poniedziałek, 24 lutego 2014

Poetycka kraina, czy świat do góry nogami widziany?



          Miejsce Spotkań Wymyślonych to poetycka kraina Mar Caneli.
      Często ją odwiedzam, bo tam wszystko jest inne, tam żyje się inaczej 
                 i oddycha  pełniej, tam każda pora roku jest piękna, 
                       tam malownicze wschody i  zachody Słońca, 
                              tam każda faza Księżyca zachwyca....
                Tam dzika natura i dziwna kobieta, która znowu odeszła...
                                    i tylko trawy się za nią kołyszą...
            Tam rok nowy się zaczął i znowu upłynął, a ona wiecznie młoda...
        Wejdź tam. Właśnie zaparzyła dwie filiżanki radości, jedną dla Ciebie. 
                    Ja już jestem w środku zapisanych wierszem myśli                                 

sprawdziła pobieżnie
czy wszystko spakowane 
choć wie, że i tak
wkrótce porzuci walizki 

są takie drogi
pod bladym księżycem
w które można wejść
tylko z pustymi rękami


     Od dawna nosiłam się z zamiarem wykorzystania wierszy Mar Caneli
w Naprzeciw SZCZĘŚCIU. Dzisiaj taka okazja się nadarzyła, bowiem wczesna wiosna tego roku nastraja poetycko, a moje spacery przynoszą owoce w postaci barwnych fotografii, które chciałam połączyć z jej poezją.
     Z psem spaceruję zawsze w tym samym kierunku, na Pólko. To moje ulubione miejsce. I ile razy tam jestem, tyle razy odkrywam coś nowego, a dzieje się tak za przyczyną światła, które każdego dnia dotyka Ziemi pod innym kątem. Dzisiaj kiedy wychodziłam z domu niebo przykrywała gruba warstwa chmur, ale kiedy dotarłam na Pólko, szara pierzyna zaczęła się rozrywać, wyjrzało słońce i ozłociło dolinę rzeki.  









     W poniedziałkowe przedpołudnie hałasowały różne gatunki ptaków, w tym para zaprzyjaźnionych kruków. Cieszyłam się, że to ptasi koncert, a nie wycie pił motorowych, które od dłuższego czasu tną las wokół Pólka. Jeszcze w sobotę po południu jęczały padające drzewa. Przykry to widok. Kiedyś las zimą odpoczywał, dzisiaj wycina się go bez względu na porę roku nie zważając na warunki pogodowe.
    Jako, że żywej duszy w pobliżu nie było ległam na wznak na biwakowym stole i obserwowałam niebo. Wiosenny wiatr szybko przeganiał chmury, a ja biegłam razem z nimi pospiesznie przebierając nogami. Pies widząc moją pozycję rozłożył się w złocistej trawie i obserwował okolicę. 






     A kiedy bieganie po chmurach znudziło mi się, zaczęłam śledzić słońce, które rzucało na dolinę rzeki ich cienie...
     Nie spieszyło mi się

nie musimy już nigdzie iść
żadną ścieżką, żadnymi polami
zostańmy wśród smugi wiatru
usiądźmy...  gdzie popadnie

nic nie mówmy, nie róbmy nic
nieruchomo pośród rozstajów
połóżmy się w poprzek drogi
gdziekolwiek, gdzie nikt nas nie znajdzie

ukoją nas senne ballady
dojrzeją w nas kłosy i malwy
u zbiegu braku dróg
nic nigdy nie przepadnie















Wiersze i zdjęcie Mar Caneli pochodzą z Miejsca Spotkań Wymyślonych opublikowanych za jej wiedzą i zgodą.



13 komentarzy:

  1. Ale piekny post! Wiersze Mar Caneli tez czasem czytam, sa takie kobiecie, jak kobieca jest ona. A Ty wczulas sie w jej swiat i ozdobilas go dodatkowymi slowami i przepieknymi zdjeciami..te pierwsze z topniejacym lodem niesamowite! sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leśne kałuże zamarzają podczas nocnych przymrozków tworząc fantastyczne obrazki, którym lubię się przyglądać, a później kiedy robi się cieplej topnieją i cały las podziwia swoje odbicie w drogowych lustrach.
      Mimo wiosennego powietrza w miejscach zacienionych leży jeszcze śnieg.
      Buziaki

      Usuń
    2. Uściski Grażynko, dla Ciebie i pozdrowienia dla Wenezueli, miejsc mojego
      dzieciństwa. To tam właśnie chłonęłam pierwsze barwy i zapachy, dźwięki,
      widoki i smaki całego tego magicznego, egzotycznego świata, do którego
      już zawsze chce mi się powracać, w snach i na jawie, poprzez czas i przestrzeń.

      Serdeczności spod wiosennego już, hiszpańskiego nieba! :)

      Usuń
  2. Dziękuję, Ewo, za Twoje siostrzane odczuwanie moich światów,
    za Twój odbiór wrażliwy i ciepły.
    Będziemy się nadal spotykać "u zbiegu braku dróg", bo tam właśnie jest to, co Jest,
    a i my jesteśmy przecież częścią tego cudownego Jestnienia.
    Idzie się bezdrożami, po śladach niczyich, odciskając swoje własne,
    po raz pierwszy i ostatni.
    Duchowa przestrzeń nieskończonych możliwości. Miejsce Spotkań Wymyślonych.
    Trafiłaś! Musiałaś trafić, idziesz przecież Naprzeciw SZCZĘŚCIU!

    Jak zwykle o poranku, zaparzyłam właśnie dwie filiżanki radości :)
    Jedna jest dla Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piję napar radości w Twoim świecie cudownego Jestnienia, bowiem tam właśnie jest to, co Jest!
      Smakuję radość i jej się uczę... od Ciebie!

      Usuń
  3. Oczarowałaś mnie zarówno swoimi zdjęciami, jak i pięknymi słowami Mar. Obserwuję jej bloga od dawna i wzdycham od czasu do czasu. Zdjęcia z twoimi stópkami w przestworzach, są takie bajkowe... Jakbyś stąpała po tafli jeziora, w którym odbity świat, inny wymiar, przestrzeń i czas. Zazdroszczę ci, że potrafisz je odróżniać. Najgorsze co może spotkać człowieka, to utknąć gdzieś pośrodku, tak że nie zawsze wiadomo, czy to jawa, czy sen. Dziękuję za tę chwilę rozmarzenia :)

    Pozdrawiam ze swojego cichutkiego, piaszczystego zakątka :*** :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilekroć goszczę w poetyckiej krainie Mar, tylekroć uruchamiam wyobraźnię i widzę świat jej oczyma, który poniekąd jest i moim światem. Nad niektórymi słowami się zamyślam, nad innymi rozmarzam, do wielu wracam..., bo to jakby o mnie było...

      Pamiętasz Basiu tę bajkę i Curiosite jej bohaterkę, którą Ci kiedyś wysłałam do przeczytania i oceny? Opowiadałam między innymi o Pólku i parze kruków, które tę bajkową krainę zamieszkają od wielu lat...

      Dziękuję za pozdrowienia z cichutkiego i piaszczystego zakątka. Co prawda leżakować nie lubię, ale chętnie bym się rozciągnęła na gorącym piasku i popluskała w słonej wodzie.
      Ściskam całą moją mocą :))))*

      Usuń
  4. Wrażliwość kobiecych dusz (komentarze wyżej) mnie wręcz poraziła. Ja widzę tylko ciekawe zdjęcia (pierwsze wprawiło mnie w zakłopotanie- czy to jest naprawdę to, co widzę?), zgrabne kokardki u bucików i piękne krajobrazy. Ale to jest taki męski punkt widzenia...
    Ściskam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Męski punkt widzenia bardzo sobie cenię i cieszę się, że Ty także wypiłeś filiżankę radosnego naparu..., które wprawiło Cię w zakłopotanie...

      A tak poza miejscem spotkań wymyślonych powiem Ci, że właśnie te buciki i mój mały plecaczek przemierzyły ze mną już kawałek świata i ciągle mają się dobrze...

      Odwzajemniam uściski

      Usuń
  5. Ładnie tam u Ciebie i ładne te skarpetki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jeszcze rowerem po lesie się nie da. Jest ślisko i mokro. Jak na piechotę to tylko z kijkami.
      Dzięki za skarpetki :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Muszę zapoznać się z ta poetką ….;-)
    Gdy czytałam tu jej wiersze przypomniał mi się wiersz Antoniego Słonimskiego . Zacytuję z pamięci :
    O wysiąść mi na cichej nienazwanej stacji,
    wyjść z wagonu ukradkiem rozpłynąć się w cieniu ,
    iść powoli aleją kwitnących akacji ,
    do nikąd się nie spiesząc ,drogą bez znaczenia
    Pozdrawiam serdecznie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iv, polecam, naprawdę warto poznać miejsce spotkań wymyślonych.
      Pozdrawiam również serdecznie.

      Usuń