Moją Dalmatyńską przygodę zakończył dzień
pełen rozmaitych wrażeń. Najpierw olbrzymią przedpołudniową dawką historii
potraktował mnie Split, później
odwiedziłam Omiš i popłynęłam łodzią
kanionem rzeki Cetiny, która właśnie
w Omiše uchodzi do Adriatyku drążąc koryto w skalnym mosorskim masywie górskim.
Stary Omiš przypominał mi bardzo Stary Kotor, a to ze względu na góry,
nieodłączny element krajobrazu dominujący nad wciśniętą w zbocza zabudową. Oba
miasta są godne uwagi turysty, z tą różnicą, że Omiš jest mniejsze, bardziej
kameralne, z kuchnią, która po raz pierwszy podczas mojego pobytu w Dalmacji
przyciągnęła moją uwagę. Byłam tam w porze obiadowej, kiedy to w wąziutkich
uliczkach, w niewielkich restauracyjkach serwowano dania, głównie z owoców morza,
na wielkich talerzach, tak pięknie przybrane i finezyjnie ułożone, że nie
mogłam powstrzymać pracy ślinianek.
Wszystkim, którzy preferują pobyty
stacjonarne polecam to miejsce no i koniecznie oprócz rejsu łodzią,
jedenastokilometrowy rafting rzeką Cetiną, rozpoczynający się w Slime-Izletište
Luka. Niestety ja nie doświadczyłam raftingowej przygody, ale kto wie czy tutaj
nie wrócę i następnym razem o niej nie napiszę
Rzeka Cetina swoją urodą przyciąga jak
magnes, każdy znajdzie tam miejsce dla siebie, zarówno z wodą po kolana jak i
głębiny z licznymi wartkim nurtami, kaskadami, odcinkami z cechami górskich
potoków, rozlewisk i leniwie płynącej zielono szmaragdowej wody…
Moje oko prawie nie odklejało się od
wizjera aparatu fotograficznego. Słońce stało wysoko, kiedy płynęłam w górę
rzeki. Było bardzo ciepło, a nawet gorąco, a osłonięte górami koryto sprawiało
wrażenie cichego spokojnego zakątka. Słońce nadal stało wysoko, kiedy wracałam na
przystań w Omiše. Wiał jednak silny, przenikający na wskroś wiatr, co dawało
wrażenie przeciągu jak między szeroko otwartymi oknami, a kiedy wysiadałam z łodzi
na brzeg, popołudniowy skwar dotknął mojego ciała. Nie wyszło mi to na zdrowie,
stąd moja rada, zabierajcie zawsze jakieś ciepłe okrycie i nie dajcie się
zwieść wysoko stojącemu słońcu i bezchmurnemu niebu.
W drodze powrotnej śledziłam czaplę siwą,
która leciała nad szuwarami wzdłuż brzegu przysiadając co chwila na uschniętych
gałęziach drzew. Zapewne robiła to celowo, chcąc jak najdalej odprowadzić
niepożądanych gości od gniazda z młodymi. Czaplę siwą można rozpoznać podczas
lotu po charakterystycznie wygiętej szyi w kształcie litery S. Mnie zaciekawił jej sposób
podrywania się do lotu, rozpiętość skrzydeł, wyginanie ich w łuk i łamanie w czasie
manewrów między konarami… Miedzy obiektywem a czaplą była spora odległość, ale jednak
mój aparat zarejestrował ten zamierzony pokaz bez oklasków, odwracający uwagę od
potomstwa siedzącego w gnieździe gdzieś na drzewie lub w trzcinowisku. Po raz
kolejny udało się czapli siwej uratować młode od zagłady. Ponoć śmiertelność wśród
piskląt bywa ogromna wtedy, kiedy zagraża jej człowiek lub inny drapieżnik,
taki jak chociażby bielik z rodziny jastrzębiowatych. Czapla, jako że żywi się
rybami, objęta jest tylko częściową ochroną i w obrębie stawów hodowlanych
można ją zabijać bez specjalnych zezwoleń. Całe szczęście, a przynajmniej taką mam
nadzieję, że występujący w mojej okolicy gatunek czapli nie jest zabijany.
|
Omiš - wypływam w rejs po rzece Cetinie |
|
Cetina bierze swój początek w Górach Dynarskich na wysokości 385 m n.p.m. |
|
Długość rzeki Cetiny wynosi 105 km |
|
Cetina przedziera się przez mosorski masyw górski |
|
Odcinek od Omišu do Zadvaria to jeden wielki kanion |
|
Malownicze skały |
|
Cetina jest bardzo interesująca dla ichtiologów... |
|
... występuje tu jesiotr adriatycki, płoć adriatycka, strzebla dalmatyńska, kleń iliryjski ... |
|
... świnka bośniacka, brzanokiełb, ukleja biała, jelec
adriatycki ... |
|
... czy też jelec cetiński, który zamieszkuje wyłącznie dorzecze Cetiny |
|
W górnym odcinku woda jest pobierana, filtrowana, butelkowana i sprzedawana |
|
Dolina Cetiny była ważnym szlakiem łączącym wybrzeże Adriatyku z wnętrzem Półwyspu Bałkańskiego |
|
Krasowe wody Cetiny |
|
Tutaj płynie leniwie między pionowymi ścianami dwóch masywów Mosoru i Biokovo |
|
W Peručy, 25 km od źródeł, wzniesiono na rzece tamę |
|
Na łodzi - kanion rzeki Cetiny |
|
W dolinie rzeki Cetiny mieszka czapla siwa |
|
Czapla siwa wyprowadza jeden lęg w roku, składając od 2 do 5 niebieskozielonych jaj |
|
Upierzenie popielatoszare, biała głowa z ciemnym pasem nad okiem i ciemnym czubkiem z tyłu głowy |
|
Czapla sprytnie manewruje skrzydłami między konarami drzew |
|
Ubarwieniem czapla siwa przypomina żurawia |
|
Czapla to ptak dzienny ale najbardziej aktywna jest o świcie i o zmierzchu |
|
Czapla jest ostrożnym ptakiem zazwyczaj widywanym pojedynczo |
|
Lot czapli siwej jest ociężały i powolny |
|
Ptak ten potrafi nagle zwinnie zanurkować na gniazdo albo żerowisko |
|
W trakcie lotu szyja przybiera esowaty kształt |
|
Pięknie łukowato wygięte skrzydła - stąd zapewne pomysł na paralotnię |
|
Broniąca się czapla bardzo szybko i celnie atakuje oczy wroga |
|
Zaraz przysiądzie na gałęzi |
|
Czapla żywi się głównie rybami, drobnymi ssakami, małymi ptakami |
|
Zjada także żaby, ślimaki, skorupiaki, węże, w locie łapie nawet owady |
|
Tutaj pożegnała się ze mną i zniknęła zlewając z krajobrazem |
|
A ja powoli zbliżałam się do przystani w Omiše |
|
W Omiše rzeka Cetina uchodzi do Morza Adriatyckiego |
|
Ekstremalne sporty - pionowe ściany na nabrzeżu rzeki Cetiny |
|
Omiš |
|
Omiš po drugiej stronie rzeki |
|
Most na rzece Cetinie łączący dwa brzegi miasteczka |
|
Przystań w Omiše |
Po tym fantastycznym rejsie rzeką Cetiną
miałam jeszcze trochę czasu, żeby przyjrzeć się życiu chorwackiego miasteczka,
które w przedostatnim dniu maja nie było oblężone przez turystów i o tej porze
dnia oddawało już zakumulowane w kamiennej zabudowie i kamiennych
nawierzchniach uliczek ciepło.
Przypuszcza się, że na terenie obecnego Omišu,
do początków siódmego wieku istniała iliryjska osada o nazwie Oneum lub Onaeum.
W dwunastym i trzynastym stuleciu miastem rządził książęcy ród Kačićiów, który
trzymał dowództwo nad słynnymi wówczas dalmatyńskimi piratami, którzy napadali
na weneckie statki handlowe i papieskie galery z krzyżowcami płynącymi do
Palestyny. Papież Honoriusz III postanowił ukrócić pirackie rozboje na
Adriatyku i zorganizował w 1221 roku wyprawę krzyżową. Pierwszą bitwę przegrał,
ale druga wyprawa zorganizowana sześćdziesiąt pięć lat później odebrała władzę
Kačićiom.
O pirackiej historii miasta świadczą
zachowane do dziś twierdze Mirabella
(Peovica) i Starigrad (Fortica). Doskonały
widok z twierdzy Peovica na Omiš, a z twierdzy Fortica na ujście rzeki Cetiny, kanał
Brački, wyspy: Brač, Hvar i Šoltu, pozwalały piratom kontrolować duże
powierzchnie lądu i morza. Pirackie łodzie, zwinne i szybkie, w każdej chwili były
zdolne zawrócić i wycofać się na wody Cetiny, odgrodzone od morza podwodną
ścianą tak zwaną mostiną ze specjalnym otworem przystosowanym do omiskich
statków…
Od trzynastego do piętnastego wieku
kontrolę nad miastem sprawowali Chorwaci, Bośniacy i Wenecjanie. Pierwszy
turecki najazd na Omiš w 1498 roku zakończył się porażką, ale pięćdziesiąt lat
później wpadł w ręce Turków i pozostał pod ich panowaniem przez półtora wieku.
W następnych latach, zarówno miasto jak i jego okolice było miejscem
nieustannych walk pomiędzy Turkami, Wenecjanami, Węgrami, Chorwatami i innymi
narodami chrześcijańskimi w wyniku, których Republika Wenecka objęła je we
władanie. Następnie Omiš przeszedł w ręce Austriaków, później Francji, po czym
znów pod rządy Austriaków aż do 1918 roku…
|
Tędy po schodkach obok kościoła można wspiąć się do Twierdzy Peovica inaczej Mirabelli |
|
Osiemnastowieczna dzwonnica Kościoła św. Michała |
|
Kościół Św. Ducha |
|
Średniowieczna zabudowa |
|
Średniowieczna zabudowa |
|
W drodze do twierdzy |
|
Pozostałości średniowiecznej zabudowy |
|
Stary zabytkowy cmentarz w Omiše |
|
Stary zabytkowy cmentarz w Omiše |
|
Stary zabytkowy cmentarz w Omiše |
|
A to już krasowe Jeziora Bacińskie w drodze do Neum |
|
Sześć Jezior Bacińskich: Ocusa, Crnisevo, Podgora,
Sladinac, Vrvnik, Plitko |
|
Jest to zapewne raj dla wędkarzy |
|
A to już Neum w Bośni i Hercegowinie |
|
31 maja opuszczam Neum i jadę na lotnisko w Dubrowniku |
Noc w Neum z 30 na 31 maja 2012 roku zakończyła moją
dalmatyńską przygodę.
Chorwacja jest piękna, oj, jest...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia dlaczego wcześniej mnie tam nie było.
UsuńJak będzie ku temu okazja, to zapewne pojadę tam jeszcze raz.
Pozdrawiam ciepło
Dalmacja... Też mnie zauroczyła :)
OdpowiedzUsuńAdo, witaj po urlopie na Bałkanach...
UsuńWidzę, że jest już wpis z Trogiru na Twoim blogu. A ten kościół to Kościół św. Mikołaja.
Ściskam serdecznie:)***
Jak zwykle Ewuniu podróż z Tobą była niezwykle fascynująca, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się z każdej Twojej wizyty Halinko.
UsuńBuziaki przesyłam ;)
malownicze te przełomy!
OdpowiedzUsuńja bym z chęcią tą świnkę bośniacką zobaczyła "live", kiedyś widziałam w tv i wyglądała całkiem słodko:)Pozdrawiam!
życie & podróże
gotowanie
Witaj Olu
UsuńMiło mi, że wpadłaś do mnie z wizytą. Zapraszam, zapraszam, a jakże, rozgość się u mnie.
Chętnie poczytam o Twoich podróżniczych przygodach, bo jak widzę masz swojego bloga. Za gotowaniem nie przepadam, ale podróże uwielbiam!!!
Pozdrawiam serdecznie ;)
Basiu,
OdpowiedzUsuńJestem gapa. Ręka mi się omsknęła i niechcący usunęła Twój komentarz.
Na szczęście mam go w poczcie elektronicznej i wklejam go poniżej.
Nowy komentarz do posta "MOJE PODRÓŻE - Omiš, rzeka Cetina i czapla szara" dodany przez Barbara Silver :
Ewuniu, brak mi słów...
Jakie piękne jest to miejsce! A ty martwisz się, że mogłabym przestać cię odwiedzać?? Wierz mi, nie dajesz mi powodów do takiej decyzji, wręcz przeciwnie. Przez chwilę, patrząc na te zdjęcia, miałam wrażenie, że jestem w Skandynawii, potem zauroczył mnie kształt skał, oczarowała woda a zwłaszcza jej odcienie, od błękitu, po lazur, szafir... Ech. Brak słów.
Cetina to naprawdę wspaniała rzeka a leżąca nad jej łagodnym nurtem, średniowieczna zabudowa, pozwala uwolnić spętanego codziennością ducha, tak iżby poszybował łagodnie w tamte strony. Dzięki tobie, jak zawsze, udała mi się ta sztuka na krótko. Dziękuję. :)))
Pozdrawiam serdecznie :*** (Cmok-Ćmok-Cmok).
Może to taka kokieteria z mojej strony. Wiem, że jak już kogoś pokochasz, to go nie zdradzisz, chociażby kroili Cię na kawałki.
UsuńA przyroda jest jedynym panaceum na skołatane nerwy. W takim otoczeniu zapomina się o troskach i z nową energią wskakuje we wrzący kociołek i wyrównuje temperaturę.
Dziękuję za te maści, które smarują moje serce.
Całuski i uściski :***
No, no Ewuniu, ty prawie jak Wajrak... całkiem udany znawca fauny wodnej i nadwodnej. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńA co do Chorwacji, to ja znam kilku ich świetnych piłkarzy (nożnych), bo namiętnie śledzę bundesligę, i co jak co to w piłę to oni naprawdę potrafią grać. Tylko pozazdrościć. Bo nasi rodzimi szopenfeldziarze, to tylko znają się na kosmetykach i fryzjerach, w tym cwaniakach o nazwisku Fryzjer. Przez ponad pół wieku swojego życia, miałem tylko okazję przejeżdżać obok tego pięknego kraju, za to zwiedziłem prawie całe pozostałe Bałkany. Fajnie, że piszesz o tym...
Pozdrawiam ciepło.
Nie jestem fanem piłki nożnej, ale wiem że Chorwaci kochają swój klub piłkarski Hajduk Split. Nawet pewne notatki poczyniłam na ten temat podróżując wzdłuż wybrzeża Morza Adriatyckiego, ale zupełnie o nich zapomniałam :(
UsuńA tak na marginesie, to preferuję sporty indywidualne nie zespołowe.
Co do przyrody, to nieustannie ją podpatruję i powiem szczerze, że wolę przyglądać się faunie i florze niż człowiekowi. Co nie znaczy, że ignoruję ten gatunek !!!
Miłego popołudnia ;)