Ośrodek wypoczynkowy, w którym
zarezerwowaliśmy tygodniowe wczasy, znajdował się we wschodniej części Łeby, w połowie ulicy Nadmorskiej, na zachodnim
skraju przybrzeżnego jeziora Sarbsko.
W poprzednim poście tutaj traktującym o
wycieczkach pieszych, wspominałam o prawym dopływie rzeki Łeby - rzece Chełst,
która w dolnym odcinku przepływa w okolicy Osetnika
i latarni morskiej Stilo a następnie
wpływa do jeziora Sarbsko. Jadąc nad
morze nosiłam się z zamiarem zwiedzenia tej latarni, która tak jak ta w
Czołpinie, opisana przeze mnie tutaj,
oddalona
jest od morza o około kilometr i została zbudowana na wydmie. Wieża Stilo jest
wyższa o osiem metrów od wieży Czołpino.
Nie ryzykowaliśmy wyprawy rowerowej do
Osetnika. Szlak okazał się za długi i za trudny jak na nasze możliwości - wiedzie
najpierw do Nowęcina, później wzdłuż południowej linii jeziora Sarbsko, a następnie
do Ulinia, Sasina i Osetnika (Stilo) - 19 kilometrów, i z powrotem przez teren
Rezerwatu Mierzei Sarbskiej - razem około 34 kilometrów.
Jeszcze kilka lat temu taka trasa nie
była dla nas jakimś szczególnym wyzwaniem, pokonywaliśmy znacznie trudniejsze.
Ostatecznie zrezygnowaliśmy z Latarni Stilo i pojechaliśmy bardziej
rekreacyjnie, intuicyjnie wybraną ścieżką, pasem lądu położonym między brzegiem
Bałtyku, a jeziorem Sarbsko z zachowanym pierwotnym, wydmowym charakterem
rezerwatu - w sumie około 12 kilometrów. To był najcieplejszy dzień podczas
naszego tygodniowego pobytu i chyba najprzyjemniejszy.
Pierwszy przystanek zrobiliśmy w
małej zatoczce nad jeziorem.
Po raz drugi zatrzymaliśmy się przy tablicy edukacyjnej z informacją o ekosystemie Mierzei Sarbsko. Rezerwat o powierzchni 547 hektarów utworzony został w 1976 roku i jest częścią obszaru Natura 2000.
Jeszcze do końca dziewiętnastego wieku Mierzeja Sarbska zdominowana była przez nieleśne zbiorowiska wydmowe. Wydmy miały prawdopodobnie charakter podobny, jak obecnie w pobliskim Słowińskim Parku Narodowym, a więc także wydmy ruchome. Na początku dwudziestego stulecia podjęto działania zmierzające do stabilizacji i utrwalenia wydm poprzez ich zalesienie.
Rezerwat mierzei chroni pas wydm nadmorskich. Najwyższe z nich osiągają wysokość nieco ponad 24 metry nad poziom morza. Większą część rezerwatu pokrywają zbiorowiska leśne, należące głównie do różnych postaci zespołu boru bażynowego (sosnowy bór rosnący na glebach bielicowych wytworzonych z piasków luźnych na nadmorskich wydmach szarych). W zagłębieniach międzywydmowych wykształcają się mokre wrzosowiska wierzbowo-wrzoścowe, zbiorowiska mające w Polsce zanikające, nieliczne stanowiska. Walor tego terenu podnoszą zarośla z woskownicą europejską, prawnie chronionym gatunkiem atlantyckim, który w Polsce jest bardzo rzadki i zagrożony.
Flora rezerwatu wykazuje nieprzeciętne wartości przyrodnicze ze względu na wyjątkowo duże nagromadzenie gatunków rzadkich, ginących i zagrożonych w skali Pomorza, a nawet Polski. Obecnie w Rezerwacie Mierzeja Sarbska występuje około 340 gatunków roślin naczyniowych, w tym 28 gatunków prawnie chronionych. Na szczególną uwagę zasługują: fiołek torfowy, przygiełka brunatna, wełnianeczka darniowa, rosiczka okrągłolistna, długolistna i pośrednia, turzyca bagienna, woskownica europejska oraz lnica wonna - gatunek o znaczeniu europejskim.
Najbardziej podobała mi się wspinaczka na pas wydm nadmorskich i kąpiele w piasku. Wspaniała przygoda!
Do naszego ośrodka wypoczynkowego wracaliśmy plażą, brzegiem morza. Towarzyszył nam silny wiatr wiejący z zachodu. Zatrzymywaliśmy się, żeby wyrównać nieco oddech, ja dodatkowo - pochodzić po wodzie.
Silny wiatr towarzyszył nam także podczas rowerowej wyprawy po Łebie.
Najpierw pojechaliśmy do portu przez Park Nadmorski Łabędzi Staw, a później przez oba mosty, ten na rzece Chełst i ten na Łebie, przejechaliśmy na zachodnią stronę miasta.
Z dość sporej odległości, tym razem z ruchomych wydm należących do Słowińskiego Parku Narodowego, obserwowaliśmy falochrony i ledwo rysującą się część wschodnią kurortu. Tym razem również największą radość sprawiało mi wdrapywanie się na wydmy, zjeżdżanie z nich rowerem, turlanie się w piasku i brodzenie po wodzie.
Nocne życie plaż - fragment ze strony WFOŚiGW w Gdańsku.
Wbrew pozorom plaża nie zasypia na noc. W ciągu dnia piasek jest nagrzany słońcem, natomiast nocą przychodzi czas na zwierzęta, które wolą chłód i ciemność. Kiedy plaże opuszczają ludzie, na powierzchnię wychodzą zmieraczki i aktywnie poszukują jedzenia. Te niewielkich rozmiarów skorupiaki gustują także w celulozie, więc mogą również skosztować, papierków pozostawionych na plaży. Ze względu na prawie metrowe skoki, które wykonują nazywana się je pchłami morskimi, choć są spokrewnione z rakami, krabami, czy krewetkami. W przeciwieństwie do nich nie potrafią pływać, natomiast poruszają się, krocząc po piasku albo skacząc. Kiedyś zmieraczek był gatunkiem pospolitym, dziś jest go coraz mniej, po prostu nie lubią jak ktoś mu drepce i tupie nad głową.
Wracając do ośrodka wypoczynkowego zahaczyliśmy o betonowe falochrony (zdjęcia na falochronie zachodnim), które osłaniają wejście do portu. W 2001 roku falochron zachodni został wydłużony o 156 metrów. Zabieg ten miał na celu poprawę bezpieczeństwa wchodzących do portu jednostek przy silnych, dominujących na Bałtyku wiatrach zachodnich. Na głowicach falochronów stoją wieżyczki ze światłami - na zachodnim wieżyczka zielona, na wschodnim czerwona. Łuk wewnętrznej strony falochronu zachodniego posiada dodatkową iluminację.
Po wschodniej stronie, przy zakończeniu promenady wychodzącej z parku i nieopodal wejścia na falochron wschodni znajduje się replika dzwonu przeciwmgielnego (na moich zdjęciach bardzo słabo widoczna przy powiększeniu) zawieszona pod drewnianym dwuspadowym daszkiem. Na płaszczu dzwonu widnieją wizerunki patronów ludzi morza świętego Mikołaja i świętego Jakuba oraz napis: Jubileusz ludzi morza, Łeba - rok 2000.
Łeba, wrzesień 2020 rok
Urlop mieliście bardzo urozmaicony, ale w sportowym stylu. Lubię poznawać świat z roweru, tempo takie, że wszystko można zobaczyć, zatrzymać się a obszar zwiedzania znacznie większy niż pieszo. Fantastyczne nadmorskie widoki a zdjęcie kiedy skaczesz na rowerze bardzo przypadło mi się spodobało. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie zdążyłem odpowiedzieć na pytanie pod poprzednim postem. Zgadzam się z Tobą, że zamykając drzwi domu i wybierając się w podróż zaczyna się nowe życie, wolność i przygoda.
Miły komentarz na dobry dzień - czytam go rankiem 23 marca. U nas zrobiło się zimno i bardziej zimowo niż wiosennie. Taka pogoda sprzyja przeglądaniu zdjęć i wybieraniu tych najlepszych wspomnień.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ale mieliście radochę, widzę, że szczególnie Ty dobrze się bawiłaś. Odkryłaś w sobie dziecięcą radość! A mnie zrelaksowaliście wspaniałym rowerowym spacerem.
OdpowiedzUsuńAle o zmieraczkach słyszę pierwszy raz!!! Muszę teraz będąc na plaży baczniej się przyglądać (jaki optymizm wyjazdowy!).
Pozdrawiam Was wiosennie:)))
Piasek formujący wydmy ma w sobie tyle życia. O zmieraczkach też po raz pierwszy czytałam. A zobacz, ile roślin znajduje warunki do życia w sypkim wędrującym piachu.
UsuńBuziaki wiosenne posyłamy :) :)