... cd
Ferrara - do tej pory niczego o tym mieście nie wiedziałam, a ponoć jako osada istniało już w siódmym wieku przed Chrystusem. Wierzcie mi pachnie starością i chociaż mówi się, że narodziło się jako miasto bizantyjskie w szóstym wieku naszej ery, to z każdego kąta najstarszej jego części czuć wiew zamierzchłych czasów. Okres wielkiego rozwoju w dziedzinie polityki i sztuki miasto przeżyło za czasów panowania rodu d’Este.
Sama Biblioteca Ariostea i jej pobliże jest chyba najbardziej ulubionym miejscem młodych naukowców, których kręci się tutaj całe mnóstwo.
A teraz to, co mnie urzekło. Urzekły mnie sceny z życia studentów. To tutaj w Ferrarze na Via Paradiso i Via Scienze po raz pierwszy zobaczyłam jak świeżo upieczeni magistrzy świętują nadany im tytuł. Przystrojeni w grubo plecione wieńce laurowe, nierzadko przyozdobione kwiatami wędrują po ulicach, a za nimi ciągną się inni, pieszo i na rowerach, pokrzykując, wyśmiewając, pokazując palcami, klaszcząc…, aż wreszcie lokują się gdzieś w jakiejś knajpce i fetują zdane pomyślnie egzaminy. Ale to nie wszystko, co mnie tutaj urzekło. Otóż Ferrara słynie z … rowerzystów!!! Jeżdżą nimi wszyscy, i dzieci, i starcy. Są obwieszone koszykami na zakupy, w których często siedzą małe czworonożne pupile. Wszędzie pełno rowerów i parkingów rowerowych, tak jakby mieszkańcy miasta uznawali tylko ten jeden środek lokomocji. Od pierwszego wejrzenia pokochałam tę jakby trochę uśpioną Ferrarę i jej mieszkańców niespieszących się do donikąd, mogących zatrzymać się w każdej chwili, pogadać, popatrzeć na innych…
Ferrarę warto także zapamiętać ze względu na dwa obiekty: świecki – Castello Estense, czyli Zamek Estów i sakralny – Katedrę, poświęconą św. Jerzemu, także patronowi miasta.
Cały kompleks katedralny wywołał w mojej głowie lekkie zamieszanie. Oglądałam go od strony apsydy, do której przyklejona jest renesansowa wieża z biało różowego marmuru, a w niszy placyk Jana Pawła II, później cały ciąg sklepików wzdłuż dłuższego boku tej wielkiej ceglanej bryły utrzymanej w stylu romańskim, no i wreszcie Plac Katedralny i marmurowa także romańska fasada, z elementami gotyku, zwieńczona trzema wierzchołkami, ozdobiona loggiami, niedużymi arkadami i małymi rozetami. W łuku głównego portalu znajdują się św. Jerzy i sceny z Nowego Testamentu (1135), natomiast część wyższa, gotycka, dobudowana kilka dekad później, przedstawia Sąd Ostateczny, a pod nim w eleganckiej loży znajduje się rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem, autorstwa Michele da Firenze z 1427 roku. Nad prawym portalem widnieje popiersie papieża Klemensa VII, a w niszy obok postać Alberta d’Este, założyciela Uniwersytetu (1391). Zarówno zewnętrza jak i wnętrza świątyni strzegą liczne kamienne lwy. W środku katedry oglądać można większe i mniejsze arcydzieła wielu epok i stylów.
Po drugiej stronie Placu Katedralnego inna wielka budowla - ratusz, czyli Palazzo Municipale, dawna siedziba rodu d’Estów z wielkim dziedzińcem i renesansowymi schodami, prowadzącymi do gabinetu księżniczek Eleonory i Lukrecji Borgii.
Ale to Castello Estense - majestatyczny otoczony fosą zamek obronny, zbudowany na planie kwadratu z czterema narożnymi wieżami - jest drugim obok katedry symbolem miasta.
Na północ od zamku biegnie ulica Corso Ercole I d’Este w połowie, której znajduje się piętnastowieczny Pałac Diamentowy Palazzo Dei Diamenti ze średniowiecznymi zbiorami malarstwa oraz Muzeum Sztuki Nowożytnej. Ulica ta słynie z wielu innych budowli pałacowych, takich jak Palazzo Prosperi Sacrati, Palazzo Rondinelli, Palazzo Bevilacqua, klasztor San Cristoforo ze świątynią z czerwonej cegły zaprojektowanej przez Rossetiego z malowidłami Bastianina, którego obrazy znajdują się w wielu miejscach w Ferrarze. Warto zajrzeć jeszcze do Ogrodu Botanicznego, odpocząć chwilę w Parku Massari, poobserwować barwne życie studentów, jako, że szkół w tej okolicy jest także dużo.
Ja wróciłam jeszcze na Plac Katedralny, usiadłam pod arkadami po przeciwnej stronie świątyni, zamówiłam cappuccino i kontemplowałam raz jeszcze marmurową fasadę.
Po godzinie 14:00 byłam już w Bolonii, ale o niej opowiem w następnym poście.
Ferrara 20 marca 2012 roku
cdn..
Naprzeciwko Biblioteki Ariostea |
Ferrara - do tej pory niczego o tym mieście nie wiedziałam, a ponoć jako osada istniało już w siódmym wieku przed Chrystusem. Wierzcie mi pachnie starością i chociaż mówi się, że narodziło się jako miasto bizantyjskie w szóstym wieku naszej ery, to z każdego kąta najstarszej jego części czuć wiew zamierzchłych czasów. Okres wielkiego rozwoju w dziedzinie polityki i sztuki miasto przeżyło za czasów panowania rodu d’Este.
Zanim jednak
napiszę kilka słów o słynnych jego budowlach opowiem, co zrobiło na mnie
największe wrażenie, na samym początku mojej wędrówki. A wszystko zaczęło się
od wyludnionej w godzinach porannych, bardzo starej, czternastowiecznej uliczki
Via delle Volte, poprzecinanej gęsto średniowiecznymi ceglanymi łukami, która
zaprowadziła mnie do następnej równie urokliwej Via Paradiso przed fasadę budynku Palazzo Paradiso. Ten renesansowy pałac z końca czternastego wieku,
ozdobiony wewnątrz freskami przedstawiającymi życie dworskie, zamieniono na
Miejską Bibliotekę w części, której złożono prochy jej patrona Ludovico
Giovanni Ariosto, twórcy pierwszej, napisanej po włosku, księgi Orlanda Szalonego, opiewającego miłość i kobiety, zbrojne wyprawy i rycerstwo…
Czternastowieczna Via delle Volte |
Via delle Volte poprzecinana licznymi łukami |
Palazzo Paradiso - Biblioteca Ariostea |
Biblioteca Ariostea |
Sama Biblioteca Ariostea i jej pobliże jest chyba najbardziej ulubionym miejscem młodych naukowców, których kręci się tutaj całe mnóstwo.
A teraz to, co mnie urzekło. Urzekły mnie sceny z życia studentów. To tutaj w Ferrarze na Via Paradiso i Via Scienze po raz pierwszy zobaczyłam jak świeżo upieczeni magistrzy świętują nadany im tytuł. Przystrojeni w grubo plecione wieńce laurowe, nierzadko przyozdobione kwiatami wędrują po ulicach, a za nimi ciągną się inni, pieszo i na rowerach, pokrzykując, wyśmiewając, pokazując palcami, klaszcząc…, aż wreszcie lokują się gdzieś w jakiejś knajpce i fetują zdane pomyślnie egzaminy. Ale to nie wszystko, co mnie tutaj urzekło. Otóż Ferrara słynie z … rowerzystów!!! Jeżdżą nimi wszyscy, i dzieci, i starcy. Są obwieszone koszykami na zakupy, w których często siedzą małe czworonożne pupile. Wszędzie pełno rowerów i parkingów rowerowych, tak jakby mieszkańcy miasta uznawali tylko ten jeden środek lokomocji. Od pierwszego wejrzenia pokochałam tę jakby trochę uśpioną Ferrarę i jej mieszkańców niespieszących się do donikąd, mogących zatrzymać się w każdej chwili, pogadać, popatrzeć na innych…
Via Paradiso |
Magister |
Wszyscy jeżdżą tutaj rowerrami |
Ferrarę warto także zapamiętać ze względu na dwa obiekty: świecki – Castello Estense, czyli Zamek Estów i sakralny – Katedrę, poświęconą św. Jerzemu, także patronowi miasta.
Zanim doszłam do
Piazza Cattedrale, ażeby zobaczyć fasadę świątyni, przespacerowałam się
najpierw prostokątnym placem Trento Trieste, do którego dłuższym bokiem
przylega katedra z dzwonnicą. Między dzwonnicą a apsydą znajduje się mały
placyk z tabliczką Piazzetta Giovanni
Paolo II ( Karol Józef Wojtyła 1920
– 2005).
Piazza Trento Trieste |
Ta nisza to Piazzetta Giovanni Paolo II |
Cały kompleks katedralny wywołał w mojej głowie lekkie zamieszanie. Oglądałam go od strony apsydy, do której przyklejona jest renesansowa wieża z biało różowego marmuru, a w niszy placyk Jana Pawła II, później cały ciąg sklepików wzdłuż dłuższego boku tej wielkiej ceglanej bryły utrzymanej w stylu romańskim, no i wreszcie Plac Katedralny i marmurowa także romańska fasada, z elementami gotyku, zwieńczona trzema wierzchołkami, ozdobiona loggiami, niedużymi arkadami i małymi rozetami. W łuku głównego portalu znajdują się św. Jerzy i sceny z Nowego Testamentu (1135), natomiast część wyższa, gotycka, dobudowana kilka dekad później, przedstawia Sąd Ostateczny, a pod nim w eleganckiej loży znajduje się rzeźba Matki Boskiej z Dzieciątkiem, autorstwa Michele da Firenze z 1427 roku. Nad prawym portalem widnieje popiersie papieża Klemensa VII, a w niszy obok postać Alberta d’Este, założyciela Uniwersytetu (1391). Zarówno zewnętrza jak i wnętrza świątyni strzegą liczne kamienne lwy. W środku katedry oglądać można większe i mniejsze arcydzieła wielu epok i stylów.
Fasada Katedry poświęconej św. Jerzemu |
Fasada z przewagą stylu romańskiego |
Wnętrze Katedry |
Św. Jerzy i sceny z Nowego Testamentu |
Popiersie Klemensa VII i postać Alberta d'Este |
Przed głównym wejściem do katedry |
Fragment środkowego portalu katedry |
Strzegą nie tylko katedry |
Obserwują także Plac Katedralny |
Polubiłam tę kamienną dzikość |
Po drugiej stronie Placu Katedralnego inna wielka budowla - ratusz, czyli Palazzo Municipale, dawna siedziba rodu d’Estów z wielkim dziedzińcem i renesansowymi schodami, prowadzącymi do gabinetu księżniczek Eleonory i Lukrecji Borgii.
Plac Katedralny - po lewej fragment Palazzo Municipale |
Plac Katedralny - wieża Palazzo Municipale |
Dziedziniec Palazzo Municipale |
Ale to Castello Estense - majestatyczny otoczony fosą zamek obronny, zbudowany na planie kwadratu z czterema narożnymi wieżami - jest drugim obok katedry symbolem miasta.
Dominikanin, reformator, męczennik - Girolamo Savonarola |
Zamek - Castello Estense |
Na Piazza Castello |
Dziedziniec wewnętrzny Castello Estense |
Mieszkańcy zamku |
Castello Estense otoczony fosą |
Na północ od zamku biegnie ulica Corso Ercole I d’Este w połowie, której znajduje się piętnastowieczny Pałac Diamentowy Palazzo Dei Diamenti ze średniowiecznymi zbiorami malarstwa oraz Muzeum Sztuki Nowożytnej. Ulica ta słynie z wielu innych budowli pałacowych, takich jak Palazzo Prosperi Sacrati, Palazzo Rondinelli, Palazzo Bevilacqua, klasztor San Cristoforo ze świątynią z czerwonej cegły zaprojektowanej przez Rossetiego z malowidłami Bastianina, którego obrazy znajdują się w wielu miejscach w Ferrarze. Warto zajrzeć jeszcze do Ogrodu Botanicznego, odpocząć chwilę w Parku Massari, poobserwować barwne życie studentów, jako, że szkół w tej okolicy jest także dużo.
Corso Ercole I d'Este |
Corso Ercole I d'Este i Palazzo Naselli Crispi |
Corso Ercole I d'Este -Palazzo Canonici Matei |
Palazzo Truchi di Bagno-uniwersytet, ogród botaniczny, muzeum |
Studenci przed Palazzo Truchi di Bagno |
Palazzo dei Diamanti - muzeum malarstwa |
Ja wróciłam jeszcze na Plac Katedralny, usiadłam pod arkadami po przeciwnej stronie świątyni, zamówiłam cappuccino i kontemplowałam raz jeszcze marmurową fasadę.
Via Adelardi - Katedra: fragment wieży i apsyda |
Katedra od strony Via Adelardi |
Przerwa na cappuccino |
Po godzinie 14:00 byłam już w Bolonii, ale o niej opowiem w następnym poście.
Ferrara 20 marca 2012 roku
cdn..
Ewo, zastanawiałaś się czy by nie pisać przewodniki. Naprawdę, tak wspaniale czyta się Twoje relacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Za mało wiem, żeby pisać przewodniki. Lubię reportaże. Czasami marzę o tym, żeby zarobić trochę grosza na dalsze podróże moim pisaniem. Ale sam wiesz jak w życiu bywa. Jak nie umiesz się sprzedać, to przemijasz nie postrzeżony.
UsuńPozdrawiam ciepło jak zwykle:)))
Dzieki Ewa wlasnie jade do Ferary juz jest mi bliska
OdpowiedzUsuńJak już tam będziesz, pomyśl o mnie.
UsuńPozdrawiam
Nigdy nie była w moich planach, właściwie najczęściej podróżuję śladami postaci, bohaterów literackich, malarzy, pisarzy itp.. ostatnio czasami śladami blogerów :) Kiedy myślę o Ferrarze to skusiłoby mnie obejrzenie apartamentów Lukrecji Borgii (o ile są dostępne). Śladów Savonaroli szukałam we Florencji, tam jest ich chyba zdecydowanie więcej, dość wcześnie opuścił i rodzinę i Ferrarę porwany powołaniem i swoją idee fix.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dlaczego nie mogłam wejść do apartamentów Lukrecji Borgii. Te schody na zdjęciu właśnie do nich prowadzącą i wiem, że można było je zwiedzać.
UsuńA tak nawiasem mówiąc Północne Włochy to kawał historii...
Pozdrawiam
Za trzy dni jedziemy do ukochanej Italii. Tym razem będzie to Emilia Romania. Czytając na temat Ferrary, natknęłam się na Pani blog. Bardzo dobrze Pani pisze, z niespotykaną w internecie dbałością o język, no i Pani zdjęcia ciekawie pokazują miasto. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńBędąc w Ferrarze, pomyślę serdecznie o Autorce! :-)
Pozdrawiam! Monika
To prawda, w Italii można się zakochać. Myślę, że i ja ją jeszcze odwiedzę nie raz.
UsuńDziękuję za miły komentarz i życzę wielu wrażeń z podróży po tym urokliwym kraju.
Pozdrawiam serdecznie :)