niedziela, 19 lutego 2012

Urzekła mnie Taormina


Droga w Taorminie

    Guy de Maupassant napisał: Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii i spytałby cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanowienia: TAORMINĘ!
Niby tylko krajobraz, ale krajobraz, który zawarł w sobie to wszystko, co zostało stworzone na ziemi, by oczarować oczy, umysł i wyobraźnię.

   Maupassant nie był jedynym podróżnikiem oczarowanym tym miejscem. Ja także zostałam porażona jego pięknem i niezwykłym położeniem. Antyczna Taormina, od wieków przyciąga królów, pisarzy, malarzy, muzyków, twórców kina…

    Adam Asnyk, który nade wszystko kochał, i góry, i morze, swój zachwyt wyraził w wierszu:
 TAORMINA
Na urwisku prostopadłym,
Na uciętych skał marmurze,
Ponad modrych mórz zwierciadłem
Taormina błyszczy w górze.

Jak jaskółczych gniazd gromada,
Przyczepiona do urwiska,
Tarasami w przepaść spada,
Białe domki w błękit ciska.

Odwrócona ku wschodowi

W głąb Jońskiego patrząc morza,
Pierwsze świtu blaski łowi,
Które grecka śle jej zorza.

Na błękitów malowidle

O minionych czasach marzy:
Wysunięty na jej skrzydle
Grecki teatr siadł na straży.

 
   Piękny, prawda?
    W tych kilku słowach poeta zawarł zmysłową atmosferę emanującą z każdego miejsca w Taorminie.
    Ja także myślę, że jest to najpiękniejszy zakątek na świecie…
    Nie muszę już sobie wyobrażać krystalicznych morskich wód, słonecznych plaż, małych wysepek rozsianych wzdłuż wybrzeża, nie, bo zobaczyłam ten rajski obrazek na własne oczy i jedyne, co mogę, to odtwarzać go w pamięci nieskończoną ilość razy, kiedy tylko zechcę.
    Do Morza Jońskiego schodzą pionowymi ścianami góry, do których na wielu poziomach doczepiono domy, zawieszono drogi, a tam gdzie było to niemożliwe wyrąbano tunele. Taorminę wystawiono na intensywne słońce, w stronę błękitnego morza.

Taormina - luksusowy hotel San Domenico Palace

Teatr Grecki i wzgórze Tauro z zamkiem Castello

Castelmola (512 m n.p.m) i Castello (398 m n.p.m)

Teatr Grecki z widokiem na Taorminę

    Kiedy podziwiałam położony na wzgórzu Teatr Grecki z epoki hellenistycznej, w ubytkach muru zauważyłam dwa strome wypiętrzenia i od razu widziałam siebie na tych niedostępnych wydawać by się mogło szczytach. Na jednym i drugim dostrzegłam strzelające w niebo krzyże i mury zlewające się ze skałą. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że można w oba te miejsca dojechać miejskim autobusem, z centrum Taorminy i po wykutych w kamieniu schodkach wspiąć się na oba szczyty i okiem zdobywcy obu twierdz rozglądać się po okolicy. Nie posiadałam się z radości, kiedy kierowca sprytnie i z wielką wprawą pokonywał kolejne półki wielkiego monolitu, przejeżdżał chodnikami wykutymi w skale, albo kładkami zawieszonymi wysoko między asfaltowymi wstążkami, mijał kolejne ostre zakręty, a ja miałam wrażenie, jakby jechał po dachach domów, po to tylko żeby zawieźć mnie na szczyt góry Tauro (398 m n.p.m.), do niewielkiego hotelu Sole Castello, gdzie spędziłam kilka nocy. Stamtąd właśnie wyprawiłam się górskimi ścieżkami na wierzchołek drugiego wypiętrzenia, do Castelmola, miasteczka położonego na wysokości 512 m n.p.m., liczącego niewiele ponad tysiąc mieszkańców, po którym można poruszać się tylko pieszo. W wąziutkich, ciasnych i krętych uliczkach z mnóstwem schodków, stały donice z kwiatami i zielonymi roślinami. Na kamiennych ścianach wisiały przeróżnych kształtów gliniane kolorowe cudeńka. Czasami jakieś liściaste drzewo wyrastało z kamiennej posadzki i szokowało urodą. Otwarte drzwi licznych restauracyjek, mieszczących się w piętrowych budynkach zapraszały do środka. Turyści zasiadający na balkonach wyglądali jak widownia w teatrze w swoich intymnych lożach. Obserwując wszystko z poziomu ulicy czułam się jak bohater antycznej sztuki, zagubiona w antycznej scenerii…

Wzgórze Tauro - ścieżki między Castello a Castelmola

Taras widokowy w Castelmola

Jeden z kościołów w Castelmola

Kościół na szczycie wzniesienia w Castelmola

Castelmola - jeden z licznych piątkowych ślubów

Castelmola - jedna z wielu restauracji

Ceramiczne ozdoby w Castelmola

Pięknie tu !

    Spacer po głównej ulicy Taorminy, Corso Umberto, rozpoczęłam od strony Bramy Mesyńskiej Porta Messina, za którą tuż po prawej stronie znajduje się pałac Palazzo Corvaia, siedziba pierwszego parlamentu Sycylii (1410 rok), dzisiaj budowla o znaczeniu artystyczno - kulturalnym posiadająca piękną koronkową fasadę wzbogaconą w portal w stylu gotycko – katalońskim i biforia, czyli arkadowe okna dzielone kolumienką na dwie części.

Taormina - Palazzo Corvaia

    Tuż obok na części ruin Odeonu, pochodzącego z okresu rzymskiego, wznosi się kościół poświęcony św. Katarzynie Aleksandryjskiej, Chiesa Santa Caterina.

Ruiny Odeonu przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej

Zabytki Chiesa Santa Caterina

Zabytki Chiesa Santa Caterina

    W tym miejscu skręciłam w lewo, w uliczkę Via Teatro Greco i po chwili byłam w teatrze wybudowanym według greckich zasad (orchestra, widownia i scena), który Rzymianie przebudowali po swojemu: wokół widowni wznieśli duży półkolisty portyk, potem monumentalną scenę z dwoma skrzydłami, a w nich pomieszczenia dla aktorów, gdzie mogli się przebierać i odpoczywać. Półkolistą orchestrę Rzymianie zamienili w okrągła arenę przeznaczoną do walk gladiatorów ozdobioną najprawdopodobniej dwoma rzędami kolumn w stylu korynckim. Stworzyli także system odprowadzania wody pod sceną w kształcie litery T, chroniący przed powodzią.

Teatr Grecki w Taorminie

Pozostałości rzymskie Teatru Greckiego w Taorminie

Pozostałości rzymskie Teatru Greckiego w Taorminie

Budowla ogrodowa spowita egzotyczną roślinnością

    Pospacerowałam jeszcze po tarasach widokowych przecudnego ogrodu, z pagodami i egzotycznymi roślinami, po czym wróciłam na Corso Umberto i poszłam w kierunku placu Pizza IX Aprile przechodząc przez bramę wieży zegarowej Torre dell'Orologio  tuż obok kościoła św. Józefa, Chiesa San Giuseppe. Na ten plac, serce Taorminy, przychodziłam jeszcze kilka razy o różnych porach dnia i nocy, pokonując około 600 schodów w jedną stronę, ścieżką zwaną passione strada. Najpierw musiałam podejść z hotelu pod górę do Sanktuarium Matki Boskiej na Skale, Santuario Madonna Rocca, a później wśród zabudowań i dziko rosnących na przepastnym zboczu roślin w dół do Via Circonvallazione i jeszcze wśród domów także po schodkach na niższy poziom na plac Piazza IX Aprile, gdzie zawsze zbierało się mnóstwo turystów, a w restauracjach, wieczorami, rozbrzmiewały dźwięki fortepianu i saksofonu. Przyjemnie było posłuchać muzyki, delektując się dobrym winem i lokalnymi potrawami, a także wpatrywać w morze w stronę zatoki Golfo di Naxos.

Piazza IX Aprile i kościół Chiesa San Giuseppe

W bramie wieży zegarowej Torre dell'Orologio

Piazza IX Aprile nocą

Passione strada  prowadzi do centrum Taorminy

Passione strada - 530 stopni plus 70 między domami

   Obok Sanktuarium Matki Boskiej na Skale, oprócz schodów w dół, wypatrzyłam w świetle latarni, wąskie kamienne stopnie prowadzące pod górę do zamku Castello. Było już ciemno, kiedy przysiadłam na szczycie góry Tauro i obserwowałam Taorminę. Widziałam dobrze oświetlone zabytki miasta, wszystkie te miejsca, w których byłam za dnia. Ciepła noc sprzyjała rozmyślaniom pod gołym niebem. Czułam jak moja pierś rośnie ze szczęścia. Oddychałam głęboko, wciągając letnie powietrze i zatrzymując je jak najdłużej w płucach. Chciałam na zawsze zapamiętać ten zapach, a może nawet smak nocy, w tak niezwykłym miejscu. Z oczarowania wyrwał mnie jakiś szelest w chaszczach, coś wyraźnie skradało się w moim kierunku. Przestałam oddychać, żeby nie spłoszyć niespodziewanego gościa. Po chwili z gęstwiny wynurzył się rudy kot. Zapewne był dziki, bo jak tylko mnie zobaczył czmychnął z powrotem w zarośla i tylko badyl przekwitającej agawy zakołysał się kilka razy, po czym znowu stanął nieruchomo. Nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia… Schodząc w dół, zatrzymywałam się, co chwila zerkając w stronę Morza Jońskiego, wypatrując urzekającej wyspy Isola Bella i zatoki Baia delle Sirene… Dziki, rudy kot towarzyszył mi aż do Sanktuarium Matki Boskiej na Skale. Ja wróciłam do hotelu, a on być może do tajemniczego zamku, na szczyt tajemniczej góry Tauro…

Przed Sanktuarium Matki Boskiej na Skale

Ścieżka do Castello

Brama tajemniczego zamku - czy tutaj mieszka rudzielec?

Tylko rudy kot pilnuje zamku nocą

Ze szczytu Tauro doskonale widać Teatr Grecki

Teatr Grecki nocą przybliżony obiektywem aparatu
 
Nikogo tu nie ma tylko ja i rudzielec

Nieco poniżej zamku - schodzę wąską kamienną ścieżką

Mogłabym na szczycie Tauro przesiedzieć całą noc

   Ale wrócę do mojej przerwanej wędrówki po Corso Umberto, kolorowych sklepików, licznych galerii wystawiających sztukę wprost na schody, ukwieconych balkonów i vanelli – uliczek nie raz tak wąskich, że nawet szczupła osoba przejść by ją mogła tylko bokiem.

Galerie w bocznych uliczkach odchodzących od Corso Umberto

Główna ulica Corso Umberto

Jedna z bocznych uliczek Taorminy

Gliniane, nie malowane

Sklepy jakich wiele przy Corso Umberto

Kolorowa ceramika na każdym kroku

Bardziej wyszukane pamiątki z Taorminy

Na schodach   Scala d'Amore Restaurant

    Ale oto znowu kolejny zachwycający zabytek na Piazza del Municipio, trzynastowieczna katedra Duomo San Nicola, z ciekawym portalem pochodzącym z XVII wieku. Z tego samego okresu pochodzi barokowa fontanna z mitycznymi posągami, stojąca na placu przed katedrą…

Katedra San Nicola na Piazza del Municipio

Barokowa fontanna (1653 r) przy Piazza del Municipio

Idę w stronę Duomo San Nicola

Poliptyk Antonella de Saliby (1466 - 1535)

Madonna z Dzieciątkiem - ołtarz z 1756 roku

   Dochodzę do drugiego krańca Corso Umberto i bramy katańskiej Porta Catania. Zaglądam do normańskiego zamku Palazzo del Duchi di San Stefano, dawnej siedziby rodziny De Spuches. Wchodzę do środka, do galerii sztuki z rzeźbami Giuseppe Mazzullo... Uwagę moją przyciągają biforia.

Palazzo del Duchi

    To nie był pierwszy i ostatni spacer po słynnym deptaku Taorminy Corso Umberto. Spacerowałam tam i z powrotem kilka razy zanurzając się w boczne uliczki. Wyszłam także poza Bramę Mesyńską na Via San Pancrazio i wstąpiłam do kościoła pod wezwaniem tego samego świętego, co nazwa ulicy. Jako, że św. Pankracy jest patronem miasta nie mogłam ominąć tej sakralnej budowli wzniesionej prawdopodobnie na ruinach antycznej świątyni egipskiej bogini Izydy, której kult dotarł na Sycylię w II wieku przed naszą erą. Świętego do Taorminy wysłał podobno Apostoł Piotr z misją szerzenia nowej wiary. Być może Pankracy był biskupem Taorminy, być może to on zburzył pogańską świątynię, a na jej miejscu wzniósł  kościół i być może za to właśnie został ukamienowany…

W kościele San Pancrazio

W kościele San Pancrazio

W kościele San Pancrazio

W kościele San Pancrazio

W kościele San Pancrazio

     Na tarasie hotelu Sole Castello jest niewielki basen, przy którym ustawiono leżaki, parasole, kilka stolików i krzeseł. Kto chce może tu przysiąść i poczytać książkę, zerkając co i rusz na dymiącą Etnę, albo popływać leniwie leżąc na plecach i wpatrując się w błękitne niebo odbijające się w lustrze wody. Kto chce może tylko siedzieć i gapić się w urzekającą panoramę i uwieczniać w pamięci każdy jej szczegół. Ech…!

Wspomnienie kilku dni spędzonych w Taorminie na początku czerwca 2011 roku

 
Posty o Sycylii:
Wulkaniczne wyspy Morza Tyrreńskiego
Ponad Czasem i przestrzenią
Urzekła mnie Taormina
Sycylia - Erice
Etna, gorące serce Sycylii
Palermo 
Katedra w Monreale 
Syrakuzy - Park Archeologiczny Neàpol
Syrakuzy - Ortygia 
Noto
Katania
Kanion Alcantary 

8 komentarzy:

  1. Witaj, po dłuższym milczeniu... Miałam dziwny tydzień. Część z tych zdjęć pamiętam z Picasy, ale mam wrażenie, że parę widzę po raz pierwszy. Ruiny Teatru Greckiego - cudowne, aż chciałabym tam się teleportować choćby zaraz; niektórzy to mają szczęście żyć w takim pięknym, wiekowym miejscu. Ps. Dostałam na skrzynkę powiadomienie, które wysłałaś do wszystkich. Mnie tam osobiście nie musisz specjalnie informować, bo mam twoją stronę w linkach i na podglądzie, więc zawsze widzę twoje nowe wpisy. Nie na każdy odpowiadam, czasami tylko patrzę. W ogóle przechodzę jakiś dziwny etap, co rusz coś zmieniam, zarzucam albo podejmuję na nowo. Dziwna faza, jak przejdzie na pewno będzie to zauważalne.

    Pozdrawiam ciepło :)) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem Twoją opowieść o Taorminie. Zdjęcia są rewelacyjne. Dotarłaś do wyjątkowych miejsc. No i gratuluję dobrego wyniku w konkursie na blog roku. Myślę, że w przyszłym roku będzie tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to ciepło. Witam w moim świecie, w którym jest dużo radości, a niewiele złości...
      Pozdrawiam i zapraszam na wspólne wędrowanie :)))

      Usuń
  3. Gdy oglądamy zdjęcia architektury starożytnej czy średniowiecznej, czy nawet późniejsze w podręcznikach, wszystkie te budowle wyglądają tak statycznie, wyniośle i trochę nudno. A u Ciebie jest inaczej. Tu wszystko żyje i jest naprawdę ciekawe. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna podróż i piękne zdjęcia! Teraz z przyjemnością przeczytam książkę Romy Ligockiej "Księżyc nad Taorminą"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam w moim świecie i dziękuję za ciepłe słowa:)
      Zupełnie zapomniałam o tej książce.
      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam nie tylko do wspólnego podróżowania:)

      Usuń
  5. Dziękuję Ewuniu za tą wspaniałą podróż, chociaż przez chwilę można być ponad tą naszą szarą rzeczywistością :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki,
      Niech Twój miły komentarz będzie zaczątkiem dobrego dnia, czego i Tobie życzę :)))

      Usuń