cd Kiedy we czwartek rano otworzyłam oczy była godzina siódma czasu irlandzkiego, w Polsce ósma.
Obudziłam się w wielkim wygodnym łożu, w nieskazitelnie białej pościeli, w niewielkiej gościnnej sypialni ze ścianami wyklejonymi papierową tapetą z przewagą koloru szarego i ciężkimi bordowymi zasłonami z białą podszewką rozciągniętymi na całą długość okna wmontowanego we wschodnią ścianę pokoju.
Zatrzymałam na chwilę wzrok na szkicu ołówkiem, przedstawiającym fragment kamiennego kościoła z wieżą, później zaś na ciemno brązowej staroświeckiej komodzie z trzyczęściowym zamykanym lustrem, nad którą wisiał niewielkich rozmiarów obrazek świętej Rity, ubranej w koronkową białą szatę. U wezgłowia po obu stronach łoża na nocnych szafkach stały dwie lampy na rzeźbionych w brązie nóżkach przyozdobione prostymi abażurami w kolorze zasłon.
Przez jakiś czas leżałam nieruchomo wsłuchując się w poranną ciszę domu. Za oknem postękiwała zewnętrzna cześć urządzenia grzewczego wyrzucająca chmury pary wodnej widocznej przez niezasłonięte do końca okno. Śpiewały ptaki.
Wreszcie postawiłam stopy na grubej, miękkiej, bordowej wykładzinie.
Z sypialni do małego saloniku prowadził wąski korytarz. Po jego lewej stronie znajdowała się łazienka z różowym wyposażeniem, po prawej wbudowana w ścianę szafa. Podłogi przykrywała wspomniana wyżej bordowa wykładzina.
Ta część domu miała być moim intymnym schronieniem przez kolejnych osiem dni, a właściwie nocy jako że większość czasu chciałam spędzić poza domem.
Śniadanie w towarzystwie gospodarza przy okrągłym stole zastawionym różnościami było prawdziwą przyjemnością.
Tego dnia czekała mnie niespodzianka - wyjazd na północno-wschodnie wybrzeże Irlandii Północnej do hrabstwa Antrim, gdzie mniej więcej w odległości trzech mil od miasta Bushmills znajduje się słynna Grobla Olbrzyma - Giant's Causeway.
Teren ten z około czterdziestoma tysiącami zazębiających się bazaltowych kolumn (angielskie zaokrąglenie liczby kolumn), w plebiscycie Radia Times w dwa tysiące piątym, roku został nazwany czwartym cudem natury Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii.
Przekrój większości słupów ma kształt sześciokąta, są też formy cztero -, pięcio -, siedmio - i ośmio - kątne. Najwyższe dochodzą do dwunastu metrów wysokości. W większych odsłonach sterczą tak zwane organy lub harfy.
Jedną z ciekawszych form na Giant's Causeway są Organy Olbrzyma w ścianie klifu ponad Portem Noffer, dokąd górą, brzegiem urwiska prowadzi Czerwony Szlak ze stu dwudziestoma Schodami Pasterza.
Sama grobla wystająca w morze na odległość stu pięćdziesięciu metrów, leży pomiędzy Portem Noffer, a Portem Ganny i ma około stu osiemdziesięciu metrów szerokości. Można po niej chodzić, albo przeskakiwać z kolumny na kolumnę o różnych wysokościach ułożonych schodkowo, czy też krzesełkowo przez naturę lub według legendy przez irlandzkiego dowódcę wojowników Fianna, Fina MacCumhailla.
Fin MacCumhaill, groblą chciał przedostać się do Szkocji, a kiedy już tam dotarł i zobaczył jak olbrzymi jest jego przeciwnik wziął nogi za pas i uciekł. Przebrany za dziecko czekał. Kiedy szkocki wielkolud przybył do Irlandii zamarł z wrażenia na widok tak dużego bobasa.
- Skoro dziecko jest tak wielkie - pomyślał - to jak wielki musi być jego ojciec?
Nie zastanawiając się ani chwili czmychnął z powrotem do Szkocji rąbiąc groblę na kawałki i gubiąc jeden z butów...
Niebo nad Giant's Causeway ciemniało coraz bardziej, zanosiło się na deszcz.
Nie zdążyłam do woli nacieszyć oczu niezwykłością tego miejsca, ani też pobiegać po bazaltowych formacjach przypominających sześciokątne betonowe płytki w Polsce stosowane do układania nawierzchni drogowych.
Przypomniało mi się, że we własnym ogrodzie mam podobne organy pełniące rolę murku oporowego, ułożone właśnie z takich płytek betonowych. Parę lat temu jeden z moich przyjaciół spacerując po ogrodzie powiedział:
- O Giant's Causeway!
Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to jest. Jakiś czas później dostałam od niego w prezencie kalendarz z najciekawszymi miejscami w Irlandii. Było tam zdjęcie Grobli Olbrzyma, którą chciałam zobaczyć i... zobaczyłam!
W drodze z Buncrany do Derry |
W drodze z Buncrany do Derry |
Dojeżdżamy do Derry |
Mijamy Derry |
Krajobraz Irlandii Północnej |
Irlandia Północna |
W drodze do Bushmills |
Zatrzymujemy się w pubie |
Mój pierwszy w życiu Guinness |
Slainte - na zdrowie |
Okolice Visitor Centre przy Giant's Causeway |
Wybieramy Szlak Czerwony górą klifów |
Zabudowania na wychodzącej w morze głowie Runkerry Head |
Portnaboe |
Ścieżką na Giant's Causeway - mijamy Portnaboe |
Widok na Runkerry Head |
Runkerry Head i Portnaboe |
Czerwony Szlak z bezpiecznym ogrodzeniem dla nieostrożnych turystów |
Wieje bardzo, bardzo silny wiatr |
Port Noffer przetłumaczyłabym raczej na Zatokę Noffer |
Port Noffer - widok z górnej części Schodów Pasterza |
Po środku mało jeszcze widoczne Organy Olbrzyma |
Ścieżka w lewo wiedzie do Grobli Olbrzyma |
Schody Pasterza |
Bazaltowe klify |
Fragment bazaltowej góry z tak zwanymi Organami Olbrzyma |
Organy Olbrzyma |
Organy Olbrzyma |
Ścieżka w Porcie Noffer |
Tron Olbrzyma |
Tablica informacyjna z dostępnymi szlakami i nazwami miejsc - Szlak Niebieski |
But Olbrzyma i Tron Olbrzyma w tle przy Lacada Point |
W kierunku Bazaltowej Bramy i Giant's Causeway |
Fragment Grobli Olbrzyma od strony lądu |
Raz jeszcze Port Noffer z ledwo widocznym kominem na klifie Lacada Point |
Bazaltowe kolumny schodzą w morze tworząc groblę |
Bazaltowa Brama |
Port Noffer i Lacada Point, o który rozbił się hiszpański galeas Girona |
Przypominają mi nasze polskie betonowe płytki chodnikowe |
Niewiele osób na grobli, co czyni ją jeszcze piękniejszą |
Bazaltowe cuda natury - podobny murek oporowy (po prawej) mam w swoim ogrodzie |
No i zaczyna padać deszcz |
Pomoc |
Garb Wielbłąda |
Grobla Olbrzyma zza szyby autobusu |
Połowę drogi powrotnej pokonujemy autobusem Giant's Causeway |
Tutaj znajduje się nowoczesne centrum turystyczne |
Do zobaczenia w Dunluce Castle... |
cdn
Super widzieć Ciebie roześmianą nad kuflem Czarnego Nektaru :) Pozdrawiam znad mojego kufelka, siedzę w pubie we wsi Malin, gdzie jest 3 klientów i 5 muzyków :) Gra muzyka! A Finna przebrała za bobasa jego żona, warto pamiętać jaka to była pomysłowa kobieta!
OdpowiedzUsuńPo Czarnym Nektarze zostało już tylko miłe wspomnienie :)
UsuńWszystko co piękne szybko mija...
Teraz już z łatwością mogę wyobrazić sobie Ciebie nad kufelkiem Czarnego Nektaru w pubie we wsi Malin i tych muzyków grających dla garstki turystów..., ta muzyka rozbrzmiewa mi w uszach, słyszę ją...
Wiedziałam o żonie Fina MacCumahilla... Dziękuję za uzupełnienie i pozdrawiam serdecznie życząc dobrej pogody :)))
Tez lubie takie miejsca nad morzem/oceanem, i nawet wiatr mi nie przeszkadza. Piekny kraj,a jego mieszkancy maja interesujaca wyobraznie.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKraj jest rzeczywiście wyjątkowy, mieszkańcy również.
UsuńJa co prawda nie lubię wiatru, ale tam zupełnie mi nie przeszkadzał.
Uściski :)
Ewo widzę, że znów pogoda Ci dopisała..mimo wiatru :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia a Guinnessa mówią, trzeba pić tylko w Irlandii, wszędzie indziej już tak nie smakuje :) Czyli na kolejnego musisz znowu przylecieć tutaj.
PS. Mieszkając w Republice zrobiłam się wyczulona na podział wyspy Irlandii (tak jak tubylcy). Dlatego też, podpowiem Ci że lepiej nie mówić że Grobla Olbrzyma jest w Wielkiej Brytanii. To nie jest Wielka Brytania tylko Północna Irlandia, ewentualnie Zjednoczone Królestwo. (pełna nazwa to Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii. W skład Wielkiej Brytanii natomiast wchodzą Anglia, Szkocja i Walia). A tak w ogóle to najbezpieczniej mówić: The North (mając na myśli Irlandię Północną oraz The South (mając na myśli Republikę). Wciąż politycznie delikatna jest to sprawa
Kasiu, dziękuję za cenne uwagi.
UsuńCo prawda Wielką Brytanię wpisałam tylko w etykietach oraz wspomniałam o plebiscycie w Radio Times.
A jeżeli chodzi o Guinnessa to całkowicie się z Tobą zgadzam, smakuję najlepiej w Irlandii i oczywiście w pubie...
Pozdrawiam serdecznie, ciepło, wiosennie i zapraszam na kolejne wrażenia i zauroczenia Irlandią :)
wiem, że tylko przy okazji plebiscytu..ale jednak. To boli Irlandczyków (i mnie trochę też) :)
UsuńRównież pozdrawiam i czekam na więcej bo świetnie zaostrzasz apetyt. I czekam na miejsca, w których nie byłam jeszcze ;)
Zatem poprawiam i z prawdziwą przyjemnością stosować będę nazwę Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii.
UsuńJak widzisz mapy Google błędnie wyświetlają Wielką Brytanię.
Pozdrawiam i już poprawiam co by oczu nie raziło :)))*
Niesamowite formacje skalne a widok na morze, klify ... Ach, zazdroszczę. No i ten Guinness, grrr.... Zimne, pieniste, ciemne jak noc ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dzięki za kolejną porcję Irlandii. :) :**** (Ćmok)
Tak mi trzeba było tej szmaragdowej natury, tej zmiany klimatu i otoczenia, nowych wrażeń wzrokowo, smakowo, słuchowych..., tej nowej energii do życia!!!
UsuńRównież pozdrawiam cieplutko :) Cmoki i ćmoki *****
Cieszę się, że wróciłaś...
OdpowiedzUsuńA fragment:" Obudziłam się w wielkim wygodnym łożu, w nieskazitelnie białej pościeli, w niewielkiej gościnnej sypialni ze ścianami wyklejonymi papierową tapetą z przewagą koloru szarego i ciężkimi bordowymi zasłonami z białą podszewką rozciągniętymi na całą długość okna wmontowanego we wschodnią ścianę pokoju. " świadczy, że żaden (absolutnie!) mężczyzna nie byłby w stanie tego tak opisać.
I za to też lubię Cię czytać!
Uściski
Ja też się cieszę, że jesteś i znowu chwalisz mnie za moje opisy, co świadczy o Twojej męskiej wrażliwości.
UsuńTeż lubię Cię czytać!
Uściski odwzajemnione
Ta wycieczka mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że kochasz naturę i każdą wolną chwilę spędzasz na jej łonie :)))*
UsuńTo musi być niesamowite miejsce...
OdpowiedzUsuńRóżowa łazienka nie brzmi zachęcająco ale myślę, że poranek w takim miejscu mógłby mi się spodobać ;-)))
Piękne zdjęcia - jak zwykle wzbudzają zazdrość ;-)))
Najbardziej urzekło mnie zdjęcie "na zdrowie"
Radość, która z niego bije jest zaraźliwa
Uściski zasyłam
Ech..., ta radość, moja dusza żywi się tym z czego się cieszy...
UsuńBuziaki
Opis pokoju, gdzie obudzialas sie o poranku i to wczesnym tez rozbudzil moja wyobraznie...pieknie to opisalas i bardzo obrazowo...lubie takie detale i jestem bardzo na nie czula. A kraj rzeczywiscie bardzo w swoim rodzaju...ciekawa wycieczka...moze i ja kiedys.... buziak
OdpowiedzUsuńKrajobraz Irlandii różni się bardzo od wenezuelskiego. W Irlandii jest szmaragdowo, a w Wenezueli kolorowo.
UsuńBuziaki :)
właśnie tak wyobrażałam sobie krajobraz Irlandii, i coraz bardziej mnie tam ciągnie, może jeszcze w tym roku...szkoda, że nie mogę jej zwiedzić razem z tobą, jakoś wszystko "wyraźniej" obserwujesz...:) I zgadzam się z panem Bolkiem: tak jak ty zaczynasz opisywać dzień..., to tak jakby zacząć nową bardzo ciekawą książkę! Kiedy wreszcie ją napiszesz? uściski!
OdpowiedzUsuńKochana jesteś :)
UsuńMoją irlandzką przygodę mogłabym opisać w książce, jednak jej bohaterowie chcą pozostać anonimowi.
Zapraszam Cię jednak na okrojony mocno ciąg dalszy, ale również bardzo ciekawy.
Tym razem chciałam jak najwięcej przebywać na łonie natury tak różnej od naszej.
Gdybyś znalazła kogoś do towarzystwa, maksymalnie cztery osoby to polecam Ci bardzo wyjazd i przewodnictwo Piotra Sobocińskiego, który ma własne biuro podróży Pendragon Tours http://www.around-ireland.com/home
Całuski :)))*