środa, 12 lutego 2014

Normandia. Mont Saint-Michel.

     cd La Haye-du-Puits, miasteczko liczące niespełna tysiąc siedmiuset mieszkańców  (dane 2011 rok)  było naszą bazą wypadową, a tak naprawdę zależało nam bardzo na jednej z największych atrakcji turystycznych Normandii, Le Mont Saint-Michel.
    Po raz pierwszy wyspę tę zobaczyłam z bliska wiele lat wcześniej, kiedy to z moją przyjaciółką Marianną i naszymi dziećmi Aleksandrą i Wojciechem zwiedzaliśmy France Miniature - miniaturowe państwo francuskie, niezwykle starannie i szczegółowo wpisane w hexagonalne pole, w granicach miejscowości Elancourt, w regionie Île-de-France.  Jeżeli mówię o dokładności to w tym stwierdzeniu nie ma ani krzty przesady, bo kto tam był potwierdzi, że budowle wiosek i miast, jeziora i rzeki, oceany i morza, góry i doliny, a nawet przyroda - mam na myśli miniaturowe drzewa i krzewy... zostały wiernie skopiowane.
    Pokażę zaledwie kilka zdjęć z tej wyjątkowej atrakcji turystycznej, jako że nie są najlepszej jakości, bo próbowałam je reprodukować z wersji papierowej. Pierwsze dwa przedstawiają Le Mont Saint-Michel. 













    Historia Opactwa Mont Saint-Michel sięga siedemset ósmego roku, kiedy to na życzenie biskupa Aubert'a z Avranches, na Mont-Tombe wzniesiono sanktuarium Archanioła Michała. Góra szybko stała się jednym z ważniejszych miejsc pielgrzymkowych.
   
Legenda mówi, że biskupowi z Avranches objawiał się we śnie Archanioł Michał  i poprosił go o zbudowanie  kościoła na skale. Jednak biskup  dwukrotnie zlekceważył prośbę. Za trzecim razem święty Michał, dotknął palcem głowy niedowiarka i wypalił w niej dziurę, pozostawiwszy go jednak przy życiu. Czaszka świętego Aubert'a z ową dziurą przechowywana jest do dziś w katedrze w Avranches.
      W dziesiątym stuleciu w opactwie zamieszkali benedyktyni, a u jego podnóża zaczęło powstawać miasteczko, które cztery wieki później sięgnęło stóp skały. Podczas wojny stuletniej Mont Saint-Michel było nie do zdobycia. Obecnie zaś stanowi przykład architektury militarnej. Wały obronne i umocnienia stawiły opór wszystkim atakom Anglików.
    Od czasów rozwiązania wspólnoty religijnej do tysiąc osiemset sześćdziesiątego trzeciego roku w opactwie mieściło się więzienie. W tysiąc osiemset siedemdziesiątym czwartym uznano je za zabytek.
    Dzięki pracom restauracyjnym trwającym do dziś, turyści mogą podziwiać świetność opactwa, w którym ludzie średniowiecza widzieli ucieleśnienie niebiańskiego Jeruzalem i Raju.
    Ogromną rolę w ich religijności odgrywał święty Michał, przywódca niebiańskich zastępów, który walczy ze smokiem - symbolem złego ducha i którego zwycięża.To on miał prowadzić zmarłych w zaświaty i ważyć dusze w dniu sądu ostatecznego.
    Kult Świętego,
od czwartego wieku szeroko obecny na Wschodzie, na Zachodzie pojawił się dopiero pod koniec piątego, kiedy to w czterysta dziewięćdziesiątym drugim roku w Monte Gargano, niedaleko San Giovanni Rotondo we Włoszech powstało pierwsze i jedno z najsłynniejszych w Kościele katolickim sanktuariów  świętego Michała Archanioła. Około roku tysięcznego już w całej Europie pojawiły się kaplice i kościoły jemu poświęcone, często umiejscawiane na wzgórzach lub cyplach.
    Kult rozwinął się na nowo w okresie Kontrreformacji, bowiem zdaniem Kościoła jedynie wojowniczy anioł mógł stawić czoła protestanckiej herezji.
    Chrześcijańska ikonografia często przedstawia świętego Michała z mieczem i z wagą. Tradycja oraz powszechny kult uczyniły go patronem rycerzy, a także wszelkiego rodzaju zawodów mających związek z bronią oraz wagą.
    Statuę umieszczoną na szczycie iglicy klasztornego kościoła wykonał  w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym siódmym roku rzeźbiarz
Emmanuel Fr
émiet, uczeń François Rude'a.
    Ciekawostką jest, że opactwo zbudowano na planie, którego nie można porównać z planem żadnego innego klasztoru. Nie trudno się domyślić, że owo rozwiązanie architektoniczne wymusił piramidalny kształt granitowej skały - wyspy. Kościół posadowiony na szczycie opiera się na kryptach, które tworzą platformę zdolną utrzymać ciężar wysokiej na osiemdziesiąt metrów świątyni. Kojarzy mi się to ze znacznie większą platformą wzgórza jerozolimskiego, wymyśloną przez Heroda Wielkiego.
    Po północnej stronie wyspy urzekł mnie gotycki klasztor
La Merveiile, o którym mówi się, że stanowi kwiat architektury całego opactwa i świadczy o mistrzowskich umiejętnościach trzynastowiecznych budowniczych, którym udało się oprzeć o zbocza skały dwa trzypiętrowe budynki. Na ich rozplanowanie oprócz ograniczeń topograficznych miały również wpływ zasady życia w klasztorze. Według świętego Benedykta mnisi powinni spędzać dnie na modlitwie i pracy.
    Nie będę szczegółowo opisywać tego miejsca, bo zainteresowani znajdą wiele dobrego materiału także w internecie. Być może zaprezentowane przeze mnie zdjęcia zachęcą do wyprawy na Mont Saint-Michel.
 

Wyspę z lądem łączy grobla o długości 1800 metrów

W zatoce Baie du Mont Saint-Michel au peril de la mer

W starożytności wokół skały rozciągał się las Scissy

Główna ulica Grande Rue.

Obecne mury miejskie pochodzą z XIII - XIV w

Według legendy, podczas budowy wydarzyło się tu kilka cudów

W tle granitowa wyspa Tombelaine. Podczas odpływu można dojść do niej suchą nogą - 3,5km

Od patrzenia w górę niebo się przybliża

Idąc na wysepkę Tombelaine z zatoki Cotentin należy pamiętać o ruchomych piaskach

Głowna ulica miasteczka Grande Rue obiega skałę i prowadzi do sanktuarium

Bastion przy bramie wejściowej

Zaglądamy w okna kamiennych domów

W pierwszą niedzielę maja i 29 września przybywają tłumy pielgrzymów

Wielkie Schody Grand Degre prowadzą na Taras Saut-Gaultier

Kościół zbudowano na szczycie skały na tarasie o długości 80 metrów

Święty Michał

Nawa stanowi trzypoziomowe wzniesienie: arkady, galerie i wysokie okna

Na otwartym morzu widać archipelag Chausey skąd pochodzi granit użyty do budowy opactwa

Przypływy są tutaj bardzo gwałtowne

Klasztor znajduje się w górnej budowli, części zwanej Merveille

Główna sala na zachodzie miała prowadzić do kapitularza który nigdy nie powstał

Z Merveille można wejść do refektarza, kuchni, kościoła, sypilni, archiwum, klatek schodowych

Jest tu ogromne koło w byłej kostnicy mnichów do wciągania żywności dla więźniów z 1820 r

A na koniec modlitwa, którą widziałam w wielu francuskich kościołach i którą przetłumaczyłam na język polski. Może ktoś z Was pokusi się o bardziej poetyckie tłumaczenie...
 



                 Nie umiem się modlić
                 Nie wiem co powiedzieć
                 Nie mam za dużo czasu
    

                                          ...Więc?
   

                 Światło, które ofiaruję, jest częścią mojej woli
                                                         częścią mojego czasu
                                                         częścią mnie samego
     

                             które pozostawiam przed Bogiem
                                                          przed Najświętszą Panienką
                                                          przed Świętym
 

                 To światło, które świeci jest symbolem mojej modlitwy
                 którą kontynuuję idąc...
 cdn 

Posty o Normandii:
La Haye-du-Puits - polowanie na czarownice i ostatni proces o czary we Francji
Mont-Saint-Michel
Bazylika w Lisieux

9 komentarzy:

  1. Ewuniu!!! piekne miejsce, zawsze chcialam tam dotrzec..kosciol cudny ale jego otoczenie calkowicie mnie urzeklo. Musze wrocic do przeanalizowania Twoich zdjec i poprzedniego wpisu, moj internet jest tak slaby ,ze opiera sie postom z wielka iloscia zdjec. Dom Amerykanki u ktorej sie zatrzymaliscie tez bardzo przypadl mi do gustu. Twoj syn Ci towarzyszyl!!! fajny z niego chlopak. Sciskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn mi towarzyszył w wielu wyprawach. Po raz pierwszy pojechałam z nim autobusem do Paryża, kiedy miał rok i osiem miesięcy. Jeździł ze mną zanim nie skończył osiemnastu lat. Wszystkie nasze podróże i te letnie, i te zimowe wspominam z szerokim uśmiechem. Lubiłam go fotografować, bo zawsze miał pomysł...
      Francja to kawał mojego życia, ale jak wiesz szewc bez butów chodzi, tak i ja nie wiele o niej piszę.
      A Normandię polecam. Le Mont Saint-Michel w szczególności. Godne polecenia są wszelkie cydry i słynny Calvados, różnego rodzaju ciasteczka pakowane w łaciate pudełka...
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  2. Piękny ciąg dalszy, Ewuniu :)

    I po raz kolejny jestem oczarowana malowniczym zakątkiem. Wąskie, klimatyczne uliczki w powiązaniu z majestatycznymi murami (zdjęcie, na którym wspominasz o tarasie na skale o dł. 80 m), podobnie jak w poście poprzednim, przeniosły mnie po raz kolejny do Średniowiecza a lubię ten okres jeśli chodzi o budownictwo i tajemniczość. Studia filozoficzne ukazały mi bogactwo intelektualne tego okresu, o którym milczą zwykle przeciwnicy Kościoła a przecież należy przyznać szczerze, że Średniowiecze to nie tylko wojny, zarazy, głód i nędza, ale również rozwijanie transcendentalnej myśli - co z tego że tylko na dworach i w klasztorach. Zawsze to coś, dzisiaj mamy XXI w. a popatrz ile regionów w świecie, gdzie tylko bicie czołem o ziemię się liczy. Muszę obejrzeć kolejną ekranizację Folletta, bo zrobiłaś mi smaka na Średniowiecze tymi zdjęciami, które kojarzą mi się także z Królem Arturem i Wyspą Avalon! :P

    Pozdrawiam cieplutko, ty modelko! ;D Buziaki :**** :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz moim ulubionym stylem jest gotyk, taki właśnie jak to napisałaś w komentarzu z majestatycznymi murami... i wspaniałymi witrażami...
      Ekranizacji powieści Kena Folletta nie oglądałam. Słyszałam, że "Filary Ziemi" wyświetlano w telewizji w odcinkach.

      Ja, już od pierwszych stron książki pokochałam Toma i jego marzenie o budowie katedry. Zapewne czytałaś, że katedra w Kingsbridge nie istnieje. Na potrzeby filmu budowano ją w okolicach Budapesztu i co ciekawe powstał zaledwie jej fragment skonstruowany w większości z gipsu, drewna i polistyrenu. Do wysokości sześciu metrów użyto także prawdziwego kamienia w większości obrobionego i wykończonego ręcznie. Resztę "dobudowano" za pomocą komputera...

      Sam autor wychowany w środowisku Braci Plymuckich - konserwatywny nurt protestantyzmu, długo nie miał pojęcia o istnieniu tak wspaniałych budowli. Mówił:
      "Dla nas kościół był surowym wnętrzem z krzesłami ustawionymi wokół centralnie umieszczonego stołu. Wyrosłem więc w niewiedzy o europejskim bogactwie wspaniałej architektury kościelnej".

      Nie wyobrażam sobie miast i miasteczek bez kościołów. Zwiedzając je, przeważnie pierwsze kroki kieruję w stronę rynku. Mój zachwyt jest zawsze ogromny, kiedy znajduję tam budowlę gotycką. Pielgrzymkowe świątynie halowe omijam, mam chyba jakąś fobię tłumu, a ponadto kojarzą mi się raczej z komercją niż z modlitwą.

      Tak jak Ty kocham ciasne uliczki domów z kamienia. Na pewno spodobałaby Ci się także najstarsza część miasteczka Pietrelcina w pobliżu Neapolu...
      Lubię Twoje komentarze i dziękuję za kolejny
      Ściskam serdecznie :)*

      Usuń
    2. No i za tę modelkę ściskam cieplutko :)))))))***

      Usuń
  3. Ale wielkie te dzieciaki na tych pierwszych zdjęciach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, piekne miejsce,i to nad morzem! Waskie uliczki tez przyciagaja moja uwage i wlasnie zastanawiam sie dlaczego.Dziekuje i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo prawdopodobne, ze w koncu, po latach, uda mi sie dotrzec do Mont St Michel w tym roku. Piekne zdjecia, pozdrawiam serdecznie. Monika

    OdpowiedzUsuń