Światowy Dzień Uśmiechu nie
ma stałej daty. Obchodzi się go w pierwszy piątek października. Na pewno każdy
z Was widział znaczek z uśmiechniętą buźką na żółtym tle, autorstwa Harveya Rossa Balla.
Słynnego smiley’a Ball stworzył w 1963 roku, na zamówienie
pewnego towarzystwa ubezpieczeniowego dla podniesienia morale jego pracowników.
Owe uśmiechnięte buźki firma umieszczała na identyfikatorach, wizytówkach,
przedmiotach biurowych, plakatach… Harvey Ball za smiley’a otrzymał
wynagrodzenie w wysokości czterdziestu pięciu dolarów. Wkrótce żółto czarne
logo pojawiać się zaczęło masowo w różnych mediach, ale Ball nie zastrzegłszy
sobie praw autorskich nie otrzymywał z tego tytułu żadnych profitów.
Za to pewien Francuz,
Franklin Loufrani zgłosił smiley’a w Narodowym Instytucie Własności
Przemysłowej (INPI) w Paryżu, a w Wielkiej Brytanii utworzył towarzystwo pod
nazwą Smiley Word i na dodatek kopię uśmiechniętej buźki złożył i zastrzegł w
stu innych krajach. Jak się łatwo domyśleć zbił fortunę.
Harvey Ball nie miał o to
żalu. Mówił o sobie: Mogę zjeść na raz tylko jeden stek i
prowadzić tylko jeden samochód /tłumaczenie własne/.
Nie mniej jednak 1
października 1999 roku wpadł na pomysł, ażeby przypomnieć pierwotne przesłanie
smiley’a i zorganizować w Worcester
w stanie Massachusetts, Światowy Dzień
Uśmiechu. W inauguracyjnym
przemówieniu powiedział: Ten dzień odzwierciedla to, co jest w każdym
z nas – patrząc na inną osobę chcemy ujrzeć uśmiech. Czasem o tym zapominamy.
Czasem świat wydaje się wielki i pełen problemów, które trudno zrozumieć, a co
dopiero rozwiązać. Zaczynamy wierzyć, że jesteśmy zbyt mali, żeby dokonać
zmiany. Ale to nieprawda. Prawda jest taka, że każdy z nas może coś zmienić
każdego dnia.
Ten nieco przydługi, ale
ciekawy wstęp zamieściłam nie bez powodu, bo właśnie w tym roku Światowy Dzień
Uśmiechu przypadał na piątego października i właśnie tego dnia Supraskie Centrum Kultury zorganizowało
wystawę zatytułowaną Uśmiech dziecka w starej fotografii.
Nie tylko mnie, ale także
wielu innych mieszkańców miasta, organizator wystawy poprosił o stare zdjęcia z
dzieciństwa.
Idąc na otwarcie owej wystawy
zastanawiałam się, czy ludzie wiedzą o tym wydarzeniu, obserwowałam ich twarze
szukając uśmiechów i uśmiechałam się do spotykanych po drodze... Jednak niczego szczególnego w
zachowaniu przechodniów nie widziałam, dzień jak co dzień, ludzie zapatrzeni w
swoje wnętrza, często nieuważni pędzili gdzieś przed siebie…
W sali wystawowej dominowała
fotografia czarno biała. Przyszłam nieco wcześniej, żeby zrobić kilka zdjęć.
Towarzyszyła mi Małgosia moja przyjaciółka z chóru. Oglądałyśmy stare,
mocno przyblakłe fotografie i czytałyśmy podpisy pod niektórymi z nich.
|
Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło |
|
Nie wiesz co zrobić ? - Uśmiechnij się ! |
|
Czy potrzebny jest czyjś uśmiech, żeby samemu się uśmiechać ? |
|
Z biegiem lat coraz bardziej tęsknimy do dzieciństwa |
|
Uśmiech to taka krzywa, która wszystko prostuje |
|
Chcesz poprawić swój wygląd ? - Uśmiechnij się ! |
|
Uśmiech i muzyka to najkrótsza droga do drugiego człowieka |
W Sali
obok, gdzie na stałe zainstalowano prace Wiktora Wołkowa słychać było gwar.
Zajrzałam tam. Do występu przygotowywał się zespół ludowy Jarzębina z Karakul,
siedem na ludowo przywdzianych kobietek w wieku dojrzałym i jeden szwarny
młodzieniec. Na początek obejrzeliśmy krótkie przedstawienie o ziołolecznictwie
ludowym i autorytecie wiejskiej zielarki, później zaś wysłuchaliśmy ludowych
pieśni…
Ale co tam będę o tym pisać.
Popatrzcie sami…
|
Przychodzi baba do zielarki ... |
|
A ta, ... len z kuferka wiklinowego wyciąga i na przedramieniu podpala ... |
|
Urazy wszelkie leczy ... |
|
Zioła rozdaje ... |
|
Popiołem cugi łagodzi ... |
|
Lubczyku nie żałuje ... |
|
Dyrektor Centrum Kultury w Supraślu dziękuje za występ zespołowi Jarzębina z Karakul |
|
Przyśpiewki ludowe |
|
Ileż energii, zapału, radości, UŚMIECHU ... |
/trzy pierwsze zdjęcia pochodzą z internetu/
Światowy Dzień Uśmiechu, SUPRAŚL - 5 października 2012 roku
A ja nie wiedziałam! I nawet nie pamiętam, czy się uśmiechałam! I tym samym mam nauczkę - nalezy się koniecznie uśmiechać, bo nigdy nie wiadomo, czy akurat nie ma święta uśmiechu :D
OdpowiedzUsuńTen Francuz to pasożyt, powinna być jakaś blokada, jakiś przymus udowodnienia, że ma się podstawy do opatentowania danej rzeczy. Nawet jak tamten nie zgłosił praw autorskich to niechby dalej były publiczne...
A grabki tam z kąta takie znajome... :) Tylko odciski się od nich szybko robią, bo te trzonki zwykle surowe, nierówne :) Uważaj ;)
A wiesz Babo ze wsi ;-)* że Harvey Ball, pomysłodawca Światowego Dnia Uśmiechu zmarł półtora roku później (13.04.2001) przeżywszy szczęśliwie, jak sądzę, siedemdziesiąt dziewięć lat.
UsuńZgadzam się z Tobą, nieuczciwe jest żerowanie na kimś, ale jak sama wiesz są ci co pracują i ci co zbierają laury :(
Co do grabi, te stare drewniane dobrze wyschnięte, o dziwo są lekkie... Mam też w domu grabie plastikowe pewnej firmy, zapłaciłam za nie trochę grosza, ale warto było, też są leciutkie i dobrze się nimi pracuje...
Ściskam Cię serdecznie Kochana Babo ze wsi i dziękuję za radę. Będę uważać ;-)*
Śliczne uśmieszki, to i ja się ślicznie uśmiechnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
p.s. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu:
http://inaisewa.blogspot.com/
Zapraszam ponownie, tym bardziej ;), że pojawiają się nowe wpisy :)
Dzięki za śliczny uśmiech :)
UsuńA Twojego bloga odwiedzam regularnie, jak tylko pojawi się nowy wpis w moich blogach ulubionych :)
Pozdrawiam ciepło :)
Bardzo mi miło, gdy tylko Ktoś mnie odwiedza :)
UsuńWiesz, Ewuniu... Z tym śmiechem to czasami można przedobrzyć. Jak wpadnę w równą kapę, to śmieję się tak długo, aż dostaję kolki. Nie żartuję, kiedyś o mało się nie zadławiłam. X,D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)) :**
Też wpadam w takie kapy..., i tak jak Ty śmieję się do bólu mięśni brzucha..., i nieraz oddech mi się urywa..., a to tylko i wyłącznie dlatego, że na ogół mało się śmiejemy i nasze mięśnie nie są w stanie uporać się z nagłym przypływem radości...
UsuńZwróć uwagę, ile mięśni pracuje podczas takiego napadu śmiechu. Wydaje się, że wszystkie !!! I oto właśnie chodzi !!!
Uśmiechnięte buziaki na cały dobry dzień :)))***
Dziękuję za dodanie mojego bloga do ulubionych. Poza tym rewelacyjnie wyglądasz :) i bardzo ciepła energia stąd bije :):) Ja również Twój dodałam na moim pierwszym blogu. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOdtąd dzielę się z Tobą moim szczęściem i czerpać będę z Twoich źródeł :)*
UsuńWitaj zatem w mojej krainie szczęśliwości...
Uściski :)
Za ten Supraśl po prostu Cię kocham. Uwielbiam to miejsce, a byłem tu tylko raz w życiu.
OdpowiedzUsuńPodobno od uśmiechania powstaje mniej zmarszczek, więc warto się śmiać, szczególnie w tak szarej porze roku :)
Kochamy się zatem z wzajemnością...
UsuńJa prezentuję Supraśl, a Ty miejsca w których byłam nie tak dawno temu...
Twoje bardzo dobre fotografie wskrzeszają moje miłe wspomnienia...
Zmarszczki wcześniej czy później dopadną każdego. Za żadne pieniądze nie kupisz ani młodości ani szczęścia, a uśmiech masz za darmo i przywdziewasz go na twarz zawsze kiedy jesteś szczęśliwy...
Jesienne kolorowe i ciepłe uściski :)*
Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Usuń