poniedziałek, 25 września 2017

Porta Supraśla - historia i opowieści o Liceum Plastycznym w Supraślu - dzieło Stanisławy Łajewskiej Szypluk


    Opasłe, niemalże sześciuset stronicowe dzieło Porta Supraśla już jest, już leży na moim biurku i czeka, żeby chociaż kilka słów o nim napisać.

   
Niedziela, 24 września 2017, godzina 14:00, Liceum Plastyczne w Supraślu, - dzień promocji książki i wielkie święto jej autorki Stanisławy Łajewskiej Szypluk - absolwentki tegoż liceum, a następnie nauczycielki języka polskiego (1965-2000) i wicedyrektor szkoły (1991-1996).
    Książka ta jest okazją by wyrazić podziw i podziękować miastu, szkole a przede wszystkim spotkanym tutaj ludziom - pisze Stanisława Szypluk.

   
Na promocji książki nie mogło mnie zabraknąć, nie mogłam opuścić okazji spotkania jej autorki i wielu znajomych, z którymi pracowałam przez dwadzieścia lat w tej szkole.
    Kiedy dojeżdżałam do Pałacu Buchholtzów - siedziby Liceum Plastycznego,
od strony ulicy Stanisława Konarskiego, nadziwić się nie mogłam, że po obu stronach stały już ciasno zaparkowane auta gości tych zaproszonych i tych którzy poprzez media albo pocztą pantoflową, dowiedzieli się o tym wydarzeniu.
    I tutaj dodam ciekawostkę drogową. Otóż od kilku miesięcy trwa budowa nowej drogi z Białegostoku do Supraśla, co powoduje liczne utrudnienia w ruchu. Około godziny szesnastej, w kierunku Białegostoku, od pierwszych za Supraślem świateł aż do Hotelu Supraśl, stała długa kolejka samochodów osobowych, piękny sznur pojazdów z błyszczącymi czerwonymi światłami, opadający łagodną falą ze wzniesienia. To był taki najazd na uzdrowisko, do którego bez wątpienia przyczyniła się Stanisława Łajewska Szypluk. 

   
Pałac stał otworem. Na pierwszym piętrze w sali lekcyjnej, w której odbywają się zajęcia z historii sztuki, wszystkie miejsca siedzące oprócz kilku w pierwszym rzędzie były już zajęte. Usiadłam pośrodku, radośnie przypominając siedzącemu w drugim rzędzie księdzu Andrzejowi Chutkowskiemu przypowieść
o robotnikach w winnicy: ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi. W trzecim rzędzie dostrzegłam pana dyrektora Zenona Gruszewskiego. Musiałam go serdecznie wyściskać, bo to on przyjmował mnie do pracy i w mojej pamięci zapisał się jako ktoś wyjątkowy. Uścisnęłam także dłoń panu Stanisławowi Łabno, z którym przez wiele lat uczyliśmy języka francuskiego, ja w klasach o profilu tkackim, on zaś form użytkowych. Z innymi osobami wymieniliśmy ciepłe spojrzenia i już skupiliśmy uwagę na autorce książki.





    Spontaniczności Stasi nie było końca. Wspomnienia, wydarzenia, nazwiska, opowieści ze spotkań po latach z nauczycielami i absolwentami przy zbieraniu materiałów, podziękowania. Patrzyłam z wielkim zainteresowaniem na tę niewielkiego wzrostu kobietkę, podziwiając jej swobodę ruchów, doskonałą pamięć, płynność wypowiedzi, dowcip, no i oczywiście nieskrywaną radość, że oto po trzech latach ukazała się wreszcie Porta Supraśla.
    - No i czy to nie jest sposób na cudowne lata zasłużonej emerytury?  












 
    A kiedy już Stasi udało się zamilknąć, kilka wybranych osób przeczytało urywki wspomnień tych, co ze szkołą byli związani.
    Ech! Śp. Wojciech Załęski mistrzowski popis literacki - fragment książki przeczytany przez jedną z sióstr Łupinowicz.









Sto lat Stasiu ! 
    



     A kiedy pierwsze Porty zostały rozdane, goście rozproszyli się po szkole, jedni zeszli na dół do biblioteki po swoje tomy, drudzy na poczęstunek i pogaduszki, część została i ustawiła się w kolejce po autograf z dedykacją. 





























































    Kolejka rosła z minuty na minutę, goście wracali z własną książką i cierpliwie czekali na wpis autorki Stanisławy Łajewskiej Szypluk. Ja dotarłam do niej ostatnia i poprosiłam Ewę Sokołowską o zrobienie kilku zdjęć.


Supraśl, 24 września 2017 roku

11 komentarzy:

  1. Pani Ewo !!! Dziekuje serdecznie, wspanialy reportaz ! swietne zdjecia !!!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie ! Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, książki są do nabycia w szkole. Warto ją mieć. Może jak następnym razem przylecisz do Polski?
      Buziaki i moc serdeczności :)
      A ja, podziwiam Twoje ostatnie sycylijski doświadczania. Sycylia jest mi bardzo bliska, to jedna najpiękniejszych wysp. Rozpisywałam się o niej piejąc z zachwytu. Chętnie pojechałabym tam raz jeszcze. Twoje ostatnie prace też mi się bardzo podobają :)

      Usuń
  2. Dziekuje bardzo ! Pieknie, przecudownie bylo na Sycylii !!! Wspaniala wyspa, cudowni ludzie...cos niesamowiego !Nie wiedzialam ze Sycylia jest pani bardzo bliska !? Musze poczytac na blogu... Ja wracam tam za rok, na podobny workshop...Jak nie wczesniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sycylia, Wyspy Liparyjskie na Morzy Tyrreńskim...ech moje przygody na Etnie i na Vulcano...

      Usuń
  3. Swietnie ! poczytam...Jesli chodzi o ksiazke, to mam nadzieje ze uda mi sie kupic jak bede nastepnym razem w Polsce...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, widzę kilka moich błędów wynikłych z pośpiechu...

      Usuń
  4. Witaj Supraski kronikarzu. Jestem pod wrażeniem frekwencji na sali i objętości dzieła. Piękne miejsce na promocję książki. Żałuję, że nie mogłam go zwiedzić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka! Słyszałam ostatnio w eterze nazwę "Supraśl"... "Supraśl uzdrowiskiem"? Wypowiadały się uczone głowy, błysk fleszy, etc... :)
    Pozdrawiam gorąco z PL tym razem. Trzymaj się, Słońce, oby życiodajna iskra zwana "Ewą" rozświetlała ten padół jeszcze przez bardzo długiiii czas. :* (przytulasków pełen wór!!)

    Basiak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiak, jakże tęskniłam za Tobą. Ale pewnie Ty podobnie jak ja wiesz, że nasze niewidzialne niteczki wciąż są aktywne i drgając gdzieś w przestworzach nie pozwalają nam o sobie zapomnieć.

      O Supraślu pewnie głośno było z jednego powodu, a mianowicie otwarcia szpitala uzdrowiskowego, jak na razie na 150 łóżek i 200 miejsc pobytu dziennego, co też nie łączy się z otwarciem drogi dojazdowej do niego, to jest tej przy której mieszkam. Owszem jej budowa została rozpoczęta z pominięciem mojego odcinka, który nadal straszy dziurami... Ten fragment ma być zrobiony w przyszłym roku. Nie bardzo w to wierzę, bo wykonawca jakiś taki niespieszny...

      Dzięki za przytulasków pełen wór. Ciekawa jestem jak długo zostaniesz w kraju. Czytam Twoje publikacje, tylko w języku polskim i bardzo mi brak Tam, gdzie mieszkają Wookies.
      Przytulaski odwzajemniam nie zapominając o Ćmokach :)

      Usuń
    2. Tak właśnie myślałam (o tej drodze...), z tego co wiem wokół mojego starego domu też wszystko rozkopane... jakby się ktoś zmówił. No i te wycinki... W PL zostanę jeszcze do tygodnia. Emu ma tu pilne spotkania. A potem... znowu w drogę.
      Cieszę się, że cię "słyszę", myśląc o PL zawsze pierwsze co przychodzi mi do głowy twoja osoba. Na moje ciepłe myśli zawsze możesz liczyć, zwłaszcza teraz.
      Co do bloga... To se ne wrati. Aktywny jest tylko Minos no i G+, ale ja chyba już przestaję myśleć po polsku... Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie pisać na maila. Zawszę odpiszę. Raz jeszcze ściskam i całuję, trzymaj się ciepło Słońce, niteczki są silniejsze niż myślisz ;)

      Ćmoki :***** :)))

      Usuń