cd Środa, dwudziestego szóstego marca, przedostatni, ósmy dzień mojego pobytu w Irlandii i jakby wszędzie mnie więcej, jakby jakaś zachłanność zawładnęła moimi zmysłami...
- Czy ja umawiałam się z czasem, że będzie mną rządził?!
- Czy ja chciałam, żeby nade mną zapanował, żeby narzucił swój rytm, żeby przegonił mnie i z tego kąta na ziemi?!
Czas, nieubłagany i bezwzględny, iluzja potrzebna do podniecania się tym, jak mało go zostało... łapczywie wciągam do płuc szmaragdową przestrzeń pastwisk, chmurne niebo ze złotymi warkoczami, bezkres oceanu, majestat gór, deszcz, wiatr, wszystkie zapachy... i nadymam się nimi jak balon, po to żeby wzlecieć i zobaczyć cud z wysoka...
Jutro będę w drodze do domu..., ale to dopiero jutro, więc dzisiaj czasu mierzyć nie chcę, dzisiaj to ja nad nim zapanuję i to ja przesypię piasek...
- Ech! I znowu iluzja, bowiem czas przekupny nie jest!
A wszystko to z powodu jakiejś ławeczki w Ards Forest Park, którą Ktoś chciał mi pokazać i ażeby zasiąść na kawałku starej deski jechał ponad sto kilometrów, tym razem z Buncrany poprzez Latterkenny na północny zachód Hrabstwa Donegal.
- Ech! Jedni lecą na koniec świata, żeby zobaczyć dymiący wulkan, drudzy kipiącą energię przetwarzają na kanapie przed ekranem telewizora. Kto co lubi...
- A ławeczka?
- Wyprawa watra północnego zachodu Donegalu!
Kiedy na niej usiadłam, zrozumiałam że jest symbolem niepojętej tęsknoty niosącej ból, symbolem uczucia potężniejszego od miłości napełniającej szczęściem.
Ktoś ustawił ją w Ards Forest Park, na nabrzeżu zatoki Sheephaven Bay otwartej na Atlantyk.
Na terenie parku znajduje się klasztor Ards Friary - zespół budynków zakonu franciszkańskiego braci kapucynów, przed którym zaparkowaliśmy samochód.
Ale ani klasztorne oratorium ani klasztorny dom nie były celem naszej podróży.
Pierwszy budynek wzniesiono tu ponad trzysta lat temu. Należał do angielskiej rodziny Wray pochodzącej z Yorkshire. Pod koniec osiemnastego wieku posiadłość kupił Stewart Bams, a w tysiąc dziewięćset trzydziestym stary dwór stał się własnością franciszkanów pod nową nazwą Ard Mhuire. Rok później powstał tam Nowicjat i Seminarium Duchowne.
Wkrótce okazało się, że dom jest zbyt mały dla rosnącej liczby studentów. W niedzielę, trzynastego listopada tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego szóstego roku otwarto nowy klasztor. Ołtarz Oratorium przy którym każdego ranka sprawuje się liturgię wykonano z drzewa modrzewiowego pochodzącego z okolicznego parku.
W klasztorze organizuje się seminaria, konferencje, rekolekcje...
A ogromny teren parku, bo około czterysta osiemdziesiąt hektarów rozmaitej roślinności sprzyja nie tylko wypoczynkowi z dala od zgiełku miasta ale także rozmyślaniom nad sensem istnienia, modlitwom, medytacjom..., kontemplacji natury...
Na samym początku drogi, zanim dotarliśmy do owej ławeczki, moją uwagę przyciągnęło ogromne rozłożyste drzewo z konarami grubymi jak starożytne kolumny podtrzymujące architraw antycznej budowli. Musiałam go dotknąć, wdrapać się na ten wspaniały pomnik przyrody i poczuć przyjazne ciepło ogromnych ramion, które skojarzyły mi się nie wiedzieć czemu z głową Meduzy, włosy której bogini Atena przemieniła w kłębowisko węży i której wykrzywione oblicze budziło strach i zamieniało w kamień każdego kto na nią spojrzał. Taka była kara za gorące uczucie miłości do Posejdona, z którym Meduza połączyła się w świątyni Ateny i której głowę ściął Perseusz, a bogini wojny umieściła czerep gorgony na swojej tarczy, żeby skutecznie odstraszał jej wrogów...
W parku jest także ścieżka, którą przed Finnem uciekali celtyccy mityczni kochankowie Diarmuid i Grainne.
- Czy to właśnie ta ścieżka wiodła do owej ławeczki?
Myślę, że każdy kto tu się znajdzie wyszepce starym drzewom swoją własną historię.
To był cudowny początek długiego dnia, którego nie da się opowiedzieć w
jednym poście...
a więc ciąg dalszy nastąpi...
Bardzo mi sie spodobala laweczka , krajobrazy i droga do laweczki...przyblizylas mi ten kraj zupelnie dla mnie nieznany. Ile piekna w takim surowym, ostrym krajobrazie..buziak i czekam cd
OdpowiedzUsuńKochana jesteś, moja rówieśniczko o wrażliwej duszy.
UsuńBuziaki odwzajemniam :)))***
Ewciu droga - dobrze, że zaglądnęłas w nasze strony, bo dzięki Tobie wiemy co ciekawego można tu jeszcze zobaczyć. dziękujemy.
OdpowiedzUsuńKasia
Witaj Kasiu.
UsuńCieszę się i ja z tego, że Ty zaglądasz do Naprzeciw SZCZĘŚCIU.
Tęsknię za Wami, za Buncraną, za Donegalem, za Irlandią...
Ściskam Cię serdecznie i dziękuję za miłe komentarze :)))*
Ewuniu!
OdpowiedzUsuńCzytam te Twoje posty i oprócz tego, że zawsze pokazujesz "kawałek świata" to jeszcze przekazujesz swoje ciekawe przemyślenia. Niektóre z nich wprawiają mnie w trochę romantyczno- nostalgiczny nastrój. I dlatego tak często do Ciebie wracam...
Uściski serdecznie i pozdrowienia gorące
Wracaj, wracaj, czekam na tych najwierniejszych, najwytrwalszych Czytelników, tych co nie tylko oglądają zdjęcia, ale też czytają moje przemyślenia i komentują je. To jest dla mnie najcenniejszą nagrodą.
UsuńSwoje linki do nowych postów i jedno zdjęcie publikuję zawsze w trzech miejscach na moich profilach w Google + na Facebooku i NK. Niektórzy ze zwykłej kurtuazji klikają w "1+" w "lubię to" lub w "gwiazdkę" nie otwierając w ogóle bloga. Cieszę się, że mam stałe grono Czytelników na czele z Tobą, cieszę się także z każdego nowego gościa, który w poszukiwaniu informacji trafia do Naprzeciw SZCZĘŚCIU.
Dziękuję za Twoją obecność i jak zawsze odwzajemniam serdeczne uściski i gorące pozdrowienia :)))*
Też zawitałaś do Ards ? Fajne miejsce prawda? Twój uśmiech uzupełnia te szczególne miejsce i bardzo się cieszymy że odkryłaś Ards Park. Pozdrawiamy: Moja Zielona Irlandia
OdpowiedzUsuńPiotrze cieszy mnie niezmiernie Twój komentarz, bo przecież to Ty przemierzyłeś Irlandię wzdłuż i wszerz, to Ty opisujesz jej piękno i utrwalasz na zdjęciach, ja ją tylko musnęłam...
UsuńTak chciałabym zobaczyć więcej, zatrzymać się na dłużej w każdym odwiedzonym przeze mnie miejscu, zajrzeć dalej, głębiej...
Dziękuję
Pozdrawiam i Ciebie i Twoją Zieloną Irlandię.
Śledzę z zapałem Twoje wyprawy :)
drzewo robi wrażenie... i nie dziwię Ci się wcale, też gnałabym do tej ławeczki
OdpowiedzUsuńKażdy powinien mieć taką ławeczkę.
Usuń"Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny " /Ernest Hemingway/
Nie, nie! Nie jestem fanką twórczości Hemingwaya, przeczytałam zaledwie kilka jego książek, a moją ulubioną jest "Ruchome święto" w której można przeczytać:
"Człowiek spodziewał się smutku na jesieni. Cząstka nas samych umierała co roku, kiedy liście opadały z drzew, a gałęzie były nagie na wietrze w chłodnym, zimowym swietle. Ale wiedziałeś, że zawsze będzie wiosna, tak jak wiedziałeś, iż rzeka popłynie znowu, kiedy odtaje"
Kasiu, pozdrawiam ciepło :)))*
Drzewo niesamowite tez z chevia wtuliłabym sie w jego potężne ramiona... szkoda, że pogoda złośliwie w podziwianiu widoków przeszkadzała
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Kasiu, to właśnie o tę irlandzką pogodę chodzi.
UsuńBuziaki :)))*
இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
OdpowiedzUsuń♥... Dzień piękny, pogodny .
♥... Słońce świeci na niebie .
♥... A ja wraz z tym słoneczkiem
♥... Ślę uśmiechy dla Ciebie.
♥... Serdecznie Cię pozdrawiam
♥... i dobry humorek zostawiam.
இڿڰۣ-- இڿڰۣ--இڿڰۣ-- இڿڰۣ--
________ (¯`:´¯)⋰⋰⋰⋰⋰⋰
Ech, to słoneczko raz jest raz go nie ma, jest duszno i gorąco, zbiera się na burzę.
UsuńDziękuję za uśmiechniętego smila :)))
Pozdrawiam i zapraszam
Witaj :) Niesamowite są te formacje skalne, wyłaniające się wprost z piasku na plaży. Ławeczka - a zwłaszcza widok z niej, pobudza wyobraźnię. Ja też odczuwam coś zbliżonego, kiedy stoję na brzegu i spoglądam w dal, choć być może jest to bardziej "bezosobowe". Móc tak po prostu zamienić się w wiatr albo wielką falę i pomknąć w dal. Cudnie wyszły zdjęcia Ciebie na tych rozłożystych gałęziach, zazdroszczę i tego. ;) W ogóle, jak zawsze głęboko sensualna podróż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)) :*** (Ćmok)
To drzewo zawładnęło moją wyobraźnią!!!
UsuńUściski i serdeczności, ćmoki i cmoki :)))