poniedziałek, 3 grudnia 2012

Olimpia

…cd 
    Na temat starożytnych igrzysk olimpijskich można znaleźć w Internecie dużo ciekawych informacji, ograniczę się więc do niezbędnego minimum opisując moją przygodę z Olimpią (grecka Ολυμπία).

    Pojechałam tam w piątek, 7 września. 
    Moja wielka grecka wycieczka wyruszyła wczesnym rankiem z Tolo do Olimpii, czyli ze wschodu na zachód Peloponezu. Temperatura już na starcie wynosiła dwadzieścia siedem stopni i jak każdego dnia, tak i tego zapowiadał się słoneczny i upalny dzień. Kilkanaście minut po godzinie ósmej raz jeszcze podziwiałam twierdze w Nafplio przejeżdżając przez miasto, a w niecałe pół godziny, krętymi serpentynami dotarłam na taras widokowy z panoramą na Zatokę Argolidzką. To był obraz natury zespolony z ludzką wyobraźnią - cytat z filmu.
    Młode jeszcze Słońce od wschodu świeciło mi w obiektyw aparatu i odbijało swoje promienie od tafli wody dając wrażenie mglistej poświaty.
    Cudowny ranek! Taki krajobraz mogłabym oglądać każdego dnia! 
- Pomyślałam.
    Na szczycie wzniesienia rosła sosna, pod którą ktoś postawił małą kapliczkę na pamiątkę kogoś, kto zginał w wypadku drogowym. Niewielkie, 
o przeróżnych formach kapliczki nie są rzadkością na greckich drogach, podobnie jak przydrożne krzyże w Polsce. Sosna także nie rzadko wpisuje się w krajobraz.

Krętymi serpentynami jadę ze wschodu na zachód Peloponezu

Zatoka Argolidzka w porannym słońcu

Kapliczki jakich wiele na poboczach greckich dróg

Górzysty krajobraz Peloponezu
 
    Według mitologii greckiej lasy i polany były zamieszkiwane przez nimfy i średniej rangi męskich bogów, w tym Pana. Pan zakochał się w nimfie zwanej Pitys. Zazdrosny o nią kochanek – Boreasz, zrzucił ją ze skały. 
W miejscu śmierci z ciała nimfy wyrosła sosna. Krople żywicy, widoczne na złamanych przez wiatr gałęziach sosny, uważano za łzy Pitys wspominającej swoją młodość i obydwu adoratorów.
    Greccy i rzymscy artyści przydzielali bóstwom atrybuty, które symbolizowały ich moc i umożliwiały identyfikację. Asklepiosa (Eskulapa) przedstawiano z laską, w jednej ręce, wokół której okręcony był wąż i z szyszką sosnową lub świerkową w drugiej. Szyszka sosny symbolizowała prawdopodobnie żywotność i płodność.
    W Grecji sosna poświęcona była także matce bogów – bogini Kybele i Attisowi. Sosnowa szyszka wieńczyła laskę Dionizosa, symbolizowała las i łączyła Dionizosa z Kybele.
     Rzymianie, dla których Kybele stała się Cybele – boginią przyrody i płodności, nazywali ją Wielką Matką i także ofiarowali jej świętą sosnę.
     Sosnowe szyszki pojawiały się także na antycznych amuletach i miały znaczenie symbolu fallicznego. Uważane były za symbol płodności i często są w tym charakterze stosowane również współcześnie – umieszczane na szczytach nóg drewnianych łóżek i jako ozdobne rzeźbienia.

    W drodze do Olimpii oprócz sosny najczęściej występowały gaje oliwne, a także drzewa eukaliptusowe, które sadzi się na terenach podmokłych. Częstym widokiem były cyprysy, zwane żałobnymi ze względu na obsadzanie nimi cmentarzy. Wśród cyprysowych lasów wyróżniały się strzeliste, o igłowym kształcie męskie okazy, które górowały nad żeńskimi bardziej przysadzistymi i roztrzepanymi formami. Tych męskich było zdecydowanie mniej niż żeńskich.
    Greckie drogi obsadzono oleandrami, które swoim zapachem odstraszają kozice. Krajobraz urozmaicały także drzewa morwowe i judaszowce, pojawiała się makia – karłowate rośliny liściaste i iglaste, których wegetacja przypada na porę deszczową – w Grecji jest to październik.

    Niegdyś Olimpia porośnięta była gajami dębowymi, teraz rosną tam drzewa oliwne.
Przed wejściem na teren starożytnych pozostałości, moja wielka grecka wycieczka zatrzymała się w miasteczku na degustację wina i oliwy, a także na zakup pamiątek. Kiedy wysiadaliśmy z autokaru termometr wskazywał już trzydzieści jeden stopni, a była to dopiero godzina dziesiąta rano. Już wtedy wiedziałam, że u stóp wzgórza Kronosa panują wysokie temperatury, jest duszno, a cienie drzew oliwnych nie dają upragnionego chłodu.

W tym oto zajeździe zatrzymaliśmy się na degustację wina i oliwy, a także zakup pamiątek

Oliwa, miód, przyprawy...

Prezentacja i degustacja

Ikony...

Ikony...

Od jakiegoś czasu nie kupuję pamiątek

Grecka ceramika współczesna ...

Inne pamiątki

Kolorowa ceramika grecka

Ceny były zbyt wysokie

    Pomiędzy kamiennymi zabytkami w momencie mojego zwiedzania temperatura sięgała niemalże czterdziestu stopni. Nie narzekałam na upał, kiedy dowiedziałam się o tym, w jakich warunkach pogodowych i z jakimi przygodami, Olimpię zwiedzała grupa z Polski w poprzednim tygodniu. Nie dość, że polskich turystów dopadło oberwanie chmury, to jeszcze na dodatek, a na pewno na szczęście, schronili się oni pod drzewem oliwnym naprzeciwko wiekowej sosny. Pan Lolek, pilot polskiej grupy, nawet sobie nie wyobrażał, jakiego miał farta, kiedy czub owej wiekowej sosny niemalże musnął turystów zwalając się na ziemię podczas burzy. Sfotografowałam to poranione drzewo!

Został tylko pień

    Olimpia jest jednym z najbardziej znanych miejsc w całej Grecji, dzięki starożytnym igrzyskom, które rozgrywane były przez tysiąc sto sześćdziesiąt dziewięć lat, w okresie od siedemset siedemdziesiątego szóstego roku przed naszą erą do trzysta dziewięćdziesiątego trzeciego naszej ery. 
    Początki starożytnych igrzysk giną w gąszczu rozmaitych mitów, wierzeń, tradycji i podań. Żyjący w piątym wieku przed Chrystusem, Pindar zapisał, że łączone są one z postacią Heraklesa, który miał je wyprawić dla uczczenia swojego zwycięstwa nad Augiaszem – królem Elidy, który odmówił mu zapłaty za uporządkowanie stajni…

    Wraz z rozwojem chrześcijaństwa w imperium rzymskim pojawiły się tendencje do zwalczania dawnych kultów pogańskich. Cesarz Teodozjusz Wielki zakazał organizacji igrzysk w Olimpii. Wspaniała statua Zeusa autorstwa Fidiasza została zabrana do Konstantynopola, gdzie zginęła w czasie pożaru…
    W szóstym wieku cały kompleks, w którym rozgrywano zawody ucierpiał w wyniku trzęsień ziemi, potem zniszczeń dokonały wylewy pobliskiej rzeki Alfios i jej dopływów. Wskutek katastrof miejsce igrzysk przykryła warstwa ziemi grubości trzech, czterech metrów. Świat przypomniał sobie o Olimpii dopiero w osiemnastym wieku, a prace archeologiczne prowadzone są tam do dziś.

Olimpia - stanowiska archeologiczne

    Nie zwiedzałam Muzeum Historii Igrzysk Olimpijskich, ani też Muzeum Archeologicznego, ograniczyłam się jedynie do spaceru po stanowiskach archeologicznych, po bardzo rozległym terenie obejmującym obszar o kształcie zbliżonym do prostokąta, położonym wokół świątyni Zeusa, w miejscu gdzie znajdował się święty gaj  zwany Altis – niegdyś centralny punkt Olimpii, a także drugi obszar położony wokół gaju, na którym stały budowle związane z igrzyskami: palestra, buleuterion, stadion i hipodrom.
    Świątynię Zeusa, zbudowano w stylu doryckim. Niegdyś znajdowała się tam figura wyobrażająca tego boga, wykonana ze złota i kości słoniowej, będąca jednym z siedmiu cudów świata. Wiadomo, że miała trzynaście i pół metra wysokości i przedstawiała króla bogów siedzącego na tronie z hebanu. W prawej dłoni trzymał on figurę Nike, której głowę zdobił wieniec z gałązek oliwnych, w lewej zaś berło zwieńczone wyobrażeniem orła. Wokół posągu zbudowano specjalne trybuny, z których pielgrzymi mogli go podziwiać. Obecne pozostałości świątyni prezentują się skromnie. Jest tam jedna kompletna kolumna dorycka skomponowana z oryginalnych części i ustawiona tam z okazji igrzysk olimpijskich w Atenach w 2004 roku… 


Ruiny świątyni Zeusa

Dłuższy bok świątyni Zeusa ozdabiało trzynaście kolumn, krótszy zaś sześć.

Tę kolumnę postawiono w 2004 roku

Ruiny świątyni Zeusa

    Są też tam ruiny Filipeionu, okrągłej konstrukcji, budowę której rozpoczął król Filip II Macedoński po zwycięstwie odniesionym w bitwie pod Cheroneą, zaś dokończył ją  jego syn, Aleksander Wielki.
    Kilkanaście metrów dalej mogłam obejrzeć ruiny sanktuarium Hery, w których archeolodzy odnaleźli sławną figurę Hermesa wykonaną przez Praksytelesa. Na placu przed świątynią odbywają się ceremonie zapalenia ognia olimpijskiego.
    Za ruinami świątyni Hery znajdowały się pozostałości budowli zwanej Nymphaion, ufundowanej przez Herodesa Attykusa, o którym wspominałam już kilka razy we wpisach na moim blogu. W Nymphaionie zbierano i magazynowano wodę z okolicznych wzgórz. W antyku zdobiły go figury przedstawiające cesarza Hadriana, jego krewnych oraz Herodesa Attykusa i jego rodzinę.
     Na terenie Olimpii rozmaite polis wznosiły skarbce w celu przechowywania darów dla sanktuariów. W czwartym wieku przed naszą erą wybudowano tam Metroon, świątynię poświęconą matce bogów Kybele. Nieco dalej znajdowała się stoa Heptaechos, a także willa cesarza Nerona wzniesiona na ruinach ołtarza poświęconego Artemidzie. Sam Neron brał udział w olimpiadzie wprowadzając wyścigi zaprzęgów, dla których to wybudowano hipodrom.
    Cesarz zdobył wieniec olimpijski we wszystkich zawodach, w których startował. Historyczne przekazy głoszą, że rywale cesarza w wyścigach hippicznych mocno starali się, aby ten mógł zwyciężyć. Wyścigu zaprzęgów dziesięcioźrebięcych, konkurencji rozegranej tylko ten jeden raz, podobno nawet nie ukończył, wypadłszy z wozu. Pozostali zawodnicy natychmiast zatrzymali się, a hellanodikowie ogłosili zwycięstwo Nerona. Lepiej było stracić wieniec, niż życie w razie pokonania krwawego władcy. Swój powrót do Rzymu cesarz zamienił w triumfalny wjazd, podczas którego niesiono przed nim tysiąc osiemset osiem nagród, jakie zdobył na różnych igrzyskach greckich…

Budowę Filipeionu rozpoczął Filip II Macedoński, dokończył Aleksander Wielki

We wnętrzu znajdowało się pięć posągów wykonanych przez rzeźbiarza Leocharesa...

... posągi: Filipa II i jego żony Olimpii, jego ojca Amyntasa III i matki Eurydyki oraz syna Aleksandra

Sanktuarium Hery - tu odbywa się zapalenie ognia olimpijskiego

Te muszle świadczą o tym, że kiedyś było tutaj morze

  Duża część gimnazjonu uległa zniszczeniu w wyniku wylewów rzeki Kladeos

Gimnazjon z epoki hellenistycznej miał kształt prostokąta o wymiarach 120 na 200 metrów

Portyk gimnazjonu wykonany był z dwóch rzędów kolumn i miał długość stadionu

W gimnazjonie trenowano biegi nawet przy złej pogodzie...

Kolumny doryckie znakomicie wkomponowują się w gaj oliwny

Podwójny rząd kolumn gimnazjonu z okresu helleńskiego

W cieniu starożytności

Palestra była kwadratowym budynkiem z obszernym dziedzińcem

Palestry używali sportowcy do ćwiczeń zapasów, boksu i skoku w dal

Warsztat Fidiasza - tutaj artysta wykonał słynną statuę Zeusa

Fidiasz - najwybitniejszy przedstawiciel greckiej rzeźby starożytnej okresu klasycznego

Pracownia Fidiasza - Fidiasz opanował wiele technik artystycznych

Warsztat Fidiasza - w V w. n.e zbudowano tu bazylikę chrześcijańską

Za ruinami warsztatu Fidiasza mieści się Leonidaion, którego fundatorem był Leonidas z Naksos

Leonidaion wzniesiono w 330 roku przed naszą erą

Leonidaion - pokoje i luksusowe apartamenty dla gości i sportowców

Wokoło Leonidaionu urządzono ogrody z fontannami

Nymphaion - tutaj zbierano i magazynowano wodę z okolicznych wzgórz

Ruiny w pobliżu sanktuarium Hery

Metroon - IV w.p.n.e świątynia poświęcona Kybele, matce bogów

Jeden z postumentów z odciśniętymi stopami jakiejś kamiennej figury

    Kiedy przeszłam pod kamiennym łukiem wejścia na starożytny stadion zobaczyłam bieżnię otoczoną ziemnymi nasypami porośniętymi trawą, na których zasiąść mogło niegdyś dwadzieścia tysięcy widzów. Po dłuższej stronie piaszczystej areny stała kamienna trybuna dla sędziów i ważnych osobistości, a po przeciwnej stronie na tej samej wysokości postument dla kapłanki bogini Demeter, jedynej kobiety uprawnionej do przebywania na stadionie podczas zawodów. Na bieżni zaznaczone były linie startu i mety. W starożytności linia z białego piaskowca o szerokości czterdziestu ośmiu centymetrów i niepełnych trzydziestu metrach długości stanowiła start w biegach krótkich i podzielona była na dwadzieścia stanowisk startowych, po jednym metrze i dwudziestu ośmiu centymetrach każde, oddzielonych od siebie kamiennymi słupami. 
W każdym ze stanowisk znajdowały się dwa trójkątne wgłębienia pozwalające na wsparcie stóp podczas startu. Zawodnicy przyklękali w blokach startowych i czekali na sygnał do rozpoczęcia biegu i opuszczenia rozciągniętej przed nimi liny. Bieg rozpoczynał się na sygnał trąbki bądź komendą słowną apite (pędźcie).

    Źródłem obszernej wiedzy o starożytnych igrzyskach olimpijskich są księgi Pauzaniasza.

W początkowym okresie, do igrzysk piętnastej Olimpiady, w siedemset dwudziestym roku przed naszą erą, zawodnicy występowali z opaskami na biodrach. Jednak na tych igrzyskach Orsippos z Megary w dromosie (bieg krótki) lub według innych świadectw Akantos ze Sparty w dolichosie (bieg długi), zgubił swoją opaskę na trasie biegu i nagi zdobył wieniec olimpijski. Od tej pory nagie startowanie uznano za obowiązek zawodnika, a igrzyska mogli oglądać tylko wolni mężczyźni. Kobietę przyłapaną na oglądaniu igrzysk czekała kara śmierci.

    Jednak na dziewięćdziesiątych czwartych igrzyskach olimpijskich w czterysta czwartym roku przed naszą erą w pięściarstwie zwyciężył Pejsidoros z Rodos, pochodzący ze słynnej rodziny sportowej. Jego matka Kalipateira, córka mistrza olimpijskiego Diagorasa była jedyną kobietą, która w męskim przebraniu trenera zasiadła na trybunach stadionu. Uradowana zwycięstwem syna podbiegła do niego i czule objęła. Niestety, w tym momencie szata opadła i sprawa wydała się. Ze względu na szacunek jakim darzono jej ród i zasługi rodzinne sędziowie nie wykonali na niej wyroku śmierci, jednak odtąd nakazano trenerom przychodzenie nago na zawody…

Wejście na stadion

Stadion z postumentem dla kapłanki bogini Demeter po lewej i trybunami dla vipów po prawej

Niektórzy w taki upał przebiegli dystans dwóch bieżni, czyli tam i z powrotem

Stadion u stóp wzgórza Kronosa

Do zobaczenia w Delfach...

A to się porobiło...

Piątek, 7 września 2012 roku

8 komentarzy:

  1. aż się serce wyrywa, żeby tam być, zwłaszcza przy tym, co pora roku zafundowała nam za oknami:)
    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dzisiaj za oknem bieli się zima. Śniegowe czapy na drzewach rozjaśniają krajobraz...

      Usuń
  2. Oh,lubie te krajobrazy,slonce,i cieplo! dziekuje! Osobiscie wole podroze indywidualne i poznanie wspolczesnych mieszkancow, i ich codziennego zycia/kultury w danym rejonie swiata.Czy Ty,Ewa, podrozujesz tez indiwidualnie,czy tylko w zorganizowanych grupach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podróżuję różnie...
      Kiedy jestem w grupie z nikim się nie wiążę, nie trzymam nikogo za rękę, jestem niezależna, zaglądam w każdy kątek... A ludzie żyją wszędzie tak samo, ich współczesne problemy mnie nie interesują. Interesuje mnie krajobraz, historia i sztuka, jednym słowem osiągnięcia geniuszu ludzkiego. Biedy wszędzie pełno, a ja nie po to wyjeżdżam, żeby ją oglądać, szukam tego co piękne, co pobudza mnie do życia i napełnia energią. Zorganizowane wycieczki mają ten plus, że są o wiele tańsze niż indywidualne wyprawy, które także kocham...
      Pozdrawiam Cię bardzo ciepło :)))

      Usuń
  3. Zgadzam się z Olą, pogoda za oknem koszmarna, brrrr :C Ale na pocieszenie mamy twoje zdjęcia, Ewuniu :) Już ci pisałam na fejsie, jak kapitalnie ci wyszła ta fotka z "dublem Ciebie". :D Ponadto fajne jest zdjęcie z początku notki, kiedy jedziesz autokarem górską drogą. Wygląda tak, jakby droga się nagle urywała a autokar miał wjechać w górę. :) Bardzo trafnie także połączyłaś mity nawiązując do Kybele, wszystko się zgadza. Od siebie dodam tylko, że także Hera jest starszym niż Olimpijscy bogowie, przedstawieniem Trój-Bogini (młodą boginią jest Afrodyta a starowinką - Demeter). Inna rzecz z kolei, co nasuwa mi się na myśl ilekroć obserwuję zabytki starożytnej Grecji, to fakt iż takie zabytki jak np. egipskie, mezopotamskie czy indyjskie, choć o wiele starsze, wciąż mają się świetnie, tymczasem jak jeden, wszystkie greckie poniosły mniejszy lub większy uszczerbek, zupełnie jakby to nie był przypadek. Dlaczego o tym wspominam? Ano przez wzgląd na wiedzę, którą promuję wszędzie, iż obecnie w mediach, jak i na internecie, promuje się świństwa niegodne historyków, które za wszelką cenę starają się umniejszyć kulturze antycznej Grecji. No cóż, takie jest tylko moje zdanie, kiedy patrzę z bólem serca na te wszystkie, wspaniałe zabytki Peloponezu. Jakże chciałabym tam być :) Ech... :)

    Pozdrawiam cieplutko i całuję serdecznie za moc promieni słonecznych w ten paskudny, zimowy dzień. Jesteś nieoceniona, Szmimi :))) :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoja wiedza znacznie przewyższa moją jeżeli chodzi o mity.

      Masz rację zabytki basenu Morza Śródziemnego uległy znacznym zniszczeniom i mają się dużo gorzej niż te chociażby w krajach arabskich. Świadczy to o tym, że muzułmanie parli na zachód każdymi możliwymi drogami i niszczyli to co zastali, w zamian zostawiając swoje... Duże szkody wyrządziły także trzęsienia ziemi i inne kataklizmy...

      Ja jednak cieszę, że mogę oglądać wszystkie te pozostałości i mieć jako takie wyobrażenie o starożytności i poszczególnych jej okresach...

      Z całej mojej wyprawy najbardziej przypadły mi do serca Delfy. Już Ci pisałam, że tam dopiero czułam się wolna jak ptak. Magiczne miejsce! Nawet Meteory nie zrobiły na mnie takiego wrażenia jak Delfy! Jest tam takie powietrze, które Cię unosi, podrywa do lotu... Nie wiem, czy tylko jak tak miałam, czy inni czuli to samo?
      Tam myślami wracam najczęściej...
      Dziękuję Ci raz jeszcze za pochwałę moich możliwości fotograficznych.
      Pozdrawiam ciepło :)))*

      Usuń
  4. Twój dzisiejszy post sprawił mi ogromną przyjemność. Greckie panoramy urzekają tak jak ikony - je lubię szczególnie. Szkoda, że zabytki uległy sporemu zniszczeniu, ale i tak to ciekawe historycznie miejsce. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewo, bardzo ładne krajobrazy, w tę zimową pogodę szczególnie pobudzające wyobraźnię. Moją uwagę zwróciła także kapliczka przydrożna, dość urokliwa.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń