Myślę, że chyba każdy, kto przechadzał się reprezentacyjną ulicą Białegostoku imienia Henryka Sienkiewicza, miał ochotę zgłębić tajemnicę jednego z najciekawszych budynków, w którym mieści się obecnie Wydział Sztuki Lalkarskiej, Akademii Teatralnej imienia Aleksandra Zelwerowicza.
Na co dzień jest to niemożliwe, ale z okazji Światowego Dnia Lalkarstwa, obchodzonego 21 marca, na tydzień przed Międzynarodowym Dniem Teatru, można było w dniach 18 i 19 marca, po uprzednim odebraniu wejściówki, zwiedzić tę niezwykłą w swojej urodzie kamienicę. I nie tak znowu indywidualnie, tylko w grupach trzydziestoosobowych, z przewodnikiem panem Andrzejem Lechowskim, historykiem i dyrektorem Muzeum Podlaskiego w Białymstoku.
Spacer historyczny po obiekcie pod numerem 14, zawdzięczam Bogusi, która już na wiele dni przed tym wydarzeniem odebrała wejściówki na sobotnie popołudnie, na godzinę piętnastą. Bez wejściówki, ale po uprzednim wpisaniu się na listę rezerwową (w razie gdyby ktoś zrezygnował i jej nie odebrał), po wielkich trudach weszła także z nami, koleżanka Bogusi, Lidka, z czego bardzo się ucieszyłam, jako że towarzysz ze mnie żaden z racji nieodpartej chęci fotografowania wszystkiego, co dla mnie nowe.
Pierwsze informacje na temat kamienicy otrzymaliśmy w bramie przed wejściem na dziedziniec nieruchomości, którą na początku dwudziestego stulecia nabył Abram Łapidus i inwestując w nią ogromny kapitał, skromną jak dotąd zabudowę, zamienił w reprezentacyjny gmach mieszkalno-usługowy, w typie wielkomiejskiej czynszowej kamienicy.
Abram Łapidus mieszkał w Grodnie, a kiedy przyjeżdżał do Białegostoku zajmował swój dom przy ulicy Pocztowej, obecnie ulica Jurowiecka. Ogromne zyski czerpał z wynajmu mieszkań, lokali biurowych i handlowych, podobnie zresztą jak czynili to inni okoliczni właściciele. Zmarł około 1934 roku. Prawa do kamienicy odziedziczył Benno Łapidus i jej właścicielem pozostawał do II wojny światowej.
Księga adresowa Białegostoku z 1932 roku świadczy o tym, że pod tym adresem mieszkali i pracowali
- słynni lekarze, Betty Mielnik-Wygodzka i Jan Walewski – twórca
białostockiej szkoły dermatologii,
- dentyści Sara i Aron Bernblum,
- wiceprezes Białostockiej Ochotniczej Straży Ogniowej Samuel
Połoński,
- referendarz magistratu Stanisław Ornstejn, a także kilku większych
przedsiębiorców.
W parterze od frontu i w oficynach mieściły się
- kawiarnia z buzą Macedończyka Najdo Stojanowicza, w której miedzy
innymi miała miejsce wielka wystawa obrazów artystów-plastyków
wileńskich,
- pralnia Atłas,
- woda sodowa i cukierki Mordko Lewina,
- bar angielski Saula Zaksa,
- sprzedaż sukna,
- rozlewnia esencji octowej,
- Dom Bankowy Romualda Tylickiego,
- firmy ubezpieczeniowe, przedstawicielstwa i komisy, a co ciekawe
fabryka beretów baskijskich.
1 września 1936 roku zainaugurowana została działalność Prywatnego Instytutu Muzycznego prowadzonego przez Helenę Frankiewicz, w którym pracowały jej siostry Zofia i Jadwiga, i którym poświęcona jest tablica pamiątkowa w bramie.
Po wojnie kamienica przeszła na własność skarbu państwa. W 1950 upaństwowiono także Instytut Muzyczny, działający do 1973 roku. Po remoncie kamienicę przeznaczono na potrzeby Wydziału Sztuki Lalkarskiej Warszawskiej Akademii Teatralnej.
Wejdźmy zatem za panem Andrzejem Lechowskim najpierw na dziedziniec, a później do szatni, w której czai się już lisek chytrusek, gotowy poprowadzić grupę wąskimi korytarzami we wszystkie zakamarki szkoły, do sal wykładowych, sal ćwiczeń aktorskich i lalkowych, pracowni teatralnych, plastycznych i muzycznych, teatru i innych.
Przyjrzyjmy się malowidłom na sufitach klatek schodowych, przyjrzyjmy się lalkarzom i aktorom pojawiającym się podczas całej tej historycznej promenady.
Zatrzymajmy się na chwilę w sali, w której rozbrzmiewa fantastyczna melodia Wojciecha Kilara Smuga cienia, i w której to zrobiłam sobie zdjęcie na pamiątkę i nawet moi najbliżsi mnie nie poznali w moim nowym wydaniu.
A już w najbliższą niedzielę, 26 marca, Dzień Otwarty w Teatrze Dramatycznym imienia Aleksandra Węgierki w Białymstoku.
Białystok, dnia 18 marca 2017 roku
BArdzo mi sie spodobala wycieczka a Ty swoja pasja fotograficzna przyczynilas sie do tego, ze zatrzymywalam moj wzrok na kazdym detalu, nawet na roslinkach na oknie...ciekawe miejsce i sprawia wrazenie, ze Ci ktorzy tam pracuja bardzo je kochaja i o onoe dbaja...ladnie Ci w nowym wydaniu o prostych wlosach!
OdpowiedzUsuńPrzez ten budynek przewinęło się wiele wspaniałych osobowości ze świata lalkarskiego i nie tylko. Za naszych czasów modne były zabawy w teatr, sami robiliśmy dekoracje i lalki...
UsuńDzięki za komplement. Tak sobie pomyślałam, że zamiast sukienek powinnam teraz kupować nowe fryzury, chi, chi, chi...
Buziaki :))**