środa, 19 października 2011

ZAPROSZENIE

Niedziela, 16 października 2011 roku

Chór Supraski Jerzego Tomzika

   Mój kolega Jan zaprosił mnie na jubileusz dwudziestolecia Chóru Supraskiego, w którym to od początków jego powstania śpiewa i którego jest prezesem. 
   Chór prowadzi pan Jerzy Tomzik, dyrektor Białostockiego Studium Piosenki.
Na tę okazję ze środków Narodowego Centrum Kultury w ramach projektu: Gmina Supraśl: mała ojczyzna – wielki świat została nagrana płyta i to spotkanie miało także na celu jej promocję.

Młode talenty

Śpiewające licealistki

O wielu z nich usłyszymy...

   Z przyjemnością wzięłam udział w tej uroczystości. W chórze śpiewają moi znajomi z Supraśla, a także urodziwe panny z Liceum Plastycznego, w którym pracowałam dwadzieścia lat i ciągle z wielkim sentymentem wracam wspomnieniami do tego jakże miłego okresu w moim życiu, pełnego wrażeń i doświadczeń wynikających z pracy z młodymi obdarzonymi talentem artystycznym ludźmi.

Tenory i basy

Nie zabrakło telewizji białostockiej

    Na płycie znalazły się utwory patriotyczne.
Patrycja Lipec zaśpiewała Wojenko, wojenko, Julita Czaban - Żołnierzu, panienko, Marta Piskurewicz – Był taki czas, Magda Abłażewicz – Hotel Kalifornia, Katarzyna Trocha – Polskie skrzydła, Beata Borkowska – Psalm stojących w kolejce, Kasia Skarżyńska – Nadzieja, Magda Koperek – To nie sztuka wybudować nowy dom, Justyna Aksinowicz – Świat w kolorze nadziei, Natalia Brodacka – Ten sam klucz i Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos…

Magda w środku

     Podobały mi się wszystkie soprany, mezzosoprany, alty, tenory i basy. Nie ukrywam, że szczególną uwagę zwróciłam na młodziutką licealistkę Magdę Abłażewicz, także młodszą koleżankę z mojego chóru, która znakomicie zaśpiewała piosenkę do słów Krzysztofa Piaseckiego i muzyki Don Feldera – Hotel Kalifornia.
Mimo, że w chórze dominowały kobiety, to męskie tenory o ciepłej barwie i niskie basy tworzyły przyjemne tło.

Marta Szymska - dyr. CKiR w Supraślu ze słowami podziękowania

Jerzy Tomzik i jego chór

   Wspomnę jeszcze o założycielu chóru, panu Jerzym Tomziku.
Mówi o sobie: Sam wszystko aranżuję. Rozpisywanie na głosy, harmonizowanie - to wszystko moja robota. Tych nut nigdzie się nie dostanie. Nie interesuje mnie śpiewanie takiego repertuaru, jaki śpiewają wszystkie chóry dookoła, lepiej lub gorzej. Zresztą, jest bardzo wiele chórów dobrze śpiewających. Śpiewamy kolędy, pieśni religijne, pieśni patriotyczne, ale w innych opracowaniach niż wszyscy. Idziemy bardziej w kierunku para jazzowego grania i śpiewania, w stronę gospel, soul, funky. Piosenki rozrywkowe też śpiewamy, bo dużo jest młodzieży. 
   Ten ciekawy człowiek z bogatym dorobkiem muzycznym, związany z Podlasiem od 1955 roku, z pewnością przekroczył siedemdziesiątkę. Trzyma się znakomicie - sylwetka sportowca, szczupły, prosty jak struna, swobodnie porusza się i mówi. Myślę, że energię i zdrowie czerpie z muzyki, która jest jego wielką pasją i miłością.
   Pisząc, słucham jubileuszowej płyty Chóru Supraskiego, którą otrzymałam w prezencie od Jana. To nagranie, to wspaniała niespodzianka muzyczna.Gratuluję wszystkim, a szczególnie moim koleżankom i kolegom z Supraśla tak miłego jubileuszu.

5 komentarzy:

  1. Pamiętam jak znajoma ze studiów, która także występowała w pewnym przykościelnym, zabrzańskim bodajże chórze, zaprosiła mnie i resztę naszej paczki na koncert. Siedzieliśmy na galeryjce, czy jak tam zwie się górne piętro kościoła, i choć nie potrafiłam wytrzymać w tej świątyni, bo mam alergię na wszelkie kadzidła etc, a i nie wiem do końca jak się zachować, nie znam się na rytuałach, to jednak byłam pod wielkim wrażeniem ich śpiewu. Przenikał dreszczem, przez to echo, byłam wzruszona, choć śpiewali po łacinie... Hm... : / (W sumie to ja zawsze ryczę gdy słyszę łacinę, do dzisiaj została mi trauma po kolosach z tego języka na pierwszych dwóch latach filozofii. Grrr.... Ale to jeszcze nic w porównaniu z greką X,D), ale jednakowoż, śpiew chóru ma w sobie czar, elegancję, pełną gamę emocjonalnych barw.

    Pozdrawiam cieplutko, dziękuję za serdeczne słowa u mnie, chociaż nie do końca rozumiem wszystko co napisałaś, przecież -- Kobieto!, tak długo jesteśmy młodzi jak młoda jest nasza dusza, ka, czy insza karnacja*. Nie słyszałaś o tym stu-paro-latku z Indii, który biega w maratonie??? X,D

    A tak na marginesie, czytam sobie ostatnio Junga, ale wariat z niego, wychodzi na to, że osoba o moim typie charakteru powinna mieszkać na Dalekim Wschodzie, począwszy od Chin, kończąc na Indiach :))) Haba-haba-haba! X,D (cmok) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Barbara Silver
    To czego nie zrozumiałaś wynikło z zakończenia Twojego postu, a mianowicie, cytuję:

    "Coraz częściej i głębiej zaglądam wstecz, kierując się dość smutną w zasadzie hipotezą, że aby coś zmieniło się na tym świecie, musi dojść do punktu krytycznego. Podobnie jak z bardzo starym lasem, tak też cała nasza Cywilizacja, opiera się na skostniałych, fałszywych filarach, więc żeby mogło narodzić się zeń coś nowego, lepszego, ba, świeżego, to stare.... musi spłonąć i spłonie"

    I właśnie w tym momencie elektryczny dreszcz przeleciał moje plecy... Poczułam się staro i niepotrzebnie,a moja młodość (moja młoda dusza) tylko zaśmiała się ze mnie i skryła gdzieś w ciemnych zimnych komnatach...żeby nie spłonąć, a może powinna?

    Chociaż na blogu jestem dopiero od sierpnia, to tak jak inni blogowicze zastanawiam się czy to co robię ma sens, bo kto chciałby czytać moje wynurzenia? I chociaż dusza młoda, a ja otwarta na świat, to nie raz mam ochotę skryć się w ciemnych komnatach i więcej na światło się nie wystawiać.

    To, że stare musi odejść, żeby ustąpić nowemu lepszemu wiadome było od wielu stuleci przed narodzeniem Chrystusa.
    Mojżesz przewodził Izraelowi przez czterdzieści lat wędrówki po pustyni i nie dane mu było wejść do Ziemi Obiecanej. Dane mu było tylko tę Ziemię obejrzeć przed śmiercią z góry Abarim, zanim przekazał władzę Jozuemu...
    Bóg skazał szemrzących Hebrajczyków na wieloletnią tułaczkę oznajmiając im, że dopiero ich synowie wejdą do Ziemi Obiecanej.
    Stare musiało odejść...

    Zajrzę do Junga, ciekawa jestem gdzie ja powinnam mieszkać?
    Haba-haba-haba! i cmok :*
    Cieszę się, że jesteś :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ;) Mnie chodziło o filary naszej Cywilizacji. Nie będę komentować końcówki twej odp. na mój komentarz, gdyż nie chcę podważać twojej wiary, ale powiem tylko tyle, że tak jak struktury geo-polityczne, także i wszelkie inne systemy powoli upadają. To się już dzieje i nie mam na myśli ulicznych protestów na całym świecie. Dzieje się to w umysłach milionów ludzi. Świat, jaki obie znamy, ten opisywany w książkach (tysiące lat wstecz do dzisiaj) to jedno, wielkie kłamstwo. Tylko tyle mogę ci powiedzieć. Reszta zależy od każdego z osobna. Jednym wystarcza to, co mają.... ci pędzą swoje życie spokojnie, nawet szczęśliwie, tak jak ty, i to jest piękne. Ale są też niespokojne duchy, takie jak ja, którym proste odpowiedzi, nie wystarczają. Jeśli nie wierzysz, potraktuj serio to, co pisałam w poprzednim poście. Wystarczyło, że odrzuciłam wszystkie blokady światopoglądowe etc, zmieniłam nawyki, etc, a choroba cofnęła się, bez jakichkolwiek leków. Nie zażyłam ani jednej chemii, moja droga, wbrew temu, o co mnie posądzałaś. Po prostu odrzuciłam kłamstwa.
    Czasami myślę, że wszystko co złe na świecie bierze się wyłącznie z niego. Ludzie tworzą bańkę nad swoimi głowami, bańkę pozorów, ale nawet gdyby znalazł się między nimi ktoś kto zechciałby zdradzić im 1/10 prawdy, pewnie znów skończyłby marnie. W tym znaczeniu użyłam kiedyś sformułowania "bydło". Kłamstwo na wielką skalę pasie tę ogólnoludzką trzodę, mózg ludzki tworzy w oparciu o nie niestworzone rzeczy, w które wierzymy. Hm... tylko dlaczego inni, z tego samego powodu trafiają do zakładu dla obłąkanych?
    Nie czuj się staro, Ewo. To nie wiek fiz. stoi na przeszkodzie tylko wewn. siła. Masz swoje lata lecz duch młody, u mnie (zawsze mi to powtarzano, ja też to czuję) jest dokładnie na odwrót. Pisz i niczym się nie przejmuj. Co do Junga, jako osoba ekspresyjna, otwarta na świat i ludzi, doskonale pasujesz do świata Zachodu. Tak przynajmniej wyłożył to Jung. ;) Ja jestem zdecydowaną introwertyczką, stąd Daleki Wschód.

    Trzymaj się i nie dołuj tym, co piszę. Zawsze pamiętaj o naszym "prawdziwym" wieku a wtedy będzie ok!

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Barbara Silver
    Masz rację. Wychowani w zakłamaniu nie potrafimy się przyznać do tego, że w kłamstwie trwamy, albo że tak jest nam wygodniej. Tylko czy prawda jest zgodna z rzeczywistością, którą każdy na swój sposób przetwarza? Często dla własnych korzyści zniekształcamy ją, wmawiając sobie, że to co dalej przekazujemy jest prawdziwe. Zastanawiam się co by było, gdyby wszyscy od dzisiaj mówili prawdę i czy w ogóle można ją zdefiniować? Znamy definicje prawdy, chociażby tę pochodzącą od Arystotelesa...

    Mnie proste odpowiedzi także nie wystarczają. Gdyby tak było mój duch byłby spokojny, jak to określiłaś, a moje ciało nie błąkało by się po świecie. Czy mogłabym usiedzieć w miejscu, w ciepłym gniazdku, które od lat wiłam? Ptaki migrują, budują nowe gniazda, a ja miałabym siedzieć...?
    Nie! Ja chce tak jak one oderwać się od ziemi i szybować wysoko. Szkoda, że moje sny przeładowane umiejętnością latania, już się skończyły, a były takie piękne.
    Z góry nie widać człowieka, tylko nieskończone zadziwiające przestworza...

    W swoich opisach podróżniczych nie skupiam się na ludziach na ich codziennym życiu, jak to robi wielu podróżników. Od takiego właśnie życia chcę się oderwać. Ostatnio tyle osób skupia się na kuchni, na gotowaniu, na wymyślaniu potraw...
    Z pewnością jest to jeden ze sposobów na życie, ale nie mój. Mnie ciągle zachwyca geniusz człowieka, jego nieskończona wyobraźnia, jego niespokojny duch, jego ciągłe poszukiwania, jego dążenia do tego co doskonałe.

    Nie czuję się staro, ani trochę, to tylko ludzie mi przypominają o szaleńczo pędzącym czasie.

    My wszyscy, Ty i ja ciągle poszukujemy prawdy o sobie i codziennie na nowo siebie odkrywamy i gdyby tylko prawda nie była subiektywna...???

    Pozdrawiam Cię radośnie i prawdziwie jak zawsze :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    śpiewałem kiedyś w tym chórze razem z kolegą z internatu. Pozdrawiam wszystkich byłych i obecnych uczestników.
    Artur P.

    OdpowiedzUsuń