W piątkowy wieczór, do Domu Kultury Śródmieście w Białymstoku, na swoją wystawę rysunku żurnalowego zapraszała Edyta Filipowicz, projektantka mody i konstruktor haute couture z zawodu oraz rysowniczka i ilustratorka z pasji. Dla mnie szczególnie bliska z jednego powodu, a mianowicie jej nauki, a mojej pracy w Liceum Plastycznym w Supraślu, czyli spotkań na lekcjach języka francuskiego. O jej studiach we Włoszech, podbojach włoskiego runku modowego i innych osiągnięciach za granicą i w Polsce już głośno. W najbliższym czasie Edyta planuje otworzyć swoje własne studio w Białymstoku przy ulicy Jana Kilińskiego naprzeciwko Domu Kultury Śródmieście.
Na wernisaż zabrałam moje dwie przyjaciółki, które tak jak i ja były ciekawe prac absolwentki supraskiego liceum.
Edyta bawi się modą i traktuje ją bardziej jako sztukę, a sztuka modowa to nic innego jak krawiectwo luksusowe tak jak na haute couture przystało. Dla większości kobiet, wysokie krawiectwo jest poza zasięgiem, większość z nas nosi ubrania z seryjnych kolekcji prêt-à-porter, ale nie jest to powód do zmartwienia, bowiem często właśnie takie luksusowe pojedyncze propozycje strojów stają się podstawą do tworzenia trendów, które w kolejnych sezonach okazują się być najbardziej popularne.
Myślę, że wszystkie aspekty rysunku żurnalowego i zamysły naszej białostockiej artystki, począwszy od poszukiwania inspiracji dla jedynego w swoim rodzaju projektu, a następnie przedstawienie olśniewającego efektu końcowego za pomocą odpowiednich technik, znajdą szeroki krąg odbiorców. Brawo Edyta.
Białystok, 20 października 2017 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz