poniedziałek, 25 listopada 2013

Czy znasz historię swojego kościoła parafialnego?


              Kościół pod wezwaniem NMP Królowej Polski w Supraślu
               





    cd W Supraślu do czerwca dwa tysiące piątego roku była tylko jedna parafia tradycji rzymskokatolickiej, a mianowicie Parafia po wezwaniem Świętej Trójcy.
    Pod koniec czerwca dwa tysiące piątego roku, dekretem księdza arcybiskupa Wojciecha Ziemby Metropolity Białostockiego utworzono drugą, pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeznaczając na kościół parafialny dawny zbór ewangelicki pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego.
     Na proboszcza nowo erygowanej parafii powołano księdza Wojciecha Kraśnickiego, pierwszym zaś wikariuszem został ksiądz Włodzimierz Prawdziwy (pisałam o nim tutaj i tutaj), który wcześniej pełnił posługę w Świętej Trójcy. Ksiądz Włodzimierz rok później zginął tragicznie pod Wyszkowem, w drodze do Warszawy.
     We wrześniu dwa tysiące szóstego roku, do pomocy proboszczowi, biskup skierował księdza Rafała Leszka Januszewskiego, który wcześniej pracował w Świętej Wodzie koło Wasilkowa. Młody, inteligentny, ciekawy świata ksiądz Rafał długo nie zagrzał miejsca w Supraślu, chociaż miasto i jego mieszkańców, tak jak i jego poprzednik, pokochał od pierwszego wejrzenia. Było to uczucie
odwzajemnione i żal ścisnął serca wiernych, kiedy dwa lata później wyjechał do Irlandii do pracy w Buncranie.
     Trzecim wikarym został ksiądz Grzegorz Błaszko i jak na razie o zmianach się nie mówi.


     W Supraślu, po III rozbiorze Polski pojawiła się społeczność ewangelicka. Były to lata przypadające na koniec działalności ostatniego unickiego opata, bazylianina biskupa Leona Ludwika Jaworowskiego, który zmarł w 1833 roku
i został pochowany w katakumbach bazyliańskich.
     Istnieją dokumenty, takie jak metryki chrztów unickiej parafii bazyliańskiej świadczące o ich obecności. Odnotowano tam pierwszych luteranów Beniamina i Luizę Leopoldów (1829) oraz Karola i Mariannę Wolfów (1830)

    Do rozwijającego się za przyczyną biskupa Jaworowskiego miasteczka, zaczęli ściągać pierwsi przemysłowcy, w 1831 przybył Huffer, a w listopadzie 1832 Rotter - pierwszy włókiennik, który sprowadził i osiedlił wielu wykwalifikowanych robotników.

    Społeczność ewangelicka zaczęła przejmować w dzierżawę pobazyliańskie manufaktury usytuowane na Zajmie: papiernie, młyny, folusze, tartak, browar.
    Na większą skalę ewangelicy pojawili się po roku 1834, kiedy w ramach represji zamknięto tranzyt sukna z Królestwa Polskiego do Imperium Rosyjskiego. W obawie przed bankructwem, wielu fabrykantów przenosiło swoje manufaktury sukiennicze z Kongresówki na pozostającą w Imperium carów Białostocczyznę.
     Tak zrobił między innymi Wilhelm Fryderyk Zachert, który opuścił Zgierz
i osiadł w Supraślu wraz z dwusetką tkaczy. Od tamtego czasu ewangelicka familia Zachetów przejęła prym w industrializacji Supraśla. W ślad za Zachertami, do odebranego bazylianom majątku ziemskiego, ściągnęli następni ewangelicy: Bucholtzowie, Jansenowie, Tebusowie, Knoblochowie, Degowie i inni.
    Od roku 1833 ewangelicy suprascy zbierali się w unickiej kaplicy pod wezwaniem świętego Jana Ewangelisty, znajdującej się w Pałacu Opatów, wówczas rezydencji fabrykanta Fryderyka Wilhelma Zacherta.  W 1857 roku
w miasteczku było 2086 katolików, 790 ewangelików, 327 prawosławnych
i 227 Żydów.
      W 1885 roku wyświęcono w Supraślu zbór ewangelicko-augsburski pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego, do którego powstania przyczynili się w szczególności: baron Wilhelm Fryderyk Zachert, który podarował plac pod budowę, Melchior Grüber - cesarski radca dworu, który ofiarował dziesięć tysięcy rubli, a także suprascy fabrykanci: Johann Jansen, Alfons Alt oraz Adela Buchholtz z domu Scheibler.
     Dzwon do zboru ważący prawie sześćset kilogramów ufundował Ernst Buchholtz z napisem
Viros voco, mortuos plango, fulgicra frango, co znaczy Żywych wzywam, zmarłych opłakuję, gromy kruszę. Po II wojnie światowej dzwon zawieszono w wieży w Świętej Trójcy.
    W 1904 roku na cmentarzu luterańskim w Supraślu zakończono budowę neogotyckiej świątyni - mauzoleum rodziny Buchcholtzów, zaprojektowanej przez warszawskiego architekta Hugo Kudera. Wtedy to w Supraślu mieszkało pięciuset sześciu ewangelików ze stu dziewiętnastu rodzin.

    Dwa lata później baronowa Józefina Zachert, żona luteranina Wilhelma Fryderyka, założyła w miasteczku prywatną trzyletnią szkołę, w której potajemnie nauczano języka polskiego i historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
    Wybuch pierwszej wojny światowej zmienił położenie ewangelików. Władze rosyjskie rozpoczęły wywózki i palenie domów świątyń. Poborowych mężczyzn zmobilizowano do carskiej armii. W 1921 roku w Supraślu mieszkało ich już tylko dwustu trzydziestu czterech.

     W 1926 roku Ewangelicka Rada Kościelna wykupiła od Konstantego Zacherta działkę o powierzchni 485 sążni kwadratowych, na której posadowiono kościół pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego.

    W grudniu 1939 roku na mocy postanowienia między sowietami
i hitlerowcami, przeprowadzono ewakuację supraskich Niemców, w większości ewangelików do III Rzeszy. Pozostali tylko nieliczni, ci którzy nie potwierdzili swojej niemieckiej narodowości.
    Po wkroczeniu Rosjan do Supraśla, w latach 1939 -1941, świątynia pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego została zdewastowana i zamieniona na kino-teatr Krasnyj Ugołok. Sowieci usunęli ze świątyni symbole religijne.
Z iglicy zboru znikł krzyż, którego miejsce zajęła czerwona gwiazda. Zniszczono również zegar odmierzający tak zwany czas miejski.
 
     W latach 1941-1944, zakwaterowany w murowanym budynku szkoły (obecnie Ratusz Miejski), naprzeciwko kirchy, pluton batalionu 322 Armii Niemieckiej przekształcił kirchę na areszt dla żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej oraz przedstawicieli sowieckiej administracji. Jeden z aresztowanych w obawie przed grożącą mu karą powiesił się we wnętrzu zboru. W czasie wywózki miejscowych Żydów do Treblinki magazynowano w świątyni ich zrabowane i porzucone przedmioty.

    W lipcu 1944 roku do Supraśla wkroczyła Armia Czerwona, która zamieniła kirchę na magazyn broni i amunicji.

    Do 1968 roku kościół ewangelicki służył kolejno jako magazyn ziół, materiałów budowlanych, nawozów sztucznych. Niewłaściwe jego użytkowanie i brak nadzoru doprowadziły w końcu do zawalenia się dachu.
    Później świątynię ewangelicką chciano przebudować na halę gimnastyczno-sportową.
    Planowano rozebrać wieżę i dwuspadowy dach, zlikwidować gotyckie łuki okienne i dobudować pomieszczenia socjalne.
     Zamierzano także nadać budowli charakter sali koncertowo-wystawienniczej albo w ogóle rozebrać zabytek, pozostawiając tylko wieżę jako punkt widokowy.
     Ostatecznie kościół uratowała wzmożona działalność mieszkańców, w tym Leszka Krygiera i jego żony Blanki Jesionkowskiej-Krygier.
     W latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia przystąpiono do odbudowy obiektu. Wykonano elewację zewnętrzną, umieszczono stalowy dach i przykryto go miedzianą blachą, w miejscu prezbiterium wymurowano ścianki działowe.
Z powodu braku środków prace przerwano.

     W 1988 roku biskup Edward Kisiel za namową Supraślan rozpoczął rozmowy z konsystorzem ewangelicko-augsburskim w sprawie prawnego przekazania dawnego zboru i cmentarza, Kościołowi Rzymskokatolickiemu w Supraślu.
     Dwa lata później Konsystorz Ewangelicko-Augsburski w Warszawie po odzyskaniu prawa własności swoich nieruchomości, sprzedał kościół  i cmentarz Kurii Biskupiej w Białymstoku za dwadzieścia pięć tysięcy marek niemieckich.
 
    W majową niedzielę 2001 roku, na jednym z cotygodniowych Apeli Jasnogórskich odbywających się w remontowanym ciągle kościele, ale już  pod wezwaniem NMP Królowej Polski, ksiądz proboszcz Tadeusz Żdanuk zaprezentował i poświęcił kopię cudownego obrazu Matki Bożej Supraskiej.
Oddany do publicznego kultu wizerunek Supraskiej Madonny namalowany został przez malarza Marka Karpa z Suchowoli - absolwenta supraskiego Liceum Sztuk Plastycznych.


     Również w maju w 2004 roku poświęcone zostało marmurowe epitafium sławiące zasługi opata supraskiego, bazylianina biskupa Leona Ludwika Jaworowskiego, ufundowane przez Collegium Suprasliense.


      W roku 1996 zamontowano okna witrażowe, dary mieszkańców.
 
Żywioł ognia

Żywioł wody

Żywioł ziemi

Żywioł powietrza

    Po lewej stronie przy wejściu do kościoła wisi krzyż, ten który niegdyś został usunięty i zastąpiony czerwoną gwiazdą. 


    Ludzie przekazują między sobą, że kiedy Armia Czerwona wkroczyła do miasta żaden z żołnierzy nie odważył się wejść na wieżę, żeby stamtąd zdjąć krzyż.  Spiłować go postanowił major Jakubasow. Kiedy wchodził po schodach na górę kobiety trzech wyznań modliły się, żeby spadł. Jednak ten nie tylko nie spadł, ale stanął w pozycji bociana na jednej nodze i drwił, później podpiłował krzyż i zaczepił linę przymocowaną do stalińca, który dokończył zadanie.
    Kiedy schodził radosny z obiema rękoma włożonymi za pasek poślizgnął się na schodach i połamał obie ręce. Czy znaczyło to, że sprawiedliwość Boża powolna jest?
    Kiedy majorowi Jakubasowi zdjęto gips, ten spiłował kolejnych pięć krzyży
z kopuł supraskiej bazyliki. Ludzie powiadają, że kiedy Sowieci uciekali
w 1945 roku traktem napoleońskim, Niemcy zbombardowali trakt. Widziano jak górna połowa Jakubasowa została pod krzyżem, a dolna maszerowała lasem…

    Tę krótką historię mojej Parafii pod wezwaniem NMP Królowej Polski napisałam za przyczyną naszych rodaków z Grodna, którzy przyjechali do Supraśla na nagranie swojej pierwszej płyty w studiu Janusza Fidziukiewicza.
    Niech będzie ona wstępem do następnego wpisu o tradycji muzycznej
i koncercie zespołu Liberamente, jaki miał miejsce w niedzielę 17 listopada.
Na zakończenie kilka zdjęć prezentujących okolicę kościoła, wykonanych w Ogrodzie Saskim z widokiem na Ratusz Miejski i obie świątynie: dzwonnicę Świętej Trójcy i kościół NMP Królowej Polski.













    /Korzystałam z Kalendarium Wspólnoty Ewangelicko Augsburskiej w Supraślu i Parafii Rzymskokatolickiej p.w. Matki Bożej Królowej Polski w Supraślu/ 
Supraśl, 24 listopada 2013 roku 
cdn

9 komentarzy:

  1. Dzięki Ewo, że nie pominęłaś w swojej opowieści zasług Leszka K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znałam Leszka, mieszkał na tej samej ulicy.
      Nie mogłabym go pominąć. Był niezwykłym Supraślaninem.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe informacje. Ja przyznaję się: znam historię swojego kościoła :) Może kiedyś też go opiszę. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię czytać historie kościołów, zatem czekam na historię Twojego kościoła parafialnego.
      O wielu świątyniach i klasztorach pisałam, a moim ulubionym stylem jest gotyk...
      Uściski

      Usuń
  3. i dwoje zdeterminowanych ludzi uratowało kościół.
    Zachwycające są witraże. Kto je wykonał ?
    Smutno i tragicznie za to zapisały się lata wojny w światyni.
    Niedawno czytałam o Treblince, o Sobiborze.
    Zastanawia mnie, gdzie dzisiaj są rzeczy zrabowane Żydom ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje Ewo, ze tak pieknie opisalas historie jedneg z supraskich kosciolow, znana mi tylko pobieznie. Tragiczne to dzieje. Na szczescie, mialo miejsce szczesliwe zakonczenie tej tragicznej historii. Oby tak juz na zawsze pozostalo. Zdjecie sa urokliwe, oraz jakze piekne witraze zdobia okna koscielne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze jedna historia zwiazana z Twoim Supraslem....ile ciekawych jeszcze opowiesci nam zaserwujesz, ale mysle ,ze kazde miasto czy miejscowosc je posiada tylko trzeba sie w nie zaglebic, Rzeczywiscie piekne witraze! sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Duzo informacji.Duzo pracy wlozylas,Ewa,w opisanie historii tej budowli.Mnie interesuje natomiast dlaczego ludzie nadaja budowli takie a nie inne imie (pod wezwaniem),bo wtedy uwaga skupia sie na Panu Bogu i ludzie poznaja swiadectwo Boga z zycia tej osoby. To promotuje wiare w Boga i daje ludziom nadzieje. Interesujaca jest zmiana imienia. Mysle,ze nalezac do grupy wiernych pod pewnym imieniem/patronatem zgadzamy sie,swiadomie lub nie, z tym co dany patron reprezentowal/reprezentuje.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja muszę się pochwalić. Pierwsza, potwierdzona wzmianka o kościele do którego ja chodzę pochodzi z początku 1300 roku. Jak jeszcze był poprzedni proboszcz zawsze w "imieniny" kościoła opowiadał jego historię.

    OdpowiedzUsuń