wtorek, 21 marca 2023

Dwudniowy wypad do Rajgrodu, a po drodze Twierdza-Osowiec i atak żywych trupów w forcie II Zarzecznym

     W połowie marca, po fali opadów śniegu, wyjrzało słońce i zachęcało do wyjścia z domu. Gruba warstwa śniegu szybko topniała, a wiatr osuszał ziemię.
    Spragnieni wiosny, ruszyliśmy do jednej z naszych ulubionych miejscowości na Podlasiu: Rajgrodu położonego nad jeziorem Rajgrodzkim.
    Naszym zamiarem był także dłuższy przystanek w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jednak tym razem nie zostawiliśmy samochodu przy Kanale Rudzkim
kliknij tutaj, lecz z drogi głównej nr 65 skręciliśmy w trakt wiodący do Osowca, wsi położonej w dolinie rzeki Biebrzy, na obrzeżach rezerwatu Czerwone Bagno.

    Najpierw zatrzymaliśmy się w forcie II zwanym Zarzecznym, do którego od wieży widokowej Kanału Rudzkiego prowadzi także zielony szlak edukacyjny
(kładka o długości około 2,2 km). W forcie droga rozgałęzia się i wiedzie albo do wsi Osowiec, albo do centralnego fortu I Twierdzy-Osowiec oddalonego od tego punktu o 3 kilometry.











 

     Łyk kawy przy zniszczonym moście przebiegającym przez fosę, pogawędka z wędkarzem i wędrówka po rozlewisku Biebrzy w nadziei napotkania migrujących tędy ptaków. Ponoć najwięcej ich spotkać można wczesnym rankiem. My zaobserwowaliśmy zaledwie klika kluczy dzikich gęsi. Pogoda dopisywała, białe kłębiaste obłoki na krótko przysłaniały słońce, napływały też i ciemniejsze chmury, które na chwilę obniżały nieco temperaturę powietrza, zmieniały światło, co widać na zdjęciach, po czym znikały tak szybko jak się pojawiły. 



























   
Dzieje Twierdzy-Osowiec są niezwykle interesujące. Twierdzę centralną czyli fort I nadal zajmuje wojsko i można ją zwiedzać z przewodnikiem, robienie zdjęć jest ograniczone. Cała fortyfikacja składa się z fortu I Centralnego, fortu II Zarzecznego, fortu III Szwedzkiego i fortu IV Nowego.

   
Naszą uwagę skupiliśmy na forcie drugim, który jako jedyny położony jest na północy za rzeką Biebrzą, stąd jego nazwa Zarzeczny. Fort jest całkowicie opuszczony i zarośnięty krzakami.
    Jeszcze do niedawna, mimo zakazu wstępu można było wejść na jego teren pokonując mostek spinający przeciwległe brzegi fosy. Teraz tego przejścia nie ma, kładka się zawaliła, a ci, którzy chcieli się tam dostać używali różnych sposobów. Znaleźć tam można starą metalową ramę łóżka, deski i inne badziewie. Podczas suchego lata łatwiej przejść na drugą stronę, jako że w tym miejscu jest stosunkowo płytko, wiosną zaś jest to niemożliwe, chyba że przepłyniemy łodzią. Wydeptane ścieżki świadczą o tym, że nie jedna para nóg penetrowała ten teren.






   
Z wielkim zainteresowaniem obejrzeliśmy film na kanale Abandoned World - Channel trailer zatytułowany Twierdza Osowiec - Fort II Zarzeczny. Treść poniżej pochodzi właśnie z tego dokumentu.
    Warto też w wyszukiwarce YT wpisać tytuł Twierdza Osowiec atak żywych trupów, a ukaże się kilka filmów opowiadających tę makabryczną bitwę.

   
Twierdzę, która nigdy nie została zdobyta, zbudowali Rosjanie w latach 1882-1887. Jej obrona w 1915 roku przeszła do historii, jako atak umarłych. To właśnie tutaj, jako w jednym z nielicznych miejsc na froncie wschodnim użyto gazu bojowego.

   
Do ataku gazowego doszło 6 sierpnia 1915 roku. O godzinie czwartej nad ranem ucichł ryk dział oblężniczych i zapanowała złowroga cisza. Wtedy właśnie Niemcy wypuścili gaz (wiązankę chloru z bromem). Szeroka na osiem kilometrów i wysoka na dziesięć metrów żółto zielona chmura, o silnym przypominającym odór wybielacza zapachu, niosła śmierć
zasłaniając horyzont.
     Gaz, którego zdecydowali użyć Niemcy, łącząc się z wilgocią w płucach, w oczach i błonach śluzowych, zmienia się w kwas solny, który rozpuszcza ciało od środka, powodując straszliwą śmierć w męczarniach. Maski przeciwgazowe mogły temu zapobiec, ale obrońcy twierdzy ich nie posiadali.

   
Jeden z nielicznych ocalałych wspominał później, że wszyscy żywi, którzy stali na przedmościu zostali zagazowani na śmierć, trawa czerniała, wszędzie leżały opadnięte płatki kwiatów. Płatki spadały z nieba, liście momentalnie żółkły i opadały. Sarny, myszy i ludzie padały w bolesnej agonii, dusząc się przez rozpuszczające się płuca.

   
Ze wszystkich obrońców twierdzy atak przeżyło tylko stu. Byli niemal w stanie agonalnym. Wśród nich był porucznik Władimir Kotliński, który zebrał ocalałych ludzi i przedstawił im plan desperackiego kontrataku. Nie mieli już nic do stracenia. Kiedy Niemcy przekroczyli pierwszą linię rosyjskiej obrony na spotkanie wybiegło im około 60 żołnierzy. Przedstawiali sobą przerażający widok, mieli poparzoną skórę, ich twarze zakrywały zakrwawione szmaty, pluli krwią, a czasem wypluwali na koszule kawałki swoich płuc. Niemcy byli przerażeni, wyglądało to jakby trupy wstały z grobów, żeby wziąć odwet za ich zbrodnie. Rosjanie zdołali tym razem obronić twierdzę, jednak wiedzieli, że nie będą w stanie utrzymać jej dłużej. Przyszedł więc rozkaz odwrotu i wtedy po raz pierwszy twierdza została wysadzona, pozbawiono ją jakichkolwiek walorów strategicznych.
    Na początku lat trzydziestych dwudziestego wieku Polska postanowiła zmodernizować twierdzę. W forcie II wzniesiono pięć nowych ciężkich schronów bojowych, na dwóch z nich zainstalowano obrotowe wieże pancerne produkcji austriacko-węgierskiej, które przywieziono z Twierdzy-Przemyśl.
    W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku wojska niemieckie ominęły twierdzę. Pamiętając doświadczenia z pierwszej wojny nie zdecydowali się na frontalny szturm. 14 września twierdzę opuściły polskie oddziały i o ile w czasie drugiej wojny światowej twierdza nie odegrała żadnej roli to jednak wycofujące się oddziały niemieckie wysadziły większość fortów.

   
Nasza wyobraźnia pracowała. Stojąc na brzegu fosy okalającej niedostępną o tej porze roku forteczną wyspę przyglądaliśmy się betonowym budowlom i ciemnym chmurom potęgującym nastrój tego miejsca. Zaglądaliśmy w jamy powstałe po bombardowaniu.












   
Na lewo od fortu wzniesiono redan to jest otwarte od tyłu umocnienie fortyfikacyjne o narysie trójkąta. Redanowi towarzyszyły dwa schrony pogotowia. Teren ten rozciąga się wzdłuż drogi. Przy ścieżce wiodącej do tych obiektów stoi znak zabraniający wstępu. Mimo to weszłam tam i zrobiłam kilka zdjęć. Wsiadając do samochodu zauważyłam wspinającego się po udzie kleszcza. Te paskudne pajęczaki żerują już w suchych trawach i chaszczach.
    Ze względu na dużą ilość typowo rolniczych
użytków zielonych dominuje tu hodowla bydła domowego, w szczególności krów mlecznych.












     Zanim wyruszyliśmy do Rajgrodu, wpadliśmy jeszcze na moment do wsi Osowiec.










   
Zapomniałabym, pyszny obfity obiad zjedliśmy w Starej Kuźni w Rudzie - polecam ten zajazd.


   
A w Rajgrodzie, stanie się to zapewne naszym zwyczajem, zatrzymaliśmy się w Pensjonacie & Spa Raj
kliknij też tutaj i tutaj. Ulokowaliśmy się w przestronnym, jasnym pokoju z wyjściem na ogromny taras przykryty zieloną sztuczna murawą. Lubię ten hotel, ze względu na jego lokalizację, bardzo dobre śniadania, no i strefę spa, którą mieliśmy na wyłączność i wieczorem i rano.








     Wiosenna pogoda zachęcała do spacerowania. Planujemy tu wrócić na imieniny Ryszarda i po drodze zatrzymać się również w Biebrzańskim Parku Narodowym.














     Tę wyprawę zorganizowałam 12 dni po moich urodzinach..., a kurteczka ? to jeden z  prezentów od Przyjaciółek...



 Biebrzański Park Narodowy, Osowiec, Rajgród 16-17.03.2023 

7 komentarzy:

  1. Najpierw obejrzałem zdjęcia, gdzie spokój panuje w przyrodzie, obłoki pięknie odbijają się w wodzie, widać klucze lecących gęsi czyli same miłe i przyjemne rzeczy. Potem zacząłem czytać i muszę powiedzieć, że nawet po tylu latach i wiedzy o wykorzystaniu gazów bojowych w czasie I WŚ, opis tego konkretnego ataku zrobił na mnie wrażenie. Kilka dni temu obejrzeliśmy film o podobnej tematyce "Na zachodzie bez zmian" i może dlatego ten opis tak mnie poruszył. Na koniec fajne zakończenie, dołączam moje życzenia wszystkiego najlepszego. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis ten jest bardzo skrócony, za wiele na temat tej bitwy nie wiedziałam, ale jak sam wiesz podróże kształcą... i nawet kamienie przemawiają. W historii tej makabrycznej walki pojawia się także postać Władysława Strzemińskiego, o którym wcześniej nie słyszałam. Strzemiński w randze podporucznika, podczas pierwszej wojny, służył w Twierdzy-Osowiec i to on jako jeden z nielicznych przeżył.
      Filmu Na zachodzie bez zmian nie oglądałam, ale pamiętam, że taki film powstał w ubiegłym roku. Jak się nadarzy okazja na pewno go obejrzę.
      Dziękuję, za życzenia urodzinowe i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Właśnie znalazłam ten film na Netflixie, obejrzę niebawem :)

      Usuń
  2. Wiele zakątków naszego kraju kryje takie tragiczne historie. Tamta jest szczególnie tragiczna. Ale przyroda wokół uspokaja emocje. Jest spokój i cisza, a przeglądające się w wodzie chmury pozwalają się całkowicie zrelaksować. Przynajmniej tak to na mnie działa. Wyjazd to świetny prezent urodzinowy, no i kurtka i tort też piękne!
    Najlepsze życzenia urodzinowe, kochana:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech ta przyroda, wciąż karmi się krwią głupców żądnych władzy...

      Dziękuję za życzenia urodzinowe, teraz pora na Ryszarda, najpierw imieniny, a niedługo potem urodziny... wyruszymy gdzieś w świat, ku przygodzie, choć sił coraz mniej ale umysł jeszcze jasny, ...
      Buziaki :)

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, zdrowia i podróży i dalszej jasności umysłu. Muszę poszukać filmu Na zachodzie bez zmian, jak mniemam to ekranizacja Remarque`a?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) :)
      Film dostępny jest na Netflixie. Obejrzałam, ale wrażenia na mnie nie zrobił. Widziałam znacznie lepsze ekranizacje wojenne. Ale to tylko moje zdanie.

      Usuń