niedziela, 24 lutego 2019

Pożegnanie z Maderą - spacerkiem po Funchal


     Pożegnanie z Maderą nie było łatwe. Dzika natura wyspy pobudziła moje zmysły do tego stopnia, że z żalem ją opuszczałam obiecując sobie rychły powrót. Dopiero co raj kołysany falami Atlantyku odkrył przede mną kilka swoich tajemnic a ja już musiałam się z nim rozstać. Lecąc nad oceanem analizowałam możliwości przeniesienia się tam na dłużej i w domu natychmiast zabrałam się za uzupełnianie wiedzy o tym niewielkim wulkanicznym tworze jakby nie do końca ukształtowanym przez wodę i wiatr.
    Zadziwiające górskie krajobrazy pocięte głębokimi dolinami rzek, urocze przełęcze skąpane w zieleni, malownicze wodospady, niedostępne klify, nagie skały, szpiczaste szczyty spowite mgłą, drogi ponad chmurami, bogactwo egzotycznej roślinności, drzewa, krzewy, kwiaty, owoce…, jednym słowem kraina szczęścia i dostatku, o której na blogu pisałam aż czternaście razy, ten post będzie piętnasty i mam nadzieję, że nie ostatni, bowiem wciąż, ze względu na bezpośrednie loty z Warszawy do Santa Cruz (tutaj), śledzę propozycje dwóch biur podróży i z nadzieją czekam na te najbardziej korzystne dla seniorki i seniora oferty.
    Z pierwszych, ubiegłorocznych doświadczeń, związanych z penetrowaniem wyspy wiem, że najlepszą bazą wypadową jest Funchal. Poza tym stolica oferuje wiele innych atrakcji, których brakuje w mniejszych miejscowościach turystycznych - tu są na wyciągnięcie ręki.
    Kolejnym razem, jeżeli taki nastąpi, chciałabym popłynąć na Porto Santo z długą dziewięciokilometrową złotą plażą jak również przyjrzeć się delfinom
podczas rejsu wynajętą łodzią. Zafascynowana pieszymi wędrówkami, chciałabym też dotrzeć do tych miejsc, których z braku czasu, bądź kiepskich warunków pogodowych nie udało mi się zobaczyć.

  
Dzisiaj, na zakończenie, ostatnie spojrzenie na Funchal (o stolicy również tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj) w godzinach popołudniowych, po wcześniejszej wyprawie na Pico dos Barcelos (tutaj), do
Câmara de Lobos (tutaj) i Ribeira Brava (tutaj).
    Nie przypuszczaliśmy, że pożegnalny spacer zajmie nam sporo czasu. Miejsce na zaparkowanie naszego wypożyczonego auta znaleźliśmy na Avenida do Mar naprzeciwko portu (tutaj) i stamtąd poszliśmy w kierunku siedemnastowiecznej fortecy de São Tiago (tutaj).



   Za fortem i kąpieliskiem Complexo Balnear Barreirinha, ulica Santa Maria wiodła na wzgórze do barkowego kościoła Nossa Senhora do Socorro, znanego także pod wezwaniem São Tiago (świętego Jakuba), z białą marmurową rzeźbą Matki Boskiej Łaskawej nad rzeźbionym portalem. Projekt budowy świątyni powstał w 1523 roku, po wybuchu epidemii dżumy, w wyniku głosowania mieszkańców Funchal, jako wyraz szacunku dla samego siebie w walce z zarazą. W 1752 roku kościół rozebrano. Na jego miejscu powstała znacznie większa budowla, którą ukończono w 1768 roku.







    Zajrzyjmy do bogato wyposażonego wnętrza, z rzeźbionymi złoconymi ołtarzami, kolorowym drewnianym sufitem, pięknymi azulejo wokół ołtarza głównego ze scenami z życia Maryi, z obrazami olejnymi na ścianach bocznych w tym Triumf Eucharystii i inne.
















   Zatrzymajmy się na tarasie usytuowanym naprzeciwko kościoła i zachwyćmy się bezkresem oceanu.


    Malowniczymi uliczkami zejdźmy ze wzgórza. Niewątpliwą atrakcją będzie tu kolejka linowa (kliknij tutaj), której wagoniki bezszelestnie przesuwać się będą ponad naszymi głowami.












     Ulicą Arcipreste dojdziemy do różowego budynku, siedziby szkoły średniej, której patronem jest Jaime Moniz (1837-1917), portugalski prawnik, polityk i intelektualista, reformator szkolnictwa średniego (1894-1895).





    Spacerując ulicą Hospital Velho zajrzyjmy raz jeszcze do Mercado dos Lavradores (więcej tutaj).



    Ulica Fernão de Ornelas a następnie Largo de Phelps zawiodą nas do osiemnastowiecznego kościoła Nossa Senhora do Carmo (Matki Boskiej z Góry Karmel), z cechami architektury manieryzmu i baroku. Manierystyczny ołtarz główny wykonany został na wyspie. Obrazy na suficie namalowano w dziewiętnastym wieku. Uwagę przyciągają ściany wyłożone osiemnastowiecznymi kafelkami i barokowe rzeźby.





    Od kościoła Matki Boskiej z Góry Karmel już tylko kilka kroków do placu Município, z ratuszem Câmara Municipal do Funchal, mieszczącym się w dawnym pałacu hrabiego Carvalhal, przykładem harmonijnej architektury z końca osiemnastego stulecia z wewnętrznym patio ogrodowym, ozdobionym fontanną z marmurowym posągiem Ledy z łabędziem - dzieło Germano José Sallesa.



















    Z placem sąsiaduje także inna, bardzo ciekawa historycznie budowla, a mianowicie Kolegium Jezuitów świętego Jana Ewangelisty. W sieci znajdziemy sporo informacji na temat tego miejsca. Wejdźmy tylko na chwilę do kościoła jezuitów, jak widać na zdjęciach licznie nawiedzanego przez mieszkańców wyspy.












    Zwróćmy tu także uwagę na kaplicę z 1600 roku (Capela de São Luís de Tolosa / de França), której patronem jest święty Ludwik z Tuluzy (1274-1297), franciszkanin, najmłodszy biskup w historii Kościoła, stryjeczny wnuk Ludwika IX Świętego, króla Francji. 














    Naszą wędrówkę po Funchal zakończmy na jednej z najpiękniejszych ulic stolicy, Avenida Arriaga w Golden Gate Grand Café w pobliżu Ritza, ze wspaniałym parkiem naprzeciwko (kliknij też tutaj).








Madera, kwiecień 2018

Linki do pozostałych postów o Maderze
:


*Madera - fenomen doliny Curral das Freiras 
*Z Pico Dos Barcelos do Câmara de Lobos 
*Jedyna taka!
*Na szlaku maderskiego półwyspu Ponta de São Lourenço 

*Madera - Santana i Park Leśny Queimadas
*Pożegnanie z Maderą - spacer po Funchal 

12 komentarzy:

  1. WOW, niesamowite przygody przeżywasz, a mnogość opowieści uszczęśliwia moją duszę wędrowca. Rozejrzę się tu trochę, bo to kawał nieznanego dla mnie lądu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam bratnią duszę Wędrowca i pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Portugalia wyspiarska, Madera, piekne koscioly z azulejos, kapiace zlotem, cudowne targowiska pelne wszelakich dobr, charakterystyczna architektura, podejrzewam, ze i ludzie byli Wam przychylni, bo tacy sa Portugalczycy, na dwoch zdjeciach widze drzewo, ktore w Wenezueli nazywa sie bucare (erithrina), tak mysle, ze to jest to wlasnie drzewo, a myslalam, ze tylko rosnie w Ameryce Poludniowej ...nie bylam na Maderze ale zachecasz. Chyba jeszcze nie bylas w Portugalii kontynentalnej? nie pamietam, czy bylas...polecam, jezeli nie bylas. Pozdrawiam serdecznie Ewo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafiłam określić nazwy tego drzewa, które właśnie kwitło w rożnych punktach miasta. Następnym razem przyjrzę mu się uważniej.
      Portugalię kontynentalną wciąż mam w planach i jeszcze nie wiem jak chciałabym ją zwiedzić. Najbardziej odpowiada mi formuła wypożyczonego auta.
      Uściski :)

      Usuń
  3. Zabrzmiało, jak Pożegnanie z Afryką. Mam nadzieję, że twoje pożegnanie jest jedynie krótką przerwą we wzajemnych kontaktach. Cudne są te niebieskie płytki i punkty widokowe. I ty też wyglądasz cudnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W głowie siedziało mi wciąż Pożegnanie z Afryką i być może stąd ten tytuł. Niedawno, wspólnie z mężem obejrzeliśmy po raz kolejny film Sydneya Pollacka z moją ulubioną aktorką Meryl Streep.
      Azulejo są imponujące. Najwięcej tego typu dekoracji znajduje się w stolicy Funchal.
      Małgosiu, dzięki za komplement. Lecąc na Maderę wierzyłam, że mój organizm wciąż w trakcie rozmaitych terapii poradzi sobie. Nie myliłam się, chociaż momentami było ciężko, szczególnie podczas wycieczek pieszych po dość niebezpiecznych szlakach, czasami mną zachwiało, chi, chi, brałam kij do ręki, żeby się podeprzeć...
      Buziaki :))

      Usuń
  4. Niesamowity spacer! Nie mogę się napatrzeć na te cudne świątynie!!! No i te pięknie wybrukowane chodniki. Takie też są w Puerto de la Cruz na Teneryfie. Cała przyjemność po nich spacerować. Dziękuję!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, dzisiaj last minut na jutro na Maderę z Warszawy tylko 1039,00 zł, lot, noclegi ze śniadaniem, w hotelu w którym mieszkaliśmy... Świetna oferta...
      Uściski :)

      Usuń
  5. Wcale Ci się nie dziwię Ewo, że nie chciałaś opuścić Madery.
    Pięknie tam.
    Ach, jak bardzo chciałabym już gdzieś wyruszyć.
    Moc ciepłych pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również chciałabym bardzo już gdzieś wyruszyć.
      Siedzenie w domu zabiera siły.
      Życzę Ci zdrowia Basiu i rychłych podróży. Buziaki :)

      Usuń
  6. "Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę" (Św. Augustyn) - tak mi się przypomniało to stwierdzenie i pomyślałam, że tyle stron już przeczytałaś, z pięknymi ilustracjami, mądrymi opowieściami, historiami zapierającymi dech w piersiach i ciągle nowymi wędrówkami. A wierzę, że wiele jeszcze stron przed Tobą (Wami) do odkrycia :) Już nawet słyszę szelest kartek...

    Serdeczności przedwiosenne Ewo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo komentarza Mar i wiarę w moje możliwości.
      Dziękuję też za przedwiosenne serdeczności i wzajemnie, mocno ściskam i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń