Montsouris to nie tylko nazwa parku. Są jeszcze: Square de Montsouris, Réservoir de Montsouris, trzy hotele mające w nazwie Montsouris...,
a wszystko to znajduje się w pięćdziesiątej czwartej dzielnicy administracyjnej Paryża zwanej Quartier-du-Parc-de-Montsouris, nie mylić z okręgami, tak zwanymi arrondissements, których jest dwadzieścia. Magia słowa (mont - góra, souris - mysz), mysi zawrót głowy, zaczarowana, prześmiewcza mysia kraina jakby z baśni wyjęta. Wszystko tu pachnie, no właśnie czym tu pachnie!?
Pachnie i wróżką i trolem jak na baśń przystało, mocami nadprzyrodzonymi i zwykłym śmiertelnikiem... Dwa światy rzeczywisty i nierzeczywisty przenikają się wzajemnie, ten pod ziemią i ten na jej powierzchni, królestwo śmierci ze starannie poukładanymi milionami szkieletów i ziemia żywych z ograniczającymi wolność zasadami, koniec i początek bytu ze wzlotami i upadkami... romantyczna koncepcja miasta jako miejsca niepokojącego i pełnego mrocznych tajemnic...
A wszystko to dzięki kamieniołomom z czasów rzymskich, które po eksploatacji wapienia potrzebnego do budowy miasta porzucono na długo i dopiero w czasach Drugiego Cesarstwa zamieniono je na katakumby i ... zbiornik wody pitnej, ale o nim za chwilę.
Jedna z bramek parkowych wychodzi wprost na brukowaną, około dwustumetrowej długości uliczkę zwaną Square de Montsouris, sprawiającą wrażenie kolejnej parkowej alei, obsadzonej najrozmaitszą roślinnością, która zdobi sześćdziesiąt domów w stylu Art Nouveau i Art Deco. Uliczka stanowi własność prywatną i nie jest częścią domeny publicznej. Zbudowano ją w latach 1920-1930 i dopiero dekretem z dnia 23 czerwca 1959 roku stała się ogólnodostępna. Dwadzieścia osiem domów to mieszkania zwykłych obywateli. Skonstruowano je z nakazu obowiązkowo z cegły w kolorze czerwonym lub ochry. Zalicza się je do zabudowy typu HBM - nazwa aktualna do 1949 roku, obecnie HLM -mieszkania z niskim czynszem.
Na początku uliczki, pod numerem 2, stoi dom Gaut, zaprojektowany w 1923 roku przez francuskich architektów i przedsiębiorców braci Augusta i Gustawa Perret.
Swój dom na square Montsouris zbudował francuski malarz nowej szkoły paryskiej École de Paris Roger Bissière (1886-1964). Mieszkał w nim do 1939 roku, a latem wynajmował go swojemu przyjacielowi, również malarzowi francuskiemu, rosyjskiego pochodzenia, Nicolasowi Wackerowi (1897-1987).
Pod numerem 40, na malutkim dziedzińcu, rzeźbiarz Claude Bouscau (1909-1985) ustawił Ledę z łabędziem, którą w grudniu 2013 roku przeniesiono do Muzeum Sztuki i Przemysłu - La Piscine w Roubaix (kolekcja rzeźb eksponowanych wzdłuż dawnego basenu).
Domy z numerami 40 i 6 zostały zbudowane przez Gillesa Buissona w 1923 roku. Ten pod numerem 40 nie zmienił się przez lata i dzisiaj wygląda na opuszczony, albo też przygotowany do remontu, bowiem wyraźnie widać, że wiele elementów, w szczególności drewnianych, wymaga renowacji. Dom zamieszkiwali: Gilles Buisson, pani Marceron i jej córka pani Bouscau, żona rzeźbiarza, który tam mieszkał do swojej śmierci w roku 1985.
Na końcu uliczki, na rogu z avenue Reille pod numerem 51, znajdowała się pracownia malarza Amédée Ozenfanta (1886-1966), którą zaprojektował Le Corbusier.
Od Parku Montsouris uliczka biegnie w dół do avenue Reille, przy której znajduje się kolejna paryska ciekawostka, cudeńko architektury, prawdziwy klejnot technologii ekologicznej, a mianowicie Réservoir de Montsouris, jeden z pięciu głównych zbiorników zaopatrujących Paryż w wodę. Ciągnie się na ponad jednej trzeciej długości tej ulicy i oczywiście wybudowano go na terenie dawnych kamieniołomów.
Jakie jeszcze tajemnice skrywa podziemny Paryż? Warto poszperać i tu i tam, obejrzeć zdjęcia i filmiki realizowane przez katafili Paryża - miłośników podziemnych przygód, którzy nielegalnie eksplorują kilometry korytarzy...
Paryż, 2 kwietnia 2016 roku
Witaj EWO! Musze przyznać,że odnajdujesz na prawdę zajefajne tematy. Te opleciony domy wyglądają i niesamowicie i tak zupełnie inaczej niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni. Zbiornik wodny super tylko domniemam, że jest zakaz fotografowania wewnątrz ze względu na zagrożenia terrorystyczne. Super temat i post! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen zbiornik wody pitnej dokładniej zbadam. Wiem, że można tam wejść w sposób zorganizowany i robić zdjęcia.
UsuńUściski :)
Zachwycona jestem architekturą domów i klimatem tego miejsca.
OdpowiedzUsuńCudowne otoczenie, a "Julia" na paryskim balkonie urocza:)
Dzięki za porównanie, też miałam takie skojarzenie.
UsuńPozdrawiam ciepło :)
To zupełnie inne oblicze Paryża, niż to wszystkim znane. Warto błąkać się po miastach, aby odkrywać tak wspaniałe miejsca. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńParyż fascynował mnie dawno, dawno temu, nie znudził mi się jeszcze i fascynuje mnie nadal. To chyba jedyne miasto, oprócz mojego rodzinnego, które znam dość dobrze.
UsuńPozdrawiam i zapraszam na dalsze wędrowanie po Paryżu.
Bardzo lubię stare domy i domy z cegły.W tych pierwszych jest "dusza",a te drugie kojarzą mi się z ciepłem.Jak widać warto czasem zejść do "podziemia"i odkrywać niezwykłość takich miejsc.
OdpowiedzUsuńWędrując tą uliczką, rozprawialiśmy z mężem o tym co by było gdybyśmy tam mieszkali. Ten klimacik jest niesamowity, czuję się tam epoki...
UsuńUściski :)