niedziela, 23 czerwca 2013

Walka z wiatrakami


     W sprawie mojej ulicy nic się nie zmienia! Na nic zdały się moje pisma, prośby, żądania! Urząd Gminy milczy! Nie poprawia drogi! 
     Dwadzieścia lat walki z wiatrakami! Czy ktoś może mi wskazać podobne miejsce w Supraślu?  Czy ktoś, tak jak ja, z lękiem wychodzi lub wyjeżdża poza granice własnej posesji? Kto mi pomoże w tej beznadziejnej sprawie? Kto?

     A przecież ustawa Dz. U. z 2001 roku Nr 142 poz. 1591 o zadaniach gminy mówi: 
    Zadania gminy
Art. 7. 1. Zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty należy do zadań własnych gminy. W szczególności zadania własne obejmują sprawy:
1) ładu przestrzennego, gospodarki nieruchomościami, ochrony środowiska i przyrody oraz gospodarki wodnej,
2) gminnych dróg, ulic, mostów, placów oraz organizacji ruchu drogowego,
3) wodociągów i zaopatrzenia w wodę, kanalizacji, usuwania i oczyszczania ścieków komunalnych, utrzymania czystości i porządku oraz urządzeń sanitarnych, wysypisk i unieszkodliwiania odpadów komunalnych, zaopatrzenia w energię elektryczną i cieplną oraz gaz,
4) lokalnego transportu zbiorowego,
5) ochrony zdrowia,
(…)

      Tak dzisiaj, dnia 23 czerwca 2013 roku wygląda moja ulica, konkretnie wjazd na posesję. 








     Proszę powiedzcie mi, czy w czymkolwiek przesadziłam domagając się utwardzenia nawierzchni na tym trudnym odcinku?! Dlaczego władze miasta ciągle spychają budowę ulicy na dalsze lata? Dlaczego nikogo to nie obchodzi?
     Do kogo mam się odwołać, do kogo apelować?! 

     Po 20 latach walki budowa ulicy już mnie nie interesuje, bo każda obiecanka ze strony urzędników to tylko puste słowa. Interesuje mnie jedynie kawałek drogi na wysokości mojego domu, najbardziej dziurawy, zaniedbany przez gminę i gospodarkę komunalną, która to jak pisałam wcześniej zrobiła na nim jedno wielkie wysypisko gruzu, cegieł, starej dachówki, kamieni, śmieci z rozbiórek przykrywanych od czasu do czasu piaskiem, który po każdym deszczu spływa niżej, na wąski pasek asfaltówki prowadzący do dawnego ośrodka wypoczynkowego MSW Puszcza i tam zalega. 
     Dwa tygodnie temu byłam świadkiem wypadku motocyklisty, który właśnie tam na tym piasku wpadł w poślizg. Na szczęście nic mu się nie stało, ale poważnie uszkodził swój pojazd i wzywał pomoc przez telefon komórkowy. Dziwię się młodzieńcowi, który jechał jednośladem, że nie zażądał odszkodowania od gminy.
 

Supraśl, niedziela 23 czerwca 2013 roku

10 komentarzy:

  1. Jaki człowiek jest bezsilny w takich sytuacjach!! Ty tam z walką z urzędem a my, blogowicze, piszę za siebie oczywiście, jestem bezsilna,bo nie ma jak Ci pomóc...może jednak ktoś Ci coś podpowie. Ja mogę tylko trzymać kciuki co niniejszym czynię:)
    Niech Dobre Aniołki pomogą Ci w tej beznadziejnie wyglądającej sytuacji.!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,
      Liczę na to, że pisząc o moich problemach z ulicą, coś sie wreszcie zmieni...
      Powiem Ci, że przestaję wierzyć w Dobre Aniołki, bo tak jak pisałam wcześniej istnieją granice ludzkiej wytrzymałości...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Życie bez przerwy stawia nas przed próbami..
    Trzymam kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że znowu lało. Może z tym kołem to właśnie sposób. Może trzeba aby ktoś wreszcie uszkodził samochód. Wezwał policję. Spiszą protokół i domagać się odszkodowania od gminy. Tak podobno załatwia się dziury w mieści na drogach. Jak ktoś uszkodzi koło wzywa się policję i z miejsca wypłacają odszkodowanie. A naprawiają dziurę kilka godzin po zgłoszeniu. No ale to jednak cała droga.

    OdpowiedzUsuń
  4. lokalna prasa powinna obsmarować, to szybciej by poszło, i faktycznie kilka wniosków o odszkodowanie zdziała więcej niż stos pism, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga EWo! Zacząłem sprawdzać, jaką partię reprezentuje burmistrz i jaki jest skład Rady Miasta Supraśla, ale żadnej informacji o afiliacji partyjnej na stronach oficjalnych miasta nie ma! A szkoda, bo może należy uświadomić władzom, że arogancja wobec obywateli może się źle skończyć! CHyba musisz zacząć przygotowywać referendum!!! Irek Krzemiński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ireneuszu, dziękuję Ci za zainteresowanie ta sprawą. Nie mam pojęcia jak się do tego zabrać, co zrobić, żeby władze miasta przestały mnie oszukiwać i wmawiać, że nie mają pieniędzy na utwardzenie tego małego kawałeczka drogi. Pisałam już, ile do tej pory pieniędzy poszło w błoto, pisałam też o rozpoczęciu lada dzień robót na innej ulicy wyłożonej trylinką. A przecież nie ma pieniędzy!
      Ostatnio gospodarka komunalna przysłała dwóch swoich pracowników, którzy wykopali tuż pod samym płotem rowek szerokości łopaty i głębokości dziesięciu centymetrów, zapewne z zamiarem odprowadzenia wody...
      Śmieszne to i żałosne, że w urzędach mamy po prostu ignorantów...
      Dziękuję raz jeszcze, może będąc bliżej tego kociołka na górze wpadniesz na pomysł jak mi pomóc.
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  6. Ewuniu. Nie będę pisał, że Ci współczuję, ponieważ może to pisać ktoś, kto przeżył podobną sytuację. Na szczęście nie miałem takich problemów.
    Myślę, że ostatnią "deską ratunku" może być TV. Wiele niemożliwych spraw załatwiła P. Jaworowicz w swoim programie.
    Wystarczy włączyć telewizor, by usłyszeć i zobaczyć absurdy i bezprawie w Polsce. Chore państwo, ponieważ chorzy są "wybrańcy narodu" - posłowie z premierem rządu na czele.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od półtora roku mamy nową drogę dzięki szpitalowi sanatoryjnemu, który powstał w tej okolicy. A jego budowie piszę https://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2017/10/uzdrowisko.html
      Pozdrawiam :)

      Usuń