wtorek, 27 listopada 2012

Kult Asklepiosa i Teatr w Epidauros

…cd

    Z Nauplii jechałam do Epidauros i ciągle jeszcze nie mogłam ochłonąć z wrażenia, uporządkować informacji i poukładać w głowie wszystkich obrazów, które bombardowały mnie od wczesnego ranka. Przede mną, tego dnia było jeszcze jedno miejsce godne zobaczenia, a mianowicie najsławniejsze sanktuarium świata helleńskiego związanego z kultem Asklepiosa, sięgające szóstego wieku przed naszą erą.

   Asklepios (Eskulap), syn boga Apollina i nimfy Koronis urodził się w Tesalii. Wychowywał go centaur Chiron, mieszkający w górach Pelion. To on także nauczył Asklepiosa sztuki leczenia, a ten opanował ją do tego stopnia, że zaczął nawet wskrzeszać umarłych. Nie podobało się to Zeusowi i Hadesowi. Król bogów rzucił więc weń piorunem i raził go śmiertelnie. Ale Asklepios nawet przebywając w Hadesie pomagał ludziom.

    Z czasem został utożsamiony z Apollinem, któremu również przypisywano umiejętności leczenia i w ten sposób kulty tych bogów zaczęły się wzajemnie przenikać.
    Mieszkańcy Epidauros, którzy w przeszłości uprawiali przedgrecki kult uzdrawiającego boga i czcili również Apollina, przenieśli akcję mitu o narodzeniu się Asklepiosa w swe rodzinne strony. Uważano, że Koronis powiła go na górze Titthion (Góra Żywicielki).

    W epoce archaicznej we wszystkich sanktuariach zaczęto organizować igrzyska. W Epidauros na przeszkodzie temu stała lokalizacja świątyni w górzystym terenie, co doskonale widać na zrobionych przeze mnie zdjęciach. Zbudowano więc nową świątynię i poczynając od szóstego wieku przed naszą erą, obu bogów czczono już na nowym terytorium. Od piątego wieku doskonale rozwijające się sanktuarium zdobywało szeroką sławę. W tym samym czasie powstawały inne Asklepiejony. Epidemie dżumy, które spadły na greckie polis, posłużyły za przyczynę pojawienia się nowych świątyń, w Atenach, Koryncie, Sikionie, Kos i na Rodos. Gromadzenie się ogromnych rzeszy wiernych czczących bóstwo, przynosiło ze sobą znaczne korzyści materialne. Umożliwiło to realizację szeroko zakrojonego projektu budowlanego w szóstym, piątym, czwartym i trzecim wieku przed naszą erą.

    Z punktu widzenia współczesnej medycyny metody używane początkowo w Epidauros do leczenia ludzi mogą się wydawać szarlatańskie. Wykorzystywały one głównie siłę autosugestii. Przybywający do sanktuarium poddawali się najpierw obrzędom oczyszczenia, później zaś spędzali noc w specjalnych pomieszczeniach. Sen, w którym objawić się miało bóstwo pod postacią węża i psa należało opowiedzieć kapłanom, którzy interpretowali znaki dane przez Asklepiosa i zalecali odpowiednią terapię. Stopniowo te pseudo lecznicze metody zastąpiła prawdziwie naukowa medycyna. Obserwacja licznie przybywających do sanktuarium pacjentów oraz studia nad poszczególnymi przypadkami przyczyniły się do zgromadzenia sporego zasobu wiedzy. Kapłani z Epidauros leczyli bijącą w miejscowym świętym źródle cudowną wodą i rozmaitymi ziołami, stosowali różnego rodzaju zabiegi rekonwalescencyjne z wykorzystaniem ćwiczeń fizycznych, leczyli najprawdopodobniej jadem węży…

    W pierwszym wieku przed naszą erą sanktuarium padło ofiarą wojny toczonej przez Rzymian z królem Pontu, Mitrydatesem. Rzymski konsul Sulla złupił je wówczas doszczętnie i dotkliwie uszkodził. Z czasem sanktuarium Asklepiosa odbudowano. W drugim wieku naszej ery odwiedził je słynny podróżnik Pauzaniasz, o którym wspominałam nie raz opisując moją wielką grecką wycieczkę. To właśnie Pauzaniaszowi zawdzięczamy szczegółowe informacje na temat kultu Asklepiosa i odprawianych w sanktuarium obrzędach. W szóstym wieku naszej ery ogień niemal doszczętnie  strawił świątynię…

    Trudno jest jednoznacznie określić, jaki obszar zajmował kompleks w Epidauros. Archeolodzy odkryli istnienie wielu budynków rozrzuconych na dużym terenie. W Muzeum Archeologicznym zgromadzili cenne przedmioty pochodzące z wykopalisk. W jego zbiorach znajdują się inskrypcje pochodzące ze świątyni Asklepiosa i Tolosu, określające dokładny czas ich budowy, zatrudnionych przy niej architektów, a także materiały użyte do konstrukcji. Są też sprawozdania dotyczące cudownych uzdrowień i narzędzia chirurgiczne używane w starożytności. Można też przyjrzeć się rekonstrukcji świątyń Asklepiosa i Artemidy.


Asklepios z laską i wężem

Posągi z Epidauros

Posągi kultowe i wotywne

Architektoniczne detale świątyń

Marmurowa rynna  sima ozdobiona lwimi głowami

Prawdziwymi arcydziełami w muzeum są fragmenty Tolosu

Nadzwyczaj lekko i powiewnie wyobrażone są nereidy w przylegających do ciała szatach

W salach muzeum eksponowane są także medyczne i chirurgiczne narzędzia

Są też inskrypcje z receptami leków i opisami cudownych uzdrowień



    Mnie najbardziej zainteresował teatr odnaleziony przez archeologów w latach 1882-83. Może on pomieścić ponad dwanaście tysięcy widzów. Zbudowano go według projektu Polikleta Młodszego w czwartym wieku przed naszą erą. Zdjęcia pokazują jego idealne wkomponowanie w otaczające go stoki. Ta niezwykła budowla posiada pięćdziesiąt cztery rzędy przeznaczone dla publiczności, z których pierwszych trzydzieści cztery zbudowano w czasach greckich, kolejne zaś dwadzieścia w czasach dominacji rzymskiej. Pierwotnie proscenium teatru wznosiło się na wysokość trzech i pół metra od poziomu orchestry. Naprzeciw widowni za proscenium znajdował się skene, budynek przeznaczony dla aktorów i rekwizytów.
    O rewelacyjnej akustyce teatru mogłam przekonać się na własne uszy. Oczarowana byłam także wspaniałym pejzażem roztaczającym się przede mną. Żałowałam jedynie, że nie mogłam obejrzeć jednej ze sztuk Ajschylosa, Sofoklesa czy też Eurypidesa, wystawianych w lecie podczas festiwalu teatralnego. W Epidauros wystąpiła między innymi Maria Callas.

Teatr w Epidauros

Teatr wzniesiono na północno-zachodnich stokach wzgórza Kinortion

Orchestra Teatru ma kształt koła o średnicy dwudziestu metrów

Czasza widowni obejmowała pierwotnie 12 klinów z 34 rzędami siedzeń, gdzie mieściło się 6200 widzów

W drugim wieku przed naszą erą została zbudowana górna kondygnacja

Proscenium miało fasadę z 14 pilastrami, do których przylegały jońskie kolumny
 
    Spacerowałam jeszcze trochę ścieżkami wśród skąpych pozostałości starożytnego uzdrowiska i wdychałam lecznicze powietrze. Nie będzie w tym ani krzty przesady, kiedy powiem, że czułam się tam tak lekko jakbym nic nie ważyła, a byłam już bardzo zmęczona, kiedy przyjechałam do Epidauros. Ci, co śledzą moją podróż od początku, pamiętają ileż niesłychanych wrażeń zarejestrowałam do tego momentu. Powietrze w starożytnym uzdrowisku było dobrze przefiltrowane za sprawą bujnej roślinności, samo miejsce sprawiało wrażenie magicznego, czułam się tak jakbym cofnęła się do czasów Asklepiosa…
    Niektórzy niestety, być może nieco słabszego zdrowia lub kondycji, nie ryzykowali zajęcia miejsca w pięćdziesiątym czwartym rzędzie…

W drodze z Epidauros do hotelu w Tolo

Mijamy most mykeński

A w piątek 7 września wyjazd do Olimpii przez Pyrkos... ZAPRASZAM...


Czwartek 6 września 2012 roku

14 komentarzy:

  1. fajnie, że można było fotografować w muzeum, dzięki czemu mamy lepsze wyobrażenie, że warto tam było zawitać!
    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć wchodzę do jakiegoś muzeum, tylekroć zadaję sobie pytanie czy będę mogła fotografować...

      Usuń
  2. Hmm,interesujace. Twoje fotografie, Ewo, dodaja tresci do postu.Bardzo turystycznie i przewodnikowo (jezeli mozna sie tak wyrazic). Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo.
      Pozdrawiam również bardzo ciepło :)))*

      Usuń
  3. Jak zawsze zdjęcia na najwyższym poziomie, Ewuniu :) Dużo też słońca i pozytywnej energii, czego nigdy za wiele. O Asklepiosie czytałam już wiele różnych wersji, lecz za najbliższą swojej wiedzy uważam tę, która miesza jego losy z Hermesem, ale to długa historia. Teatr w którym siedzisz, asząc się zgrabnymi nóżkami, jest także na mojej prywatnej liście do obejrzenia. Byłam już w kilku miejscach z podobnym zabytkiem greckiej kultury, lecz te z Epidauros wprost zapierają dech w piersi, zwłaszcza iż do dzisiaj wielu twierdzi, że ziemia ta emanuje leczniczą (holistyczną) mocą. Czy wyczułaś coś może? Ponoć w niektórych miejscach przestają działać urządzenia elektryczne, co mogłoby wskazywać na duży magnetyzm ziemi. Tak przynajmniej słyszałam, ciekawe czy to prawda? :)

    Pozdrawiam serdecznie :) :** (Cmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat Epidauros i kultu Asklepiosa jest całe mnóstwo materiałów. Nie chcę zbyt długimi wpisami, z całą masą trudnych do zapamiętania pojęć zanudzić Czytelnika. Staram się przekazać tylko to co najważniejsze. Wiem, że Ty masz ogromną wiedzę na temat starożytności i to o czym piszę nie jest dla Ciebie czymś nowym...

      Wyjątkowość tego miejsca podkreśliłam w przedostatnim akapicie. Dodam jeszcze tylko, że jedną z uczestniczek wycieczki była pani z SM i powiem Ci, że znakomicie radziła sobie z dość dużymi różnicami wysokości. Podziwiałam ją na każdym kroku...

      Niewątpliwie jest to magiczne miejsce!

      Moc buziaków jak zawsze i niezmiennie przesyłam :))))*

      Usuń
    2. Dzięki za buziaki :D

      Rzeczywiście, ta pani z SM to prawdziwa bohaterka, kto wie, może to miejsce "troszkę jej ulżyło"? Masz pojęcie, że do Epidauros co roku przyjeżdżają różni czołowi politycy UE, nieoficjalnie oczywiście, lecz nie trudno się domyślić "dlaczego?"? Hm...

      Pozdrawiam cieplutko :) :** (Cmok)

      Usuń
    3. Jedyną rzeczą, która wyróżniała z tłumu ową Kobietę, były kije trekingowe. Wspaniała osoba, potrafiła się dostosować do wszystkich i nigdy nie opóźniała grupy. Chyba jest już na dwóch zdjęciach.

      Wracając do Epidauros stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że to miejsce ma w sobie jakąś magię. Nic o nim wcześniej nie wiedziałam, nie sugerowałam się także wcześniejszymi opiniami, a jednak czułam się tak dobrze, tak lekko...

      Basiu, ileż rzeczy nowych poznaję ileż się uczę.
      Każde przysłowie jest prawdziwe i to, że podróże kształcą także !

      O politykach UE nie wiedziałam. Powiem Ci, że w czasach kryzysu w Grecji nie było tłumów...

      Buziaczki :)))*

      Usuń
    4. Bo w UE za "światle" nam panujących nazistów, arabofili nikt już nie ma pieniędzy na przysłowiowe wczasy. Szara rzeczywistość bez chleba, zmusza ludzi do rezygnacji z marzeń i odkrywania. A wszystko w imię rzekomej "wolności".

      Pozdrawiam serdecznie :)) :**

      Usuń
  4. Zazdroszczę, zazdroszczę, zazdroszczę... Marzy mi się to słońce w tej szrej i pochmurnej Polsce. W zaszłym roku w lutym nagrzewałem się w Rzymie, w tym nici z planów bo finaanse nie pozwalają. Pozostaje mi twój blog Ewuniu. Liczę na to że dasz radę rozświetlić swoimi opowieściammi tą szarość i młę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nasz kraj przez większą część roku jest szary, jesienią krajobraz otulają mgły, ale wystarczy wyjść z domu, żeby tę porę roku polubić...

      Warto też zbierać wrażenia ze słonecznych części świata, a potem je z radością wspominać...

      Problemy finansowe zawsze dotykały Polaków, większość z nas ma niskie zarobki, a o emeryturach nawet nie wspomnę. Tylko nielicznym żyje się na odpowiednim poziomie w tym kraju...

      Miło mi, że wychodzisz Naprzeciw SZCZĘŚCIU :)))*
      Pozdrawiam i zapraszam do słonecznej krainy w następnym poście :)))*

      Usuń
  5. Moje "problemy" finansowe wiążą się ze zmianą mieszkania kilka tygodni temu. Istatnie nadszarpneło to budżet finansowy. Ale już zaczeliśmy odkałdać zaskurniaki na nasze "konto wycieczkowe" bo mam w planach spełnić pewne moje marzenie podróznicze w najbliższych latach. Także teraz pozostaje nam tylko wspominać i podrózowac razem z tobą. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem Ci mądrością z Księgi Koheleta

      Wszystko ma swój czas,
      i jest wyznaczona godzina
      na wszystkie sprawy pod niebem:
      Jest czas rodzenia i czas umierania,
      czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
      czas zabijania i czas leczenia,
      czas burzenia i czas budowania,
      czas płaczu i czas śmiechu,
      czas zawodzenia i czas pląsów,
      czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
      czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
      czas szukania i czas tracenia,
      czas zachowania i czas wyrzucania,
      czas rozdzierania i czas zszywania,
      czas milczenia i czas mówienia,
      czas miłowania i czas nienawiści,
      czas wojny i czas pokoju.
      Cóż przyjdzie pracującemu
      z trudu, jaki sobie zadaje?
      (...)

      Jesteś miłym gościem:)**

      Usuń
    2. Troche inne tlumaczenie 1 wersetu:"Na wszystko jest sezon,i czas na kazdy zamiar i cel pod niebem."
      http://www.scripture4all.org/OnlineInterlinear/OTpdf/qoh3.pdf
      daje nadzieje,ze jezeli mamy w sercu zamiar i cel to i czas na jego wypelnienie tez jest.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń