegana jako kobieta pogodna, optymistycznie nastawiona do życia. Jej synowa często słyszała słowa Marianny, że z pomocą Bożą można wszystko.
Rok 1929 przyniósł dwa ważne wydarzenia w życiu Marianny Biernackiej. Córka Leokadia wyszła za mąż i wyprowadziła się do domu rodzinnego państwa Czarkowskich. Zamieszkała wraz z mężem w Lipsku. Mariana z nastoletnim synem pozostała na gospodarstwie i zajęła się pracą w domu.
Jednak nie oszczędził też jej kolejnego bolesnego doświadczenia - po dwudziestu jeden latach zgodnego pożycia małżeńskiego, niekiedy trudnego, naznaczonego wojną i ubóstwem, strachem o przyszłość, utratą dachu nad głową oraz śmiercią czworga dzieci - zmarł Ludwik.
Neogotycką świątynię w Lipsku wznoszono osiem lat. Budowa ruszyła w 1906 roku. Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej usytuowany został w centrum miasteczka, na niewielkim wzniesieniu, przy skrzyżowaniu ulic Kościelnej z Zakościelną. Dzięki ofiarności mieszkańców nad miejscowością zaczęły górować dwie smukłe wieże neogotyckiej budowli.
25 lipca 1920 roku, podczas wojny z bolszewikami, wojsko polskie opuściło Lipsk. Do miasteczka wkroczyła Armia Czerwona, a potem tereny te przejęła Litwa. Lipsk wrócił do Polski 6 września 1920 roku. Po odzyskaniu niepodległości trzeba było odbudować świątynię ze zniszczeń wojennych. W murach naliczono 131 dziur po pociskach. W dzieło odbudowy włączyli się wszyscy parafianie i znowu nie zabrakło wśród nich rodziny Biernackich. Odbudowany kościół konsekrował bp Stanisław Łukomski, 8 września 1929 roku. Parafia pomału budziła się do życia. Powstały: Bractwo Matek Chrześcijańskich i Akcja katolicka, koła Żywego Różańca i chór parafialny. Marianna należała do kółka różańcowego.
Świątynia parafialna w Lipsku kryje w sobie dwa bezcenne duchowe skarby. Jednym z nich jest figura Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, wyrzeźbiona w drzewie lipowym. Umieszczono ją w neogotyckiej szafie u wejścia do kościoła.
Drugim skarbem świątyni jest łaskami słynący obraz Matki Bożej Bazylianki - dzieło niewiadomego autorstwa z piętnastego wieku. Obraz namalowany na deskach lipowych, pierwotnie umieszczony w cerkwi grekokatolickiej w Skieblewie, dotarł z Wileńszczyzny. Tradycja mówi, że przyniósł go ze sobą kwestarz, bazylianin (stąd nazwa Bazylianka) i wymienił go na figurę Chrystusa. Gdy reaktywowano parafię katolicką w 1920 roku obraz umieszczono w bocznej kaplicy. W dowód wdzięczności za otrzymane łaski i opiekę wierni ufundowali w 1931 roku korony dla Matki Bożej i Jezusa.
Parafia w Lipsku jest środowiskiem wzrastania w świętości nie tylko błogosławionej Marianny, ale również Julii Rapiej, znanej jako Maria Sergia od Matki Bożej Bolesnej ze zgromadzenia nazaretanek. Julia Rapiej pochodziła z ze wsi Rogożyn koło Lipska. Wstąpiła do zgromadzenia w grudniu 1922, a na placówkę zakonną w do Nowogródka trafiła w 1933 roku.
Kiedy w nocy z 17 na 18 lipca 1943 Niemcy aresztowali 120 osób z Nowogródka, siostry nazaretanki, których charyzmatem jest troska o rodziny, podjęły gorącą modlitwę o ich uwolnienie oraz ogłosiły gotowość ofiary z siebie za ich ocalenie. Modliły się wspaniałomyślnie, by je rozstrzelano, a nie tych, którzy mają rodziny. Więźniowie zostali skazani na wywózkę do pracy w Niemczech, a niektórych zwolniono. Transport wyruszył 24 lipca 1943 roku.
31 lipca 1943 siostry nazaretanki otrzymały rozkaz stawienia się do komisariatu okręgowego. Udało się tam jedenaście z nich, jedna pozostała w domu.
1 sierpnia 1943 roku przełożona wraz z siostrami zostały o świcie wywiezione i rozstrzelane w niewielkim brzozowo-sosnowym lesie, pięć kilometrów od Nowogródka. Wśród męczennic była również Maria Sergia, a było to dwa tygodnie po męczeńskiej śmierci błogosławionej Marianny Biernackiej.
Wizerunki błogosławionych, Marii i Marianny, umieszczono w kaplicy Matki Bożej Bazylianki.
Marianna podzieliła los wielu kobiet, które utraciły mężów. Wdową została w wieku 41 lat a miała ich 51 kiedy jej syn Stanisław, 11 lipca 1939 roku, ożenił się z Anną Szymczyk.
Wkrótce życie zakłóciła kolejna wojna. Do miasteczka wkroczyli Niemcy, a pod koniec września, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 teren ten zajęli Rosjanie. Okres okupacji sowieckiej był kolejnym ciosem, żołnierze konfiskowali zwierzęta i żywność, okradali miejscową ludność i rozpoczęli wywózkę wrogów klasowych na Syberię. Prześladowania dosięgły nie tylko inteligencję, ale i bogatych chłopów. Mężczyzn zmuszano do pracy przy budowie umocnień zwanych Linią Mołotowa.
Marianna żyła niepokojami wojennymi. Sowieci zarekwirowali konie, a Stanisław został zmuszony do pracy przy budowie bunkrów. W 1940 roku urodziła się pierwsza wnuczka - Henia, która wkrótce zmarła, a w 1941 przyszła na świat druga wnuczka - Gienia. Teściowa chętnie pomagała synowej Annie w pracach domowych i na roli.
W czerwcu 1943 roku miejscowy oddział partyzancki Gęba zorganizował na moście rzeki Biebrzy zasadzkę na żandarmów niemieckich celem zdobycia broni. Żandarm niemiecki, który wpadł w zasadzkę, oddał broń bez walki. Towarzyszący mu policjant stawiał opór i został zabity. Wydarzenie to stało się pretekstem do wznowienia terroru wobec miejscowej ludności. Gestapo przeprowadziło akcję odwetową.
1 lipca 1943 o świcie, patrol niemiecki otoczył Lipsk. Niemcy chodzili od domu do domu, zabierając wskazane osoby, według przygotowanej przez sołtysa listy, zawierającej 50 nazwisk.
Anna opisuje to wydarzenie: Gdy Marianna usłyszała polecenie żandarma, poprosiła go, by mogła zamienić się z synową. A ja byłam w ciąży. Za dwa tygodnie miał być poród. Matka mówi: Panie, a gdzież ona pójdzie. Zostawcie ją, ja pójdę sama za nią. Łapała go za ręce, padła do stóp. Był sołtys, przetłumaczył. I Niemiec zgodził się.
Córka Marianny Leokadia wspomina: (…) I tak zabrali moją mamę Mariannę Biernacką oraz brata, który pozostawił osierocone dwuletnie dziecko i żonę. 3 sierpnia urodził mu się syn (niestety przeżył tylko rok), ale tego momentu już nie dożył. Został wraz z mamą i 48 innymi zakładnikami zabranymi z Lipska zamordowany 13 lipca 1943 roku.
Przed 13 lipca Anna otrzymała przesyłkę od teściowej. Była to koszula Marianny. W jej rękawie znalazła kartkę. Teściowa prosiła ją o przesłanie do Grodna małej poduszeczki oraz różańca. Trudno jednak ustalić czy różaniec i poduszeczka dotarły do rąk adresatki.
Nadzieję na ocalenie zakładników rozwiała lista zawierająca nazwiska 50 osób rozstrzelanych na fortach w miejscowości Naumowicze pod Grodnem. Na rynku w Lipsku ukazało się lakoniczne obwieszczenie w języku polskim, białoruskim i niemieckim - na liście rozstrzelanych znalazło się między innymi trzech księży, Marianna z synem, organista, pracownicy umysłowi, rolnicy a także uczniowie. Na afiszu, który informował o śmierci, figurowało nazwisko Ericha Kocha, jako komendanta.
Pełną listę zamordowanych 13 lipca 1943 roku znajdziemy na tablicy pamiątkowej w kościele i w książce ks. Zbigniewa Sobolewskiego Nikt nie ma większej miłości. Rzecz o błogosławionej Mariannie Biernackiej. Polecam tę publikację.
Synowa Marianny, Anna Biernacka dożyła dnia, kiedy Jan Paweł II ogłosił jej teściową błogosławioną Kościoła. Zmarła w 2014 roku w wieku 98 lat. Doczekała dzieci, wnuków i prawnuków. Rodzina wspomina ją jako niezwykle żywotną staruszkę, która nawet po dziewięćdziesiątce stawała w bramce i broniła goli strzelanych przez prawnuka! Jej życie zakończyłoby się jednak dużo wcześniej, gdyby nie teściowa, Marianna Biernacka.
W drugie soboty miesiąca o godzinie
osiemnastej odprawiana jest msza święta o kanonizację błogosławionej Marianny
Biernackiej. Wierni modlą się także o uzdrowienie relacji małżeńskich,
rodzinnych i sąsiedzkich. Błogosławiona Marianna jest patronką rodzin - matek,
babć, teściowych, ojców, braci i sióstr.
Dziękuję księdzu proboszczowi,
Waldemarowi Sawickiemu i pani Halinie Grajewskiej za uśmiech, życzliwość, za możliwość
odnalezienia sacrum w tak niezwykłym miejscu, naznaczonym historią prawdziwej
miłości, która sprawia, że człowiek potrafi wpisać w swoje życie wiele wyrzeczeń,
znieść wiele trudności, a nawet oddać swoje życie, za życie innego człowieka.
Karol Wojtyła pisał, że moralna siła
prawdziwej miłości leży w pragnieniu szczęścia, czyli dobra dla drugiej osoby -
to zmusza do nieustannego wysiłku i „każe nawet złym osobom szukać dobra”.
Miłość jest czymś, co pozwala na wyzbycie się egoizmu, pozwala na oddanie się z
miłości drugiej osobie. Miłość wzajemna dwóch osób nie może się narodzić
inaczej, jak tylko poprzez pewną ofiarę i zaparcie się samego siebie.
Lipsk, 2 maja 2021 roku
Dopisek z dnia 6 maja 2021:
13 czerwca 1999 roku w Warszawie podczas swoje podróży apostolskiej do
Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników, zamordowanych podczas
drugiej wojny światowej.
W gronie wyniesionych na ołtarze znalazło
się trzech biskupów, pięćdziesięciu dwóch kapłanów diecezjalnych,
dwudziestu sześciu kapłanów zakonnych, trzech kleryków, siedmiu braci
zakonnych, osiem sióstr zakonnych i dziewięć osób świeckich. Wśród nich
znalazła się Marianna Biernacka.
Na obrazie beatyfikacyjnym
autorstwa Stanisława Baja w prawym dolnym rogu przedstawiona została
Maria Biernacka w pozycji klęczącej. Obraz znajduje się w licheńskiej
bazylice (można znaleźć go w internecie). Ja pokazuję swoje zdjęcie,
niezbyt dobrej jakości, ale moje.
Niesamowita historia, wzruszająca, wyciskająca łzy. I piękna, niezwykła choć zwykła postać!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że ją przedstawiłaś, bo pewnie nigdy bym sama na takie informacje nie trafiła. Świątynia też wspaniała!
Cudny wpis Ewuniu:)))
To prawda historia poruszająca serca i warta przypomnienia, szczególnie w obecnych, tak trudnych czasach...
UsuńBuziaki :) :)
Przeczytałem i bardzo długo zbierałem się za napisanie komentarza. Każdy z nich wydawał mi się nieodpowiedni.Pierwszy raz czytam o tej postaci i dziwię się czemu jej ofiara życia znana jest tylko lokalnie. Historia, która wzrusza i budzi podziw dla tej "zwykłej kobiety". Bardzo dobrze, że napisałaś o tym na swoim blogu. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń13 czerwca 1999 roku w Warszawie podczas swoje podróży apostolskiej do Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników, zamordowanych podczas drugiej wojny światowej.
UsuńW gronie wyniesionych na ołtarze znalazło się trzech biskupów, pięćdziesięciu dwóch kapłanów diecezjalnych, dwudziestu sześciu kapłanów zakonnych, trzech kleryków, siedmiu braci zakonnych, osiem sióstr zakonnych i dziewięć osób świeckich. Wśród nich znalazła się Marianna Biernacka.
Na obrazie beatyfikacyjnym autorstwa Stanisława Baja w prawym dolnym rogu przedstawiona została Maria Biernacka w pozycji klęczącej. Obraz znajduje się w licheńskiej bazylice (można znaleźć go w internecie). Ja pokazuję swoje zdjęcie, niezbyt dobrej jakości, ale moje.
Komentarz ten razem ze zdjęciem umieściłam także w dopisku pod postem.
Dziękuję :) i serdecznie pozdrawiam :)
Ewuś, przepiękny wzruszający post i niezwykła postać Marii Biernackiej.
OdpowiedzUsuńTeraz wiem, że mam swoją patronkę. Dziękuję za ten ciekawy i pełen emocji wpis.
Wnętrze kościoła przypomina mi naszą bazylikę w Rybniku.
Pozdrawiam Cię ciepło. Buziaki!