Kościół katolicki rozpoczyna
nowy rok liturgiczny wchodząc w czas poprzedzający narodziny Chrystusa, zwany adwentem. Dla nas Polaków, Andrzejki są specjalną okazją do
zorganizowania ostatnich hucznych zabaw przed rozpoczęciem tego okresu,
przygotowującego do jednego z najważniejszych świąt, Bożego
Narodzenia. Dla chrześcijan jest to czas oczekiwania, pojednania z Bogiem i ludźmi, czas
refleksji, wyciszenia, skupienia…
Każdy z nas, ma wśród swoich
bliskich Andrzeja i każdy z nas 30 listopada obchodzi w sposób mniej lub
bardziej tradycyjny ten dzień, przypadający na koniec lub początek roku
liturgicznego. Święty Andrzej Apostoł, patron narodów słowiańskich, wielu państw i miast, orędownik zakochanych, wspomagający w sprawach matrymonialnych i wypraszaniu potomstwa, był rodzonym bratem świętego Piotra i uczniem Jana Chrzciciela. Po śmierci Jezusa na krzyżu, Jego Zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego na apostołów, Andrzej jako pierwszy głosił ewangelię. Za swoją działalność misjonarską został skazany na śmierć męczeńską, którą poniósł w greckim mieście Patras na Peloponezie. Rozpięto go na krzyżu w kształcie litery X, która jest pierwszą literą w greckim imieniu Χριστός, Christos (Pomazaniec). Krzyż został później nazwany Krzyżem św. Andrzeja.
Wśród moich krewnych i
przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, imię Andrzej nie jest rzadkością. Dzień świętego Andrzeja Apostoła obchodzi także mianowany dekretem lipcowym w 2005 roku proboszcz parafii pod wezwaniem Świętej Trójcy, ksiądz Andrzej Chutkowski. Znam go od siedmiu lat, spotykałam go w ostatnich latach mojej pracy w Liceum Plastycznym, w którym on pracuje do dziś. Ale nasze kontakty (należę do parafii
NMP Królowej Polski) nie urwały się. Wyjeżdżaliśmy razem na pielgrzymki,
spotykaliśmy się i spotykamy nadal przy okazji świąt, uroczystości, imprez
kulturalnych…, których ksiądz Andrzej jest organizatorem, współorganizatorem
albo po prostu wtapia się w tłum i jest jednym z nas. Niewątpliwie należy on do
grona tych kapłanów, którzy dbają nie tylko o rozwój duchowy i intelektualny,
ale także włącza się czynnie w życie swojej parafii, organizuje
różnego rodzaju spotkania, warsztaty dla młodzieży i dorosłych, pielgrzymki, wycieczki, spływy kajakowe… Mam nadzieję, że szybko
też upora się z kapitalnym remontem plebanii wyposażonej w pomieszczenia przeznaczone
między innymi na bibliotekę i różnorodną działalność społeczną mieszkańców Supraśla. W jego
głowie rodzą się co raz to nowe pomysły skierowane ku dobru istoty ludzkiej.
Dzisiejszy wpis na blogu dedykuję więc jemu w dniu
jego imienin, życząc mu wszelkiej pomyślności na niełatwej drodze do Boga i pracy z ludźmi. Przy tej okazji przypomnę jedną z naszych pielgrzymek Szlakiem Papieskim.
Do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach, śladami
papieża Polaka Jana Pawła II, wyruszyliśmy w uroczystość Matki Bożej Fatimskiej
zatrzymując się po drodze w kilku miastach. Pierwszym był Piotrków Trybunalski, w którym ważyły się niegdyś losy Polski. Z historii pamiętamy zjazdy rycerstwa zwołane przez Leszka Białego i księcia Konrada mazowieckiego, zjazdy
i sejmy walne koronne, synody kościelne prowincji gnieźnieńskiej, obrady
pierwszego sejmu, w którym brały udział dwie izby Poselska i Senacka…
Dodam jeszcze, że w Piotrkowie utworzono najwyższy sąd
szlachecki - Trybunał Koronny i z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego kodyfikowano
prawo cywilne i karne.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że decyzją Stolicy Apostolskiej,
Kościół o.o. Jezuitów w Piotrkowie Trybunalskim otrzymał tytuł Sanktuarium Maryjnego,
a Matka Boża Trybunalska została ogłoszona Patronką Polskich
Parlamentarzystów.
Warto było wejść do tego późnobarokowego kościoła z
licznymi zabytkowymi malowidłami, rzeźbami, pamiątkami, spojrzeć chociażby na posąg
świętego Ignacego Loyoli, autora
słów Ten, co popełnił błąd, niech nie
upada na duchu, bo i błędy pomagają do zdrowia duszy. Warto było przyjrzeć się postaci
Andrzeja Ahorna, autora
wartościowych malowideł wykonanych techniką kwadratury…
Mam taką naturę, że zaglądam w różne kąty, oczywiście
tylko wtedy, kiedy jest to możliwe. I chyba jako jedyna zauważyłam za Stołem
Pańskim w części podstawy ołtarza malowidło przedstawiające Ostatnią Wieczerzę.
Niestety niczego nie dowiedziałam się na temat tego dzieła…
|
Ksiądz Andrzej Chutkowski z grupą pielgrzymów z Supraśla w Piotrkowie Trybunalskim |
|
Późnobarokowy Kościół o.o. Jezuitów z popijarską barokowa amboną i figurami czterech ewangelistów |
|
Ołtarz główny sanktuarium z obrazem Matki Bożej Trybunalskiej Patronki Parlamentarzystów |
|
Autoportret Andrzeja Ahorna w sukni zakonnej przy otwartej kracie na ścianie prezbiterium |
|
W kościele są dwie nawy boczne, każda utworzona z trzech kaplic |
|
Malowidło w Kaplicy św. Jana Nepomucena |
|
Niewidoczną na wprost Ostatnią Wieczerzę wypatrzyłam za Stołem Pańskim |
|
Spacer po piotrkowskim rynku |
Z Piotrkowa
Trybunalskiego pojechaliśmy do Częstochowy,
pokłonić się Matce Bożej Jasnogórskiej. Przechodząc
bramy, dziedzińce i portale klasztoru, wtapialiśmy się w historię tego miejsca,
w ciąg wielkich wydarzeń z dziejów narodu, utrwalonych tysiącami znaków kultu…
Później były Wadowice,
rodzinne miasto Karola Wojtyły i Bazylika Mniejsza Ofiarowania Najświętszej
Maryi Panny. Nie zapomnieliśmy o papieskich kremówkach i dobrej kawie…
|
Między Bazyliką Mniejszą Ofiarowania NMP a domem Karola Wojtyły |
|
Bazylika Mniejsza Ofiarowania NMP w Wadowicach |
|
Słynny zegar widoczny z okien domu Karola Wojtyły |
|
Nawa główna Bazyliki Mniejszej Ofiarowania NMP w Wadowicach |
|
Kaplica błogosławionego Ojca Świętego Jana Pawła II |
|
Tu wszystko się zaczęło - tutaj Karol Wojtyła został ochrzczony |
|
W kolejce po kremówki papieskie |
Z Wadowic pojechaliśmy
do Kalwarii Zebrzydowskiej, której
to najbardziej byłam ciekawa i nie ukrywam, że całe Sanktuarium Pasyjno-Maryjne o.o. Bernardynów zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Kalwaria ma w sobie coś takiego, że człowieka wciąga. Co się do tego
przyczynia?
Może to naturalne piękno krajobrazu,
który się stąd roztacza u progu polskich Beskidów... może to owa tajemnica
zjednoczenia Matki z Synem i Syna z Matką, opowiedziana plastycznie i szczodrze
przez wszystkie kaplice i kościółki, które rozłożyły się wokół centralnej bazyliki…(JP II)
Sanktuarium w Łagiewnikach nawiedziliśmy
następnego dnia.
Jan
Paweł II przybył do tego miejsca 7 czerwca 1997 roku, jak sam wyznał,
z
potrzeby serca, aby przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy
relikwiach świętej siostry Faustyny, Miłosierdziu Bożemu zawierzyć losy ludzkości, Kościoła i swój pontyfikat.
W drodze powrotnej w imieniu całej grupy dziękowałam
nie tylko księdzu Andrzejowi za oprawę duchową i wspólną modlitwę, dziękowałam
również pani Janinie Kosmaczewskiej za znakomitą organizację pielgrzymki i za
jej wiedzę dotyczącą odwiedzanych sanktuariów, dziękowałam panu
Waldemarowi, naszemu kierowcy, człowiekowi wielkiego serca, który bezpiecznie przeprowadził
nas Szlakiem Papieskim i w doskonałych nastrojach przywiózł do Supraśla.
|
Ksiądz Andrzej Chutkowski - zakończenie roku kapłańskiego - Kościół Św. Trójcy w Supraślu |
|
Zakończenie Roku Kapłańskiego - ks. Andrzej z grupą parafian koło posadzonego przez siebie dębu |
|
Przed kościołem w Chodorówce |
|
Gościnnie w korycińskiej parafii Kościoła Znalezienia i Podwyższenia Krzyża Świętego u ks Andrzeja Gniedziejko |
|
Warszawa 16.04.2010 przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego |
|
Przed secesyjnym pomnikiem F. Chopina w Parku Łazienkowskim w Warszawie - 16.04.2010 |
|
Przed Pałacem Prezydenckim - Warszawa 16.04.2012 rok |
|
Ksiądz Andrzej Chutkowski na Warszawskiej Starówce |
Jakiś czas temu jednemu z moich przyjaciół zadedykowałam
wiersz z okazji jego imienin. Mam nadzieję, że nie weźmie mi tego za złe, kiedy
go opublikuję i zakończę tymi oto strofami mój andrzejkowy post.
Są ludzie tacy, których
się nie zapomina
Czas nie zaciera ich
twarzy
I uśmiech pamiętasz i
grymas
I tęsknisz
Ręce wyciągasz w
przestrzeń
Znajomego szukasz
uścisku
I ciepło dłoni
czujesz
Tak blisko
Widzisz jak idzie do
ciebie
Ramiona otwiera
szeroko
I uśmiech w prezencie
ci niesie
Wybiegasz naprzeciw…?
I widzisz... Zjawisko!
/Ewa Klimaszewska/
Mysle,ze pojednanie sie z Bogiem przed Andrzejkami ma wiecej sensu,bo niektorzy moga nie zdazyc tego zrobic po hucznej zabawie.A najlepiej byc w Chrystusie a On w nas,wtedy mozna praktykowac obecnosc Boga na codzien.I to jest o wiele bardziej interesujace. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do życzeń. Piękny post z dedykacją i ciekawe wnętrza kościołów, które bardzo lubię oglądać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW niedzielny poranek pospacerowałam Ewuniu z Tobą, wierzę że to będzie dobry dzień, dziękuję i życzę miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń